wszystkie dni od przybycia Króla I. M. wielkie Grzmoty, Deszcze i Szturmy panowali, jednak Król I. M. trzymał się raz zawziętej u siebie resolucjej, i kazał się Wojsku ruszać do Rzeki Dźwiny po cichu, a Piechotę ordynował aby do Batów i Promów wnocy wsiadali i czekali na Ordynans, a małemy Bacikowi kazał się zatrzymać dla Osoby swojej.
Dnia 9. Iulii rano jak tylko dzień nastał o trzeciej godzinakazał kilkunastu Batom się ruszyć, i tam i tam po Rzece Dźwinie jeździć, aby Nieprzyjaciel niemiarkował, na którym miejscu Wojsko Szwedzkie wysiadać miało. Przytym i same Niebo po Uśmierzeniu onych strasznych Grzmotów i Szturmów, posłuzyło
wszystkie dni od przybycia Krolá I. M. wielkie Grzmoty, Deszcze y Szturmy pánowáli, iednák Krol I. M. trzymał się raz záwziętey u siebie resolucyey, y kázał się Woysku ruszáć do Rzeki Dzwiny po cichu, á Piechotę ordinował áby do Batow y Promow wnocy wsiadáli y czekáli ná Ordináns, á máłęmy Bacikowi kázał się zátrzymác dla Osoby swoiey.
Dniá 9. Iulii ráno iák tylko dzien nástał o trzeciey godzinakázał kilkunástu Batom się ruszyć, y tám y tám po Rzece Dzwinie iezdzić, áby Nieprzyiaciel niemiárkował, ná ktorym mieyscu Woysko Szweckie wysiádáć miáło. Przytym y same Niebo po Usmierzęniu onych strasznych Grzmotow y Szturmow, posłuzyło
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 1
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
nie małej/ gdy był prawie w pół drogi/ sroga nawałność morska nań nastąpiła/ że już zwątpił był o zdrowiu swoim. Atoli polecając się Panu Bogu/ i Pannie Naświętszej/ zaledwie w kilka dni przybił się do Wyspu rzeczonego Urtica. Aże przy onym okręcie/ w którym on jachał/ był na zadzi uwiązany bacik jeden mały na powrozie/ i tam w nim sługa jego Baraua na imię coś pilnego robiąc/ urwał się od okrętu/ i wywrócił w wodę/ wałami morskiemi okryty/ na co sam Biskup patrzał/ uchwyciwszy się jednak wsiadł na wierzch onego baciku/ jako na konia/ i tak po morzu latał gdzie go wiatry pędziły
nie máłey/ gdy był práwie w puł drogi/ sroga náwáłność morska náń nástąpiłá/ że iuż zwątpił był o zdrowiu swoim. Atoli polecáiąc się Pánu Bogu/ y Pánnie Naświętszey/ záledwie w kilká dni przybił się do Wyspu rzeczonego Vrtica. Aże przy onym okręćie/ w ktorym on iáchał/ był ná zádźi vwiązány baćik ieden máły ná powroźie/ y tám w nim sługá iego Baraua ná imię coś pilnego robiąc/ vrwał się od okrętu/ y wywroćił w wodę/ wáłámi morskiemi okryty/ ná co sam Biskup pátrzał/ vchwyćiwszy się iednák wśiadł ná wierzch onego baćiku/ iáko ná koniá/ y ták po morzu latał gdźie go wiátry pędźiły
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 47
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Aże przy onym okręcie/ w którym on jachał/ był na zadzi uwiązany bacik jeden mały na powrozie/ i tam w nim sługa jego Baraua na imię coś pilnego robiąc/ urwał się od okrętu/ i wywrócił w wodę/ wałami morskiemi okryty/ na co sam Biskup patrzał/ uchwyciwszy się jednak wsiadł na wierzch onego baciku/ jako na konia/ i tak po morzu latał gdzie go wiatry pędziły; ale od wiatrów i zimna/ i strachu do tego niezmiernego/ i głodu też samego przez kilka dni już prawie był obumarł/ i niewiedział co się z nim działo. A w tym mu się ukazawszy człowiek jeden/ dał mu bochenek
Aże przy onym okręćie/ w ktorym on iáchał/ był ná zádźi vwiązány baćik ieden máły ná powroźie/ y tám w nim sługá iego Baraua ná imię coś pilnego robiąc/ vrwał się od okrętu/ y wywroćił w wodę/ wáłámi morskiemi okryty/ ná co sam Biskup pátrzał/ vchwyćiwszy się iednák wśiadł ná wierzch onego baćiku/ iáko ná koniá/ y ták po morzu latał gdźie go wiátry pędźiły; ále od wiátrow y źimná/ y stráchu do tego niezmiernego/ y głodu też sámego przez kilká dni iuż práwie był obumárł/ y niewiedźiał co się z nim dźiało. A w tym mu się vkazawszy człowiek ieden/ dał mu bochenek
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 47
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
CEDRZE na gorze Libanu wspomina, gdzie najprzedniejsze były, i do tych czas ciekawi Peregrynanci jeszcze oglądają 23. Cedrów ztych, których Salomon na Dom Boży ścinać i wozić kazał, Frukt na tym Drzewie jeden schodzi, drugi następuje, Wysokie te Drzewo na stop pułtorasta. Na Insule Kubie w Ameryce tak grube, że bacik z jednego zrobiwszy, 50. Osób zmieści się na nim. Są i w Polsce na Pokuciu koło Perehyńska, Słotwiny, po górach Drzewa wysokie, zawsze zielone, proste, które Cedrami zowią, jako świadczy Knap in Thesauro. Olejek z Cedrowego Drzewa, ciała prezerwuje od korupcyj: Skrzynia z niego zrobiona, do stolat
CEDRZE na gorze Libanu wspomina, gdzie nayprzednieysze były, y do tych czas ciekawi Peregrynanci ieszcze oglądaią 23. Cedrow ztych, ktorych Salomon na Dom Boży scinać y wozić kazał, Frukt na tym Drzewie ieden zchodzi, drugi następuie, Wysokie te Drzewo na stop pułtorásta. Na Insule Kubie w Ameryce tak grube, że bacik z iednego zrobiwszy, 50. Osob zmiesci się na nim. Są y w Polszcze na Pokuciu koło Perehyńska, Słotwiny, po gorach Drzewa wysokie, zawsze zielone, proste, ktore Cedrami zowią, iako swiadczy Knap in Thesauro. Oleiek z Cedrowego Drzewa, ciała prezerwuie od korrupcyi: Skrzynia z niego zrobiona, do stolat
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 639
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dystyngwowanych Gości prolibitu gratis brane, a potym za pokazaniem kwitu na towar kupcom, od biorących danego, była sprawiedliwa z Skarbu Najjaśniejszego Gospodarza satysfakcja. Wiele strawiono czasu na igrzyskach i widowiskach na Elbie rzece przez same Drezno płynącej, osobliwie na strzelaniu wielkiego mnóstwa Jeleni, z Zwierzyńców na wodę napędzonych, od kawalerów i Dam z bacików strzelanych przy żałosnej trąb rezonańcyj. Austerie, Gospody, Panom Gościnnym, dopieroż Polakom destynowane i zapisane były przy wszelkiej wygodzie i suficjencyj z Skarbu Najjaśniejzego Króla prowidowanej i zastąpionej. A dopieroż stoły qua arte et sumptu były zastawione? pewnie jeśli nie przewyższyły, tedy doszły stołów Kaliguli Cesarza złotemi bochnami dla Bellatorów zastawionych;
distyngwowanych Gości prolibitu gratis brane, á potym zá pokazaniem kwitu na towar kupcom, od biorących danego, była sprawiedliwá z Skarbu Nayiasnieyszego Gospodarza satisfakcya. Wiele strawiono czasu na igrzyskach y widowiskach na Elbie rzece przez same Drezno płynącey, osobliwie ná strzelaniu wielkiego mnostwa Ieleni, z Zwierzyńcow na wodę napędzonych, od kawalerow y Dam z bacikow strzelanych przy załosney trąb rezonańcyi. Austerie, Gospody, Panom Gościnnym, dopieroż Polakom destynowane y zapisane były przy wszelkiey wygodzie y sufficiencyi z Skarbu Nayiásnieyzego Krola prowidowaney y zastąpioney. A dopieroż stoły qua arte et sumptu były zástawione? pewnie ieśli nie przewyższyły, tedy doszły stołow Kaliguli Cesarza złotemi bochnami dla Bellatorow zastawionych;
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 277
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
od brzegu/ płynęli blisko Krety. 14. Lecz nie długo potym uderzył na nie wiatr gwałtowny/ który zowią Euroklidon. 15. A gdy był okręt porwany/ a nie mógł się oprzeć wiatrowi/ puściwszy się płynęlismy. 16. A gdyśmy pod niektóry mały wysep przypłynęli/ który zowią Klauda/ ledwiesmy mogli bacik zatrzymać. 17. Który wciągnąwszy/ ratunku używali/ podpasawszy okręt/ a bojąc się żeby nie wpadł na hak/ spuściwszy żagle/ tak płynęli. 18. A iż nami nawałności barzo miotały/ nazajutrz towary wyrzucili. 19. A trzeciego dnia rękami naszymi okrętowe naczynia wyrzucilismy. 20. Lecz gdy się ani słońce/
od brzegu/ płynęli blisko Krety. 14. Lecż nie długo potym uderzył ná nie wiátr gwałtowny/ ktory zowią Euroklydon. 15. A gdy był okręt porwány/ á nie mogł śię oprzeć wiátrowi/ puśćiwszy śię płynęlismy. 16. A gdysmy pod niektory máły wysep przypłynęli/ ktory zowią Klaudá/ ledwiesmy mogli baćik zátrzymáć. 17. Ktory wćiągnąwszy/ rátunku używáli/ podpásawszy okręt/ á bojąc śię żeby nie wpadł ná hak/ spuśćiwszy żagle/ ták płynęli. 18. A iż námi náwáłnośći bárzo miotáły/ názájutrz towary wyrzućili. 19. A trzećiego dniá rękámi nászymi okrętowe nacżynia wyrzućilismy. 20. Lecż gdy śię áni słońce/
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 157
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Tedy spuściwszy sznur z ołowem/ znaleźli głębiej dwadzieścia sążeń: a maluczko odpłynąwszy/ zasię spuścili ołów/ i znaleźli piętnaście sążeń. 29. A bojąc się aby snadź na miejsca ostre nie wpadli/ zrzuciwszy cztery kotwice z styru/ pragnęli aby dzień był. 30. A gdy żeglarze myślili z okrętu uciec/ i spuścili bacik na morze/ chcąc rzkomo od przodku okrętu zarzucać kotwice/ 31. Rzekł Paweł Setnikowi i żołnierzom: Jeśli ci nie zostaną w okręcie/ wy zachowani być nie możecie. 32. Tedy żołnierze obcięli powrozy u bacika/ i dopuścili mu odpaść. Rozd. XXVII. AktA APOSTOL. Rozd. XXVIII. 33
. A
Tedy spuśćiwszy sznur z ołowem/ ználeźli głębiey dwádźieśćiá sążeń: á málucżko odpłynąwszy/ záśię spuśćili ołow/ y ználeźli piętnaśćie sążeń. 29. A bojąc śię áby snádź ná miejscá ostre nie wpádli/ zrzućiwszy cżtery kotwice z styru/ prágnęli áby dźień był. 30. A gdy żeglarze myślili z okrętu ućiec/ y spuśćili baćik ná morze/ chcąc rzkomo od przodku okrętu zárzucáć kotwice/ 31. Rzekł Páweł Setnikowi y żołnierzom: Iesli ći nie zostáną w okręćie/ wy záchowáni być nie możećie. 32. Tedy żołnierze obćięli powrozy u baćiká/ y dopuśćili mu odpáść. Rozd. XXVII. ACTA APOSTOL. Rozd. XXVIII. 33
. A
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 158
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
z styru/ pragnęli aby dzień był. 30. A gdy żeglarze myślili z okrętu uciec/ i spuścili bacik na morze/ chcąc rzkomo od przodku okrętu zarzucać kotwice/ 31. Rzekł Paweł Setnikowi i żołnierzom: Jeśli ci nie zostaną w okręcie/ wy zachowani być nie możecie. 32. Tedy żołnierze obcięli powrozy u bacika/ i dopuścili mu odpaść. Rozd. XXVII. AktA APOSTOL. Rozd. XXVIII. 33
. A Miedzy tym niż się rozedniało/ napominał Paweł wszystkie aby pokarm przyjęli/ mówiąc: Dziś temu czternasty dzień/ jako czekając trwacie bez pokarmu/ nic nie jedząc. 34. Dla tego proszę was/ abyście pokarm
z styru/ prágnęli áby dźień był. 30. A gdy żeglarze myślili z okrętu ućiec/ y spuśćili baćik ná morze/ chcąc rzkomo od przodku okrętu zárzucáć kotwice/ 31. Rzekł Páweł Setnikowi y żołnierzom: Iesli ći nie zostáną w okręćie/ wy záchowáni być nie możećie. 32. Tedy żołnierze obćięli powrozy u baćiká/ y dopuśćili mu odpáść. Rozd. XXVII. ACTA APOSTOL. Rozd. XXVIII. 33
. A Miedzy tym niż śię rozedniáło/ nápominał Páweł wszystkie áby pokarm przyjęli/ mowiąc: Dźiś temu cżternasty dźień/ jáko cżekájąc trwaćie bez pokármu/ nic nie jedząc. 34. Dla tego proszę was/ ábyśćie pokarm
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 158
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
lasami napełnione jednak żywne dla życia ludzkiego i bydła wiele konserwujące. Drzewo także się znajduje na tej Wyspie zwane Caninga, którego skorka ma smak i zapach cynamonowy, i nią zaprawują tameczni potrawy mięśne. Cedry zaś takie wielkie wydaje, że jeden z nich ściąwszy, może pomieścić w sobie 50. osób zrobiwszy z niego jednego bacik na Morze. Znajduje się także wiele Winogradów, które wydają z siebie gruna winne ale kwaśne, bo nie uprawne grunta, przytym znajduje w sobie wiele Miedzi i złoto mieć musi, bo w rzekach go wiele znajdują w piasku przedniego. Mięso wieprzowe ma być najzdrowsze nawet i w chorobie na tej Wyspie. Między Miastami
lásami nápełnione iednák żywne dlá życia ludzkiego y bydłá wiele konserwuiące. Drzewo tákże się znáyduie ná tey Wyspie zwáne Cáninga, ktorego skorká ma smák y zápách cynámonowy, y nią zápráwuią támeczni potráwy mięśne. Cedry záś tákie wielkie wydáie, że ieden z nich sciąwszy, może pomiescić w sobie 50. osob zrobiwszy z niego iednego bácik ná Morze. Znáyduie się tákże wiele Winográdow, ktore wydáią z siebie gruná winne ále kwáśne, bo nie upráwne gruntá, przytym znáyduie w sobie wiele Miedzi y złoto mieć musi, bo w rzekách go wiele znáyduią w piásku przedniego. Mięso wieprzowe ma bydź náyzdrowsze náwet y w chorobie ná tey Wyspie. Między Miástami
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 653
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
zatem i fala tak wielka powstała, żeśmy, ledwo milę ujachawszy, musieli do brzegu przybić i nocować we wsi, nazwanej Wallf. Dobrześmy się jednali mieli; mnie ten dzień będzie pamiętny, bom był w wielkiem niebezpieczeństwie z panem starostą kałuskim, z którym chcąc lepszy mieć wczas, najęliśmy sobie byli bacik nie wielki, i kiedy ona fala nastąpiła, poczęły nas wały tak miotać, żeśmy już zwątpili byli o sobie i sam królewic imć, który na to już z lądu patrzał, aż wielką łaską Boga do brzeguśmy się przybili.
24. Na południe byliśmy w Bacharachu, gdzie królewicza imć przyjął zacnie Don
zatém i fala tak wielka powstała, żeśmy, ledwo milę ujachawszy, musieli do brzegu przybić i nocować we wsi, nazwanéj Wallf. Dobrześmy się jednali mieli; mnie ten dzień będzie pamiętny, bom był w wielkiém niebezpieczeństwie z panem starostą kałuskim, z którym chcąc lepszy mieć wczas, najęliśmy sobie byli bacik nie wielki, i kiedy ona fala nastąpiła, poczęły nas wały tak miotać, żeśmy już zwątpili byli o sobie i sam królewic jmć, który na to już z lądu patrzał, aż wielką łaską Boga do brzeguśmy się przybili.
24. Na południe byliśmy w Bacharachu, gdzie królewica jmć przyjął zacnie Don
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 45
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854