Ciało, instrument dla drapania i czesania żelaznemi drapaczkami, albo paznokciami.
Druga spectes Ungulie, tojest paznokty, pazory żelazne jak u drapieżnych bestii, któremi wyciągnione Ciała Męczenników drapano i szarpano okrutnie
Trzecia species Candentes Laminae, tojest rozpalone w ogniu blachy, któremi SS Męczenników ściskano boki, łytki etc.
Czwarta species Puimbutae, tojest Basałyki, alias kul ołowianych na końcu sznura nawiązanie, któremi Męczenników po Ciele, osobliwie w kark bito.
Piąta species Scorpio, tojest kij ostro sękaty, żelaznemi nabity gwoździami, albo rzemienne pasy ostremi nasadzone żelazami do bicia. Tym instrumentem Roboam Syn Salomona Królem zostawszy Judzkim, poddanych swoich zamyśłał chłostać, mówiąc 2. Paralipom cáp
Ciało, instrument dla drapania y czesania żelaznemi drapaczkami, albo paznokciami.
Druga spectes Ungulie, toiest paznokty, pazory żelazne iak u drapieżnych bestyi, ktoremi wyciągnione Ciała Męczennikow drapano y szarpano okrutnie
Trzecia species Candentes Laminae, toiest rospalone w ogniu blachy, ktoremi SS Męczennikow ściskano boki, łytki etc.
Czwarta species Puimbutae, toiest Basałyki, alias kul ołowianych ná końcu sznura nawiązanie, ktoremi Męczennikow po Ciele, osobliwie w kark bito.
Piąta species Scorpio, toiest kiy ostro sękaty, żelaznemi nabity gwozdziámi, albo rzemienne pasy ostremi nasadzone żelazami do bicia. Tym instrumentem Roboam Syn Salomona Krolem zostawszy Iudzkim, poddanych swoich zamyśłał chłostać, mowiąc 2. Paralipom cáp
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1012
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
I gdy by Polacy (jako teraz invaluit Usus) Łaciny poniechawszy, albo Spolszczonych terminów, samą mówili i pisali Polszczyzną, musieliby się wrócić do zarzuconej i nie zrozumianej Słowienszczyzny owej w Pieśni Z. Wojciecha znajdującej się: Już nam czas godzina grzechów się kajaci, BOGU chwałę daci etc i do owych: drugdy, Basałyk, Lepak, Sypiałnia, miasto Dormitarza, jadalnin miasto Refektarza, chałupka miasto Celle, które są z Łaciny słowa. Nie pięknie by mówić Stolec Królewski albo Stolica, całego Świata, praecipue o PolscE
miasto: Tron Królewski, Stolec Sądowy główny, miasto: Trybunał: Biskupia czapka albo Książęca, miasto Infuła, Mitra.
I gdy by Polacy (iako teraz invaluit Usus) Łaciny poniechawszy, albo Spolszczonych terminow, samą mowili y pisali Polszczyzną, musieliby się wrocić do zarzuconey y nie zrozumianey Słowienszczyzny owey w Pieśni S. Woyciecha znayduiącey się: Iuż nam czas godzina grzechow się kaiaci, BOGU chwałę daci etc y do owych: drugdy, Basałyk, Lepak, Sypiałnia, miasto Dormitarza, iadalnin miasto Refektarzá, chałupka miasto Celle, ktore są z Łaciny słowa. Nie pięknie by mowić Stolec Krolewski albo Stolica, całego Swiata, praecipuè o POLSZCZE
miasto: Tron Krolewski, Stolec Sądowy glowny, miasto: Trybunał: Biskupia czapka albo Xiązęca, miasto Infuła, Mitra.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 371
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tedyż kazał na wsiadanie trąbić/ i z miasta się ruszył. Ale naszy/ tak jako dni przeszłych miejsca naznaczone mieli/ w szańcach stanęli/ z proc więtszych/ ciężką wagą wedle zwyczaju dobrze opatrzonych/ także drągami opalonymi/ na to po wale rozłożonymi/ i żołędziami ołowianymi wielkimi/ na rzemieniu długim uwiązanymi/ jakoby basałykami Francuzy gromili/ kędy iż niewidzieć było/ z obojej strony gęsto się ranili/ strzelby wielkiej często używali. Dwaj Legaci Markus Antonius/ i Gajusz Trebonius/ gdzie widzieli że naszych nieprzyjaciel przemagał/ tam im posiłki z dalszych twierdz/ bo ten ich był na ten czas urząd nawodzili. A Francuzowie kiedy dalej od szańców
tedyż kazał ná wśiadánie trąbić/ y z miásta sie ruszył. Ale naszy/ ták iáko dni przeszłych mieyscá náznáczone mieli/ w szańcách stánęli/ z proc więtszych/ ćiężką wagą wedle zwyczáiu dobrze opátrzonych/ tákże drągámi opalonymi/ ná to po wále rozłożonymi/ y żołędźiámi ołowiánymi wielkimi/ ná rzemieniu długim vwiązánymi/ iákoby básáłykámi Fráncuzy gromili/ kędy iż niewidźieć było/ z oboiey strony gęsto sie ránili/ strzelby wielkiey często używáli. Dwáy Legaći Márkus Antonius/ y Gáius Trebonius/ gdźie widźieli że nászych nieprzyiaćiel przemagał/ tám im pośiłki z dalszych twierdz/ bo ten ich był ná ten czás vrząd náwodźili. A Fráncuzowie kiedy dáley od szańcow
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 205.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608