per consequens drudzy. Była tak sroga ciżba w Marcerii, że się ludzie dusili, i snać białogłowę jednę czyli dwie udusili.
16. Po obiedzie certamen navale, które Wenetowie zową la regata, odprawowała się tym sposobem: Proponują praemia, a gondole i barki w zawody puszczają niemal na milę polską. Naprzód idą bareczki małe o jednem wiośle, potem o dwu wioseł, o trzech, o czterech, o sześci, o ośmi, i o dwunastu. Młódź zaś wenecka co możniejszy każdy na swej peocie, a jest to barka jedna niemała o 12 wioseł, przejeżdżają się przez ono miejsce, którędy ci co się wyścigają przejeżdżać mają,
per consequens drudzy. Była tak sroga ciżba w Marceryi, że się ludzie dusili, i snać białogłowę jednę czyli dwie udusili.
16. Po obiedzie certamen navale, które Wenetowie zową la regata, odprawowała się tym sposobem: Proponują praemia, a gondole i barki w zawody puszczają niemal na milę polską. Naprzód idą bareczki małe o jedném wiośle, potém o dwu wioseł, o trzech, o cztérech, o sześci, o ośmi, i o dwunastu. Młódź zaś wenecka co możniejszy każdy na swéj peocie, a jest to barka jedna niemała o 12 wioseł, przejeżdżają się przez ono miejsce, którędy ci co się wyścigają przejeżdżać mają,
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 160
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854
morską, na której jako powiadają częstych niebezpieczęstw zażywają i barek siła tonie. To miasto Delf (Delfzil) także też portowe i refluxus maris także pod nim bywa. Miało też to miasto osobnego swego Grafa, a teraz w ręku Holandów; tu już prawie Holandia się poczyna.
2 Mai. Rano znowu wsiedliśmy na bareczkę kanałem mil 3 do miasta Gronigi; w półdrogi zjadłszy obiad. W mili od miasta obrócił się wiatr po nas i batnicy zwiedli maszt i poczęli żeglować; taki wicher powstał, że u spodu maszt się złomał i jedne znaczną jakąś białągłowę na tejże barce w łeb zajął, gdzie zaraz omdlała i zaledwie prawie żywą do
morską, na której jako powiadają częstych niebezpieczęstw zażywają i barek siła tonie. To miasto Delf (Delfzil) także też portowe i refluxus maris także pod nim bywa. Miało też to miasto osobnego swego Grafa, a teraz w ręku Holandów; tu już prawie Holandja się poczyna.
2 Mai. Rano znowu wsiedliśmy na bareczkę kanałem mil 3 do miasta Gronigi; w półdrogi zjadłszy obiad. W mili od miasta obrócił się wiatr po nas i batnicy zwiedli maszt i poczęli żeglować; taki wicher powstał, że u spodu maszt się złomał i jedne znaczną jakąś białągłowę na tejże barce w łeb zajął, gdzie zaraz omdlała i zaledwie prawie żywą do
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 43
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
fontanny dość wysoko barzo piękne i sztuczne; między inszemi jest też muzyka co grają na garkach, szklankach, jakoby na regale jakim, na dzwonkach; z osobna na samym wierzchu kamiennice jest santinela bez przykrycia, tylko ganek, jakoby stąd na wszystkie strony miasta prospekt barzo piękny i na morze.
10 Mai. Z Amsterdamu bareczką małą; którą koniem ciągną wyjachaliśmy, zjadłszy obiad, mil 7 do miasta Ultrek rzeczką niewielką ale barzo wesołą. Po nad rzeką wszędzie po obódwu stronach pałace, ogrody, drzewa piękne, a co dwie mili to inszy koń do barki.
Tegoż dnia przyjachaliśmy do miasta przerzeczonego na godzinę albo dalej przed wieczorem
fontanny dość wysoko barzo piękne i sztuczne; między inszemi jest też muzyka co grają na garkach, szklankach, jakoby na regale jakim, na dzwonkach; z osobna na samym wierzchu kamiennice jest santinela bez przykrycia, tylko ganek, jakoby stąd na wszystkie strony miasta prospekt barzo piękny i na morze.
10 Mai. Z Amsterdamu bareczką małą; którą koniem ciągną wyjachaliśmy, zjadłszy obiad, mil 7 do miasta Ultrek rzeczką niewielką ale barzo wesołą. Po nad rzeką wszędzie po obódwu stronach pałace, ogrody, drzewa piękne, a co dwie mili to inszy koń do barki.
Tegoż dnia przyjachaliśmy do miasta przerzeczonego na godzinę albo dalej przed wieczorem
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 46
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
pięcioro, sześcioro piętra. Ulice też nie szpetne, osobliwie kościoły są barzo piękne zwłaszcza Katedralny, a drugi za portem, kędy S. Maria Magdalena 7 lat pokutowała w sklepie kościelnym. Działa zaś są nad portem barzo kosztowne wielkie i długie.
Potem jeździliśmy widzieć galery francuskie, które się z wojskiem za okrętami ruszali bareczką niewielką za milę od miasta. Po insulach na morzu od miasta za milę za dwie jest kilka fortec potężnych.
23 Julii. Nająwszy konie, wyprawiliśmy rzeczy na jednym koniu prosto za mil 5 do miasta Aiks, a sami puściliśmy się do miasta Toulon mil 9 po śniadaniu, drogi barzo niecnotliwe kamieniste,
pięcioro, sześcioro piętra. Ulice też nie szpetne, osobliwie kościoły są barzo piękne zwłaszcza Kathedralny, a drugi za portem, kędy S. Maria Magdalena 7 lat pokutowała w sklepie kościelnym. Działa zaś są nad portem barzo kosztowne wielkie i długie.
Potem jeździliśmy widzieć galery francuzkie, które się z wojskiem za okrętami ruszali bareczką niewielką za milę od miasta. Po insulach na morzu od miasta za milę za dwie jest kilka fortec potężnych.
23 Julii. Nająwszy konie, wyprawiliśmy rzeczy na jednym koniu prosto za mil 5 do miasta Aix, a sami puściliśmy się do miasta Thoulon mil 9 po śniadaniu, drogi barzo niecnotliwe kamieniste,
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 111
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
dobrze od morza i nakoło murami i strzelbą ufortifikowane. Miasteczko wesołe, kościołów też kilka pięknych. Port ten ma swe zalecenie który nad Marsilią przekładają, barzo kosztowny kędyśmy zastali wszystkę l’Armée navalle francuską, to jest okrętów 40 i kilka, a galer 20, dobrze wszystkie żołnierzem osadzone i działmi, do których bareczką jeździliśmy widzieć i byliśmy napierwej na przeszłego Admirała okręcie barzo wielkimi zacnym którego na nim zabito z działa w potrzebie takrocznej na morzu.
Potem jachaliśmy do okrętu teraźniejszego Admirała Duki de Richelieu; okręt nowy barzo zacny, na którym dział barzo kosztownych i wielkich 54, tam i samego Admirała widzieliśmy i inszych przy
dobrze od morza i nakoło murami i strzelbą ufortifikowane. Miasteczko wesołe, kościołów też kilka pięknych. Port ten ma swe zalecenie który nad Marsilią przekładają, barzo kosztowny kędyśmy zastali wszystkę l’Armée navalle francuzką, to jest okrętów 40 i kilka, a galer 20, dobrze wszystkie żołnierzem osadzone i działmi, do których bareczką jeździliśmy widzieć i byliśmy napierwej na przeszłego Admirała okręcie barzo wielkimi zacnym którego na nim zabito z działa w potrzebie takrocznej na morzu.
Potem jachaliśmy do okrętu teraźniejszego Admirała Duki de Richelieu; okręt nowy barzo zacny, na którym dział barzo kosztownych i wielkich 54, tam i samego Admirała widzieliśmy i inszych przy
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 112
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
nawet, wszystko tłuką, klasztory poobracane w mieszkania insze. Między innemi kościół. St. Paul, który był poczoł kupiec jeden Katolik restaurować, starożytny kościół, i barzo wielki krzyżowy, proporcją barzo piękną ten wniwecz zaszpecono drzewem wewnątrz to jest rusztowaniem do sklepienia, tak tedy już zaniechano tej poprawy.
Jeździliśmy potem bareczką małą, których jest kilka tysięcy do wożenia ludzi, od której potrzeba dać groszy 6, to jest pół szeląga, a powinien wieść aż ku końcowi miasta kilka osób, lubo jeśli jeden tylko to także wiele powinien dać, a nazad znowu z osobna płacić także, lubo tylko przez rzekę przewiezie na drugą stronę to też
nawet, wszystko tłuką, klasztory poobracane w mieszkania insze. Między innemi kościół. St. Paul, który był poczoł kupiec jeden Catholik restaurować, starożytny kościół, i barzo wielki krzyżowy, proporcyą barzo piękną ten wniwecz zaszpecono drzewem wewnątrz to jest rusztowaniem do sklepienia, tak tedy już zaniechano tej poprawy.
Jeździliśmy potem bareczką małą, których jest kilka tysięcy do wożenia ludzi, od której potrzeba dać groszy 6, to jest pół szeląga, a powinien wieść aż ku końcowi miasta kilka osób, lubo jeśli jeden tylko to także wiele powinien dać, a nazad znowu z osobna płacić także, lubo tylko przez rzekę przewiezie na drugą stronę to też
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 154
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
gankami, w której też malowania barzo zacne.
Chodziliśmy potem przypatrzyć się mostowi, który jest murowany kosztem wielkim na tej rzece Tames w pół jakoby miasta, na którym są mieszkania murowane i wysokie zacne. Tu kiedy reflux ustępuje jako zawsze dwakroć od godziny do godziny, z wielkiem się niebezpieczeństwem na tej śluzie pod most bareczki spuszczają, kędy też nas dwóch z I. M. P. Skotnickim curiositas napadła, żeśmy się spuścili na maluśkiej bareczce bezpiecznie.
Chodziliśmy też widzieć, kędy zawsze dwakroć w tydzień wprawują Brytanów do Niedźwiedzi i do Bawołu jest rzecz piękna i ucieszna widzieć brytanów, z niedźwiedziem, ale z bawołem jeszcze ucieszniejsza,
gankami, w której też malowania barzo zacne.
Chodziliśmy potem przypatrzyć się mostowi, który jest murowany kosztem wielkim na tej rzece Tames w pół jakoby miasta, na którym są mieszkania murowane i wysokie zacne. Tu kiedy reflux ustępuje jako zawsze dwakroć od godziny do godziny, z wielkiem się niebezpieczeństwem na tej śluzie pod most bareczki spuszczają, kędy też nas dwóch z I. M. P. Skotnickim curiositas napadła, żeśmy się spuścili na maluśkiej bareczce bezpiecznie.
Chodziliśmy też widzieć, kędy zawsze dwakroć w tydzień wprawują Brytanów do Niedźwiedzi i do Bawołu jest rzecz piękna i ucieszna widzieć brytanów, z niedźwiedziem, ale z bawołem jeszcze ucieszniejsza,
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 157
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
także jednym cugiem trochę koniom w pól drogi wypocząwszy mil 28 do miasta mianowanego Londres. Przejeżdżaliśmy drogi i kraj wesoły i burki dwa, wioski też piękne, gdzieśmy wcześnie na nocleg przyjachali i w tejże gospodzie swej pierwszej stanęliśmy. Tuśmy znowu zmieszkali przez nieco czasu.
8 Novembris. Jachaliśmy widzieć bareczką a Veiksmester wjazd i prowadzenie burmistrza Londerskiego, który natenczas zostawszy z eleccji był prowadzony do juramentu Parlamentowi wodą na bacie przyozdobionym chorągwiami i chłopi nawet co do roboty w barwie wszyscy upstrzeni. Zosobna inszych batów dwa także z chorągwiami i przykryciami pięknemi, a kiedy już w pół drogi był z batem, to z kilkudziesiąt mozdzyrzów
także jednym cugiem troche koniom w pól drogi wypocząwszy mil 28 do miasta mianowanego Londres. Przejeżdżaliśmy drogi i kraj wesoły i burki dwa, wioski też piękne, gdzieśmy wcześnie na nocleg przyjachali i w tejże gospodzie swej pierwszej stanęliśmy. Tuśmy znowu zmieszkali przez nieco czasu.
8 Novembris. Jachaliśmy widzieć bareczką a Veixmester wjazd i prowadzenie burmistrza Londerskiego, który natenczas zostawszy z electiej był prowadzony do juramentu Parlamentowi wodą na bacie przyozdobionym chorągwiami i chłopi nawet co do roboty w barwie wszyscy upstrzeni. Zosobna inszych batów dwa także z chorągwiami i przykryciami pięknemi, a kiedy już w pół drogi był z batem, to z kilkudziesiąt mozdzyrzów
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 164
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
przyszliśmy do ostatniego portu Holenderskiego, który zowią Lilo, fortece dwie potężne i okrętów kilka przytem wojennych i barek kilkanacie, które zabraniały prześcia na morze od Antwerpu, także i do Anwerpu.
30 Mai. Tu z naszą barką przepuścić nie chciano, którą musieliśmy zostawić nie mawszy paszportu Holenderskiego. Potem wziąwszy małą bareczkę, szliśmy małą rzeczką do jednego forciku Brabanckiego, skąd pobrawszy najęte wózki, jechaliśmy bez żadnej trudności godzin 4 do miasta Antwerpu, który jakom wyżej mianował, jest godna rzecz do widzenia peregrinującym. Stanęliśmy gospodą au l’aigle d’or, gospoda wczesna.
29 Mai. Tuśmy zmieszkali przez
przyszliśmy do ostatniego portu Holenderskiego, który zowią Lilo, fortece dwie potężne i okrętów kilka przytem wojennych i barek kilkanacie, które zabraniały prześcia na morze od Antwerpu, także i do Anwerpu.
30 Mai. Tu z naszą barką przepuścić nie chciano, którą musieliśmy zostawić nie mawszy paszportu Holenderskiego. Potem wziąwszy małą bareczkę, szliśmy małą rzeczką do jednego forciku Brabanckiego, zkąd pobrawszy najęte wózki, jechaliśmy bez żadnej trudności godzin 4 do miasta Antwerpu, który jakom wyżej mianował, jest godna rzecz do widzenia peregrinującym. Stanęliśmy gospodą au l’aigle d’or, gospoda wczesna.
29 Mai. Tuśmy zmieszkali przez
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 183
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
tak rzeczone od przedniejszej/ w której jest dostatek słodkiej wody: (a tu król Portugalski ma jednę fortecę/ dla obrony kupiectw tamtych krajów) jest ich 6. abo 7. a wszystko małych/ po których mieszkają Azzaneghi/ żywiący się rybami (których schodzi się barzo wiele do tej odnogi) a jeżdżą w pewnych bareczkach/ zowią je sami Almadie. Inszych imiona/ o którychem się mógł dowiedzieć/ są te: Garze/ Nar/ Tider/ Adeget. WYSPY Oceanu Atlantskiego CANARIE.
TAk dziś zowią wyspy Fortunatas, o których nie widziano od upadku Państwa Rzymskiego/ aż do tego czasu/ kiedy jedna Nawa Angielska/ abo też Francuska/
ták rzeczone od przednieyszey/ w ktorey iest dostátek słodkiey wody: (á tu krol Portogálski ma iednę fortecę/ dla obrony kupiectw támtych kráiow) iest ich 6. ábo 7. á wszystko máłych/ po ktorych mieszkáią Azzáneghi/ żywiący się rybámi (ktorych schodźi się bárzo wiele do tey odnogi) á ieżdżą w pewnych bareczkách/ zowią ie sámi Almadie. Inszych imioná/ o ktorychem się mogł dowiedźieć/ są te: Gárze/ Nar/ Tider/ Adeget. WYSPY Oceanu Atlantskiego CANARIAE.
TAk dźiś zowią wyspy Fortunatas, o ktorych nie widźiano od vpadku Páństwá Rzymskiego/ áż do tego czásu/ kiedy iedná Nawá Angielska/ ábo też Fráncuska/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 59
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609