zostawione. Jako śnieg topnieją Zaledwie je zagrzejesz w domu twym drapieżnym/ Wszystko to bies pobierze/ i ciebie na koniec. Miałem raz w Trybunale sprawę/ powiedzą mi Jurystowie/ trzeba tu nasłać ręce siłum. Uczyniłem tak jako onym się widziało. Rzeką mi/ Mości Panie/ masz tu Panią z sobą Jako baczem nadobną/ wiemy tu o takich Deputatach co lubią białą płeć. Tu rzekę Do diabła Panowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło nazwać korupcją Gdyby mi Żonę miano z korumpować. Rzeką Trzeba przecię Mość Panie różnemi kaptować Różnych tu sposobami. Uczyniłem i to Żem zaprosił Ich Mości/ popoił
zostawione. Iáko śnieg topnieią Záledwie ie zágrzeiesz w domu twym drapieżnym/ Wszystko to bies pobierze/ y ćiebie ná koniec. Miałem raz w Trybunale sprawę/ powiedzą mi Iurystowie/ trzebá tu nasłáć ręce śiłum. Vczyniłem tak iako onym się widźiało. Rzeką mi/ Mośći Pánie/ masz tu Pánią z sobą Iako baczem nadobną/ wiemy tu o tákich Deputatách co lubią białą płeć. Tu rzekę Do dyabła Pánowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło názwáć koruptią Gdyby mi Żonę miano z korrumpowáć. Rzeką Trzebá przećię Mość Pánie rożnemi kaptowáć Rożnych tu sposobámi. Vczyniłem y to Żem záprośił Ich Mośći/ popoił
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 84
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kupując drogo ich towary Materie/ Bławaty/ które oni zowią Roba per Polonia, bo tu nic godnego Nieślą do nas/ chyba co przedać tam nie mogą. I tak nas ssą/ i wszystkie pieniądze z Korony/ Kształtnie wyprowadzają/ zboża nasze płacząc I wszelakie towary fałszywą monetą. A my się w tym nie baczem kupujemy drogo/ A tanio przedawamy; stąd też nędze pełno. Nieobaczysz nikogo pieniężnego w Polsce Okrom Włocha/ a Niemca. Zbytek poje wszytko A cóż na dygnitarstwach będący Panowie/ Dopieroż nam torują ad Luxum. Jako ów Powiedział/ że co sobie Spytek nagotował To mu zjadł Pan Krakowski. Słudzy także kradną.
kupuiąc drogo ich towary Materye/ Bławaty/ ktore oni zowią Roba per Polonia, bo tu nic godnego Nieślą do nas/ chybá co przedáć tam nie mogą. Y ták nas ssą/ y wszystkie pieniądze z Korony/ Kształtnie wyprowadzáią/ zboża násze płacząc Y wszelákie towary fałszywą monetą. A my się w tym nie baczem kupuiemy drogo/ A tanio przedawamy; ztąd też nędze pełno. Nieobaczysz nikogo pieniężnego w Polszcze Okrom Włocha/ á Niemcá. Zbytek poie wszytko A coż ná dignitárstwách będący Pánowie/ Dopieroż nam toruią ad Luxum. Iáko ow Powiedźiał/ że co sobie Spytek nagotował To mu ziadł Pan Krakowski. Słudzy tákże kradną.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 84
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650