z Cerkwie wygnany. Oni Syna Bożego nie być urodzonym/ z istności Ojcowskiej bluźniąc/ Co mniej bluźnią nad Ariusza? Przyrodzonego miedzy Boskimi Osobami porządku nie przyznawając/ Czym się w tej Herezji mniej mają na Eunoniusza? Kapłana z Biskupem i wstopnia dostojeństwa. i w Prerogatiwie jurysdykciej porownywając/ czym mniej nad Eriusza Heretyka błądzą. Apologia
Lecz abyśmy się oczywisto przypatrzyli/ w czym oni świętych Ojców naszych wiary ustąpili/ trzech przedniejszych i pierwszych naukę fałszywą/ miejsca i karty w scriptach ich z druku wydanych notowawszy/ przekładam. aby kto tak z większych/ jako i z mniejszych nie rozumiał/ że to co mówię/ słowa są bez dowodu
z Cerkwie wygnány. Oni Syná Bożego nie bydź vrodzonym/ z istnośći Oycowskiey bluźniąc/ Co mniey bluźnią nád Ariuszá? Przyrodzonego miedzy Boskimi Osobámi porządku nie przyznawáiąc/ Czym sie w tey Hęreziey mniey máią ná Eunoniuszá? Kápłaná z Biskupem y wstopnia dostoieństwá. y w Prerogátiwie iurisdictiey porownywáiąc/ cżym mniey nád Aeriuszá Heretyká błądzą. Apologia
Lecż ábysmy sie oczywisto przypátrzyli/ w czym oni świętych Oycow nászych wiáry vstąpili/ trzech przednieyszych y pierwszych náukę falszywą/ mieyscá y kárty w scriptách ich z druku wydánych notowawszy/ przekłádam. áby kto ták z większych/ iáko y z mnieyszych nie rozumiał/ że to co mowię/ słowá są bez dowodu
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 20
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historią pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja, ale węże jadowite I tygry nagniewliwsze, krwie nigdy niesyte, I najsroższy zwierzowie, co między Nilową Wodą, a między górą błądzą Atlantową, Nie mogłyby bez żalu być, gdyby widziały Angelikę u ostrej uwiązaną skały.
LXVIII.
O, kiedyby beł Orland wiedział ten przypadek, Co jej w Paryżu szukał, gdyby jej upadek Mogli beli rycerze wiedzieć dwaj wybrani, Przez czarta od chytrego mnicha oszukani, Przez tysiącby się śmierci byli przebijali,
: muszę skrócić O tem teraz, a rymy gdzie indziej obrócić.
LXVII.
Inszą nie tak żałosną historyą pocznę, Aż przydę k sobie i aż po żalu odpocznę; Bo nie tylko ja, ale węże jadowite I tygry nagniewliwsze, krwie nigdy niesyte, I najsroższy źwierzowie, co między Nilową Wodą, a między górą błądzą Atlantową, Nie mogłyby bez żalu być, gdyby widziały Angelikę u ostrej uwiązaną skały.
LXVIII.
O, kiedyby beł Orland wiedział ten przypadek, Co jej w Paryżu szukał, gdyby jej upadek Mogli beli rycerze wiedzieć dwaj wybrani, Przez czarta od chytrego mnicha oszukani, Przez tysiącby się śmierci byli przebijali,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 164
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
więcej bez chyby, aniżli się godzi, Nikt na złe nie wykłada, każdy pobożności I dobroci przyczyta i jego ludzkości, Bo ratować w nieszczęściu ludzi opuszczonych I cieszyć przygodami złemi utrapionych Chwały jest raczej godna, aniżli sromoty, A tem więcej niewinnej, tem więcej sieroty.
XV.
O mocny Boże, jako często ludzie błądzą! Jako źle i omylnie czasem rzeczy sądzą! Birena niecnotliwe sprawy i przeklęte Rozumieją pobożne i mają za święte! Już żeglarze i wiosła i żagle do biegu Podawszy, bezpiecznego odjeżdżali brzegu I nieśli, radzi słońcu i pięknej pogodzie, Książęcia zelandzkiego po głębokiej wodzie.
XVI.
Już jem wszytkie, a wszytkie z oczu zuciekały
więcej bez chyby, aniżli się godzi, Nikt na złe nie wykłada, każdy pobożności I dobroci przyczyta i jego ludzkości, Bo ratować w nieszczęściu ludzi opuszczonych I cieszyć przygodami złemi utrapionych Chwały jest raczej godna, aniżli sromoty, A tem więcej niewinnej, tem więcej sieroty.
XV.
O mocny Boże, jako często ludzie błądzą! Jako źle i omylnie czasem rzeczy sądzą! Birena niecnotliwe sprawy i przeklęte Rozumieją pobożne i mają za święte! Już żeglarze i wiosła i żagle do biegu Podawszy, bezpiecznego odjeżdżali brzegu I nieśli, radzi słońcu i pięknej pogodzie, Książęcia zelandzkiego po głębokiej wodzie.
XVI.
Już jem wszytkie, a wszytkie z oczu zuciekały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 200
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Orland o Angelikę z Feratem się wadzi; Potem z wojskiem pogańskiem w srogi bój wstępuje, Nakoniec Izabellę w jaskini najduje. AlegORIE. Pałac Atlantów, gdzie w miłości uwikłani samych siebie nie znają, myśląc tylko o tem, jakoby rzeczy pożądanej dostali, kładzie nam przed oczy ustawiczny labirynt, w którem bez przestanku błądzą ci, którzy się w próżnościach tego świata kochają i że niepowściągliwe żądze nasze zasłaniają nam wzrok rozumu, że i przyjaciół naszych i własnego dobra naszego znać nie możemy, nie myśląc ni o czem, jeno, abyśmy tych rzeczy dostali, których pragniemy.
SKŁAD PIERWSZY.
Gdy Ceres wracając się od idejskiej matki Do swej
. Orland o Angelikę z Feratem się wadzi; Potem z wojskiem pogańskiem w srogi bój wstępuje, Nakoniec Izabellę w jaskini najduje. ALLEGORYE. Pałac Atlantów, gdzie w miłości uwikłani samych siebie nie znają, myśląc tylko o tem, jakoby rzeczy pożądanej dostali, kładzie nam przed oczy ustawiczny labirynt, w którem bez przestanku błądzą ci, którzy się w próżnościach tego świata kochają i że niepowściągliwe żądze nasze zasłaniają nam wzrok rozumu, że i przyjaciół naszych i własnego dobra naszego znać nie możemy, nie myśląc ni o czem, jeno, abyśmy tych rzeczy dostali, których pragniemy.
SKŁAD PIERWSZY.
Gdy Ceres wracając się od idejskiej matki Do swej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 248
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody. Lucja przechodziła wszystkich bystrym wzrokiem i jak gwiazdą świeciła jasnym swoim okiem; rzekszy: „Zgaśni już, lampo, byś źle
tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która sidłem nadzieję kochających dłabi, stroje bowiem przybranych panien oczy zwodzą, bez nich zaś w tychże oczach niby szpetne chodzą. Często w płonnych pozorach błądzą ludzkie zdania, gdy rzeczy drogich roszczą pstrociny mniemania. Wilgofortis w urodzie nader sławna wszędzie, śliczną swoją białością przechodząc łabędzie, prosiła, żeby męskiej nabyć mogła brody i włosami oszpecić panieńskie jagody. Lucyja przechodziła wszystkich bystrym wzrokiem i jak gwiazdą świeciła jasnym swoim okiem; rzekszy: „Zgaśni już, lampo, byś źle
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 93
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
bierze.
Małych złodziejów wieszają, wielkich wolno puszczają.
Cudzym łacno szafować Szczodrym być cudzego, niemasz nic chwalnego.
Obmawiać nie przytomnego, równie jak buć umarłego.
Kto chce wygrać dąsiora, musi ważyć Kaczora.
Przyszłe rzeczy trudno zgadnąć.
Zbojaźni poznać nikczemnych ludzi.
Miłuj, ale kogo upatruj.
I starzy ludzie błądzą. Siwizna nie mądrości znak jest, ale starości.
Zle nabyte dobra rzadko się trzeciemu dziedzicowi dostaną.
Co ma zły początek, zły Koniec weźmie.
Komu Bóg pomaga, ten wszytko przemaga.
Kto Bogu wiary nie dochowa, ten ani ludziom.
O cię gra. O twoją skorę idzie.
U Boga respektów nie masz
bierze.
Małych złodziejow wieszają, wielkich wolno puszczają.
Cudzym łacno szafować Szczodrym być cudzego, niemasz nic chwalnego.
Obmawiać nie przytomnego, rownie jak buć umarłego.
Kto chce wygrać dąśiora, muśi ważyć Kaczora.
Przyszłe rzeczy trudno zgadnąć.
Zbojaźni poznać nikczemnych ludźi.
Miłuy, ale kogo upatruy.
Y starzy ludzie błądzą. Siwizna nie mądrośći znak iest, ale starośći.
Zle nabyte dobra rzadko śię trzeciemu dziedzicowi dostaną.
Co ma zły początek, zły Koniec weźmie.
Komu Bog pomaga, ten wszytko przemaga.
Kto Bogu wiary nie dochowa, ten ani ludźiom.
O cię gra. O twoią skorę idźie.
U Boga respectow nie masz
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 40
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Concil: Trid: Can: 2. Ses: 22. D. ThõTom: in Opusc: 57. Theopil: relatus à D. ThõTom: n cap: 6. Ioan: ad litt: Simon Metaph: in vita Arsenij. O zacności Naświętszego Sakramentu, Vc. TRZEĆIA CZĘŚĆ. Jako srodze błądzą, i na wieczne zatracenie idą ci, którzy nie wierzą być prawdziwego Boga i człowieka Chrystusa Jezusa, w Naświętszym Sakramencie.
WIecie to już wszyscy/ Katolicy nabożni/ iż co się jeno działo w Zakonie Starym/ to wszytko było figurą abo znakiem tych rzeczy które się dziać miały/ w Nowym Zakonie od Pana Chrystusa postanowionym
Concil: Trid: Can: 2. Ses: 22. D. ThõThom: in Opusc: 57. Theopil: relatus à D. ThõThom: n cap: 6. Ioan: ad litt: Simon Metaph: in vita Arsenij. O zacnośći Naświętszego Sákrámentu, Vc. TRZEĆIA CZĘŚĆ. Iáko srodze błądzą, y ná wieczne zátrácenie idą ći, ktorzy nie wierzą bydź prawdźiwego Bogá y człowieká Chrystusá Iezusá, w Naświętszym Sákrámenćie.
WIećie to iuż wszyscy/ Kátholicy nabożni/ iż co się ieno dźiało w Zakonie Stárym/ to wszytko było figurą ábo znakiem tych rzeczy ktore się dźiać miáły/ w Nowym Zakonie od Páná Chrystusá postánowionym
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 35
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
chciał Bogu zabić na ofiarę na gorze Moria. Gdzie GŁOWA, RĘKA, PALEC, Z, Jana Chrzciciela?
DOstaje mi się w wielu czytać miejscach o Częściach Ciała Z. JANA Marszałka i Chrzciciela Chrystusowego, i częste słyszę w tej materyj dyskursy, ale nie fundamentalne: dalekie te głosy od głosu wołającego na puszczy: błądzą choć o tym racjocynują który przyszedł rectas facere semitas. Nie będzie to inepta materia między przeszłemi mego dubitanciusza kwestyami i te annectere; gdzie Ciała Poprzednika Chrystusowego jaka obraca się cząstka? Godzien był tam przez Aniołów pogrzebu gdzie Mojżesz Prawodawca śmiertelnego zażywa odpoczynku: Mojżesź był Alfa Prawa, a JAN Omega tegoż: bo lex et
chciał Bogu zabić ná ofiarę na gorze Moria. Gdzie GŁOWA, RĘKA, PALEC, S, Iana Chrzciciela?
DOstaie mi się w wielu czytać mieyscach o Częściach Ciała S. IANA Marszałka y Chrzciciela Chrystusowego, y częste słyszę w tey materyi dyskursy, ale nie fundamentalne: dalekie te głosy od głosu wołaiącego na puszczy: błądzą choć o tym racyocynuią ktory przyszedł rectas facere semitas. Nie będzie to inepta materia między przeszłemi mego dubitanciusza kwestyami y te annectere; gdzie Ciała Poprzednika Chrystusowego iaka obraca się cząstka? Godzień był tam przez Aniołow pogrzebu gdzie Moyżesż Prawodawca śmiertelnego zażywa odpoczynku: Moyżesź był Alpha Prawa, a IAN Omega tegoż: bo lex et
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 150
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Talmudzie tak wiele trzymają, że według zdania Rabina Widy, sam Pan BÓG się go uczy. Jaka to blasfemia, Niestworzonej Mądrości, która nondum erant Abysy, a ta concepta erat!
TABELLA TALMUDYCKICH BASNI, Przez różnych Autorom Hebrajski dobrze umiejących język, w Talmudach upatrzone, przeze mnie tu zebrane ad ridendum et videndum jak błądzą Żydzi. O Religii Żydowskiej i błędach z Talmudów
1 Rabbi Wida plecie, że B BÓG na dwóch Krzesłach sądzi świat, wstając co raz z krzesła Sprawiedliwości, na krzesło Miłosierdzia.
2 Ze Pan BÓG igra z Rybą Leviatan, otaczającą świat cały, i trzymająca się za ogon.
3 Rabin Saul twierdzi, że BÓG
Tálmudzie ták wiele trzymaią, że według zdania Rabina Widy, sam Pan BOG się go uczy. Iaka to blasphemia, Niestworzoney Mądrosci, ktorá nondum erant Abysy, á ta concepta erat!
TABELLA TALMUDYCKICH BASNI, Przez roźnych Autorom Hebrayski dobrze umieiących ięzyk, w Talmudach upatrzone, przeze mnie tu zebrane ad ridendum et videndum iak błądzą Zydzi. O Religii Zydowskiey y błędach z Talmudow
1 Rabbi Wida plecie, że B BOG na dwoch Krzesłách sądzi świat, wstaiąc co ráz z krzesłá Sprawiedliwości, ná krzesło Miłosierdzia.
2 Ze Pan BOG igrá z Rybą Leviathan, otaczáiącą świat cały, y trzymaiąca się zá ogon.
3 Rabin Saul twierdzi, że BOG
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1071
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Anglię, Holandię imieniem i nauką nepełniwszy swoją. Nawet i koło Gdańska Zjawieni A. D. 1661, lecz wkrótce wypędzeni. Teraz jeszcze inne, taż Sekta Kwackierów wzięła na się imię, tojest Metodystów R. 1740. Rzemieślnicy porżucali Warsztaty, czyniąc się Apostołami. Tak to errant Pszczoły bez Matki Kościoła; tak błądzą członki bez Głowy Rzymskiego Biskupa!
Nauka Kwackierów, czyli Purytanów, czyli też świeżym imieniem Metodystów, ta jest ex Georgio Gengell Societatis IESU. Nauczają z dawnym Sabelliuszem, że in DEO non datur Personarum realium plurálitas, sed illa tria Pater, et Filius, et Spiritus Sanctus, pura ese ac nuda unius esenciae Divinae
Anglię, Hollandię imieniem y náuką nepełniwszy swoią. Nawet y koło Gdáńska ziawieni A. D. 1661, lecz wkrotce wypędzeni. Teraz ieszcze inne, taż Sekta Kwackierow wzięła na sie imie, toiest Metodystow R. 1740. Rzemieśnicy porżucali Warsztaty, czyniąc się Apostołami. Tak to errant Pszczoły bez Matki Kościoła; tak błądzą członki bez Głowy Rzymskiego Biskupa!
Náuka Kwackierow, czyli Purytanow, czyli też świeżym imieniem Metodystow, ta iest ex Georgio Gengell Societatis IESU. Nauczaią z dawnym Sabelliuszem, że in DEO non datur Personarum realium plurálitas, sed illa tria Pater, et Filius, et Spiritus Sanctus, pura ese ac nuda unius esenciae Divinae
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1131
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755