rozmowy,
Że ją musiał zakrywać, wyraszczały z głowy. Boję się, że i ty masz swe osobne bożki, Boć się znaczą po czele tu i ówdzie rożki. Nikt by nie wdział twej czapki, tak się ciebie boim; Barzo dobrze, żeś czoło obwinął zawojem: Nie, żebyś miał nimi bóść, bo dopiero sęczki, Owe straszne w dębowej ferezyjce klęczki, Kiedy usieść nie mogąc, bo cię i tam boli, Swej boginiej z takiej się wypraszasz niedoli. 261. CZASIE, POŻĄDNEJ OJCZE NIEPAMIĘCI (CZAS)
U lwa, konia, człowieka, u biednej kąlęby Na oborze, gdy stara, wypróchnieją zęby.
rozmowy,
Że ją musiał zakrywać, wyraszczały z głowy. Boję się, że i ty masz swe osobne bożki, Boć się znaczą po czele tu i ówdzie rożki. Nikt by nie wdział twej czapki, tak się ciebie boim; Barzo dobrze, żeś czoło obwinął zawojem: Nie, żebyś miał nimi bóść, bo dopiero sęczki, Owe straszne w dębowej ferezyjce klęczki, Kiedy usieść nie mogąc, bo cię i tam boli, Swej boginiej z takiej się wypraszasz niedoli. 261. CZASIE, POŻĄDNEJ OJCZE NIEPAMIĘCI (CZAS)
U lwa, konia, człowieka, u biednej kąlęby Na oborze, gdy stara, wypróchnieją zęby.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 305
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bok spłodził, jest to rzeczą rzadką, Mąż mój jest mi Ojciec, oraz mi jest Matką. Ociec mój wyszedł z ziemi, a ja wyszła bokiem, Młodszam jest krótkim czasem, a nie całym rokiem. Jest to Ewa z boku Adama zrodzona
Czternasta Zagadka. Mam jasność, ale ciemną, mam rogi, nie bodzę, Niszczeję, i powstaję, wszysłkie czasy rodzę. Jest to Księżyc co raz się odnawiający, z którego czasy wszystkie;
Piętnasta Zagadka,
Nie mam Ojca ni Matki, żyję i umieram, Wraz kolebkę i pogrzeb, sam sobie obieram. Znaczy Ptaka Feniksa, albo Jedwabniczka. O Enigmatach albo Zagadkach
Szesnasta Zagadka,
Dążę
bok spłodził, iest to rzeczą rzadką, Mąż moy iest mi Oyciec, oraz mi iest Matką. Ociec moy wyszedł z ziemi, a ia wyszła bokiem, Młodszam iest krotkim czasem, a nie całym rokiem. Iest to Ewá z boku Adama zrodzona
Czternasta Zagadka. Mam iasność, ale ciemną, mam rogi, nie bodzę, Niszczeię, y powstaię, wszysłkie czasy rodzę. Iest to Xiężyc co raz się odnawiaiący, z ktorego czasy wszystkie;
Piętnasta Zagadka,
Nie mam Oyca ni Matki, żyię y umieram, Wraz kolebkę y pogrzeb, sam sobie obieram. Znaczy Ptaka Fenixa, albo Iedwabniczka. O Enigmatach albo Zagadkach
Szesnasta Zagadka,
Dążę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1203
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, iż kolą, smażą, pieką, ale im pierwej z ceremonią pewną dają Imię owej osoby, przez które O Maleficjum albo o Czarach co mogą?
mordowanie portretu, żywa osoba nieznośne cierpi boleści, jako się wyżej wspomniało, o Karolu IX. Królu Francuskim. Albo też strzały jakimiś święcą swemi ceremoniami, które odległych bodzą, śmiertełne przynoszą rany. Czarowników Cudne Sprawy. Item Instrumenta i co mogą, a czego niemogą?
CZarownicy i Czarownice, mocą czarta z miejsca na miejsce często przeniesione bywają, kozy, trzciny, miotły, za konia zażywszy, jako z wielu Autorami trzyma Delrio Autor Lib: 2. 9. 16. A
, iż kolą, smażą, pieką, ále im pierwey z ceremonią pewną daią Imie owey osoby, przez ktore O Maleficium albo o Czarach co mogą?
mordowanie portretu, żywa osoba nieznośne cierpi boleści, iáko się wyżey wspomniało, o Karolu IX. Krolu Francuzkim. Albo też strzały iakiemiś swięcą swemi ceremoniami, ktore odległych bodzą, smiertełne przynoszą rany. Czarownikow Cudne Sprawy. Item Instrumenta y co mogą, á czego niemogą?
CZarownicy y Czarownice, mocą czarta z mieysca na mieysce często przeniesione bywaią, kozy, trzciny, miotły, zá konia zażywszy, iáko z wielu Autorami trzyma Delrio Autor Lib: 2. 9. 16. A
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 235
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
czarownic, od samych diabłów do tego przymuszonych na wyjawienie dyspensowana, a te są takie.
Ze czarownice choćby tysiąc życia miały, ochoczoby się sakryfikowały czartu, a przytym serce swoje, krople krwie, a nie Bogu swemu, którego by rade poszarpać, a Lucypera na jego osadzić miejsu. Wszytkie członki na Obrazach bodzą, z złorzeczeniem do każdego; wieleby zabijały, tylko im Anioł Stróż każdemu deputowany, od BOGA przeszkadza.
W każdy Piątek żydów imitując nad krucyfiksem zbytkują się, krew Pańską nibyto poświęciwszy swym obrządkiem, w kloakę rzucają, co i z Hostią czynią w czary solenniejsze. Infułę ukardłszy Biskupią, ją czartu nagłowę
czarownic, od samych diabłow do tego przymuszonych na wyiáwienie dyspensowana, á te są takie.
Ze czárownice choćby tysiąc życiá miały, ochoczoby się sakryfikowały czartu, á przytym serce swoie, krople krwie, á nie Bogu swemu, ktorego by ráde poszárpáć, á Lucypera ná iego osadzić mieysu. Wszytkie członki na Obrázách bodzą, z złorzeczeniem do każdego; wieleby zábiiały, tylko im Anioł Stroż każdemu deputowany, od BOGA przesżkadza.
W każdy Piątek żydow imituiąc nád krucyfixem zbytkuią się, krew Pańską nibyto poświęciwszy swym obrządkiem, w kloakę rzucaią, co y z Hostyą czynią w czary solennieysze. Infułę ukardłszy Biskupią, ią czartu nágłowę
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 244
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, wypierzone bywają; a co większa glisty, robactwo, wszelkie excrementa ludzkie i różnych zwierząt ziadają. Ktoby tedy na stół kur zażywać miał, w kojcu je niech jaki tydzień przykarmi, a tak się wyczyszczą z swoich plugastw wspomnianych.
U Haura kury, lochy, wiele płodu rodzą, Które podstarościom do żywego bodzą.
KROWY na Folwarkach jeźli dobre dobierane, mleczne, wielki przynoszą pożytek; nie patrzyć na ich wzrost, ale na wymie. Wołoskie na nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami po trawach bujają, nie faski masła, ale wielkich wydają wołów; nie są tedy do nabiału, tylko do płodu. Co Olenderskie
, wypierzone bywaią; á co większa glisty, robactwo, wszelkie excrementa ludzkie y rożnych źwierząt ziadaią. Ktoby tedy na stoł kur zażywać miał, w koycu ie niech iaki tydzień przykarmi, á tak się wyczyszczą z swoich plugastw wspomnianych.
U Haura kury, lochy, wiele płodu rodzą, Ktore podstarościom do żywego bodzą.
KROWY na Folwarkach ieźli dobre dobierane, mleczne, wielki przynoszą pozytek; nie patrzyć na ich wzrost, ale na wymie. Wołoskie na nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami po trawach buiaią, nie faski masła, ale wielkich wydaią wołow; nie są tedy do nabiału, tylko do płodu. Co Olenderskie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 403.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
fuka mię. I Paweł Z. do Galatów 6. Jeśliby człowiek który był w jakim grzechu postrzeżony/ wy którzy jesteście duchownymi/ nauczajcie takowych w duchu łaskawości/ upatrując samego siebie/ że i ty możesz być skuszony. Przetoż Hieronim Z. w liście swoim do Oceana pisze. Cóż za potrzeba/ dwakroć bóść/ jeno tego który się odejmuje/ abo tego hańbić który w sobie wstyd ma/ i rozumowi podlega? któremu własne sumienie jest karaniem/ i wstyd wrodzony prawem i munsztukiem. O sposobie pierwszego karania przykład jest barzo chędogi. Człowiek jeden wiejski miał żonę skrzętną nazbyt/ i rozkazaniu swemu zawsze przeciwną/ z czego on utrapiony
fuka mię. Y Páweł S. do Gálátow 6. Iesliby człowiek ktory był w iákim grzechu postrzeżony/ wy ktorzy iesteśćie duchownymi/ náuczayćie tákowych w duchu łáskáwośći/ vpátruiąc sámego śiebie/ że y ty możesz bydź skuszony. Przetoż Hieronim S. w liśćie swoim do Oceaná pisze. Coż zá potrzebá/ dwákroć bóść/ ieno tego ktory sie odeymuie/ ábo tego háńbić ktory w sobie wstyd ma/ y rozumowi podlega? ktoremu własne sumienie iest karániem/ y wstyd wrodzony práwem y munsztukiem. O sposobie pierwszego karánia przykład iest bárzo chędogi. Człowiek ieden wieyski miał żonę skrzętną názbyt/ y roskazániu swemu záwsze przeciwną/ z czego on vtrapiony
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 361
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
śmiercią zginęły szkaradną, Jak wielką, Wiktoria, zjednałaś ty sobie Sławę, co nie jeno lec chcesz z małżonkiem w grobie, Ale rymy go bierzesz w jednej roku ćwierci Na złość upartem Parkom jadowitej śmierci.
XX.
Jeśli Meońska księga zazdrość poruszyła W Macedonie, iż dzieła przeważne chwaliła Achillesa dużego, o jak Franciszkowe Bodłyby go, gdyby żył teraz, męstwa nowe! Tem barziej, im subtelniej pismy najmędrszemi Żona jego z laty je złączyła wiecznemi; Zaczem tak głośne już jest imię jego wszędzie, Iż potrzebować trąby on inszej nie będzie.
XXI.
Ale gdybym, jak trzeba, godne białe głowy Tu w tej księdze chciał
śmiercią zginęły szkaradną, Jak wielką, Wiktorya, zjednałaś ty sobie Sławę, co nie jeno ledz chcesz z małżonkiem w grobie, Ale rymy go bierzesz w jednej roku ćwierci Na złość upartem Parkom jadowitej śmierci.
XX.
Jeśli Meońska księga zazdrość poruszyła W Macedonie, iż dzieła przeważne chwaliła Achillesa dużego, o jak Frańciszkowe Bodłyby go, gdyby żył teraz, męstwa nowe! Tem barziej, im subtelniej pismy najmędrszemi Żona jego z laty je złączyła wiecznemi; Zaczem tak głośne już jest imię jego wszędzie, Iż potrzebować trąby on inszej nie będzie.
XXI.
Ale gdybym, jak trzeba, godne białe głowy Tu w tej księdze chciał
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 133
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się pije woda/ zaniechać kąpania/ ani przeciwnymi operacjami rozrywać naturę/ kąpanie bowiem na wierzch ciągnie/ napój uryną abo stolcy odchodzi. 8. Zacząwszy dzień wedle dnia pić/ nie jako niektórzy przerywają/ dzień się kąpiąc abo pocąc/ drugi dzień pijąc/ i tak się sprawują z naturą jako niektórzy z koniem/ ostrogami bodząc/ i cugle wściągając. Abowiem jako natura pocznie odbywać wodę/ nie tylko jej operacjej nie trzeba przerywać/ owszem pomagać codziennym piciem. Ciepłą. Cukrowaną. Powoli i spoczywając. w Druzbaku i Lęckowej. Raz na dzień. O Wodach Chodzić po niej. Obiad skromny mieć. Tego dnia się nie kąpać Dzień podle dnia
się piie wodá/ zániecháć kąpania/ áni przećiwnymi operácyámi rozrywáć náturę/ kąpánie bowiem ná wierzch ćiągnie/ napoy vryną ábo stolcy odchodzi. 8. Zacząwszy dźień wedle dniá pić/ nie iáko niektorzy przerywáią/ dźień się kąpiąc ábo pocąc/ drugi dźień piiąc/ y ták się spráwuią z náturą iáko niektorzy z koniem/ ostrogami bodząc/ y cugle wśćiągáiąc. Abowiem iáko nátura pocznie odbywáć wodę/ nie tylko iey operácyey nie trzebá przerywáć/ owszem pomagáć codźiennym pićiem. Ciepłą. Cukrowáną. Powoli y spoczywáiąc. w Druzbáku y Lęckowey. Raz na dźień. O Wodách Chodzić po niey. Obiad skromny mieć. Tego dniá się nie kąpáć Dźień podle dniá
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 34
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635