pytały, Któreby też z nich najlepiej śpiewały. Lecz się nie mogły zgodzić, bo bez mała
I młodsza starszej nie wyrownywała; Gdy się latom swym akomodowały, Starsze o rzeczach poważnych śpiewały, Śrzednie o figlach tylko i zalotach, Młodsze (znać się im przykrzą) o robotach.
Wtym się porwały, ale jako błogo Zrobiły, tego nie wiem, też od kogo Żeby spać poszły dziewczę przychodziło Kończyć a już się ku dniowi młodziło. Jam ledwie wytrwał, żem nie krzyknął na nie, Bóg zapłać panny za takie śpiewanie. Alem się zaś bał, by się nie gniewały, Że się z niektórych sekretów wydały.
Bo
pytały, Ktoreby też z nich najlepiej śpiewały. Lecz się nie mogły zgodzić, bo bez mała
I młodsza starszej nie wyrownywała; Gdy się latom swym akommodowały, Starsze o rzeczach poważnych śpiewały, Śrzednie o figlach tylko i zalotach, Młodsze (znać się im przykrzą) o robotach.
Wtym się porwały, ale jako błogo Zrobiły, tego nie wiem, też od kogo Żeby spać poszły dziewczę przychodziło Kończyć a już się ku dniowi młodziło. Jam ledwie wytrwał, żem nie krzyknął na nie, Bog zapłać panny za takie śpiewanie. Alem się zaś bał, by się nie gniewały, Że się z niektorych sekretow wydały.
Bo
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 370
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
aż do tej ostatniej kiedy już dusza z-ciałem rozstawać się będzie. Nie chwycili się tej łaski Pana Boga swojego, bywa to, że się taki wypisuje z-nieba, o czym i indziej mówiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kościele, chwycili się tej łaski Pana Boga naszego? błogo tym, co na tę drogę napadli, ale tym co słuszny ugryzek sumnienia mają: Wzgardziłeś Bogiem powoływającym! trzeba o duszy radzić. 1. Drugi głos Pana Boga naszego, są powodzenia i szczęście. Dał ci Pan Bóg dobre mienie, ba i kochasz się w-nim, głos to jest Pana Boga naszego, kochaj
áż do tey ostátniey kiedy iuż duszá z-ćiáłem rozstawáć się będźie. Nie chwyćili się tey łáski Páná Bogá swoiego, bywa to, że się táki wypisuie z-niebá, o czym i indźiey mowiło się. A wszyscyżeśmy, cośmy są w-tym Kośćiele, chwyćili się tey łáski Páná Bogá nászego? błogo tym, co ná tę drogę nápádli, ále tym co słuszny vgryzek sumnienia máią: Wzgárdźiłeś Bogiem powoływáiącym! trzebá o duszy rádźić. 1. Drugi głos Páná Bogá nászego, są powodzenia i szczęśćie. Dał ći Pan Bog dobre mienie, bá i kochasz się w-nim, głos to iest Páná Bogá nászego, kochay
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem sięga.
Od fuków do puków. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filozofa.
Starsi wszędzie (i wpiekle) przodkują.
Ladacoto ludzie, co się tylko o brzuch starają.
Błogo temu miastu, które ma mądrych Regentów.
Dobrodziejstwo wziąć, jest wolność stracić.
Dobre się długo pamięta, a złe jeszcze dłużej.
Dobrze czyń, a wiedz komu.
Zdrowem z Bożej łaski, ale mieszek płaski.
Dwa kroć daje kto rychło; a trzy kroć, kto ochotnie.
Starzy ludzie dwa razy dziećmi.
może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem śięga.
Od fukow do pukow. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filosofa.
Starśi wszędzie (y wpiekle) przodkują.
Ledacoto ludzie, co śię tylko o brzuch starają.
Błogo temu miastu, ktore ma mądrych Regentow.
Dobrodzieystwo wziąć, jest wolność straćić.
Dobre śię długo pamięta, a złe jeszcze dłużey.
Dobrze czyń, a wiedz komu.
Zdrowem z Bożey łaski, ale mieszek płaski.
Dwa kroć daje kto rychło; a trzy kroć, kto ochotnie.
Starzy ludzie dwa razy dziećmi.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 23
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
pojmujemy.
Jednemu się pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich biesiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacja daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako cię mogę, choć i przez nogę.
Niech Pan Bóg radzi, o swej czeladzi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swój własny dom ma. Póki komu szczęście płuży, Przyjaciół mu wiele służy, Szczęście ustało, Przyjaciół mało
Temu się chce długiego Spania Co o urząd niema starania.
Wątpienie droga do mądrości.
Idąc do wójta, oba się bojta.
Chocia wtym żywocie wnędzach opływamy Przecie się lepszego wniebie Spodziewamy.
poymuiemy.
Jednemu śię pop podaba, a drugiemu popadia.
Nie każdy dobry kto bogaty.
Bogatych pokuta, ubogich bieśiada.
Uczeni ludzie zwykli zle pisać.
Informacya daremna, kiedy rozumu niemasz.
Jako ćię mogę, choć y przez nogę.
Niech Pan Bog radźi, o swey czeladźi.
Gospodarz Każdy wswym domu Pan
Błogo temu kto swoy własny dom ma. Poki komu szczęśćie płuży, Przyjacioł mu wiele służy, Szczęśćie ustało, Przyjacioł mało
Temu śię chce długiego Spania Co o urząd niema starania.
Wątpienie droga do mądrośći.
Idąc do woyta, oba śię boyta.
Choćia wtym żywoćie wnędzach opływamy Przecie śię lepszego wniebie Spodziewamy.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 47
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
wyznanie, nalepsze przekonanie.
Chwała z własnych ust śmierdzi, scudzuch pachnie.
Dla zazdrości, nie pokazuj majętności.
Posagu teraz pytają, a o cnotę mało dbają.
Pan Bóg stary gospodarz.
Ostatni wkościele bywają, co pod dzwonicą mieszkają.
O tej dobie, każdy sobie. Co mi do kogo, gdy mi błogo.
Pospolite rzeczy nad prywatne przekładaj.
Jest cnotliwe wychowanie.
Czego się kto sam nie uczył, togo drugich uczyć nie może.
Poznać w starości, jaki kto był w młodości. Znać piwo po occie.
Niwinnie cierpieć bolesna
Jak cię widzą, tak cię piszą.
Jaka spowiedź, takie rozgrzeszenia. Jaka sprawa, taka
wyznanie, nalepsze przekonanie.
Chwała z własnych ust smierdzi, zcudzuch pachnie.
Dla zazdrośći, nie pokazuy majętnośći.
Posagu teraz pytają, a o cnotę mało dbają.
Pan Bog stary gospodarz.
Ostatni wkośćiele bywają, co pod dzwonicą mieszkają.
O tey dobie, każdy sobie. Co mi do kogo, gdy mi błogo.
Pospolite rzeczy nad prywatne przekładay.
Jest cnotliwe wychowanie.
Czego śię kto sam nie uczył, togo drugich uczyć nie może.
Poznać w starośći, jaki kto był w młodośći. Znać piwo po ocćie.
Niwinnie cierpieć bolesna
Jak cie widzą, tak cie piszą.
Jaka spowiedź, takie rozgrzeszenia. Jaka sprawa, taka
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 140
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
ja na te Syrty nieszczęśliwe godził? I czemum od tych Charybd w stronę nie uchodził Czemum na niebezpieczne śmiało Synodromady/ I bezpiecznie na ten biegł straszne Symplegady? Czemum się do Faryiskiej nie brał na brzeg wieży/ Gdzie mi z nocy na światło wypłynąć należy? Ale do Kafarejskiej biegłem śmiało góry/ Błogo mnie żem nie rozbił się o skopuł który. Przecz łodka moja w biegu nie bojąc się szkody Żadnej/ trafiała na te za złym Austrem brody? Czem nie lękałem się trosk/ i biad nawałności/ Abo flag należących ludźkiej nieprawości? Co twe za głupstwo było duszo ma stroskana? Iże odszedzsy przez grzech
iá ná te Syrty nieszcżęsliwe godźił? Y cżemum od tych Chárybd w stronę nie uchodźił Czemum ná niebespiecżne smiáło Synodromady/ Y bespiecżnie ná ten biegł straszne Symplegady? Czemum się do Pharyiskiey nie brał ná brzeg wieży/ Gdzie mi z nocy na światło wypłynąć należy? Ale do Káphareyskiey biegłem smiało gory/ Błogo mnie żem nie rozbił się o skopuł ktory. Przecż łodká moiá w biegu nie boiąc się szkody Zadney/ tráfiáłá ná te zá złym Austrem brody? Czem nie lękałem się trosk/ y biad náwáłnośći/ Abo flag náleżących ludźkiey niepráwośći? Co twe zá głupstwo było duszo má stroskáná? Iże odszedzsy przez grzech
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 52
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Ale u was Polacy nie masz tego prawa/ I stąd rozterki rosną ginie wasza Sława Mnie WOLNOŚCIą szczycąc się nieznosną Niewolą Kładziecie/ co ja widząc takową Swawolą. Umieram: gdyżwtym Wolność swobodną zostaje/ Kiedy człowiek bez gwałtu przy Prawie zostaje. A gwałt który jest więtszy jedno kiedy kogo Mordują : już w WOLNOŚCI takiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna jedno słaba karność/ Przez to się też zawizięła tu u was w Polsce złość. Pałcą ludzie z prawnego targu jak bydlęta/ częściej drugi z abiją niż Rzeźnik cielęta. Jeszcze tym snać bydlęta człowieka przechodzą/ Ze bez wolej panów swych zabić się nie godzą Pierwej starguj i zapłać/ dopiero rzesz bracie
Ale v was Polácy nie mász tego práwá/ Y stąd rosterki rosta ginie wászá Sławá Mnie WOLNOSCIą sczycąc się nieznosną Niewolą Kłádźiecie/ co ia widząc tákową Swawolą. Vmieram: gdyżwtym WOLNOSC swobodną zostáie/ Kiedy człowiek bez gwáłtu przy Práwie zostáie. A gwałt ktory iest więtszy iedno kiedy kogo Morduią : iuż w WOLNOSCI tákiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna iedno słába kárność/ Przez to sie też záwiźięłá tu v was w Polscze złość. Páłcą ludzie z práwnego tárgu iák bydlętá/ częśćiey drugi z ábiią niż Rzeźnik ćielętá. Iescze tym snać bydlętá człowieká przechodzą/ Ze bez woley pánow swych zábić sie nie godzą Pierwey stárguy y zápłáć/ dopiero rzesz bráćie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
leszczyna, Tu gryźcie list zielony, gryźcie chróścik młody, Ja tym czasem przy strugu tej ciekącej wody Przylęgę i frasunku lubo snem swobodnym, Lubo będę zabywał śpiewaniem łagodnym, Ponieważ mię tak moja Fillis wyprawiła, Że mię na wieki wolnych myśli pozbawiła. Cóż czynić? Jakie szczęście o człeka się kusi, Tak sercu bywa błogo i tym się paść musi. Okrutna Filli, tobie ani zdrowie moje, Ani starganych myśli ciężkie niepokoje, Ani serce związane, ani zbytnie chęci, Ani słowo oddane zostawa w pamięci! Chociaj tobie i sady moje zaradzały, Chociaj koszary mleka i słodkie nabiały, I co piękniejsze jagnię, i koźlęta małe, I za
leszczyna, Tu gryźcie list zielony, gryźcie chróścik młody, Ja tym czasem przy strugu tej ciekącej wody Przylęgę i frasunku lubo snem swobodnym, Lubo będę zabywał śpiewaniem łagodnym, Ponieważ mię tak moja Fillis wyprawiła, Że mię na wieki wolnych myśli pozbawiła. Cóż czynić? Jakie szczęście o człeka się kusi, Tak sercu bywa błogo i tym się paść musi. Okrutna Filli, tobie ani zdrowie moje, Ani starganych myśli ciężkie niepokoje, Ani serce związane, ani zbytnie chęci, Ani słowo oddane zostawa w pamięci! Chociaj tobie i sady moje zaradzały, Chociaj koszary mleka i słodkie nabiały, I co piękniejsze jagnię, i koźlęta małe, I za
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 7
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Patrzcież teraz, pp. Wiśliczanie, którzy się to tak częstemi i ochotnemi posługami swemi panu popisujecie, patrzcie, do czegoście to przywiedli rzeczy ojczyzny naszej! Powiadają politycy, quibus populis concilia sua cogere licet, cum eis optime agi, eos vero, qui tyrannidem affectant coetus civium excindere velle. Atoż ci jako błogo się teraz z nami dzieje, że kiedy nabardziej przyciśniono tak wielki konsens ludzki, kiedy napilniej rozsadzono po województwach corycaeos na wolne animusze ich, kiedy nawięcej sama occasio podaje się do ćwiczenia się in absoluto dominio, wtenczas ad istam sacram ancoram, do sejmu naszego nawięcej trudności i przekaz, uczuwamy, senatorowie oń prosić wtenczas
Patrzcież teraz, pp. Wiśliczanie, którzy się to tak częstemi i ochotnemi posługami swemi panu popisujecie, patrzcie, do czegoście to przywiedli rzeczy ojczyzny naszej! Powiadają politycy, quibus populis concilia sua cogere licet, cum eis optime agi, eos vero, qui tyrannidem affectant coetus civium excindere velle. Atoż ci jako błogo się teraz z nami dzieje, że kiedy nabardziej przyciśniono tak wielki konsens ludzki, kiedy napilniej rozsadzono po województwach corycaeos na wolne animusze ich, kiedy nawięcej sama occasio podaje się do ćwiczenia się in absoluto dominio, wtenczas ad istam sacram ancoram, do sejmu naszego nawięcej trudności i przekaz, uczuwamy, senatorowie oń prosić wtenczas
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 253
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
chcąc im nagrodzić żałobę wdzięcznością I potrzebną przestrogą: z piękną łaskawością Tu się k nim obróciwszy/ rzecze temi słowy: Córki Hierozolimskie nie frasujcie głowy/ I nie nademną płaczcie/ lecz same nad sobą/ A nad swojemi synmi/ swą miłą ozdobą. Abowiem przyidą czasy/ których to posłowie W Jeruzalem powstanie: Błogo białejgłowie Niepłodnej i macicom które nie rodziły: Błogosławione piersi które nie karmiły. Na on czas poczną wołać: przywalcie nas góry/ Przewroćcie się pagórki na nieszczęsne cory. Luc: 23. Męki Pańskiej.
Bo/ jeśli się to dzieje na drzewie zielonym, Cóż mniemacie będzie się dziać na ususzonym? Odmieńciesz swe lamenty/
chcąc im nágrodźić żałobę wdźięcznośćią I potrzebną przestrogą: z piękną łáskáwośćią Tu się k nim obroćiwszy/ rzecze temi słowy: Corki Hierozolimskie nie frásuyćie głowy/ I nie nádemną płáczcie/ lecz sáme nád sobą/ A nád swoiemi synmi/ swą miłą ozdobą. Abowiem przyidą czásy/ ktorych to posłowie W Hieruzalem powstánie: Błogo białeygłowie Niepłodney y mácicom ktore nie rodźiły: Błogosławione pierśi ktore nie karmiły. Ná on czás poczną wołáć: przywalćie nas gory/ Przewroććie się págorki ná nieszczęsne cory. Luc: 23. Męki Páńskiey.
Bo/ iesli się to dźieie na drzewie źielonym, Cóż mniemaćie będźie się dźiać ná vsuszonym? Odmieńćiesz swe lámenty/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 66.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610