. To Królewstwo ów temu chce stanowić prawa/Temu się zaś nie zdałatak ciężka ustawa. Przeciw sobie powstają. Na ten czas gwał czuje/ I wygnana wszytkiemu tak Światu panuje. To w tej raz Monarchii prawa swoje daje/ Ali te opuściwszy do inszej przystaje. Od jednego Narodu idę do drugiego. Po Świecie się błąkając/ mieszkania pewnego Mieć nie mogę: Co wstytko nie przez mię się dzieje/ Miejscabym nie mieniała dla zgubnej nadzieje. Ale tego przyczyną sąludzie co mego Rozrutnie używają dobra cnot chciwego. Którzy kształtem osoby bedać oszukani/ Złej SWEJ WOLI która me obyczaje gani. Mnimając by Twarz moja oczy w nie wlepili/ A ono w
. To Krolewstwo ow temu chce stánowić práwá/Temu sie záś nie zdáłáták ćięszka vstáwá. Przeciw sobie powstáią. Ná ten czás gwał czuie/ Y wygnána wszytkiemu ták Swiátu pánuie. To w tey raz Monárchiey práwá swoie dáie/ Ali te opuśćiwszy do inszey przystáie. Od iednego Narodu idę do drugiego. Po Swiećie sie błąkáiąc/ mieszkánia pewnego Mieć nie mogę: Co wstytko nie przez mię sie dźieie/ Mieyscábym nie mieniáłá dla zgubney nádźieie. Ale tego przyczyną sąludźie co mego Rozrutnie vżywáią dobrá cnot chćiwego. Ktorzy kształtem osoby bedac oszukáni/ Złey SWEY WOLI ktora me obyczáie gáni. Mnimáiąc by Twarz moia oczy w nie wlepili/ A ono w
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LUboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; a tak go, że albo w domu gościem, albo nie wie skąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże jeżeli kto w obcej się stronie urodziwszy i wychowawszy, do Ojczyzny ciągnie; i snać przez błędne ścieżki błąkając, a zaorane od zawisnych czy sąsiadów, czy opiekunów ojczyste drogi, zarosłe dawne gościńce widząc, przez chrosty i chrapy przedzierać się musi: takiemu drogę do domu jego pokazać, nie jest uszczypliwa przymówka, ale prawdziwie szczerego i życzliwego przyjaciela braterska uprzejmość i obrada. Skąd i ja snać żadnego nie urażę: gdy tych kilku
pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LVboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; á tak go, że albo w domu gośćiem, albo nie wie zkąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże ieżeli kto w obcey się stronie urodźiwszy y wychowawszy, do Oyczyzny ćiągnie; y snać przez błędne śćieszki błąkaiąc, á zaorane od zawisnych czy sąśiadow, czy opiekunow oyczyste drogi, zarosłe dawne gośćińce widząc, przez chrosty y chrapy przedźierać się muśi: takiemu drogę do domu iego pokazać, nie iest uszczypliwa przymowka, ale prawdźiwie szczerego y życzliwego przyiaćiela braterska uprzeymość y obrada. Zkąd y ia snać żadnego nie urażę: gdy tych kilku
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 11
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
domu bramie stanąwszy; mile się przywitamy, i wzajemnie sobie za życzliwą kompanią podziękujemy. PIERWSZE STAJE Uważenie Końca na który, każdy Człowiek stworzony jest.
1. JAkto gdy kto nie mając żadnej pewnej potrzeby ani przedsięwzięcia/ do którego by miejsca zmiejsca zmierzał/ w drogę się zapuści; a tu i owdzie się błąkając sam zgoła niewie/ dokąd/ i po co idzie: Słusznie za włóczęgę i marnego hultaja miany być może: tak każdy człowiek na tym świecie żyjący/ który swego sobie od Boga naznaczonego końca/ na który stworzony jest/ albo niewiedząc/ albo nie uważając/ na domysł tylko i oślep przez te doczesne zabawy
domu bramie stanąwszy; mile się przywitamy, y wzaiemnie sobie za życzliwą kompanią podźiękuiemy. PIERWSZE STAIE Vważenie Końca na ktory, każdy Człowiek stworzony iest.
1. IAkto gdy kto nie maiąc żadney pewney potrzeby ani przedsięwźięćia/ do ktorego by mieysca zmieysca zmierzał/ w drogę się zapuśći; á tu y owdźie się błąkaiąc sam zgoła niewie/ dokąd/ y po co idźie: Słusznie za włoczęgę y marnego hultaia miany być może: tak każdy człowiek na tym świećie żyiący/ ktory swego sobie od Boga naznaczonego końca/ na ktory stworzony iest/ albo niewiedząc/ albo nie uważaiąc/ ná domysł tylko y oślep przez te doczesne zabawy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 1
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
patrząc/ 10. Rzekł: O pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności/ synu Diabelski/ nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości/ nie przestanieszże podwracać prostych dróg PAńskich? 11. A oto teraz ręka Pańska nad tobą; i będziesz ślepym/ nie widząc słońca aż do czasu. A zarazem przypadła nań chmura i ciemność: a błąkając się szukał/ ktoby go wiódł za rękę. 12. Tedy widząc Starosta/ co się stało/ uwierzył/ zdumiewając się nad nauką PAńską. 13
. A Puściwszy się z Pafu/ Paweł i ci którzy z nim byli/ przyszli do Pergi Pamfiliejskiej. A Jan odszedszy od nich/ wrócił się do Jeruzalem.
pátrząc/ 10. Rzekł: O pełny wszelkiey zdrády y wszelkiey przewrotnośći/ synu Dyabelski/ nieprzyjaćielu wszelkiey spráwiedliwośći/ nie przestánieszże podwracáć prostych drog PAńskich? 11. A oto teraz ręká Pańska nád tobą; y będźiesz ślepym/ nie widząc słońcá áż do cżásu. A zárázem przypádłá náń chmurá y ćiemność: á błąkájąc śię szukał/ ktoby go wiodł zá rękę. 12. Tedy widząc Stárostá/ co śię stáło/ uwierzył/ zdumiewájąc śię nád náuką PAńską. 13
. A Puśćiwszy śię z Páfu/ Páweł y ći ktorzy z nim byli/ przyszli do Pergi Pámfiliejskiey. A Ian odszedszy od nich/ wroćił śię do Ieruzalem.
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 139
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
choć Polką nie jesteś.
DEMARIEE. Już kilka lat w Polsce zostaję, miałam dość czasu do tego.
STARUSZKIEWICZ. Drudzy Cudzoziemcy po kilkanasie lat siedzą u nas, a mówią, iż nie mieli czasu nauczyć się po Polsku.
DEMARIEE. Potrzeba i bieda wszystkiego nauczy. Ja przez tak długi czas w moim utrapieniu błąkając się po Polsce, musiałam chcąc nie chcąc przywyknąć do tego języka.
STARUSZKIEWICZ. Cóż to za utrapienie przymusiło Wm Panią do tego?
BYWALSKA. Jejmć tu przyjachała szukać męża.
STARUSZKIEWICZ. Jak to? albo to we Francyj trudno o męża?
DEMARIEE. Miała ja męża, ale mię porzucił.
STARUSZKIEWICZ. Co
choć Polką nie iesteś.
DEMARIEE. Iuż kilka lat w Polszcze zostaię, miałam dość czasu do tego.
STARUSZKIEWICZ. Drudzy Cudzoziemcy po kilkanaśie lat siedzą u nas, a mówią, iż nie mieli czasu nauczyć się po Polsku.
DEMARIEE. Potrzeba y bieda wszystkiego nauczy. Ia przez tak długi czas w moim utrapieniu błąkaiąc się po Polszcze, musiałam chcąc nie chcąc przywyknąć do tego ięzyka.
STARUSZKIEWICZ. Coż to za utrapienie przymusiło Wm Panią do tego?
BYWALSKA. Ieymć tu przyiachała szukać męża.
STARUSZKIEWICZ. Iak to? albo to we Francyi trudno o męża?
DEMARIEE. Miała ia męża, ale mię porzucił.
STARUSZKIEWICZ. Co
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 16
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
/ z podłego rodzaju/ i małej ceny; lecz fantasiej niestatecznej/ ochotny i skłonny ku złemu/ języka nie tylko przespiecznego/ ale też wszetecznego i rozpustnego/ nazwany Franciscus Rabelles. Ten bawiąc się długi czas po karczmach/ i po miejscach podobnych z ludźmi nie tylo podłemi/ ale też z niesławnymi i z hultajami: błąkając się też przy dworzech raczej z błaznami i z hałastrą/ a niż z szlachcicami uczciwymi/ abo z ludźmi statecznymi; nazbierał nie mało błażeństw i żartów/ i fraszek/ i wydał jednę książkę przyjemną Francuzom/ dla factij i kosztów/ których jest pełna. krótko mówiąc/ tam wszędzie szydzi z księżej/ z zakonników/
/ z podłego rodzáiu/ y máłey ceny; lecz fántásiey niestáteczney/ ochotny y skłonny ku złemu/ ięzyká nie tylko przespiecznego/ ále też wszetecznego y rospustnego/ názwány Franciscus Rabelles. Ten báwiąc się długi czás po kárczmách/ y po mieyscách podobnych z ludźmi nie tylo podłemi/ ále też z niesławnymi y z hultáiámi: błąkáiąc się też przy dworzech ráczey z błaznámi y z cháłástrą/ á niż z szláchćicámi vczćiwymi/ ábo z ludźmi státecznymi; názbierał nie mało błażeństw y żártow/ y frászek/ y wydał iednę kśiążkę przyiemną Fráncuzom/ dla fáctiy y kosztow/ ktorych iest pełna. krotko mowiąc/ tám wszędźie szydźi z kśiężey/ z zakonnikow/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 87
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
jest w Tracji blisko Olintu miasta, do którego jakiekolwiek zwierzę przyjdzie, od niego drżąc odchodzi, zdrowe jednak bywa, dla zaraźliwej tamtej ziemi własności, która jednak nie jest tak wielkich sił, ażeby natychmiast przystępujące zwierzę miało zdychać. Sam tylko jelonek robak przy tym miejscu zostaje, od którego nie odchodzi, lecz krążąc i błąkając się od głodu zdycha. Przynęca się albowiem ten robak do tego miejsca smrodem i zgniłością onej ziemi, żeby zaś do niej nie zbliżył się, tamowany bywa od zaraźliwej ekshalacyji, dlatego od pomienionego jeziora nie odchodzi, że do innej krainy zajść nie może, ale tylko krąży, póki od głodu (nie mogąc dojść onej
jest w Tracyi blisko Olintu miasta, do którego jakiekolwiek zwierzę przyjdzie, od niego drżąc odchodzi, zdrowe jednak bywa, dla zaraźliwej tamtej ziemi własności, która jednak nie jest tak wielkich sił, ażeby natychmiast przystępujące zwierzę miało zdychać. Sam tylko jelonek robak przy tym miejscu zostaje, od którego nie odchodzi, lecz krążąc i błąkając się od głodu zdycha. Przynęca się albowiem ten robak do tego miejsca smrodem i zgniłością onej ziemi, żeby zaś do niej nie zbliżył się, tamowany bywa od zaraźliwej ekshalacyji, dlatego od pomienionego jeziora nie odchodzi, że do innej krainy zajść nie może, ale tylko krąży, póki od głodu (nie mogąc dojść onej
Skrót tekstu: KalPolRzecz
Strona: 91
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski … na rok pański 1716 … przez m. Ignacego Pawła Michałowskiego… w Krakowie…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się ty wszystkie jego Państwa (oprócz Liwland) na trzy królestwa/ na Gocją/ Szwecią/ i Vandalią: a te zaś Królestwa na 11. Prowincyj/ i na 12 Grabstw/ nie kładąc w to Lapponów: gdyż ci ludzie/ którzy mieszkają w kraju jeszcze więtszym niż Szwecja/ acz nędznym i ubogim/ chodzą błąkając się po lesiech i po dolinach: a dla tegoż nie może ich opisać pod pewnym Państwem. Jednak przecię ci/ którzy mają jakiekolwiek postanowienie/ i stateczne mieszkanie/ posłuszni są po więtszej części koronie Szwedzkiej/ i płacą jej tribut futrami drogimi. Z tamtych trzech królestw pomienionych/ Gotia graniczy z Scanią/ a dzieli
się ty wszystkie iego Páństwá (oprocz Liwland) ná trzy krolestwá/ ná Gothią/ Szwecią/ y Vándálią: á te záś Krolestwá ná 11. Prouinciy/ y ná 12 Grabstw/ nie kłádąc w to Lápponow: gdyż ći ludźie/ ktorzy mieszkáią w kráiu iescze więtszym niż Szwecia/ ácz nędznjm y vbogim/ chodzą błąkáiąc się po leśiech y po dolinách: á dla tegoż nie może ich opisáć pod pewnym Páństwem. Iednák przećię ći/ ktorzy máią iákiekolwiek postánowienie/ y státeczne mieszkánie/ posłuszni są po więtszey częśći koronie Szweckiey/ y płácą iey tribut futrámi drogimi. Z támtych trzech krolestw pomienionych/ Gothia grániczy z Scánią/ á dźieli
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 34
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609