tam sobie pewnie miał obiecać gościć, Gdzie mnie nie zaproszono; dosyć już raz pościć Na wasze upewnienie, jakom pod Chocimem Ślubił, prócz żem giaurskim nasycony dymem; Przeto się dziś bez swego nie puszczę kucharza”. Nie zawszeż się, nie zawsze taki bankiet zdarza, Na który cię proszono, choć bębnią, choć trąbią: Dopieroż nie chodź, kiedy na cię nie zarąbią; Często nożem, na cudze umytym biskokty, Chleba nie jadł pasorzyt i dłubał paznokty Miasto zębów; nieraz spać bez wieczerzy chodził, Gdy swojej nie gotując kto, na cudzą godził. Na tych rozmowach, które poświadczają jedni, Drudzy przeczą,
tam sobie pewnie miał obiecać gościć, Gdzie mnie nie zaproszono; dosyć już raz pościć Na wasze upewnienie, jakom pod Chocimem Ślubił, prócz żem giaurskim nasycony dymem; Przeto się dziś bez swego nie puszczę kucharza”. Nie zawszeż się, nie zawsze taki bankiet zdarza, Na który cię proszono, choć bębnią, choć trąbią: Dopieroż nie chodź, kiedy na cię nie zarąbią; Często nożem, na cudze umytym biskokty, Chleba nie jadł pasorzyt i dłubał paznokty Miasto zębów; nieraz spać bez wieczerzy chodził, Gdy swojej nie gotując kto, na cudzą godził. Na tych rozmowach, które poświadczają jedni, Drudzy przeczą,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 288
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, umiera w nędzy, Żeby spełna doroczna lichwa doszła skrzynki; Gdy drudzy jedli, pili, on połykał ślinki. Nie mógł na twardej ręce jego wykołatać Wstyd i zimno żeby był suknią dał załatać. Ten płochego pospólstwa faworem odęty, W niebo pluje i stawia z tablatury pięty. Drugi karmi i poi, trąbi, bębni, skrzypie, Wioskę przeda ojcowską, a pieniądze sypie; Nie wie tego, że jako wicher niewidomy Porwawszy na powietrze lada wiecheć słomy, Nie tylko razem puści, lecz tymże zawodem W błoto wmiece i lada opaskudzi smrodem. Póki psu chleba dajesz, tobą się opieka; Przestaniesz? Da kto więcej? Kąsa cię
, umiera w nędzy, Żeby spełna doroczna lichwa doszła skrzynki; Gdy drudzy jedli, pili, on połykał ślinki. Nie mógł na twardej ręce jego wykołatać Wstyd i zimno żeby był suknią dał załatać. Ten płochego pospólstwa faworem odęty, W niebo pluje i stawia z tablatury pięty. Drugi karmi i poi, trąbi, bębni, skrzypie, Wioskę przeda ojcowską, a pieniądze sypie; Nie wie tego, że jako wicher niewidomy Porwawszy na powietrze leda wiecheć słomy, Nie tylko razem puści, lecz tymże zawodem W błoto wmiece i lada opaskudzi smrodem. Póki psu chleba dajesz, tobą się opieka; Przestaniesz? Da kto więcej? Kąsa cię
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 292
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. 276. NIERZĄDNE DOTYKANIE U PROSTAKA
Jako to lada czemu ten nasz ksiądz przygania, Każąc się nierządnego spedać dotykania. Jeżeli to do wszytkich mówi nierozsądnie, Prawdziwie się ja zawsze dotykam porządnie. 277. DO KONFIDENTA
Cóż panowie przed tobą mają i książęta, Którym zawsze do stołu gra muzyka dęta? Choć im trąbią i bębnią za zdrowie wiwaty, Głowy drugi nazajutrz nie podniesie, a ty, Najadszy, napiwszy się, gdy się owi krztuszą, Chrapisz, że twoje gorgi cały dom zagłuszą. Rżesz i pierdzisz, jako koń, obaczywszy klaczę,
I tak w zadku dobosza masz, w garle trębacze. Cóż, gdy się na wychodku oboje
. 276. NIERZĄDNE DOTYKANIE U PROSTAKA
Jako to leda czemu ten nasz ksiądz przygania, Każąc się nierządnego spedać dotykania. Jeżeli to do wszytkich mówi nierozsądnie, Prawdziwie się ja zawsze dotykam porządnie. 277. DO KONFIDENTA
Cóż panowie przed tobą mają i książęta, Którym zawsze do stołu gra muzyka dęta? Choć im trąbią i bębnią za zdrowie wiwaty, Głowy drugi nazajutrz nie podniesie, a ty, Najadszy, napiwszy się, gdy się owi krztuszą, Chrapisz, że twoje gorgi cały dom zagłuszą. Rżesz i pierdzisz, jako koń, obaczywszy klaczę,
I tak w zadku dobosza masz, w garle trębacze. Coż, gdy się na wychodku oboje
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 352
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
których wszytkich/ swych posłańców posłali/ i wielu Panów na ich urzędy wyprawili.
Skończyli radę/ na której Królewicza Jego Mości Delfina/ aby go Królem obrali/ do Senatu przyprowadzić postanowili/ co się nazajutrz w Sobote 15. dnia trzema godzinami przed Południem/ za tym porządkiem wypełniło.
Nazajutrz wielka gromada Szwajcarów/ trąbiąc i bębniąc szła przed szlachtą/ która spozłocistemi swemi buławami porządnie postępowała. Za którą Książę Delfin w Karoczy z Bratem swym Książęciem dy Orleans jachał. Potym Królowa z Królewną/ które z obu stron dworzanie konno prowadzili.
A gdy przyjechali do klasztora ś. Augustyna/ w którym na ten czas/ dla wjazdu Królowej Senat się odprawował/
ktorych wszytkich/ swych posłáńcow posłáli/ y wielu Pánow ná ich vrzedy wypráwili.
Skoncżyli rádę/ ná ktorey Krolewicżá Iego Mośći Delfiná/ áby go Krolem obráli/ do Senatu przyprowádźić postánowili/ co się názáiutrz w Sobote 15. dniá trzemá godźinámi przed Południem/ zá tym porządkiem wypełniło.
Názáiutrz wielka gromádá Szwáycárow/ trąbiąc y bębniąc szłá przed szláchtą/ ktora zpozłoćistemi swemi bułáwámi porządnie postępowáłá. Zá ktorą Kśiążę Delfin w Károcży z Brátem swym Kśiążęćiem di Orleans iáchał. Potym Krolowa z Krolewną/ ktore z obu stron dworzánie konno prowádźili.
A gdy przyiecháli do klasztorá ś. Augustiná/ w ktorym ná ten cżás/ dla wiázdu Krolowey Senat się odpráwował/
Skrót tekstu: JudCerem
Strona: B3v
Tytuł:
Ceremonie i porządek w koronowaniu Marii de Medici
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Bazyli Judycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610