bogaci nic w-ręku swoich nieznajdują. NA III. NIEDZ: PO WIELKIEJ NOCY. KAZANIE II. Cassiodor WTÓRA CZĘSC.
7. UWażmy drobniej to rozbierając, jako to zawody świata tego, szczęścia, i bogactwa przemijają, jako się o nich mówić może: Modicum et non videbitis me. Maluczko a nie baczycie mię. Kędyś Domie Książąt Ostrogskich? Domie, więcej niż milionu Intraty! kędyście Książęta Zbaraskie? tak od stanów Koronnych respektowani! kędyście Książęta Koreckie? o potencyją się Turecką kuszące! Modicum et non videbitis me, wkrótce, a nie obaczycie mię, jużeście zeszły! Z-Domów Szlacheckich, w-
bogáći nic w-ręku swoich nieznayduią. NA III. NIEDZ: PO WIELKIEY NOCY. KAZANIE II. Cassiodor WTORA CZĘSC.
7. UWażmy drobniey to rozbieráiąc, iáko to zawody świátá tego, szczęśćia, i bogáctwá przemiiáią, iáko się o nich mowić może: Modicum et non videbitis me. Máluczko á nie baczyćie mię. Kędyś Domie Kśiążąt Ostrogskich? Domie, więcey niż milionu Intraty! kędyśćie Kśiążętá Zbáráskie? ták od stanow Koronnych respektowáni! kędyśćie Książętá Koreckie? o potencyią się Turecką kuszące! Modicum et non videbitis me, wkrotce, á nie obaczyćie mię, iużeśćie zeszły! Z-Domow Slácheckich, w-
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 80
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
privatis, wiele ważą. Zaczym nie miejcie, WM., PP. i Bracia naszy, nam za złe i słusznie nie macie mieć, że i my przystawać do tego nie możemy. Insząć rzecz rozumiemy być przebaczywać, a inszą spisować się i konfederować na pomaganie czego, a jako samej tej konfederacji, widzicie i baczycie WM., z jakiej przyczyny i przodkowie naszy nie mogli i my nie możemy przymować i podlegać jej, tak pogotowiu procesowi, który gwoli utwierdzeniu jej formować WM. chcecie, a tego więc tym mniej jeszcze chcieć i przypuszczać się nam godzi, im większy zaciąg tej wszytkiej sprawy przynosi i prawom naszym dawnym zda się przeciwić
privatis, wiele ważą. Zaczym nie miejcie, WM., PP. i Bracia naszy, nam za złe i słusznie nie macie mieć, że i my przystawać do tego nie możemy. Insząć rzecz rozumiemy być przebaczywać, a inszą spisować się i konfederować na pomaganie czego, a jako samej tej konfederacyej, widzicie i baczycie WM., z jakiej przyczyny i przodkowie naszy nie mogli i my nie możemy przymować i podlegać jej, tak pogotowiu procesowi, który gwoli utwierdzeniu jej formować WM. chcecie, a tego więc tym mniej jeszcze chcieć i przypuszczać się nam godzi, im większy zaciąg tej wszytkiej sprawy przynosi i prawom naszym dawnym zda się przeciwić
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 234
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
uczynić da się prawu we wszystkiem, a zarazem uciszy się z wielkiem jeszcze podziękowaniem, rozjedziem się do domów swych: sublata causa tollitur effectus. Szkoda kogo przyodziewać tą sukienką z prywat urobioną, w której sami chodzą. Wejźrycie jedno WM., co przez kogo mówi, kto za czym biega, a jeśli WM. baczycie, że się pactis dosyć dzieje, że niemasz egzorbitancyj, niemasz urazów w prawiech, wolnościach, zdrowe rady także, jakieby miały być o potrzebach i niebezpieczeństwach Rzpltej, obmyśliwanie, i owszem śpiejmy in utramque aurem! Ale jeśli to już ośmnaście lat, jako starania i obmyśliwania nasze daremne, sejmy, ordinaria
uczynić da się prawu we wszystkiem, a zarazem uciszy się z wielkiem jeszcze podziękowaniem, rozjedziem się do domów swych: sublata causa tollitur effectus. Szkoda kogo przyodziewać tą sukienką z prywat urobioną, w której sami chodzą. Wejźrycie jedno WM., co przez kogo mówi, kto za czym biega, a jeśli WM. baczycie, że się pactis dosyć dzieje, że niemasz egzorbitancyj, niemasz urazów w prawiech, wolnościach, zdrowe rady także, jakieby miały być o potrzebach i niebezpieczeństwach Rzpltej, obmyślawanie, i owszem śpiejmy in utramque aurem! Ale jeśli to już ośmnaście lat, jako starania i obmyślawania nasze daremne, sejmy, ordinaria
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 263
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jako wy czynicie, bo zakon wasz ma związkę stakowemi przez szkoły i Congregacje, w których one nabożeństw[...] rozmaitym, jako kurczęta młodę w pierzu, ciepłymi zachowujecie w tej dobrej woli wstąpienia do zakonu, my zaś tego nie mająć, prędzej ich przyjmować musiemy, póki nieostydnie wnich ta wola gorąca do służby Bożej Z czego baczycie P. Plebanie ze to dobrze wiedzą nie tylo ci co się do Jezuitów kiedy prosili/ abo proszą/ ale i inni baczni. A zbawienie zasie ze swego tylo obiecować zakonu/ wiedząc że wszytkie insze od Ducha Z. przez stolice Apostołską są potwierdzone/ (która im świadectwo dała/ że zachowując swe Reguły/ nnie
iáko wy czynićie, bo zakon wász ma zwiąskę ztákowemi przez szkoły y Congregácye, w ktorych one nábożeństw[...] rozmáitym, iáko kurczętá młodę w pierzu, ćiepłymi záchowuiećie w tey dobrey woli wstąpienia do zakonu, my záś tego nie máiąć, prędzey ich przyimowáć muśiemy, poki nieostydnie wnich tá wola gorąca do służby Bożey Z czego baćzyćie P. Plebanie ze to dobrze wiedzą nie tylo ći co sie do Iezuitow kiedy prośili/ ábo proszą/ ále y inni baczni. A zbáwienie zásie ze swego tylo obiecowáć zakonu/ wiedząc że wszytkie insze od Duchá S. przez stolice Apostolską są potwierdzone/ (ktora im swiádectwo dáła/ że záchowuiąc swe Reguły/ nnie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 24
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
na wolność polską, excedentes materias contionum, wywracając ją na ręby, udawają, że wolność polska jest misera servitus tym, że luxus ze swej woli wewnętrznej i Ukrainy niepohamowanej dosyć, tym, że morderstw, mężobójstw pełno. A w czymże to, ojcowie mieli, a w czymże, mądrzy nader ludzie, przyczynę baczycie, żeby się to dziać miało? — Dla wolności? — Nie dla wolności, panowie, która na prawiech zawisła, ale dlatego, że prawa zniesione podcięciem, jakom pirwej powiedział, dwu filarów: praemii et poenae; dobrym, cnotliwym, zasłużonym zginęła zapłata, złych, przeciwnych nie karzą i toć jest
na wolność polską, excedentes materias contionum, wywracając ją na ręby, udawają, że wolność polska jest misera servitus tym, że luxus ze swej woli wewnętrznej i Ukrainy niepohamowanej dosyć, tym, że morderstw, mężobójstw pełno. A w czymże to, ojcowie mieli, a w czymże, mądrzy nader ludzie, przyczynę baczycie, żeby się to dziać miało? — Dla wolności? — Nie dla wolności, panowie, która na prawiech zawisła, ale dlatego, że prawa zniesione podcięciem, jakom pirwej powiedział, dwu filarów: praemii et poenae; dobrym, cnotliwym, zasłużonym zginęła zapłata, złych, przeciwnych nie karzą i toć jest
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 145
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
cierpiał. Dnia jednego wyszedłw puszczą/ a wracając się dwiema wielkim Smokiem iść za sobą kazał/ i u drzwi Klasztoru swego mieszkać im rozkazał. Przydą jako zwykli złodzieje/ widząc co za straż była u drzwi/ jako głupi i bez dusze się stali/ zamilkszy padli. Co gdy starzec usłyszał/ strofował je mówiąc: Baczycie jakoście wy okrutniejszy niż bestie/ on nam dla Boga są posłuszne/ a wy ani boga się boicie/ ani życia ślug Bożych poruszać się wstydacie. Jednak wprowadziwszy ich do Celle/ dał im jeść. A oni skruchą wzruszeni/ i od wszelakiej umysłu służyć Poczęli/ wkrótce lepszymi się stali. Jak dalece bowiem przez
ćierpiał. Dniá iednego wyszedłw pusczą/ á wrácáiąc sie dwiemá wielkim Smokiem iśdź zá sobą kazał/ y v drzwi Klasztoru swego mieszkáć im roskazał. Przydą iáko zwykli złodźieie/ widząc co zá straż byłá v drzwi/ iáko głupi y bez dusze sie sstáli/ zámilkszy pádli. Co gdy stárzec vsłyszał/ strofował ie mowiąc: Baczycie iakośćie wy okrutnieyszy niż bestie/ on nam dla Bogá są posłuszne/ á wy áni bogá sie boićie/ áni życia ślug Bożych poruszáć sie wstydaćie. Iednák wprowádźiwszy ich do Celle/ dał im ieść. A oni skruchą wzruszeni/ y od wszelákiey vmysłu służyć poczeli/ wkrotce lepszymi sie sstáli. Iák dálece bowiem przez
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 379
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
jakiego tam wżdy opatrzenia, o czym nie zaniechiwał się J. K. M. z p. hetmanem znosić; jedno w niedostatkach teraźniejszych, jako się to zdarzy i na czym tam na koniec stanie, trudno jeszcze wiedzieć, dalszy czas to ukaże i na sejmie będzie przełożono.
Ten tedy jest, jako wm. baczycie, status rzeczy inflanckich, w których na pilnym i usilnym staraniu i obmyśliwaniu J. K. M. nie schodziło nic. Sam nie oglądając się na żadne niewczasy i niebezpieczeństwa stawieł się osobą swą w wojsku, trwał w trudne i ciężkie czasy z uszczerbkiem zdrowia swego, póki inne sprawy R. P. trwać mu
jakiego tam wżdy opatrzenia, o czym nie zaniechiwał się J. K. M. z p. hetmanem znosić; jedno w niedostatkach teraźniejszych, jako się to zdarzy i na czym tam na koniec stanie, trudno jeszcze wiedzieć, dalszy czas to ukaże i na sejmie będzie przełożono.
Ten tedy jest, jako wm. baczycie, status rzeczy inflanckich, w których na pilnym i usilnym staraniu i obmyślawaniu J. K. M. nie schodziło nic. Sam nie oglądając się na żadne niewczasy i niebezpieczeństwa stawieł się osobą swą w wojsku, trwał w trudne i ciężkie czasy z uszczerbkiem zdrowia swego, póki inne sprawy R. P. trwać mu
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 247
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
mógł całości, jako powinność J. K. M. niosła (niech kto chce szczerze posądza sumnienie), na ten sejm podać. A stąd miarkować może każdy i stateczność słowa K. J. M., i afekt K. J. M. boni publici. To już wm., co najlepszego być baczycie R. P., miarkujcie, radźcie a, stanowcie. Macie zupełną moc rzeczy tych na tę albo na owę stronę obrócić, macie czas rady, macie okazją poparcia, macie wrota szeroko otworzone do państwa moskiewskiego, macie rycerstwo wojsk J. K. M. mało nie po wszystkiej ziemi. Strzegą jedni stołecznego
mógł całości, jako powinność J. K. M. niosła (niech kto chce szczerze posądza sumnienie), na ten sejm podać. A stąd miarkować może każdy i stateczność słowa K. J. M., i afekt K. J. M. boni publici. To już wm., co najlepszego być baczycie R. P., miarkujcie, radźcie a, stanowcie. Macie zupełną moc rzeczy tych na tę albo na owę stronę obrócić, macie czas rady, macie okazyją poparcia, macie wrota szeroko otworzone do państwa moskiewskiego, macie rycerstwo wojsk J. K. M. mało nie po wszystkiej ziemi. Strzegą jedni stołecznego
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 401
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
ziemię porzucił mówiąc: teraz prawdzie poznawam Zakon Societatis waszej/ i proszę odpuszczenia za takie moje postępki. Szedł potym nasz kaznodzieja do Ministra Kolegium/ imieniem moim rozkazując mu żeby przyniósł co jeść dla niego i jego drużyny. Być może że się on kaznodzieja zawstydził/ lecz nie skruszył/ ani upokorzył. bo mówił towarzyszom: Baczycie jako na dobre wychodzi tak z temi ludźmi postąpić i zęby im ukazać: Mało potym uczył karanie od P. Boga za taki swojzły postępek; bo gdym ja po dwu dniu szedł go nawiedzać/ i podać mu sposób do nabycia sławy dobrej/ na której mu tym więcej miedzy ludźmi schodziło/ odpowie mi znakiem gorzkości
źiemię porzućił mowiąc: teraz prawdźie poznawam Zakon Societatis wászey/ y proszę odpuszczenia zá tákie moie postępki. Szedł potym nász káznodźieiá do Ministrá Collegium/ imieniem moim roskázuiąc mu żeby przyniosł co ieść dla niego y iego drużyny. Być może że się on káznodźieiá záwstydźił/ lecz nie skruszył/ áni upokorzył. bo mowił towárzyszom: Baczyćie iáko ná dobre wychodźi ták z temi ludźmi postąpić y zęby im ukázáć: Máło potym uczył karánie od P. Bogá zá táki swoyzły postępek; bo gdym ia po dwu dniu szedł go náwiedzáć/ y podáć mu sposob do nábyćia sławy dobrey/ ná ktorey mu tym więcey miedzy ludźmi schodźiło/ odpowie mi znákiem gorzkośći
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 10.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
miał u Boga/ gdy zostawisz majętności twe bogatym? gdy im więcej okazji przyczynisz do więtszej pompy i zbytku? Nie lada chwała Bogu stąd uroście/ gdy synowie twoi w bławatach świetnych po rynku pójdą/ gdy bankietować codzień będą/ gdy dwory i łożnice poponami upstrzą/ gdy domy swe natkają drogim sprzętem? I nie baczycie tego/ jako tych synków waszych niezliczona moc/ którym wielkie majętności od rodziców zostawione/ zbrodni haniebnych/ i wiecznego potępienia okazją były: a gdyby ci pankowie mniej tego szczęścia mieli byli/ i mniej dostatku/ byłaby cnota wcale/ i zbawienie w ręku. Umiejąż bogactwa mołojca głupiego jako macharzynę nadąć/ że o sobie
miał v Bogá/ gdy zostáwisz máiętnośći twe bogátym? gdy im więcey okáziy przyczynisz do więtszey pompy y zbytku? Nie ládá chwałá Bogu ztąd vrośćie/ gdy synowie twoi w błáwatách świetnych po rynku poydą/ gdy bánkietowáć codźień będą/ gdy dwory y łożnice poponámi vpstrzą/ gdy domy swe nátkáią drogim sprzętem? Y nie baczyćie tego/ iáko tych synkow wászych niezliczona moc/ ktorym wielkie máiętnośći od rodźicow zostáwione/ zbrodni hániebnych/ y wiecznego potępienia okázyą były: á gdyby ći pánkowie mniey tego szczęśćia mieli byli/ y mniey dostátku/ byłáby cnota wcále/ y zbáwienie w ręku. Vmieiąż bogáctwá mołoycá głupiego iáko máchárzynę nádąć/ że o sobie
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 30
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632