żarty, młodszy się w taniec wyprowadzą Szedł do panien w komendy jeden wdowiec stary; Miał tę wadę, że wnętrznej nie mógł strzymać pary. Łomie przetarte fałdy, a co się ukłoni, Jako z woru upuści nieprzyjemnej woni. I piżmo nie poradzi, na psa trudno składać, Bo go nie masz, a ten bździ, że ledwie dosiadać Mogą damy, gorszego nie trzeba wychodu; Kropią izbę dla prochu, kadźcież też dla smrodu. Tylko że się nie usra; aż go jeden młodszy Poufale przestrzeże, na stronę odwiódłszy. „Dziękujęć — rzecze — żeś mię w tym raczył obwieścić, Cóż, kiedy afekt w sercu nie
żarty, młodszy się w taniec wyprowadzą Szedł do panien w komendy jeden wdowiec stary; Miał tę wadę, że wnętrznej nie mógł strzymać pary. Łomie przetarte fałdy, a co się ukłoni, Jako z woru upuści nieprzyjemnej woni. I piżmo nie poradzi, na psa trudno składać, Bo go nie masz, a ten bździ, że ledwie dosiadać Mogą damy, gorszego nie trzeba wychodu; Kropią izbę dla prochu, kadźcież też dla smrodu. Tylko że się nie usra; aż go jeden młodszy Poufale przestrzeże, na stronę odwiodszy. „Dziękujęć — rzecze — żeś mię w tym raczył obwieścić, Cóż, kiedy afekt w sercu nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 26
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że panny boginie, Bo ginie każdy, kto się im nawinie; Kto tedy wpadniesz w ręce tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten fortel znalazł sobie, aby Najmniej sobie niemiłej nie obłapiał baby: France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komediańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź
, że panny boginie, Bo ginie każdy, kto się im nawinie; Kto tedy wpadniesz w ręce tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten fortel znalazł sobie, aby Najmniej sobie niemiłej nie obłapiał baby: France dostał, miawszy ją przedtem już dwa razy. Baba bździ przed miłością, bojąc się zarazy. APOFTEGMA
Jeden kawaler, nie mając zabawy, Komedyjańskie chciał słyszeć rozprawy; Że nie w czas przyszedł, pojrzawszy po ciżbie, Zgadł, że nie będzie gdzie siedzieć w tej izbie. Umknął mu się ktoś przecię nań łaskawy I puścił mu róg twardej swojej ławy. Źle mu snadź
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 32
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne racje na to przytaczają, Czemu się psi najpierwej pod ogon wąchają. Ja rozumiem, humoru dochodząc i strachu, Który chciała natura objawić w zapachu. I pewnie, że się moja racja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu
co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne racyje na to przytaczają, Czemu się psi najpierwej pod ogon wąchają. Ja rozumiem, humoru dochodząc i strachu, Który chciała natura objawić w zapachu. I pewnie, że się moja racyja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w karczmie na noc jeden szlachcic zimie, Aż dziad pijany babie na podołku drzymie. „Niech mi ten dziad nie pierdzi, idź z nim za piec, babo, Tu mi ścielcie.” A owa: „Napierdzi-ć już słabo, Napierdzi bożą łaskę; jeszcze wżdy bźnie tęgo.” „Niechże i nie bździ, idź z nim do sieni, mitręgo.” 414. PRÓBA NA PANNY
Starego dworzanina, a jeszcze młodzieńca, Pyta król, czy do nieba myśli donieść wieńca, Że się nie żeni; a ten: „Do raju by rada
Dusza, grzechy nie puszczą; panny nie chcą dziada.” A tu mu
w karczmie na noc jeden szlachcic zimie, Aż dziad pijany babie na podołku drzymie. „Niech mi ten dziad nie pierdzi, idź z nim za piec, babo, Tu mi ścielcie.” A owa: „Napierdzi-ć już słabo, Napierdzi bożą łaskę; jeszcze wżdy bźnie tęgo.” „Niechże i nie bździ, idź z nim do sieni, mitręgo.” 414. PRÓBA NA PANNY
Starego dworzanina, a jeszcze młodzieńca, Pyta król, czy do nieba myśli donieść wieńca, Że się nie żeni; a ten: „Do raju by rada
Dusza, grzechy nie puszczą; panny nie chcą dziada.” A tu mu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 364
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o piwie, które długo kisa. Stądże bierz miarę na lwa; stąd bierz i na lisa. 497. NA TCHÓRZA
Powiedają ci, którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuścze mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając,
o piwie, które długo kisa. Stądże bierz miarę na lwa; stąd bierz i na lisa. 497. NA TCHÓRZA
Powiedają ci, którzy doznali zapachem, Że tchórz, większym przejęty, bardziej śmierdzi, strachem. Odpuśćże mi, coć powiem, mój drogi kochanku! Musisz się ty zawsze bać, bo bździsz bez przestanku. 498 (P). WRÓŻKI NIE ZAWSZE MYLĄ
I jam nigdy nie wierzył, i przysiąc był gotów, Że nic wróżki do ludzkich nie mają obrotów. Wiejskich to ludzi koment, gusła albo czary, A jako insze rzeczy, zawisnęły z wiary. Leki, sny, w błędzie ludzi utwierdzając,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 405
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz, byle jej bojaźń nie stępiła. Na ostatek
Jeżeli się bić nie chcecie, bodaj was zabito, Czyli wasze kirisie tchórzami podszyto? Broń Boże i pomyślić, by wasze wilczury Podbite tchórzem były, raczej łapikury Bylibyście, jak tchórzom zwyczaj jest wojować, Bżdżąc od strachu z duszonej kury tryjumfować. Uchowajcie sromoty tej na Polskę, nieba, Gdy za wiarę, za wolność szczerze bić się trzeba. Zarzut trzeci
Już po skrypcie skończonym zarzut przyszedł trzeci. Odpowiedź
Lecz nie jak od żołnierzów, jak od płochych dzieci: Wojsko teraz niepłatne! To racja gładka, Niegodnaż zmiłowania ojczyzna
. Straszna bliskim narodom polska szabla była, Będzie teraz, byle jej bojaźń nie stępiła. Na ostatek
Jeżeli się bić nie chcecie, bodaj was zabito, Czyli wasze kirisie tchórzami podszyto? Broń Boże i pomyślić, by wasze wilczury Podbite tchórzem były, raczej łapikury Bylibyście, jak tchórzom zwyczaj jest wojować, Bżdżąc od strachu z duszonej kury tryjumfować. Uchowajcie sromoty tej na Polskę, nieba, Gdy za wiarę, za wolność szczerze bić się trzeba. Zarzut trzeci
Już po skrypcie skończonym zarzut przyszedł trzeci. Odpowiedź
Lecz nie jak od żołnierzów, jak od płochych dzieci: Wojsko teraz niepłatne! To racyja gładka, Niegodnaż zmiłowania ojczyzna
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 179
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
cię grzać potrzeba. I dlatego w dziurę Wtykają do komina: aleć i tam słabo, Bo zadek tylko w izbie, zagrzejesz się, babo! Skąd smród w domu? aż baba słomy się objadła, Kurzy dymem, jeśli się iskra w nią zakradła. I żywe, rzekę, mają ten obyczaj swachy: Bżdżą od wielkiej miłości, młode widząc gachy. Nie pomogą perfumy i perłowe tkanki, Kiedy iskra doleci zgniłej grochowianki. 6. ŻYDZI
Śmieszna rzecz, lecz nie wszytkim, w domu się mym przyda. Przyjąłem do browaru arendarza Żyda, Który umiał, czego się u nich uczą w szkole, Wyparać wedle wiary pewne żyły
cię grzać potrzeba. I dlatego w dziurę Wtykają do komina: aleć i tam słabo, Bo zadek tylko w izbie, zagrzejesz się, babo! Skąd smród w domu? aż baba słomy się objadła, Kurzy dymem, jeśli się iskra w nię zakradła. I żywe, rzekę, mają ten obyczaj swachy: Bżdżą od wielkiej miłości, młode widząc gachy. Nie pomogą perfumy i perłowe tkanki, Kiedy iskra doleci zgniłej grochowianki. 6. ŻYDZI
Śmieszna rzecz, lecz nie wszytkim, w domu się mym przyda. Przyjąłem do browaru arendarza Żyda, Który umiał, czego się u nich uczą w szkole, Wyparać wedle wiary pewne żyły
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 525
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987