, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniędzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich statków, I z kościelnych poddane, jednego obrawszy, Który by zawiadował, a władzą mu dawszy, Aby według potrzeby zamki pobudował Na granicy i stare tudzież ręwidow.ał
, że nie wyńdzie pieniędzy tak wiele, Gdy każdy żywność będzie miał z domu, a tylo Na piwo się im będzie po troszę płaciło. Tego dołożyć, aby co są odległymi I nie mogą przybyć do kopania z drugimi, Pieniądzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich statków, I z kościelnych poddane, jednego obrawszy, Który by zawiadował, a władzą mu dawszy, Aby według potrzeby zamki pobudował Na granicy i stare tudzież ręwidow.ał
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nigdy nie przebiera, Tysiąc do tysiąca złotych nazbiera. Z czego się ucieszy potomek jego, Że ociec nazbierał wiele dobrego. A nas też kolędniki udaruje Ztem złotych, które gotowe znajduje. My mu podziękujemy znakomicie, Że nas raczył udarować obficie. Darował nas Pan gospodarz Barzo hojnie I przystojnie, Choć omacnie, Przecię bacznie Lastem sieczki, Cetnar breczki, Dymu komin, Żółtych słonin, Kiełbaśnice I jątrznice. Wszyscy pezem Pod tym chyżem Boga proście, Niechmu roście. Namierz, pani Konie w stajni, Na oborze I w komorze, Wszystko szumno, Wielkie gumno, Stogi, brogi, Jako rogi, Stoją wszędzie, Dobrze będzie. Amen
nigdy nie przebiera, Tysiąc do tysiąca złotych nazbiera. Z czego się ucieszy potomek jego, Że ociec nazbierał wiele dobrego. A nas też kolędniki udaruje Stem złotych, które gotowe znajduje. My mu podziękujemy znakomicie, Że nas raczył udarować obficie. Darował nas Pan gospodarz Barzo hojnie I przystojnie, Choć omacnie, Przecię bacznie Lastem sieczki, Cetnar breczki, Dymu komin, Żółtych słonin, Kiełbaśnice I jątrznice. Wszyscy pezem Pod tym chyzem Boga proście, Niechmu roście. Namierz, pani Konie w stajni, Na oborze I w komorze, Wszystko szumno, Wielkie gumno, Stogi, brogi, Jako rogi, Stoją wszędzie, Dobrze będzie. Amen
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 28
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
od czoła damy modne stroją się i przystojnie udają. A tu serdecznie rozśmiać się muszę, o niepomiarkowana zdolnością i rozumem płci słabiuchnej emulacyjo! Na owe żaby, z końskiego kopyta podkowy pretensyją pociesznie wychodząca! A kędyż róg do ufnala? Noga w sile i tuszy do żelaza? Sposobność i potrzeba zażycia jej tak ogromnie i baczno? Kędy (mówię wyraźniej) jest miara i proporcja twoja do tej figury, którą panie i senatorki do fortuny, stopnia i potrzeby swojej, lubo by nie zawsze powinny, trzymać muszą czasami. Ma wojewodzina, kasztelanowa i tam insza od honorów dama dochodów, intrat, majętnościów i sposobów dostatkiem, z których lubo często
od czoła damy modne stroją się i przystojnie udają. A tu serdecznie rozśmiać się muszę, o niepomiarkowana zdolnością i rozumem płci słabiuchnej emulacyjo! Na owe żaby, z końskiego kopyta podkowy pretensyją pociesznie wychodząca! A kędyż róg do ufnala? Noga w sile i tuszy do żelaza? Sposobność i potrzeba zażycia jej tak ogromnie i baczno? Kędy (mówię wyraźniej) jest miara i proporcyja twoja do tej figury, którą panie i senatorki do fortuny, stopnia i potrzeby swojej, lubo by nie zawsze powinny, trzymać muszą czasami. Ma wojewodzina, kasztelanowa i tam insza od honorów dama dochodów, intrat, majętnościów i sposobów dostatkiem, z których lubo często
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 289
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
się że W. M. chce coś powiedzieć. Ziem. To tylko/ nie przerywając rzeczy WM. przydam/ co Machiawel w swych Dyskursach powiedział jako dobre (mowi) obyczaje/ aby nie odmiennie trwały/ praw potrzebują/ tać zaś prawa/ aby były zachowane/ potrzebują dobrych obyczajów: Co mym zdaniem dobrze i bacznie powiedział. Pleb. I moim także/ a uznasz to W M. zemną łacno iż każdej R. P. te są ad corruptionem stopnie: Z początku kwitnie Cnota i Poczciwość/ która sama sobie jedno prawo stanowi/ to jest/ Dobrze czynić, i na ten czas pierwszy jest od złości hamulec Niewinność w zwyczaj
się że W. M. chce coś powiedźieć. Ziem. To tylko/ nie przerywáiąc rzeczy WM. przydám/ co Máchiáwel w swych Diskursách powiedźiał iáko dobre (mowi) obyczáie/ áby nie odmiennie trwáły/ praw potrzebuią/ táć záś práwá/ áby były záchowáne/ potrzebuią dobrych obyczáiow: Co mym zdániem dobrze y bácznie powiedźiał. Pleb. Y moim tákże/ á vznasz to W M. zemną łácno iż káżdey R. P. te są ad corruptionem stopnie: Z początku kwitnie Cnotá y Poczćiwość/ ktorá sámá sobie iedno práwo stánowi/ to iest/ Dobrze czynić, y ná ten czas pierwszy iest od złośći hámulec Niewinność w zwyczay
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: E3v
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
W. M. tak chcesz/ więc to miłe przymuszenie/ i słodką niewolą/ chętnie rad poniosę. A tym słuszniej/ iż cokolwiek powiem/ łacno , ponieważ W. M. kazesz mówić bez wielkiego rozmysłu. Ziem: Wiem ja i znam rozsądek W. M. i nic niewątpię/ że powiesz wszystko bacznie i uważnie. To jednak wcześnie praecaueo, abyś W. M. w tym/ które masz dać/ zdaniu/ zwyczajów naszych daleko nie odstępował. Bo u nas gdy tylko rzeką że to nouitas, wszystkie racje na stronę iść muszą. I choćby sam Licurgus przyniósł acceptam ab oraculo dla tej jednej przyczyny miejscaby
W. M. ták chcesz/ więc to miłe przymuszeńie/ y słodką niewolą/ chętnie rad poniosę. A tym słuszniey/ iż cokolwiek powiem/ łacno , poniewasz W. M. kazesz mowić bez wielkiego rozmysłu. Ziem: Wiem ia y znam rozsądek W. M. y nic niewątpię/ że powiesz wszystko bácznie y vważnie. To iednák wcześnie praecaueo, ábys W. M. w tym/ ktore masz dáć/ zdániu/ zwyczáiow nászych daleko nie odstępował. Bo v nas gdy tylko rzeką że to nouitas, wszystkie rácye ná stronę iść muszą. Y choćby sam Lycurgus przyniosł acceptam ab oraculo dla tey iedney przyczyny miescaby
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: H2
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
pierwszego ustanowienia swego (jakoś to W. M. dnia wczorajszgo odemnie słyszał) intercedendi sed non rogandi potestatem mieli. Ale że ten zwyczaj teraźnejszy prawem stwierdzony będąc tak barzo wam smakuje/ trudna rzecz już przeczyć temu. Ziem. Nie tylko trudna ale i nie podobna/ i barzo to W. M. bacznie czynisz/ że się na tym nie sadzisz. Pleb. Wracam się tedy do swej rzeczy. A o tym porządku rad waszych mówiąc/ naprzód radzę/ aby pierwszego dnia zasiadania waszego wszystkie Instrukcje/ abo artykuły każdego Województwa oddane Marszałkowi były. Który przybrawszy sobie po dwóch Deputatach z Wielkiej i Małej Polskiej i Księstwa Litewskiego/
pierwszego vstánowienia swego (iákoś to W. M. dniá wczoráyszgo odemnie słyszał) intercedendi sed non rogandi potestatem mieli. Ale że ten zwyczay teráźneyszy práwem ztwierdzony będąc ták bárzo wam smákuie/ trudna rzecz iusz przeczyć temu. Ziem. Nie tylko trudna ále y nie podobna/ y bárzo to W. M. bacznie czynisz/ że się ná tym nie sádźisz. Pleb. Wracam się tedy do swey rzeczy. A o tym porządku rad wászych mowiąc/ naprzod rádzę/ áby pierwszego dniá záśiadánia wászego wszystkie Instrukcye/ ábo ártykuły kázdego Woiewodstwá oddáne Márszáłkowi były. Ktory przybrawszy sobie po dwuch Deputatách z Wielkiey y Máłey Polskiey y Xięstwá Litewskiego/
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: Kv
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
A w niej jest robota sztuczna; Obaczysz różne figury, Gdy okiem rzucisz dogóry. W kątach drzewa naturalne Stoją z gipsu, generalne; Zwierzęta z floryzowaniem, Dobrych mistrzów rysowaniem; O tym nie mogę, na duszę, Wypisać, co tam jest, muszę. Stoi konterfetowana Panienka, pięknie ubrana, Którą Ossoliński bacznie Biskup koronuje znacznie. Dalej książęta zgadzają, Dostatkami wygadzają Na żądanie srebrem, złotem; Obacz, przyznasz mi to potem. Spuszczę nadół trochę oczy, Przedemną się jasność toczy Od obicia wesołego, Wszędzie po ścianach miłego. Tam są drzwi naprzeciw sobie, Dalej trochę drugie obie; Wszystkie z czarnego marmuru, Przystosowane
A w niej jest robota sztuczna; Obaczysz różne figury, Gdy okiem rzucisz dogóry. W kątach drzewa naturalne Stoją z gipsu, generalne; Zwierzęta z floryzowaniem, Dobrych mistrzów rysowaniem; O tym nie mogę, na duszę, Wypisać, co tam jest, muszę. Stoi konterfetowana Panienka, pięknie ubrana, Którą Ossoliński bacznie Biskup koronuje znacznie. Dalej książęta zgadzają, Dostatkami wygadzają Na żądanie srebrem, złotem; Obacz, przyznasz mi to potem. Spuszczę nadół trochę oczy, Przedemną się jasność toczy Od obicia wesołego, Wszędzie po ścianach miłego. Tam są drzwi naprzeciw sobie, Dalej trochę drugie obie; Wszystkie z czarnego marmuru, Przystosowane
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 88
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
koszula zgóreć ciała sztuka/ Nie zagoić się czasem ledwie aż w pół roka. Od trzasku młotowego mało już co słyszę/ W takiej biedzie pracować ustawicznie muszę.
Mizerny jest żywot nasz: zawżdy się musimy Z wielkim strachem urazu strzec kiedy kujemy: Trzeba tu być ostrożym/ bo młot niezfolguje/ Prędko guza dostanie kto nie bacznie kuje.
I sam Wulkan acz byłw tym dziele mistrz ćwiczony/ Przecię też był na jednę nogę ochromiony. Acz niektórzy udają że go IVNO była Matka jego: w dzieciństwie sama ochromiła.
Lecz ja temu nie wierzę by jego urazu/ IVNO była przyczyną: podobniej od razu Mlotowego był w Lemnie tej dostał chromoty/ Gdy
koszulá zgoreć ćiáłá sztuká/ Nie zágoić sie czásem ledwie áż w puł roká. Od trzasku młotowego máło iuż co słyszę/ W takiey biedźie prácowáć vstáwicznie muszę.
Mizerny iest żywot nász: záwżdy sie muśimy Z wielkim stráchem vrázu strzedz kiedy kuiemy: Trzebá tu bydź ostrożym/ bo młot niezfolguie/ Prędko guzá dostánie kto nie bácznie kuie.
Y sam Wulkan ácż byłw tym dźiele mistrz ćwiczony/ Przećię też był ná iednę nogę ochromiony. Acz niektorzy vdáią że go IVNO byłá Mátká iego: w dźiećinstwie sámá ochromiłá.
Lecz ia temu nie wierzę by iego vrázu/ IVNO byłá przyczyną: podobniey od rázu Mlotowego był w Lemnie tey dostał chromoty/ Gdy
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: L4v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się obawa ponownego napadu tureckiego. Sobieski bacznie śledzi kresy południowowschodnie i wojska ściąga do wielkiego obozu pod Lwowem (Korzon, Dola i niedola II 92). W tych warunkach oczywiście musiał i wojewoda kijowski, wezwany na posterunek, śpieszyć na Ruś. Do wojny tego roku jednak nie doszło.
(Strofa 94). Namiot - tu w znaczeniu kotary nad łóżkiem.
się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się obawa ponownego napadu tureckiego. Sobieski bacznie śledzi kresy południowowschodnie i wojska ściąga do wielkiego obozu pod Lwowem (Korzon, Dola i niedola II 92). W tych warunkach oczywiście musiał i wojewoda kijowski, wezwany na posterunek, śpieszyć na Ruś. Do wojny tego roku jednak nie doszło.
(Strofa 94). Namiot - tu w znaczeniu kotary nad łóżkiem.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 214
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
czasem do zmyślonej trwał jeszcze Dziewczyny Pierwszy afekt w jej sercu; taić tedy woli Wspolny odtąd występek; a potym powoli Pewną sobie i wierną Matronę przybrała, Która jej z lat dziecinnych piastuną bywała. Ta na prośbę obojga, podjęła się tego, Ze tając osobliwym fortelem wszytkiego: Strój z czasem miarkowała, tak mądrze i bacznie: Aż się pod nim ciężaru pozbyło nieznacznie. Już też morza tym czasem Egejskiego wały Łodź Itacka mieszała, i liczne mijały: Stąd i z owąd Cyklady. Już się kryje z oczu Paros i Olearos, a Łemnos w poboczu Wznosi się, już Naksos Bachusowa w tyle: A Samos przed oczyma; już tylko o
czásem do zmyśloney trwał ieszcze Dźiewczyny Pierwszy áffekt w iey sercu; táić tedy woli Wspolny odtąd występek; á potym powoli Pewną sobie y wierną Mátronę przybráłá, Ktora iey z lat dźiećinnych piástuną bywáłá. Tá ná prośbę oboygá, podięłá się tego, Ze táiąc osobliwym fortelem wszytkiego: Stroy z czásem miárkowáłá, ták mądrze y bacznie: Aż się pod nim ćiężaru pozbyło nieznácznie. Iuż też morzá tym czásem Egeyskiego wáły Łodź Itácka mieszałá, y liczne mijáły: Ztąd y z owąd Cyklády. Iuż się kryie z oczu Paros y Olearos, á Łemnos w poboczu Wznośi się, iuż Naxos Bachusowá w tyle: A Samos przed oczymá; iuż tylko o
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 137
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700