, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak człeka zoczy
, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak człeka zoczy
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 345
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
stanie,Na cię wspomnie miły Panie:Chcąc być starszym mym powolnymIako chłopek wszem udolnym. WE SRZODE o Poście 40 dniowym i Pokucie przedziwnej.
Jezu jedyne kochanie. Od ludzi odradzonego,I napuszczy żyjącego. Gdyś obcował zbeztiami,I wojnę wiódł z Przez noc ciemną, przez dzień biały. Twe modły Boga błagały. Byś od człowieka grzesznego,Gniew oddalił Ojca twego. Przetoż ja serce skruszone,Oczy we łzach utopione. Owoc pokuty prawdziwey,Niosę tobie niefalszywejDaj skutecznie pokutował,A zagrzech zawsze żałować. Chcę godną czynić pokutę,Pokorą, wyniszczać butę. A żem był kiedy łakomy,I cudze wydzierał domy
stánie,Ná ćię wspomnie miły Panie:Chcąc być stárszym mym powolnymIáko chłopek wszem vdolnym. WE SRZODE o Pośćie 40 dniowym y Pokućie przedźiwney.
IEZV iedyne kochanie. Od ludzi odradzonego,I nápuszczy żyiącego. Gdyś obcował zbestiami,I woynę wiodł z Przez noc ćiemną, przez dźień biáły. Twe modły Boga błágały. Byś od człowieká grzesznego,Gniew oddalił Oycá twego. Przetoż iá serce skruszone,Oczy we łzách vtopione. Owoc pokuty prawdźiwey,Niosę tobie niefalszyweyDay skutecznie pokutował,A zágrzech zawsze żałować. Chcę godną czynić pokutę,Pokorą, wyniszczać butę. A żem był kiedy łákomy,I cudze wydźierał domy
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 244
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Astolfa, książęcia cnego angielskiego, I Gryfona i brata jego rodzonego, Co się słabo bronili morzu oną dobą, Mając, nędzni, widomą śmierć prawie przed sobą. Coraz więtsze i coraz sroższe niepogody Mięszały okrutnego morza wściekłe wody, Którego gniewy już to całe trzy dni trwały, A nie znać było jeszcze, aby się błagały.
XLIV.
Wielkie koło na wierzchu na dół, skołatane, Spadło, na trzaski prawie wszytko zgruchotane; Im dalej, tem wiatr więtszy i mocniejszy wstaje, Szyper się wszytek morzu w moc z okrętem daje. Ten z pochyloną głową na skrzyni w szturm srogi Na pisanej się karcie dowiaduje drogi Przy świetle, które w
Astolfa, książęcia cnego angielskiego, I Gryfona i brata jego rodzonego, Co się słabo bronili morzu oną dobą, Mając, nędzni, widomą śmierć prawie przed sobą. Coraz więtsze i coraz sroższe niepogody Mięszały okrutnego morza wściekłe wody, Którego gniewy już to całe trzy dni trwały, A nie znać było jeszcze, aby się błagały.
XLIV.
Wielkie koło na wierzchu na dół, skołatane, Spadło, na trzaski prawie wszytko zgruchotane; Im dalej, tem wiatr więtszy i mocniejszy wstaje, Szyper się wszytek morzu w moc z okrętem daje. Ten z pochyloną głową na skrzyni w szturm srogi Na pisanej się karcie dowiaduje drogi Przy świetle, które w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 96
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905