swoich Zaboboniech mieli przeciwko niemu/ i o niejakim JEzusie umarłym/ o którym Paweł twierdził że żywie. 20. Ja tedy wątpiąc o tym o czym ten spor był/ rzekłem; Jeśliby chciał iść do Jeruzalem/ a tam o tym być sądzony. 21. Lecz iż Paweł apelował/ aby zachowany był do Augustowego rozeznania/ rozkazałem go chować ażbym go posłał do Cesarza. 22. Zatym Agrypa rzekł do Festa: Chciałbym ja tego człowieka słyszeć. A on rzekł: Jutro go usłyszysz. 23
. NAzajutrz tedy/ gdy przyszedł Agrypa i Bernice z wielką okazałością/ i weszli w dom Sądowy /z Hetmanami
swojich Zaboboniech mieli przećiwko niemu/ y o niejákim IEzuśie umárłym/ o ktorym Páweł twierdźił że żywie. 20. Ia tedy wątpiąc o tym o cżym ten spor był/ rzekłem; Iesliby chćiał iść do Ieruzalem/ á tám o tym bydź sądzony. 21. Lecż iż Páweł áppellował/ áby záchowány był do Augustowego rozeznánia/ rozkazałem go chowáć áżbym go posłał do Cesárzá. 22. Zátym Agryppá rzekł do Festá: Chćiałbym ja tego cżłowieká słyszeć. A on rzekł: Iutro go usłyszysz. 23
. NAzájutrz tedy/ gdy przyszedł Agryppá y Bernice z wielką okazáłośćią/ y weszli w dom Sądowy /z Hetmánámi
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 155
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Niewątp bynamniej, zeć go Niebo dało Upadków twoich snadź ulitowane Podobnoby cię już dłużej niestało Gdyś tak od Pogan w koło obegnane Gdyby nie jego męstwo zasłaniało Herbowne przytym klejnoty mu dane Pod których cieniem bezpiecznie spoczywasz I w jego łonie, słodkie sny wyziewasz. 116. W krotceć przywróci, wiek on Augustowy Bo w Atletyckie, zbrojny idzie pole Z którego by cię zdobytymi łowy, Przy twym Ojczyzno; kontentował stole, Już miej nadzieję; że ten Fosfor nowy Zagraniczoneć oświeci Podole, A na twą zgubę, zajuszone krymy Obróci w popiół, w perzynę i dymy. 117. Już od lat kilku, obfitujesz mile W złotym
Niewątp bynamniey, zeć go Niebo dáło Vpadkow twoich snadź vlitowáne Podobnoby ćię iuż dłużey niestáło Gdyś ták od Pogan w koło obegnáne Gdyby nie iego męstwo zásłániáło Herbowne przytym kleynoty mu dáne Pod ktorych ćieniem bespiecznie spoczywasz Y w iego łonie, słodkie sny wyźiewasz. 116. W krotceć przywroći, wiek on Augustowy Bo w Athletyckie, zbroyny idźie pole Z ktorego by ćię zdobytymi łowy, Przy twym Oyczyzno; kontentował stole, Iuż miey nádźieię; że ten Phosphor nowy Zágrániczoneć oświeći Podole, A ná twą zgubę, záiuszone krymy Obroći w popioł, w perzynę y dymy. 117. Iuż od lat kilku, obfituiesz mile W złotym
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: E2v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684