się przyznam, żem cię chciał na babki odmienić, Lecz kiedy cię nad możnych książąt upominki Pan przeniósł, włożonego od babki do skrzynki, Pewnieć już nie uczynię tego dyshonoru: Większego, niźli babka, dostąpisz waloru. 432. LAMENT KONIA ALBO POGONIE W. KS. LITEWSKIEGO PO ODESZCIU WOJSKA JEGO SPOD BARU
Przeczże wzdychasz, Pegazie litewskiego księstwa? Twoje przeszłe triumfy i sławne zwycięstwa Niech ci wspaniałe karki dźwigają do góry. Czy nie tenże bohatyr dziś na tobie, który, Możne lądem i wodą zwojowawszy Goty, Ostatnią na tym miejscu dał próbę swej cnoty, Gdzie zatrząsnąwszy całym pyszny Osman światem, Spadszy z dumy,
się przyznam, żem cię chciał na babki odmienić, Lecz kiedy cię nad możnych książąt upominki Pan przeniósł, włożonego od babki do skrzynki, Pewnieć już nie uczynię tego dyshonoru: Większego, niźli babka, dostąpisz waloru. 432. LAMENT KONIA ALBO POGONIE W. KS. LITEWSKIEGO PO ODESZCIU WOJSKA JEGO SPOD BARU
Przeczże wzdychasz, Pegazie litewskiego księstwa? Twoje przeszłe tryumfy i sławne zwycięstwa Niech ci wspaniałe karki dźwigają do góry. Czy nie tenże bohatyr dziś na tobie, który, Możne lądem i wodą zwojowawszy Goty, Ostatnią na tym miejscu dał próbę swej cnoty, Gdzie zatrząsnąwszy całym pyszny Osman światem, Spadszy z dumy,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 186
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li farby, całym swoim domem Okrutnemu stanąwszy Turczynowi gromem? Nie trać serca, dzianecie, nie trać, kiedy z Lechy, Chociaż inszy odeszli, swe widzisz Sapiehy, Którzy wytrwawszy pole marsowe pod Barem, Na niebo w krótkim czesie wniosą cię z Cyllarem. I ciebie słuszna wspomnieć między pany Służka, Którego, jako rodu śmiertelna poduszka, Tak godnych wiecznej sławy przodków waszych czynów, Do późnych świata tego nie uśpi terminów. I inszy, których chociaż ta karta nie mieni,
Póki ludzi, nie będą nigdy zapomnieni;
odnęci. Cóż? Azaż na rycerskiej cnoty i dziś próbie, Gdzie drugich ambicyja obraca na szrubie, Nie dotrzyma-li farby, całym swoim domem Okrutnemu stanąwszy Turczynowi gromem? Nie trać serca, dzianecie, nie trać, kiedy z Lechy, Chociaż inszy odeszli, swe widzisz Sapiehy, Którzy wytrwawszy pole marsowe pod Barem, Na niebo w krótkim czesie wniosą cię z Cyllarem. I ciebie słuszna wspomnieć między pany Służka, Którego, jako rodu śmiertelna poduszka, Tak godnych wiecznej sławy przodków waszych czynów, Do późnych świata tego nie uśpi terminów. I inszy, których chociaż ta karta nie mieni,
Póki ludzi, nie będą nigdy zapomnieni;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 187
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, których nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci pana koniuszego W. X L. podczas odjazdu ks. J. M. do Baru.
Luby mój bracie, mój zacny Hurynie, Wiem, że ty tęsknisz po swoim Morsztynie, Lecz on po tobie i po kompanijej, Byś wiedział w jakiej jest melancholii! Gdy sobie wspomnię, żeście wy szli w pola A my w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Że
znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, ktorych nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci pana koniuszego W. X L. podczas odjazdu ks. J. M. do Baru.
Luby moj bracie, moj zacny Hurynie, Wiem, że ty tęsknisz po swoim Morstynie, Lecz on po tobie i po kompaniej, Byś wiedział w jakiej jest melankoliej! Gdy sobie wspomnię, żeście wy szli w pola A my w ostatni kąt leziem Podola, Przyznać się muszę, zacny Władysławie, Że
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 449
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ucho ordyńcowi. A któż wypisze, abo kto wypowie, Jacy są w boju Kondratowiczowie? Ciebie nie wspomnię i z twoim rodakiem, Wam nie z ordyńcem, ale z srogim jakim Bić się gigantem. Któż takich zwojuje, Gdy we złym razie brat brata ratuje? Co wam też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, który na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł pół kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi
ucho ordyńcowi. A ktoż wypisze, abo kto wypowie, Jacy są w boju Kondratowiczowie? Ciebie nie wspomnię i z twoim rodakiem, Wam nie z ordyńcem, ale z srogim jakim Bić się gigantem. Ktoż takich zwojuje, Gdy we złym razie brat brata ratuje? Co wam też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, ktory na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł poł kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Awenioneńskie.
LXVII. Neapolitańskie państwo zamyka w sobie prawie połowę Włoskiej ziemi. Maginus liczy w nim Książąt 21. Landzgrafów 33. Margrabiów 53. Grafów 58. Dzieli się na części 12. niby Powiaty, albo ziemie. Kampanią, Principatum dwoiste, Lukaonią, Kalabrią niższą, Kalabrią wyższą, ziemię de Otranto, Dy Bary, Apulią, Apruzium bliższe, Apruzium dalsze, Kapitaneat. Arcybiskupów liczy 20. Biskupów 207. Stołeczne miasto jest Neapol, od Rezydujących Panów nazwane Szlachetne. Rocznej intraty przynosi na 23. milionów pięćkroć czerwonych złotych. Z samych kart do grania importuje co rok do skarbu 1530. czerwonych złotych. Król Sycylii, to jest
Awenioneńskie.
LXVII. Neapolitańskie państwo zamyká w sobie prawie połowę Włoskiey ziemi. Maginus liczy w nim Xiążąt 21. Lándzgraffow 33. Margrábiow 53. Graffow 58. Dzieli się ná części 12. niby Powiaty, álbo ziemie. Kampanią, Principatum dwoiste, Lukaonią, Kalabrią niższą, Kalabrią wyższą, ziemię de Otránto, Di Bari, Apulią, Apruzium bliższe, Apruzium dalsze, Kapitaneat. Arcybiskupow liczy 20. Biskupow 207. Stołeczne miasto iest Neapol, od Rezyduiących Panow nazwane Szláchetne. Roczney intraty przynosi ná 23. millionow pięćkroć czerwonych złotych. Z sámych kart do grania importuie co rok do skarbu 1530. czerwonych złotych. Krol Sycylii, to iest
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: F2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Przez afekt ku mnie nad wszytkich życzliwszy, Przez swą uczynność i przez przyjaźń naszę Poczęła prosić — o gorzałki flaszę. DO JANA GROTKOWSKIEGO, INTERNUNCJUSZA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI W NEAPOLIM
Króla od Wisły i od Manzanaru, Wielkich monarchów, mądry pośredniku, Który prawnego zabraniając swaru, Po płci królewskiej białej nieboszczyku Odbierasz spadki i intraty z Baru, Jeśli-ć od zabaw i dworskiego krzyku
Zbędzie co czasu, siadszy nad Sebetem, Zabaw się lirą i Febowym sprzętem.
Każda-ć tam wieszczej dodaje rzecz pary I rośnie-ć zewsząd do wiersza przyczyna: Stąd blisko dziwnej Puzzolskiej Pieczary Grób swego Manto pokazuje syna; Stąd cię, choć śpiący, budzi Sannazary I sławna
Przez afekt ku mnie nad wszytkich życzliwszy, Przez swą uczynność i przez przyjaźń naszę Poczęła prosić — o gorzałki flaszę. DO JANA GROTKOWSKIEGO, INTERNUNCJUSZA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI W NEAPOLIM
Króla od Wisły i od Manzanaru, Wielkich monarchów, mądry pośredniku, Który prawnego zabraniając swaru, Po płci królewskiej białej nieboszczyku Odbierasz spadki i intraty z Baru, Jeśli-ć od zabaw i dworskiego krzyku
Zbędzie co czasu, siadszy nad Sebetem, Zabaw się lirą i Febowym sprzętem.
Każda-ć tam wieszczej dodaje rzecz pary I rośnie-ć zewsząd do wiersza przyczyna: Stąd blisko dziwnej Puzzolskiej Pieczary Grób swego Manto pokazuje syna; Stąd cię, choć śpiący, budzi Sannazary I sławna
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 80
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zapachu dobrego i woniej przewodzięcznej pełny/ Bogu mówię/ ofiarowała/ gdy miejsce święte bez Starszego ostawiła; za którego odeściem/ jako zwykło pod ten czas w Monastyru Pieczarskim/ ba i każdym bywać/ nastąpiła mieszanina/ tudzież i odbieranie dóbr od ludzi przeciwnych/ dnia dziewiątego Maja/ w dzień Przeniesienia relikwij S^o^ Mikołaja do Baru Włoskiego z Mirry nabożny Zakonnik Makary/ urzędem Ogródniczy/ po północych i Jutrznich modłach wyszedł z Cerkwie/ i w Celle Jeromonacha Dionisiusza; w której na ten czas mieszkał wszedł; w tej czytając sobie i rozbierając Psalmu Dawidowe; trocha po pracach zadrzymał/ i w tym drzymaniu obaczył barzo światły obłok z góry zstępujący: i
zapáchu dobrego y woniey przewodźięczney pełny/ Bogu mowię/ ofiárowáłá/ gdy mieysce święte bez Stársze^o^ ostáwiłá; zá ktorego odeśćiem/ iáko zwykło pod ten czás w Monástyru Pieczárskim/ bá y káżdym bywáć/ nástąpiłá mieszániná/ tudźież y odbieránie dobr od ludźi przeciwnych/ dniá dziewiątego Máiá/ w dźień Przenieśienia reliquiy S^o^ Mikołáiá do Baru Włoskiego z Mirry nabożny Zakonnik Mákáry/ vrzędem Ogrodniczy/ po pułnocnych y Iutrznich modłách wyszedł z Cerkwie/ y w Celle Ieromonáchá Dionisiuszá; w ktorey ná ten czás mieszkał wszedł; w tey czytáiąc sobie y rozbieráiąc Psálmu Dáwidowe; trochá po pracách zádrzymał/ y w tym drzymániu obaczył bárzo świátły obłok z gory zstępuiący: y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 190.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
sam się WKM. w-ustawicznych pracach jako jedyny Phoenix w-tym już wieku z-podziwieniem świata jakoby odradzasz. Rzuciłoć było wprawdzie sieci świątobliwej W. K. M. imprezie/ czy zasiedzenie/ czy fatalne sił Rycerstwa podrobienie/ żeś pod ośmdziesiąt Chorągwi wychodząc ze Lwowa/ ledwo pułtrzecia tysiąca koło Tarnopola i Baru liczył/ ale invictum WKM. animum i same nie mogły ferire ruinae: Nie cofnąłeś Pańskiego serca/ Consilium tylko/ cui impar zdałeś się/ Divis Tutelaribus oddawszy. Zamoczyłeś w-Dnieprze stopy królewskie/ aż wrodzona onego Narodu ochota nagoniła/ i zagęściła obozy/ zawstydzona/ iż lubo maturo autumno i
sam się WKM. w-ustáwicznych pracách iáko iedyny Phoenix w-tym iuż wieku z-podźiwieniem świátá iakoby odradzasz. Rzućiłoć było wprawdźie śieći świątobliwey W. K. M. impreźie/ czy záśiedzenie/ czy fátálne sił Rycerstwá podrobienie/ żeś pod ośmdźieśiąt Chorągwi wychodząc ze Lwowá/ ledwo pułtrzećiá tyśiącá koło Tarnopolá i Báru liczył/ ale invictum WKM. animum i sáme nie mogły ferire ruinae: Nie cofnąłeś Pánskiego sercá/ Consilium tylko/ cui impar zdałeś się/ Divis Tutelaribus oddawszy. Zámoczyłeś w-Dnieprze stopy krolewskie/ aż wrodzona onego Narodu ochotá nagoniłá/ i zágęśćiła obozy/ záwstydzona/ iż lubo maturo autumno i
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 40
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tysiące Wojska z-nim liczono Kalinowski, Potocki, Czołowański z-Dzikiem, Wołyńcy i Lublanie ze swym Pułkownikiem. Którzy gdy pod Gliniany gdzie Ordynans mieli, Nazad rakom podobni, wracać się niechcieli, Z-Książeciem do Obozu iść sobie obrali. Ale niż się z-tej jeszcze kupy rozsypali, Aż z Podola nowina, o wziętym już Barze Świeżo od Krzywonosa. A snadź w tym pozarze Upatrując Chorąży jako na tej wiele Należało Fortecy, gdy była na czele Wszystkim inszym. Wiec tamże wiedząc o Armacie, I Wojennym wszelakim do niej aparacie, Żeby nie wpadł do reku Nieprzyjacielowi, Kazał się tam jednemu pozostać Pułkowi Z-Broniewskim swym do czasu. Którzy gdy
tysiące Woyská z-nim liczono Kálinowski, Potocki, Czołowański z-Dźikiem, Wołyńcy i Lublanie ze swym Pułkownikiem. Ktorzy gdy pod Gliniány gdzie Ordynans mieli, Názad rakom podobni, wracać sie niechćieli, Z-Xiążećiem do Obozu iść sobie obrali. Ale niż sie z-tey ieszcze kupy rozsypali, Aż z Podola nowina, o wźiętym iuż Barze Świeżo od Krzywonosa. A snádź w tym pozarze Upatruiąc Chorąży iako na tey wiele Należáło Fortecy, gdy była na czele Wszystkim inszym. Wiec támże wiedząc o Armaćie, I Woiennym wszelakim do niey apparaćie, Zeby nie wpadł do reku Nieprzyiaćielowi, Kazał sie tam iednemu pozostać Pułkowi Z-Broniewskim swym do czasu. Ktorzy gdy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 24
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, cokolwiek się zdało, Sztuk znaczniejszych, i sprzetów Kościelnych niemało. Stąd-że jedno o samym myśląc już Kamieńcu, Który jako zostawał ogrodzony w-Wieńcu, Z-Opryskami pospołu on się pokusili: Ale źle tam przyjeci, nazad do odstąpili. Konwokacja Warszawska wtóra. Komisarze znowu przy Regimentarzach Zbaraski także Kongres WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzejem Potockim Synowcem Hetmańskim. Część PIERWSZA
O czym gdy te nowiny jedne za drugiemi Książę słyszy, przyszło się dłużej z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: a w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydzień ledwie odpocząwszy I prócz reke żegnając, Księżny swej ścisnąwszy Wsiedzie na
, cokolwiek sie zdało, Sztuk znacznieyszych, i sprzetow Kośćielnych niemało. Ztąd-że iedno o samym myśląc iuż Kamieńcu, Ktory iako zostawał ogrodzony w-Wieńcu, Z-Opryskami pospołu on sie pokuśili: Ale źle tam przyieći, nazad do odstąpili. Konwokacya Warszawska wtora. Komissarze znowu przy Regimentarzách Zbaraski także Kongress WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Bar wzięty i wysieczony. Z Andrzeiem Potockim Synowcem Hetmańskim. CZESC PIERWSZA
O czym gdy te nowiny iedne za drugiemi Xiąże słyszy, przyszło sie dłużey z-Zbarazkiemi Konsultami nie bawić: á w-ślepe Marsowe Wypadać Resoluty: Tedy tak na nowe Gody znowu, przez tydźień ledwie odpocząwszy I procz reke żegnaiąc, Xieżny swey śćisnąwszy Wsiedzie ná
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 25
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681