em. 303 (D). BRATERSKA ADMONICJA DO ICHMOŚCIÓW WIELMOŻNYCH PANÓW BRACI STARSZYCH
Sprośna swawola, nikczemna pieszczota! Do tegoż przyszło sarmackiemu rodu? Choć już poganin opanował wrota, Śród podolskiego stoi meczet grodu, Już i haraczu zapisana kwota. Jeden król męstwa swojego dowodu Odstąpić nie chce i cnotliwych kilku; Wszytkim jak bajał o żelaznym wilku.
Nie pisać, ale każdemu plwać w oczy Z takich wyrodków nieszczęśliwych trzeba, Kto tak ospały, kto tak nieochoczy, Kto sławę w sobie przodków swych zagrzeba I woli, że go jak psa Tatar wtroczy. Czy Boga czeka dla obrony z nieba? I gotów pewnie wydźwignąć go z błota; Lecz
em. 303 (D). BRATERSKA ADMONICJA DO ICHMOŚCIÓW WIELMOŻNYCH PANÓW BRACI STARSZYCH
Sprośna swawola, nikczemna pieszczota! Do tegoż przyszło sarmackiemu rodu? Choć już poganin opanował wrota, Śród podolskiego stoi meczet grodu, Już i haraczu zapisana kwota. Jeden król męstwa swojego dowodu Odstąpić nie chce i cnotliwych kilku; Wszytkim jak bajał o żelaznym wilku.
Nie pisać, ale każdemu plwać w oczy Z takich wyrodków nieszczęśliwych trzeba, Kto tak ospały, kto tak nieochoczy, Kto sławę w sobie przodków swych zagrzeba I woli, że go jak psa Tatar wtroczy. Czy Boga czeka dla obrony z nieba? I gotów pewnie wydźwignąć go z błota; Lecz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 153
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kościołowi, Aby i on Anglikom rozsiewał naukę Łotrowską, a papistom wyrządzał złą sztukę. Potem dał Nestorowi mózgu cztery łyżki, By rozumem uLtrowym w duszach czynił zyski. Do piekła je podając niecnotliwą wiarą, A pogardzał nauką apostolską starą. Wiklefowi dał ozór, jako Luter łajał Matce Bożej, aby też i on o tym bajał. Oko prawe wziął Bucer, Niemiec zezowaty, Aby prawdy przezierał równo z swymi braty. Lewe porwał Melanchnecht, bo i sam był lewy, A cnotę przeważały jego lekkie plewy. Ucho jedno wziął Biber akademik, ale Zgwałcił przysięgę Bogu i cnocie zuchwale. Był to końsztarz foremny - będąc w Karyntyjej. Wymyślił nowy sposób
kościołowi, Aby i on Anglikom rozsiewał naukę Łotrowską, a papistom wyrządzał złą sztukę. Potem dał Nestorowi mózgu cztery łyżki, By rozumem uLtrowym w duszach czynił zyski. Do piekła je podając niecnotliwą wiarą, A pogardzał nauką apostolską starą. Wiklefowi dał ozór, jako Luter łajał Matce Bożej, aby też i on o tym bajał. Oko prawe wziął Bucer, Niemiec zezowaty, Aby prawdy przezierał równo z swymi braty. Lewe porwał Melanknecht, bo i sam był lewy, A cnotę przeważały jego lekkie plewy. Ucho jedno wziął Biber akademik, ale Zgwałcił przysięgę Bogu i cnocie zuchwale. Był to końsztarz foremny - będąc w Karyntyjej. Wymyślił nowy sposób
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 362
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
.
Na tym świecie, złe się zdobrym plecie. Dobre rzadko bez złego. Na jednej ziemi kąkol i przenica roście.
Więcej pan Bóg ma, niż rozdał.
Przed upadkiem przychodzi pycha, A przed zgnieniem, wyniosłość Ducha.
Fortel na hardego, nie dbać nic o niego.
Jakby mu o żelażnym wilku bajał. Jakby groch na ścianę rzucał.
Każdemu się swoje podoba.
Podleź gdzie przeskoczyć nie możesz. Pokornej głowy miecz nie siecze. Pokora wszędy podlezie.
Takim bądź, za jakiego chcesz być miany.
Wszak i to nie łakomego, Co włożył do Skarby swego.
Zawsze jest czego się uczyć.
Mam się jak groch przy
.
Na tym świecie, złe śię zdobrym plećie. Dobre rzadko bez złego. Na jedney ziemi kąkol y przenica rośćie.
Więcey pan Bog ma, niż rozdał.
Przed upadkiem przychodźi pycha, A przed zgnieniem, wyniosłość Ducha.
Fortel na hardego, nie dbać nic o niego.
Jakby mu o żelażnym wilku bajał. Jakby groch na śćianę rzucał.
Każdemu śię swoie podoba.
Podleź gdzie przeskoczyć nie możesz. Pokorney głowy miecz nie śiecze. Pokora wszędy podleźie.
Takim bądź, za jakiego chcesz być miany.
Wszak y to nie łakomego, Co włożył do Skarby swego.
Zawsze jest czego śię uczyć.
Mam śię jak groch przy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 172
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
za wielkiego mieli Proroka. W tym z kąta sekretnego wypuścił Gołębia głodnego, przed tym od nikogo nie widanego. ten do ucha MahomETA poleciał prosto po swoje pożywienie, łatwo od prostych Duchem Świętym poczytany, jako świadczy Tomas Bruxellensis Lib: 10 cap: 1. Tenże Gołąb siadał na ramieniu Mahometa, gdy swoje głupie bajał Kazania, aby rozumiano, że każe z inspiracyj, Ducha Z. Stąd do tych czas w Mesze przy Meczecie, wielkie mnóstwo Gołębi, takież rozumiem przy Grobie jego w Mieście Medynie, vulgo Talnabi.
Svadente Diabolo przy manudukcyj Sergiusza Mnicha Arianina, i drugie- Machómetanismus, albo Religia Turecka
go jakiegoś Jana Człeka Herezyj Nestoriuszowej
za wielkiego mieli Proroka. W tym z kąta sekretnego wypuścił Gołębia głodnego, przed tym od nikogo nie widanego. ten do ucha MACHOMETA poleciał prosto po swoie pożywienie, łatwo od prostych Duchem Swiętym poczytany, iako swiadczy Thomas Bruxellensis Lib: 10 cap: 1. Tenże Gołąb siadał na ramieniu Machometa, gdy swoie głupie baiał Kazania, aby rozumiano, że każe z inspiracyi, Ducha S. Ztąd do tych czás w Mesze przy Meczecie, wielkie mnostwo Gołębi, takież rozumiem przy Grobie iego w Mieście Medynie, vulgo Talnabi.
Svadente Diaboló przy manudukcyi Sérgiusza Mnicha Arianina, y drugie- Machômetánismus, albo Religia Turecka
go iakiegoś Iana Człeka Herezyi Nestoriuszowey
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1096
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
błędów wiele inserowawszy, jakoto: że Miesiąc swoim sekwitom kazał wenerować, który oni nazywają Kubar. Zakończywszy Opus swoje, albo Księgę błędów, nazwał ją Zakonem, twierdząć, że mu go Gabriel Archanioł z Nieba przyniósł najwyższego, i jemu podał do publikowania. Z razuta Księga zwała się ALFULIAN, tojest Rozdziały, gdyż bajał ten Pseudo Prorok, że mu Rozdziałami, albo poczęści, nie razem Zakon od BOGA dawany, potym tęż Księgę Arabowie nazwali ALKORAN, tojest Pismo. Udał i to, że przy oddaniu mu z Nieba tej Księgi, Gabriel mu Miecz przyniósł, aby go dobył na nieprzyjmującyh Alkoranu i ich wszędzie gubił, co Turcy
błędow wiele inserowawszy, iakoto: że Miesiąc swoim sekwitom kazał wenerować, ktory oni nazywaią Kubar. Zakończywszy Opus swoie, albo Księgę błędow, nazwał ią Zakonem, twierdząć, że mu go Gabriel Archanioł z Niebá przyniosł naywyższego, y iemu podáł do publikowania. Z razuta Księga zwała się ALFULIAN, toiest Rozdziały, gdyż baiał ten Pseudo Prorok, że mu Rozdziałami, albo poczęśći, nie razem Zakon od BOGA dawany, potym tęż Księgę Arabowie nazwali ALKORAN, toiest Pismo. Udał y to, że przy oddaniu mu z Nieba tey Księgi, Gabriel mu Miecz przyniosł, aby go dobył na nieprzyimuiącyh Alkoranu y ich wszędzie gubił, co Turćy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1097
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. To wyrzekszy, zaraz go pięknie pożegnała, A odchodząc, z daleka służyć obiecała. Tak człowiek baczny zawsze w chytrym upatruje Po wierzchnych znakach, jeśli fałsz jaki poczuje, Bo fałsz wyniknie jednak, zdrada się wytoczy, Tylko się strzeż. - Niedarmo mówią: „Ma strach oczy”. LXXXIV. Jak głuchemu bajał. KOT I KUR.
Wszedszy kot do folwarku, tu i owdzie chodził, Zdybał kura, a dawno na jego śmierć godził. Więc go porwawszy, rzecze: „Już mi tu nie ujdziesz, Lecz iżeś ją zasłużył, wnetże na śmierć pójdziesz,
Bo ty w nocy, choć drudzy już odpoczywają I
. To wyrzekszy, zaraz go pięknie pożegnała, A odchodząc, z daleka służyć obiecała. Tak człowiek baczny zawsze w chytrym upatruje Po wierzchnych znakach, jeśli fałsz jaki poczuje, Bo fałsz wyniknie jednak, zdrada się wytoczy, Tylko się strzeż. - Niedarmo mówią: „Ma strach oczy”. LXXXIV. Jak głuchemu bajał. KOT I KUR.
Wszedszy kot do folwarku, tu i owdzie chodził, Zdybał kura, a dawno na jego śmierć godził. Więc go porwawszy, rzecze: „Już mi tu nie ujdziesz, Lecz iżeś ją zasłużył, wnetże na śmierć pójdziesz,
Bo ty w nocy, choć drudzy już odpoczywają I
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 76
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
k’woli tobie Głodu cierpieć, mój cię głód nabawi kłopota: Wiedzże, iż to ostatni kres twego żywota”. Tak zły człowiek, kiedy już na cudze złe mierzy, Najprawdziwszym wymówkom nigdy on nie wierzy; Byś słów anielskich użył, nie będzie się kajał W przedsięwzięciu, właśnie tak, jak głuchowi bajał. LXXXV. Nie biegasz – nie masz. KROGULEC I CHŁOP.
Krogulec przemorzony gonił niewinnego Gołąbka i wpadł za nim do sidła jednego, Które był chłop zastawił. Został uwichłany W sidle onym i prędko w nimże pojmany
Od chłopa. Więc się prosi, żeby go wolnością Darował, wyświadczając się swą niewinnością,
Że
k’woli tobie Głodu cierpieć, mój cię głód nabawi kłopota: Wiedzże, iż to ostatni kres twego żywota”. Tak zły człowiek, kiedy już na cudze złe mierzy, Najprawdziwszym wymówkom nigdy on nie wierzy; Byś słów anielskich użył, nie będzie się kajał W przedsięwzięciu, właśnie tak, jak głuchowi bajał. LXXXV. Nie biegasz – nie masz. KROGULEC I CHŁOP.
Krogulec przemorzony gonił niewinnego Gołąbka i wpadł za nim do sidła jednego, Które był chłop zastawił. Został uwichłany W sidle onym i prędko w nimże poimany
Od chłopa. Więc się prosi, żeby go wolnością Darował, wyświadczając się swą niewinnością,
Że
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 77
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Siła ten ma nad inne/ który choć trochę przekąsił nauki. Bo rychlej rzecz pojmie/ i do dygnitarstwa się znidzie/ i do inszych spraw. Ale który jest prostym Biernatem/ byś mu niewiem jako co wywodził/ przedsię on nie zrozumie rzeczy/ by napilniej słuchał. Jakobyś mu też o żelaznym wilku bajał.
Gdy go pytano/ czymby różny był człowiek umiejętny od nieumiejętnego: powiedział: Puść jedno obu pospołu/ wszytko od nich odebrawszy/ a prawie nago/ miedzy ludzie nieznajome/ a w ten czas snadnie obaczysz. Przy dostatku i nieumiejętny ujdzie. Ale gdyby wszytko odebrano/ a miedzy obcymi odjechano/ wnetby nieuk
Siłá ten ma nád inne/ ktory choć trochę przekąśił náuki. Bo rychley rzecż poymie/ y do dignitárstwá się znidźie/ y do inszych spraw. Ale ktory iest prostym Biernatem/ byś mu niewiem iáko co wywodźił/ przedśię on nie zrozumie rzecży/ by napilniey słuchał. Iákobyś mu też o żeláznym wilku báiał.
Gdy go pytano/ cżymby rozny był cżłowiek vmieiętny od nieumieiętnego: powiedźiał: Puść iedno obu pospołu/ wszytko od nich odebrawszy/ á práwie nágo/ miedzy ludźie nieznáiome/ á w ten cżás snádnie obacżysz. Przy dostátku y nieumieiętny vydźie. Ale gdyby wszytko odebrano/ á miedzy obcymi odiechano/ wnetby nieuk
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 17
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
, że dziś i długu, choćby chciał najskromniej, Uboższy bez urazy pańskiej nie upomni: Ten się wstydzi, pan łaje abo odpowieda; Mizerna kondycja: po staremu nie da. Prosi przez list? tak ważny jak borowe szysze; Co inszego abo też nic mu nie odpisze. Pozwie? jakby o wilku żelaznym kto bajał; Na pozew go wybije, kiedy na list łajał. Źle prosić, pisać, pozwać. Na ten pański zwyczaj, Spytaszli mnie, co czynić? Mówię: Nie pożyczaj. I szlachta dziś przejęli tę od panów modę: Dosyć, że podziękują raz ci za wygodę; Bez gniewu nie oddadzą, bo za
, że dziś i długu, choćby chciał najskromniej, Uboższy bez urazy pańskiej nie upomni: Ten się wstydzi, pan łaje abo odpowieda; Mizerna kondycyja: po staremu nie da. Prosi przez list? tak ważny jak borowe szysze; Co inszego abo też nic mu nie odpisze. Pozwie? jakby o wilku żelaznym kto bajał; Na pozew go wybije, kiedy na list łajał. Źle prosić, pisać, pozwać. Na ten pański zwyczaj, Spytaszli mnie, co czynić? Mówię: Nie pożyczaj. I szlachta dziś przejęli tę od panów modę: Dosyć, że podziękują raz ci za wygodę; Bez gniewu nie oddadzą, bo za
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 117
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
woda koło. Tak było do Stefana, kto dobrze pamięta; Nie dadzą na to słowa rzec korolanięta. Teraz, czy mu o dzieciach, czy myśleć o tronie, Trudno za jednę nogę dwie ułapić wronie. Wiem; kto będzie to czytał, każdy będzie łajał: „Leda co, po pijanu, stary błazen bajał. Niech Turczyn Kraków bierze, nie tylko Podole, Nie puszczę się wolności!” A ja: ba, swywole. Nie błazen, gospodarzu, stary to pies szczeka: Porwi się, bo nieszczęście ostatnie cię czeka, Póki ogień płomieniem zająwszy się z kuchnie, Drzwiami do izby, z izby okny nie wybuchnie.
woda koło. Tak było do Stefana, kto dobrze pamięta; Nie dadzą na to słowa rzec korolanięta. Teraz, czy mu o dzieciach, czy myśleć o tronie, Trudno za jednę nogę dwie ułapić wronie. Wiem; kto będzie to czytał, każdy będzie łajał: „Leda co, po pijanu, stary błazen bajał. Niech Turczyn Kraków bierze, nie tylko Podole, Nie puszczę się wolności!” A ja: ba, swywole. Nie błazen, gospodarzu, stary to pies szczeka: Porwi się, bo nieszczęście ostatnie cię czeka, Póki ogień płomieniem zająwszy się z kuchnie, Drzwiami do izby, z izby okny nie wybuchnie.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 194
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987