brody.
XLII.
Stara baba, co jednoż z zbójcami trzymała, Jako skoro tych wszytkich bez dusze ujźrzała, Płacząc i roztargane włosy wyrywając, Pierzchnęła w gęste chrusty, w długą uciekając, I po wątpliwych ścieżkach, po lesie głębokiem Bieżąc wielkiem i z strachem zawieszonem krokiem, I tam i sam tak długo lękliwa błądziła, Aż rycerza jednego nad rzeką trafiła.
XLIII.
Kto to beł? - W inszej pieśni będę śpiewał o tem, A teraz się do drugiej wracam, która potem Grabie barzo prosiła, aby nie musiała Zostać tam sama jedna, ale z niem jechała. Orland nie beł od tego i skoro ubrana W wieniec,
brody.
XLII.
Stara baba, co jednoż z zbójcami trzymała, Jako skoro tych wszytkich bez dusze ujźrzała, Płacząc i roztargane włosy wyrywając, Pierzchnęła w gęste chrósty, w długą uciekając, I po wątpliwych ścieszkach, po lesie głębokiem Bieżąc wielkiem i z strachem zawieszonem krokiem, I tam i sam tak długo lękliwa błądziła, Aż rycerza jednego nad rzeką trafiła.
XLIII.
Kto to beł? - W inszej pieśni będę śpiewał o tem, A teraz się do drugiej wracam, która potem Grabie barzo prosiła, aby nie musiała Zostać tam sama jedna, ale z niem jechała. Orland nie beł od tego i skoro ubrana W wieniec,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 284
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mają paść żołędzią. Za cóż im ta należy z bydlęty niememi W dzikich lasach zabawa? Natury takiemi Zniewolony prośbami, więc dawne odmienią, I nowe dam całemu światu pożywienie. I dla tego Cererę (która niewiadoma Swych przypadków: sprzężone miękkiemi rękoma Lwy kieruje Cybeli:) nasza osadziła Zwierzchność, aby tak długo w wszytkim błądziła Świecie; aż otrzymawszy wesołą nowinę O Córce znalezionej, w Atycką krainę Lotny wóz po powietrzu do Aten wyprawi; I ludziom nowej siejby sposoby objawi. Jeśliby zaś ktokolwiek z Bogów miał się tego Ważyć, aby wyjawił imię podziwmnego Króla: przez tron niebieski, i państwa pokojem Oświadczam się naszego; lubo Synem mojem Lubo
máią páść żołędźią. Zá coż im tá należy z bydlęty niememi W dźikich lásach zabáwá? Nátury tákiemi Zniewolony prośbámi, więc dawne odmienią, Y nowe dam cáłemu świátu pożywienie. Y dla tego Cererę (ktora niewiádoma Swych przypadkow: sprzężone miękkiemi rękomá Lwy kieruie Cybeli:) nászá osádźiłá Zwierzchność, áby ták długo w wszytkim błądźiłá Swiećie; áż otrzymawszy wesołą nowinę O Corce ználeźioney, w Attycką krainę Lotny woz po powietrzu do Aten wypráwi; Y ludźiom nowey śieyby sposoby obiáwi. Iesliby záś ktokolwiek z Bogow miał się tego Ważyć, áby wyiáwił imie podźiwmnego Krolá: przez tron niebieski, y páństwá pokoiem Oświadczam sie nászego; lubo Synem moiem Lubo
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 29
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
powietrzu i po ziemi wstaje. A morze lotny powóz po wodzie wydaje. Blask bije w różne strony, i gdzie się dotyka: Błyszczy się Włoska ziemia, oraz i Afryka. Scyllę mija okrutną, ta w morzu zdaleka W pół milczy wylękniona, a w popł jeszcze szczeka. Całą noc i dzień cały Bogini błądziła, Aż w wieczor sturbowana sławne obaczłya Ateny; kędy swoich Antenatów prawem, Tryptoleus królował. Do tego łaskawem Wstapi krokiem, i mały odpoczynek bierze. A lubo ją Królewskie czekają wieczerze, I potrawy po stołach stoją zastawione: Ledwie jednak usiądzie; tak oczy zemdlone Snu pragną. Przecięż Króla ochota mądrego Sprawi, że
powietrzu y po źiemi wstáie. A morze lotny powoz po wodźie wydáie. Blásk biie w rożne strony, y gdźie sie dotyka: Błyszczy sie Włoska źiemiá, oraz y Afryká. Scyllę miia okrutną, tá w morzu zdaleká W poł milczy wylękniona, á w popł ieszcze szczeka. Cáłą noc y dźień cáły Bogini błądźiłá, Aż w wieczor sturbowána sławne obaczłyá Ateny; kędy swoich Antenatow práwem, Tryptoleus krolował. Do tego łáskáwem Wstapi krokiem, y máły odpoczynek bierze. A lubo ią Krolewskie czekáią wieczerze, Y potráwy po stołách stoią zástáwione: Ledwie iednák uśiędźie; ták oczy zemdlone Snu prágną. Przećięż Krolá ochotá mądrego Spráwi, że
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 46
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
już skuteczną Odniozszy stąd pociechę puści się na koniec W drogę swoję szczęśliwie. Zaczym owże goniec Złotopióry Bogini znowu się pokaże/ Któremu odprowadzić inszym ją rozkaże/ A prostszym już daleko manowcem i stroną/ Bowiem póki zapałem miłości niesioną/ I żalem źle rozumnej żądze swojej była/ Do tąd po tych pustyniach/ i lasach błądziła: Teraz gdy oświecona pokuty prawdziwej Jest już światłem/ przy łasce Bogów niewątpliwej Błądzić więcej nie będzie/ i skąd tak strapiona Wyszła w on czas. Tam niczym już niezatrudniona Bez żadnego konwoju/ w krótkiej trafi dobie/ Jakoż ptaka owego mając Wodzem sobie Pojmana obłokiem/ nad wszytko mniemanie O tym ludzkie/ w Lizbonie drugiego
iuż skuteczną Odniozszy ztąd pociechę puśći się ná koniec W drogę swoię szczęśliwie. Záczym owże goniec Złotopiory Bogini znowu się pokaże/ Ktoremu odprowádzić inszym ią roskaże/ A prostszym iuż dáleko mánowcem y stroną/ Bowiem poki zapáłem miłośći niesioną/ Y żalem źle rozumney żądze swoiey byłá/ Do tąd po tych pustyniách/ y lásách błądziłá: Teraz gdy oświecona pokuty prawdziwey Iest iuż świátłem/ przy łásce Bogow niewątpliwey Błądzić więcey nie będzie/ y zkąd ták strapiona Wyszłá w on czás. Tám niczym iuż niezátrudniona Bez żadnego konwoiu/ w krotkiey tráfi dobie/ Iákoż ptaká owego máiąc Wodzem sobie Poimána obłokiem/ nád wszytko mniemánie O tym ludzkie/ w Lizbonie drugiego
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 120
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, Choć nie barzo odległego. Gdy się tedy wysunęła, Wprzód na Przedpieklu stanęła, Tam gdzie miedzy kożemiaki Kalwin swe wywiódł orszaki. Tam by pewnie stała rada, Ale garbarzów gromada, Których pełno w okolicy, Nie cieszyła jej źrzenicy. Błyśnie tedy k miastu okiem, I ruszywszy się z tłumokiem, Długo po mieście błądziła, Aż na ulicę trafiła, Gdzie Hosen Saksen gromada W szumnych federhutach siada. W nich tedy upodobała, I zbór ich sobie obrała. Zaproszona od Szenflisa I od doktora Matysa, Tam córkę Ryksę powiła I połóg swój odprawiła. Sam kołysał Matys dziecię I całował tam gdzie wiecie, Dla swej poważnej osoby I senijorskiej ozdoby
, Choć nie barzo odległego. Gdy się tedy wysunęła, Wprzód na Przedpieklu stanęła, Tam gdzie miedzy kożemiaki Kalwin swe wywiódł orszaki. Tam by pewnie stała rada, Ale garbarzów gromada, Których pełno w okolicy, Nie cieszyła jej źrzenicy. Błyśnie tedy k miastu okiem, I ruszywszy się z tłumokiem, Długo po mieście błądziła, Aż na ulicę trafiła, Gdzie Hosen Saksen gromada W szumnych federhutach siada. W nich tedy upodobała, I zbór ich sobie obrała. Zaproszona od Szenflisa I od doktora Matysa, Tam córkę Ryksę powiła I połóg swój odprawiła. Sam kołysał Matys dziecię I całował tam gdzie wiecie, Dla swej poważnej osoby I senijorskiej ozdoby
Skrót tekstu: DolNowKontr
Strona: 317
Tytuł:
Nowiny ponowione
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
tak jest słuszna była/ aby aby Duch ś. jako brat z stąpił na świat/ wziął w opiekę opuszczoną od Chrystusa Pana wdowę/ wskrzesił w sercach Apostołskich płód Wiary Chrystusowej; w której i my odrodzeni/ do tych czas zowiemy się Christiani Synami Chrystusowemi. Szczęśliwe tedy i z tej miary sieroctwo Apostołskie/ albowiem nie błądziła Korona majestatu Bożego in Electione personae, i owszem tej którą sama AEquitas pokazała/ succesią w Rzeczypospolitej Apostołskiej podano. A sieroctwo nasze jeszcze AEquitatem oczekiwając obawia się błędu/ i wzdychając serdecznie Pana Boga prosi/ aby personę te którą on godną Państwa tego uczynieł/ wszytkim co prędzej obaczyć dał. Interregnum albo Ga. Ens.
ták iest słuszna byłá/ áby áby Duch ś. iáko brát z stąpił ná świát/ wźiął w opiekę opuszczoną od Chrystusá Páná wdowę/ wskrześił w sercách Apostolskich płod Wiáry Chrystusowey; w ktorey y my odrodzeni/ do tych czas zowiemy się Christiani Synámi Chrystusowemi. Szczęśliwe tedy y z tey miáry śieroctwo Apostolskie/ álbowiem nie błądźiłá Koroná máyestatu Bożego in Electione personae, y owszem tey ktorą sámá AEquitas pokazáłá/ succesią w Rzeczypospolitey Apostolskiey podano. A śieroctwo násze ieszcze AEquitatem oczekiwáiąc obawiá się błędu/ y wzdycháiąc serdecznie Páná Bogá prośi/ áby personę te ktorą on godną Páństwa tego vczynieł/ wszytkim co prędzey obaczyć dał. Interregnum álbo Ga. Ens.
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 38
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, w sieć nie łapa Owce. Święta MARIA MAGDALENA jak wielką stała się ohydą Płci Białogłowskiej w grzechach swoich, tak wielką ozdobą w pokucie, stateczną w miłości JEZUSA aż do śmierci Krzyżowej.
O Wielka Stwórcy mojego dobroci! Coś MAGDALENĘ rozpustną zbawiła; Któraż się owca do ciebie nie wróci? Co po manowcach samopas błądziła, Przyjmiesz Pasterzu dobry do owczarnie, Tę, co z pokorą do Twych nóg się garnie. Ze MAGDALENA w Morzu grzechów tonie, Ledwo samego dna w głębi nie szuka, Ze jawnie grzesząc szpetnym ogniem płonie, W okopciałego obrócona kruka; Wybacz, żeć pióro w pochwale nie sprzyja, Nie ja cię głoszę,
, w sieć nie łápa Owce. Swięta MARYA MAGDALENA iak wielką stała się ohydą Płci Białogłowskiey w grzechách swoich, ták wielką ozdobą w pokucie, stateczną w miłości JEZUSA aż do śmierci Krzyżowey.
O Wielka Stworcy moiego dobroci! Coś MAGDALENĘ rospustną zbáwiła; Ktoraż się owca do ciebie nie wroci? Co po manowcach samopás błądziła, Przyimiesz Pásterzu dobry do owczárnie, Tę, co z pokorą do Twych nog się gárnie. Ze MAGDALENA w Morzu grzechow tonie, Ledwo samego dna w głębi nie szuka, Ze iawnie grzesząc szpetnym ogniem płonie, W okopciałego obrocona kruka; Wybácz, żeć pioro w pochwale nie sprzyia, Nie ia cię głoszę,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 197
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
/ wielki error! Czy niebył kiedy przed tym ten czas/ kiedy w Kościele Rzymskim takowych Metryk nie było/ musisz to przyznać że był; Toć zatym według ciebie durnia musiał przed tym Kościół/ kiedy Metrik nie miał/ błądziś. Ale jako Kościół tak i Cerkwie na czas/ Metryk nie mając/ ani błądziła/ ani przeciw przystojności grzeszyła. Znaczna rzecz czemuś ty to wspomniał/ podobnoś chciał aby ciebie za Autora tego in futurum miano/ wiedząc/ że już na Synodach Pasterze naszy Świaszczennikom takowe Metryki mieć koniecznie przykazali. A w niektórych Cerkwiach jako w Wilnie u Świętego Ducha/ i w inszych dawno już onych zażywają.
/ wielki error! Czy niebył kiedy przed tym ten czás/ kiedy w Kośćiele Rzymskim tákowych Metryk nie było/ musisz to przyznáć że był; Toć zátym według ćiebie durniá muśiał przed tym Kośćioł/ kiedy Metrik nie miał/ błądźiś. Ale iáko Kościoł ták y Cerkwie ná czás/ Metryk nie máiąc/ áni błądźiłá/ áni przećiw przystoynośći grzeszyłá. Znáczna rzecz czemuś ty to wspomniał/ podobnoś chćiał áby ćiebie zá Authorá tego in futurum miano/ wiedząc/ że iuż ná Synodách Pásterze nászy Swiasczennikom tákowe Metryki mieć koniecznie przykázali. A w niektorych Cerkwiách iáko w Wilnie v Swiętego Duchá/ y w inszych dawno iuż onych záżywáią.
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 13
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644