kochają w kołpaku, Panieńskie w wieńcu; lecz na naszym czele Już dawno jako niepostało ziele.
Długoż okrutny w żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? rychłoli pogodne Słoneczko wróci nam czasy swobodne?
Szabla przystoi dobremu junaku A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone.
Tak wielkiej nawie, jako i bajdaku Trafia się rozbić a wżdy nie utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie.
Lubo cię teraz biedzimy holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skory źli ludzie złupili.
Cierpisz ci od nas męki, nieboraku, Lecz nam niemniejsze czynisz; tak się tłuką Sporni, gdy równą na się
kochają w kołpaku, Panieńskie w wieńcu; lecz na naszym czele Już dawno jako niepostało ziele.
Długoż okrutny w żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? rychłoli pogodne Słoneczko wroci nam czasy swobodne?
Szabla przystoi dobremu junaku A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone.
Tak wielkiej nawie, jako i bajdaku Trafia się rozbić a wżdy nie utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie.
Lubo cię teraz biedzimy holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skory źli ludzie złupili.
Cierpisz ci od nas męki, nieboraku, Lecz nam niemniejsze czynisz; tak się tłuką Sporni, gdy rowną na się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 365
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
konie przynajmniej w-polach tamtych żyły. Pan Krakowski Potocki Hetman tedy Wielki przeciw niemu idzie na Ukrainę z Wojskiem.
Wiec skoro dni chwalebne Wielkanocne miną, A od Słońca zagrzane lody się rozpłyną, Za Porą tą podaną i wdzieczną pogodą Żeby mógł tym sposobniej i ziemią, i wodą, Zbiega swego nagonić wsadziwszy w-Bajdaki, Regestrowe wyprawi Dnieprem wprzód Kozaki. A jednakże i tedy, coś już zrozumiawszy Ponich z-Cery, przysięge od nich odebrawszy. Z-dwiema zaś Ochotnika przebrańszych tysięcy, Każe w-pole Synowi. Sam także co precy Pospieszyć ma za niemi. Lubo się nie zdało To niektórym, ile tak
konie przynaymniey w-polách támtych żyły. Pan Krakowski Potocki Hetman tedy Wielki przećiw niemu idzie na Ukrainę z Woyskiem.
Wiec skoro dni chwalebne Wielkanocne miną, A od Slońca zagrzane lody sie rozpłyną, Za Porą tą podaną i wdźieczną pogodą Zeby mogł tym sposobniey i źiemią, i wodą, Zbiega swego nagonić wsadźiwszy w-Baydaki, Regestrowe wyprawi Dnieprem wprzod Kozaki. A iednákże i tedy, coś iuż zrozumiawszy Ponich z-Cery, przysiege od nich odebrawszy. Z-dwiema zaś Ochotnika przebrańszych tysięcy, Każe w-pole Synowi. Sam także co precy Pospieszyć ma za niemi. Lubo sie nie zdáło To niektorym, ile ták
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 7
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
kulikiem, nie pod człekiem, ma samego zwierciadła bez najmniejszej trzcinki lub chwastu na okół mil 12. Przyzna - rozumiem - każdy tę fortecę dawno tam być potrzebną, ile gdy do Słuczy rzyki mil trzy w boku idącej robię kanał dla korespondencji z Słuckiem nad nią fundowanym od przodków mych. Nawigacją tyż z Rusi chcąc mieć bajdakami pod sam Słuck, czyścić rzekę spomnianą rozkazałem, dziwując się przodkom mym, że widząc rzecz tak miastu potrzebną i honor temuż portowego mieć mogącą, nie uczynili, ile gdy taż rzyka w Prypeć, a Prypeć w Dniepr wpadają. Żeby tedy moje bajdaki jaką różnicę miały od ordynaryjnych, kazałem one robić
kulikiem, nie pod człekiem, ma samego zwierciadła bez najmniejszej trzcinki lub chwastu na okół mil 12. Przyzna - rozumiem - kóżdy tę fortecę dawno tam być potrzebną, ile gdy do Słuczy rzyki mil trzy w boku idącej robię kanał dla korespondencji z Słuckiem nad nią fundowanym od przodków mych. Nawigacją tyż z Rusi chcąc mieć bajdakami pod sam Słuck, czyścić rzekę spomnianą rozkazałem, dziwując się przodkom mym, że widząc rzecz tak miastu potrzebną i honor temuż portowego mieć mogącą, nie uczynili, ile gdy taż rzyka w Prypeć, a Prypeć w Dniepr wpadają. Żeby tedy moje bajdaki jaką różnicę miały od ordynaryjnych, kazałem one robić
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 180
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
od przodków mych. Nawigacją tyż z Rusi chcąc mieć bajdakami pod sam Słuck, czyścić rzekę spomnianą rozkazałem, dziwując się przodkom mym, że widząc rzecz tak miastu potrzebną i honor temuż portowego mieć mogącą, nie uczynili, ile gdy taż rzyka w Prypeć, a Prypeć w Dniepr wpadają. Żeby tedy moje bajdaki jaką różnicę miały od ordynaryjnych, kazałem one robić mym batnikom fozą okrętów wojennych z harmatami według proporcji, a bezmalnie nic więcej towaru nie biorące od ordynaryjnych. Na samym zaś Kniaź morzu robić kazałem większe, chcąc mych ludzi, to jest poddanych, la marine w perfekcji nauczyć, mogąc zawsze en peti
od przodków mych. Nawigacją tyż z Rusi chcąc mieć bajdakami pod sam Słuck, czyścić rzekę spomnianą rozkazałem, dziwując się przodkom mym, że widząc rzecz tak miastu potrzebną i honor temuż portowego mieć mogącą, nie uczynili, ile gdy taż rzyka w Prypeć, a Prypeć w Dniepr wpadają. Żeby tedy moje bajdaki jaką różnicę miały od ordynaryjnych, kazałem one robić mym batnikom fozą okrętów wojennych z harmatami według proporcji, a bezmalnie nic więcej towaru nie biorące od ordynaryjnych. Na samym zaś Kniaź morzu robić kazałem większe, chcąc mych ludzi, to jest poddanych, la marine w perfekcji nauczyć, mogąc zawsze en peti
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 180
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? Rychłoli pogodne Słoneczko czasy wróci nam swobodne? Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tobie broń dobra przystoi, junaku, A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tak w wielkiej nawie, jako i w bajdaku, Choć się rozbije, nie zawżdy utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Lubić cię teraz będziemy, holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skóry źli ludzie złupili. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Cierpisz ci
żelaznym serdaku Mars chodzić będzie? Rychłoli pogodne Słoneczko czasy wróci nam swobodne? Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tobie broń dobra przystoi, junaku, A pannom igła, nam szczęście szalone Wtrąciło w ręce tłuczki ustalone. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tak w wielkiej nawie, jako i w bajdaku, Choć się rozbije, nie zawżdy utonie, Nie trać nadzieje, choć w ostatnim zgonie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Lubić cię teraz będziemy, holaku, Kiedy nas samych w tej nieszczęsnej chwili Ledwie nie z skóry źli ludzie złupili. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Cierpisz ci
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 59
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975