członku. Plunąwszy: „Więc inaczej ustrzec jej nie mogę, Tylko palec u kurwy trzymając załogę? Wolęć jej zawsze chować od tego hajduka; W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na
członku. Plunąwszy: „Więc inaczej ustrzec jej nie mogę, Tylko palec u kurwy trzymając załogę? Wolęć jej zawsze chować od tego hajduka; W ostatku niech się łupi, psów niesyta suka.” 490 (P). RYCHLEJ SPRAWISZ PRZYKŁADEM ANIŻELI SŁOWY
Proszą mniszy opata, długo się ten zbrania, Żeby im stare babsko przyjął do chust prania. Powieda, że w klasztorze białej płci nie moda, Gdzie bies jak tut był, gdy się okazyja poda. Plując mniszy, koniecznie chcą wmówić w opata:
Choćby grzechu nie było, i owszem, zapłata, Żaden by się, może im bezpiecznie dać wiarę, Nie odważył z nich na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 217
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
” „O, wielka — rzecze ksieni — zakonnicza cnota: Zachowując regułę, nadstawić żywota.” 423. SZATAN Z DRABEM
Przyszedszy drab do karczmy, widzi pod najepą Opętaną, szkaradnie starą babę, ślepą: Szczka, kaszle, rzyga, trzeszczy i sprośnie się krztusi. „Któż cię — rzecze — w to babsko, zły duchu, przymusi?” Tu diabeł: „W kogóż mam wleźć?” „W mię, kiedy kieliszek Gorzałki — odpowie drab — wyprawię do kiszek.” Stanął kontrakt. Zebrawszy na drogę kobiałki, Rozkaże dać służały kieliszek gorzałki. Już tam szatan zajechał, ale gdy ten krzyżem Świętym żegna kieliszek,
” „O, wielka — rzecze ksieni — zakonnicza cnota: Zachowując regułę, nadstawić żywota.” 423. SZATAN Z DRABEM
Przyszedszy drab do karczmy, widzi pod naiepą Opętaną, szkaradnie starą babę, ślepą: Szczka, kaszle, rzyga, trzeszczy i sprośnie się krztusi. „Któż cię — rzecze — w to babsko, zły duchu, przymusi?” Tu diaboł: „W kogóż mam wleźć?” „W mię, kiedy kieliszek Gorzałki — odpowie drab — wyprawię do kiszek.” Stanął kontrakt. Zebrawszy na drogę kobiałki, Rozkaże dać służały kieliszek gorzałki. Już tam szatan zajechał, ale gdy ten krzyżem Świętym żegna kieliszek,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 369
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wiązali, Mezencyjus, na męki, do trupa Żywego wiązał człeka, mając w tym swe gusty, Oczy z oczyma, usta ich złączając z usty, Gdzie smrodem i okropnym, choć go nic nie boli, Strachem nieszczęsny człowiek umierał powoli. Im większy grzech, tym go też cięższą plagą karzą. Żeś stare babsko i z tak szpetną pojął twarzą, Jako trupa, na większe przegniłego poły, Musiałeś zgrzeszyć z diabłem i jego anioły;
Bo niechaj ci pieniądze same oknem łażą, Nieznośnego i duszy smrodu nie odrażą. To tylko jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA
Wiązali, Mezencyjus, na męki, do trupa Żywego wiązał człeka, mając w tym swe gusty, Oczy z oczyma, usta ich złączając z usty, Gdzie smrodem i okropnym, choć go nic nie boli, Strachem nieszczęsny człowiek umierał powoli. Im większy grzech, tym go też cięższą plagą karzą. Żeś stare babsko i z tak szpetną pojął twarzą, Jako trupa, na większe przegniłego poły, Musiałeś zgrzeszyć z diabłem i jego anioły;
Bo niechaj ci pieniądze same oknem łażą, Nieznośnego i duszy smrodu nie odrażą. To tylko jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 378
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
plagą karzą. Żeś stare babsko i z tak szpetną pojął twarzą, Jako trupa, na większe przegniłego poły, Musiałeś zgrzeszyć z diabłem i jego anioły;
Bo niechaj ci pieniądze same oknem łażą, Nieznośnego i duszy smrodu nie odrażą. To tylko jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA JELENIA MĘŻOBÓJCĘ
Ze zwierzyńca jednego jeleń senatora Osądzony, że zabódł chłopa, do klasztora. „Zgwałciliście, ojcowie, zakonne statuty, Żadnej tam i zwierz nie ma, i bydlę pokuty; Kamienować je każą za sąsiedzką miedzą.” „Stanie za to, kiedy go porąbią i zjedzą
plagą karzą. Żeś stare babsko i z tak szpetną pojął twarzą, Jako trupa, na większe przegniłego poły, Musiałeś zgrzeszyć z diabłem i jego anioły;
Bo niechaj ci pieniądze same oknem łażą, Nieznośnego i duszy smrodu nie odrażą. To tylko jedno twojej przydano wygodzie, Że tam trupi na wierzchu, tu babsko na spodzie. 317. NA JELENIA MĘŻOBÓJCĘ
Ze zwierzyńca jednego jeleń senatora Osądzony, że zabódł chłopa, do klasztora. „Zgwałciliście, ojcowie, zakonne statuty, Żadnej tam i zwierz nie ma, i bydlę pokuty; Kamienować je każą za sąsiedzką miedzą.” „Stanie za to, kiedy go porąbią i zjedzą
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 379
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
spoczynku: onaż zapaliła W Etnie oboją rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodziła ciemności śrzoniste. Znowu jak dzienna światłość gwiazdy rozegnała/ Od schodu/ na słońca wscohd/ dziewki upatrzała. Strudzona upragnęła; ile w tym frasunku Przez wszytek czas nie piwszy; ujzrzała z trafunku Lepiąneczkę pod słomą/ i zakołatała W drzwiczki: babsko wylazło: Boginią ujzrzała. Tej proszącej o wodę/ słodziny porkneła/ Której z mąką jęczmienną przedtym nawarzeła. Też gdy pije: wszeteczne/ a śmiale stanęło Chłopię przed nią: śmiało się/ i w chciwość ją tknęło. Czym rozgniewana: trochę jeszcze niedolunąwszy/ Oczy mu juchą z kaszą zalała linąwszy. Przyschłu krople na
spoczynku: onaż zápaliłá W AEthnie oboią rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodźiłá ciemnośći śrzoniste. Znowu iak dźienna światłośc gwiazdy rozegnáłá/ Od schodu/ ná słonca wscohd/ dźiewki vpatrzáłá. Strudzoná vprágnęłá; ile w tym frásunku Przez wszytek czás nie piwszy; vyzrźałá z tráfunku Lepiąneczkę pod słomą/ y zakołátáłá W drzwiczki: bábsko wylázło: Boginią vyzrzáłá. Tey proszącey o wodę/ słodźiny porknełá/ Ktorey z mąką ieczmienną przedtym náwárzełá. Też gdy piie: wszeteczne/ á śmiále stánęło Chłopię przed nią: śmiáło się/ y w chciwość ią tknęło. Czym rozgniewána: trochę ieszcze niedolunąwszy/ Oczy mu iuchą z kászą zálałá linąwszy. Przyschłu krople ná
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 119
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
w chciwość ją tknęło. Czym rozgniewana: trochę jeszcze niedolunąwszy/ Oczy mu juchą z kaszą zalała linąwszy. Przyschłu krople na twarzy: gdzie dopierz ramiona Miał: goleń ma kształt nowy dowarł się ogona. I wkęsa/ by nie zbytnie szkodził/ postać poszedł/ A nad jaszczurkę drobną miary liższej doszedł. Ten przed babskiem zdumiałym/ więc rzewnie płaczącym/ I tknać sięgo od tychmiast więcej nie śmiejącym/ Uciekał; skrył się nawet. po barwie nadane Imię ma: ciało różne w gwiazdki nakrapiane. Jak wiele ziem/ jak morza/ boginiej się zdało Zbiegać. wieleby o tym: kręgu jej nie stało. Powraca w Sykanią: a
w chciwość ią tknęło. Czym rozgniewána: trochę ieszcze niedolunąwszy/ Oczy mu iuchą z kászą zálałá linąwszy. Przyschłu krople ná twarzy: gdźie dopierz rámioná Miał: goleń ma kształt nowy dowárł się ogoná. Y wkęsa/ by nie zbytnie szkodźił/ postáć poszedł/ A nád iászczurkę drobną miáry liższey doszedł. Ten przed babskiem zdumiáłym/ więc rzewnie płáczącym/ Y tknać sięgo od tychmiast więcey nie śmieiącym/ Vćiekał; skrył się náwet. po bárwie nadáne Imię ma: ćiáło rożne w gwiazdki nakrápiáne. Iák wiele źiem/ iák morzá/ boginiey się zdáło Zbiegáć. wieleby o tym: kręgu iey nie stało. Powráca w Sykánią: á
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 119
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Ni kres/ ni się miłości spoczynek najduje; Śmierć chyba; ta do smaku. wstawa i gotuje Wiesić się/ pas zadawszy na podwój ku temu. Bóg żegnaj mój Cynara/ umieram/ wiedz czemu? Rzekła: i zbladłą szyjesznurą zaciągała. Stara Pani szemrania jakoś dosłyszała/ Wiernym uchem pilnując porgów pokojowych/ Skoczy babsko/ otworzy: narzędów gotowych Śmierci srogiej doznawszy/ okrzyku zażyje: Pierś tłucze/ ubiory drze/ z jej dusidło szyje Zerwawszy targa w sztuki: płacze/ krzyczy silnie/ Obłapia/ przyczyny się wieśby pyta pilnie. Panna milczy jak niema: wzrok po ziemi kręci: Z śmierci swej postrzeżonych zamysłów się smęci
. Ni kres/ ni się miłośći spoczynek náyduie; Smierć chybá; tá do smáku. wstawa y gotuie Wieśić się/ pás zádawszy ná podwoy ku temu. Bog żegnay moy Cynárá/ vmieram/ wiedz czemu? Rzekłá: y zbladłą szyiesznurą záćiągáłá. Stára Páni szemránia iakoś dosłyszáłá/ Wiernym vchem pilnuiąc porgow pokoiowych/ Skoczy bábsko/ otworzy: narzędow gotowych Smierći srogiey doznawszy/ okrzyku záżyie: Pierś tłucze/ vbiory drze/ z iey duśidło szyie Zerwawszy tárga w sztuki: płácze/ krzyczy śilnie/ Obłápia/ przyczyny się wieśby pyta pilnie. Pánná milczy iák niema: wzrok po źiemi kręći: Z śmierći swey postrzeżonych zamysłow się smęći
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 255
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ zakochałaś; jednak i w tej dobie Ze i ouciec ani wzwie. ta złona jak wściekła Wytrzunąwszy/ a w łoże twwarz wraziwszy rzekła: Pójdź przebóg precz/ a wstydu nieszczęsnego niechaj/ Nalegającej/ podź precz/ lub pytać zaniechaj/ Co mię trapi? złość sprosna/ czego chuć twa ściga/ Drży babsko: z tąd/ i z strachu drżące ręce dźwiga: Do nóg nie raz przypada swej wychowanice/ I to ją glaszcze/ to i gdzieby tajemnice Nie spuściła się/ strasząc wieśbę obiecuje Wyjawić; na miłość zaś pomoc ofiaruje. Tedy dźwignąwszy głowy/ pierś mamce zlinęła Łzami/ i chciawszy coś rzec znowu się zacieła
/ zakochałáś; iednák y w tey dobie Ze y oućiec áni wzwie. tá złoná iák wśćiekłá Wytrzunąwszy/ á w łoże twwarz wráźiwszy rzekłá: Poydź przebog precz/ á wstydu nieszczęsnego niechay/ Nálegáiącey/ podź precz/ lub pytáć zániechay/ Co mię trapi? złość sprosna/ czego chuć twa śćiga/ Drży bábsko: z tąd/ y z stráchu drżące ręce dźwiga: Do nog nie raz przypáda swey wychowánice/ Y to ią glaszćże/ to y gdźieby táiemnice Nie spuściłá się/ strásząc wieśbę obiecuie Wyiáwić; ná miłość záś pomoc ofiáruie. Tedy dźwignąwszy głowy/ pierś mamce zlinęłá Lzámi/ y chćiawszy coś rzec znowu się zaćiełá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 256
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
żona Priamowa. Ty coś matkę cieszyła/ po wszech innych zgubie/ Sobąś nieprzyjacielskiej wygodziła grubie? Jam nieprzyjacielowi ofiar narodziła. Po co żelazna żyję? na com się złożyła? Na co mię dalej wściagasz niezbędna starości? Na co Bogowie srodzy? jedno bym żałości Co raz nowe baczyła? nad babskiem się w lato Długie zaszłym pastwicie? któżby przystał na to/ By Priama szczęsnym rzekł po zburzeniu Trojej? Ten swym zejście mszczęśliwy: ani ciebie swojej Córki widzi okrutnym ukłotej żelazem; I zdrowia/ i królestwa odbywszy zarazem. A snadźci/ jak Królewsnie pyszny pogrzeb sprawią? I do grobów dziadowskich ciało twoje
żona Pryámowá. Ty coś matkę ćieszyłá/ po wszech innych zgubie/ Sobąś nieprzyiaćielskiey wygodźiłá grubie? Iam nieprzyiaćielowi ofiar národźiłá. Po co żelázna żyię? na com się złożyłá? Ná co mię dáley wśćiagasz niezbędna starośći? Ná co Bogowie srodzy? iedno bym żałośći Co raz nowe baczyła? nád bábskiem się w láto Długie zászłym pastwićie? ktożby przystał ná to/ By Pryámá szczęsnym rzekł po zburzeniu Troiey? Ten swym ześćie mszczęśliwy: áni ćiebie swoiey Corki widźi okrutnym vkłotey żelázem; Y zdrowia/ y krolestwá odbywszy zárázem. A snadźći/ iák Krolewsnie pyszny pogrzeb spráwią? Y do grobow dziádowskich ćiało twoie
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 332
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636