szaty przyodziany, z wielką zgrają pachołków i dworzan widziany – w tenem ja czas układny, mądry, coś wielkiego, temum ja wnuk, ten mnie zna za krewnego swego; a jeśli na tym schodzi, z lekka też wietrzeje między nami pokrewność i łaska więdnieje. Póki jestem bogaty, przede mną wstawają, jak mię baczą ubogim, ażci mnie nie znają. O bogactw, o światowa przedziwna marności, o trucizno żółciowa, płaczliwa lubości!
Czemuż jad cukrujecie jakby co wdzięcznego, co trwa krócej niż płomień włókna cieniuchnego? By pieniądze trzy rzeczy bogaczom dawały: kwitniącą zawsze młodość, a śmierć odganiały, dziatki długo żyjące, k
szaty przyodziany, z wielką zgrają pachołków i dworzan widziany – w tenem ja czas układny, mądry, coś wielkiego, temum ja wnuk, ten mnie zna za krewnego swego; a jeżli na tym schodzi, z lekka też wietrzeje między nami pokrewność i łaska więdnieje. Póki jestem bogaty, przede mną wstawają, jak mię baczą ubogim, ażci mnie nie znają. O bogactw, o światowa przedziwna marności, o trucizno żółciowa, płaczliwa lubości!
Czemuż jad cukrujecie jakby co wdzięcznego, co trwa krócéj niż płomień włókna cieniuchnego? By pieniądze trzy rzeczy bogaczom dawały: kwitniącą zawsze młodość, a śmierć odganiały, dziatki długo żyjące, k
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 45
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że inaczej urazom trzeba zabiegać, więc że nie po stronach i że to rzecz szkodliwa. Rad będę z tymi Arystotelesami, co nam rzpltą nową jakąś teraz w Polsce budować chcą, o tym wszystkiem mówił, a radbym mówił, nie bawiąc się słowy, nie farbując, rzecz tylko samę uważając.
Mówią, że nie baczą tak dalece przyczyny do tego zjazdu i zaciągu ludzi. Dla Boga! kiedy to idzie o całość praw, o zgubę wolności, kiedy to już obowiązki, przysięgi, pacta conventa śmiech, baśni, ato nie baczą oni jeszcze przyczyny. Wara, milcz ty przecię: trzeba pana ochraniać przy ochronie prawa. Summa tylko
że inaczej urazom trzeba zabiegać, więc że nie po stronach i że to rzecz szkodliwa. Rad będę z tymi Arystotelesami, co nam rzpltą nową jakąś teraz w Polszcze budować chcą, o tym wszystkiem mówił, a radbym mówił, nie bawiąc się słowy, nie farbując, rzecz tylko samę uważając.
Mówią, że nie baczą tak dalece przyczyny do tego zjazdu i zaciągu ludzi. Dla Boga! kiedy to idzie o całość praw, o zgubę wolności, kiedy to już obowiązki, przysięgi, pacta conventa śmiech, baśni, ato nie baczą oni jeszcze przyczyny. Wara, milcz ty przecię: trzeba pana ochraniać przy ochronie prawa. Summa tylko
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 258
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
mówił, nie bawiąc się słowy, nie farbując, rzecz tylko samę uważając.
Mówią, że nie baczą tak dalece przyczyny do tego zjazdu i zaciągu ludzi. Dla Boga! kiedy to idzie o całość praw, o zgubę wolności, kiedy to już obowiązki, przysięgi, pacta conventa śmiech, baśni, ato nie baczą oni jeszcze przyczyny. Wara, milcz ty przecię: trzeba pana ochraniać przy ochronie prawa. Summa tylko capita dotykając, podaliśmy dwa arkusze urazów praw i wolności naszych. Mając takie prawa, tak ostre sposoby do poczuwania się, ośmnaście lat z wielką cierpliwością i wielką ... upominaliśmy się, ulegalichmy,
mówił, nie bawiąc się słowy, nie farbując, rzecz tylko samę uważając.
Mówią, że nie baczą tak dalece przyczyny do tego zjazdu i zaciągu ludzi. Dla Boga! kiedy to idzie o całość praw, o zgubę wolności, kiedy to już obowiązki, przysięgi, pacta conventa śmiech, baśni, ato nie baczą oni jeszcze przyczyny. Wara, milcz ty przecię: trzeba pana ochraniać przy ochronie prawa. Summa tylko capita dotykając, podaliśmy dwa arkusze urazów praw i wolności naszych. Mając takie prawa, tak ostre sposoby do poczuwania się, ośmnaście lat z wielką cierpliwością i wielką ... upominaliśmy się, ulegalichmy,
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 258
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Prokop Pękosławski
: Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają. Którzy sejmu się napierają, w tym się nie baczą: Nie pamiętają na kaptury przodków swoich, na obowiązki swoje i ten świeży rokoszowy, na podpisy swoje, sumnieniem podciwością zahartowane, gdzie obiecaliśmy sobie sub fide, honore et con scientiis przy prawiech, wolnościach stać do gardł i majętności, obiecaliśmy rokosz kontynuować i skończyć statecznie, obiecaliśmy przy tych wodzach, co
Prokop Pękosławski
: Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają. Którzy sejmu się napierają, w tym się nie baczą: Nie pamiętają na kaptury przodków swoich, na obowiązki swoje i ten świeży rokoszowy, na podpisy swoje, sumnieniem podciwością zahartowane, gdzie obiecaliśmy sobie sub fide, honore et con scientiis przy prawiech, wolnościach stać do gardł i majętności, obiecaliśmy rokosz kontynuować i skończyć statecznie, obiecaliśmy przy tych wodzach, co
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 289
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ofertami gołemi, odprawował słowy. Multo minus, z tego razu zbiwszy nas, na sejmie nic nie będzie, jedno toż na swem postawi i dlategoż i teraz nie obiecują, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo
ofertami gołemi, odprawował słowy. Multo minus, z tego razu zbiwszy nas, na sejmie nic nie będzie, jedno toż na swem postawi i dlategoż i teraz nie obiecują, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 290
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo u diabła, posłowie i sejmy i trybunały — wszytko to successive zniosą i będą ultima prioribus peiora, owo zgoła controversio Reipublicae będzie in deterius. Ato wszyscy podjęliśmy dlatego jakie
, wiemy, jedno swoje wiślickie sancita (które są własne quid pro quo), łupież wymiotowy, cienie, łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo u dyabła, posłowie i sejmy i trybunały — wszytko to successive zniosą i będą ultima prioribus peiora, owo zgoła controversio Reipublicae będzie in deterius. Ato wszyscy podjęliśmy dlatego jakie
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
szkodzą Ogniem w niedozorze, Takich by po skórze. Niech domów nie znoszą, A ludzi nie płoszą. Sama się nie chwalę, Zostawując cale Pochwalę inszemu, O mnie wiedzącemu. Bo kto sam się chwali, Sprawy swoje wali; Jego dzieła wszytkie Tą sprawy są brzydkie. Mną się Turcy raczą, Gdy snadź dobrą baczą, Niemcy, Olandrowie, Szoci, Francuzowie. Tylkoć wiedzieć trzeba, Żem sprawiona z chleba Przez dymy subtelne, A barzo fortelne, Z różnymi ziołami, Proszki, olejkami. Wiele chorób znoszę I siły przynoszę Ciału zemdlonego, Miarą pijącego.
szkodzą Ogniem w niedozorze, Takich by po skórze. Niech domów nie znoszą, A ludzi nie płoszą. Sama się nie chwalę, Zostawując cale Pochwalę inszemu, O mnie wiedzącemu. Bo kto sam się chwali, Sprawy swoje wali; Jego dzieła wszytkie Tą sprawy są brzydkie. Mną się Turcy raczą, Gdy snadź dobrą baczą, Niemcy, Olandrowie, Szoci, Francuzowie. Tylkoć wiedzieć trzeba, Żem sprawiona z chleba Przez dymy subtelne, A barzo fortelne, Z różnymi ziołami, Proszki, olejkami. Wiele chorób znoszę I siły przynoszę Ciału zemdlonego, Miarą pijącego.
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 44
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
że czasem przy stole Rwał się, chcąc wojska wyprowadzać w pole.
W tym też przestrzegam, bo są drudzy tacy, Że kiedy piękną księgę gdzie obaczą, Nie mają wstydu ludzie ladajacy, Gdy ją do Gdańska na dół spuścić raczą. Błaznowie to są i wielcy prostacy, Rzekę bezpiecznie; bo się w tym nie baczą, Że są jak bący, którzy co w swe grody Pczołki nanoszą, wyjadają miody.
Ciebie ja nie mam w tym regestrze, Bracie, Ale żeć czytać tylko dam przy sobie, Nie jest to z jakiej suspicyjej na cię, Ale się boję, bo ludzie w tej dobie W lipcu się rodzą; acz
że czasem przy stole Rwał się, chcąc wojska wyprowadzać w pole.
W tym też przestrzegam, bo są drudzy tacy, Że kiedy piękną księgę gdzie obaczą, Nie mają wstydu ludzie ladajacy, Gdy ją do Gdańska na doł spuścić raczą. Błaznowie to są i wielcy prostacy, Rzekę bezpiecznie; bo się w tym nie baczą, Że są jak bący, ktorzy co w swe grody Pczołki nanoszą, wyjadają miody.
Ciebie ja nie mam w tym regestrze, Bracie, Ale żeć czytać tylko dam przy sobie, Nie jest to z jakiej suspicyjej na cię, Ale się boję, bo ludzie w tej dobie W lipcu się rodzą; acz
Skrót tekstu: TrembPrzedWir_I
Strona: 4
Tytuł:
Przedmowa
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1651 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Wszędy mu prosto, wszędy po przestrzeni: W rzeczy się go to najmniej nie dotyczę, Choć ciało cierpi rozmaite bicze. Wesół do końca, kędy drudzy płaczą, Upewniony w swej szczęśliwości bieży, Żeby koronę, którą mu naznaczą, Wziął w niebie; kiedy w śmiertelnej odzieży I ludzi, którzy ludźmi się nie baczą, Wiecznym czart ogniem, bo mu to należy, Zapali, piekło urobiwszy z świata; On z aniołami jako orzeł lata. Nie może taki umrzeć żadną miarą, Chociaż to wszytko, co jest, być przestanie, Który tu z ludzi żywą żyje wiarą. Ta część, co z ziemie skazitelnej wstanie, Śmiertelne ciało
, Wszędy mu prosto, wszędy po przestrzeni: W rzeczy się go to najmniej nie dotyczę, Choć ciało cierpi rozmaite bicze. Wesół do końca, kędy drudzy płaczą, Upewniony w swej szczęśliwości bieży, Żeby koronę, którą mu naznaczą, Wziął w niebie; kiedy w śmiertelnej odzieży I ludzi, którzy ludźmi się nie baczą, Wiecznym czart ogniem, bo mu to należy, Zapali, piekło urobiwszy z świata; On z aniołami jako orzeł lata. Nie może taki umrzeć żadną miarą, Chociaż to wszytko, co jest, być przestanie, Który tu z ludzi żywą żyje wiarą. Ta część, co z ziemie skazitelnej wstanie, Śmiertelne ciało
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 605
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niecnotą Kalwinową/ Lutrową/ Bezy/ Iliryka/ i inszych podobnych Ministrów niezbożnych/ i apostatów? Zle czynią takowi sędziowie; ale daleko gorzej owi/ którzy czytając w tych naszych Relatiach o niezbożnościach obrzydłych Kalwińskich przeciw obrazom świętym/ przeciw naświętszemu sakramentowi ołtarza ś. przeciw Chrystusowi Panu naszemu/ gniewają się i gorszą/ iż nie baczą aby tych złoczyńców zaraz ziemia pożarła/ abo pioruny pozabijały. Nie pamiętają ci na cierpliwość Chrystusowę/ który dopuścił się wiązać/ targać/ siec u słupa/ przybić do krzyża. Niech nie rozumieją/ żeby go miano ustawicznie bluźnić tak/ żeby też ci złośnicy nie byli kiedykolwiek pogromieni i poniżeni. Iż P. Bóg przebacza
niecnotą Kálwinową/ Lutrową/ Bezy/ Illiriká/ y inszych podobnych Ministrow niezbożnych/ y ápostátow? Zle czynią tákowi sędźiowie; ále dáleko gorzey owi/ ktorzy czytáiąc w tych nászych Relátiách o niezbożnośćiách obrzydłych Kálwińskich przećiw obrázom świętym/ przećiw naświętszemu sákrámentowi ołtarzá ś. przećiw Chrystusowi Pánu nászemu/ gniewáią się y gorszą/ iż nie baczą aby tych złoczyńcow záraz źiemiá pożárłá/ ábo pioruny pozábiiáły. Nie pámiętáią ći ná ćierpliwość Chrystusowę/ ktory dopuśćił się wiązáć/ tárgáć/ śiec v słupá/ przybić do krzyżá. Niech nie rozumieią/ zeby go miano vstáwicznie bluźnić ták/ żeby też ći złośnicy nie byli kiedykolwiek pogromieni y poniżeni. Iż P. Bog przebacza
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 91
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609