trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W skrytości mieszkasz nie przywabiasz gości; Szyciem zarabiasz nie wygra wasz w karty; Piciem się brzydzisz nie bawisz się żarty; Matki się boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO JEDNEJ
Nie dziwna to u mnie, pani, Że cię każdy, kto zna, ga — lante wspomina; Doglądasz bydła,
trwożył sobą I nie zabłądził w tym indyjskim gaju, Bo mi pić doktor kazał chinę w maju. RAKI
Cnota cię rządzi nie pragniesz pieniędzy; Złota dosyć masz nie boisz się nędzy; Czystości służysz nie swojej chciwości; W skrytości mieszkasz nie przywabiasz gości; Szyciem zarabiasz nie wygra wasz w karty; Piciem się brzydzisz nie bawisz się żarty; Matki się boisz nie chybiasz kościoła; Gładki to anioł nie zła dziewka zgoła; Szumnie ważysz mnie nie srebro w kieszeni; U mnie wprzód rozum niż miłość się zmieni. DO JEDNEJ
Nie dziwna to u mnie, pani, Że cię każdy, kto zna, ga — lante wspomina; Doglądasz bydła,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 57
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to nie lubi.
Wdzięczne jest usługi, Wypłaca te długi Równą powolnością, Nie wieczną miłością.
Insza życzyć czego, Insza kochać kogo. Dobregoć tu życzą, Sługą cię nie liczą,
Bo od ciebie stroni Afekt i w pogoni Wyślij zawodniki, Staw subtelne wnyki.
Nie ściągniesz, nie zwabisz, A czegoś się bawisz, Wolno sługę chować, Wolno abdankować.
Nie masz zguby, ale Z swym do ludzi w cale, Nietrudno o pana, Gdzie cnota przydana.
Ani życia twego Pragnę, ni samego,
Trudno rozkazować Sercu i kierować.
Boskie to są sprawy, Kto komu jest prawy, Nie czekaj litości, Dalekiś miłości.
to nie lubi.
Wdzięczne jest usługi, Wypłaca te długi Równą powolnością, Nie wieczną miłością.
Insza życzyć czego, Insza kochać kogo. Dobregoć tu życzą, Sługą cię nie liczą,
Bo od ciebie stroni Afekt i w pogoni Wyślij zawodniki, Staw subtelne wnyki.
Nie ściągniesz, nie zwabisz, A czegoś się bawisz, Wolno sługę chować, Wolno abdankować.
Nie masz zguby, ale Z swym do ludzi w cale, Nietrudno o pana, Gdzie cnota przydana.
Ani życia twego Pragnę, ni samego,
Trudno rozkazować Sercu i kierować.
Boskie to są sprawy, Kto komu jest prawy, Nie czekaj litości, Dalekiś miłości.
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 593
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, pozwieszasz na grobie. Ufaszli w swej czerstwości i darach natury? Nie widzisz, ano starzec nad tobą ponury Utopiwszy skąpy wżrok w tablicy kamiennej, Kreśli termin twym latom, termin nieodmienny. Diamentem Atropo rachuje godziny, Ty, jako nieostrożne igrają dzieciny, Gonisz tańcem po ledzie cygę malowaną, Lub zawody i polem bawisz się z Dianą.
Jeśli mój Aleksander umrzeć mógł w tym wieku, I cóż już bezpiecznego zostanie człowieku? Jeśli ród nad Atlanta, jeśli żywe siły, I co mogły Charytes, nic w nim nie ważyły? Już niebieskie boginie w płaszczach opuszczonych, Jako chodzą po Troi popiołach wzgardzonych Priamowe kochanki. Już przy trunie złotej
, pozwieszasz na grobie. Ufaszli w swej czerstwości i darach natury? Nie widzisz, ano starzec nad tobą ponury Utopiwszy skąpy wżrok w tablicy kamiennej, Kreśli termin twym latom, termin nieodmienny. Dyamentem Atropo rachuje godziny, Ty, jako nieostrożne igrają dzieciny, Gonisz tańcem po ledzie cygę malowaną, Lub zawody i polem bawisz się z Dyaną.
Jeśli mój Alexander umrzeć mógł w tym wieku, I cóż już bezpiecznego zostanie człowieku? Jeżli ród nad Atlanta, jeżli żywe siły, I co mogły Charytes, nic w nim nie ważyły? Już niebieskie boginie w płaszczach opuszczonych, Jako chodzą po Troi popiołach wzgardzonych Pryamowe kochanki. Już przy trunie złotej
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 39
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
co nie k/ rzeczy, benigniore sinu ogarnął. W czem gdzie uzna wdzięczność i twarz wesołą w. m. mego miłościwego pana, ważył się o więcej będzie. Teraz fortun tych, i niniejszych pociech żebyś w. m. mój miłościwy pan w długi wiek zażywał, życzę. ODA WINSZUJĄCA.
Czego się bawisz Muzo moja w cieniu, I dotąd w ciasnem trzymasz mię więzieniu? W ścianach i szczupłej chudobie; Sama skaczesz, sama igrasz sobie. Wynijdż a spojrzyj na świat dziś wesoło, Z grubego wstydu wyrównawszy czoło, Ty która swobodnem okiem, Masz się zawsze ku stanom wysokim. Nie ja trynmfy sławne rzymskie one, Nie
co nie k/ rzeczy, benigniore sinu ogarnął. W czem gdzie uzna wdzięczność i twarz wesołą w. m. mego miłościwego pana, ważył się o więcej będzie. Teraz fortun tych, i niniejszych pociech żebyś w. m. mój miłościwy pan w długi wiek zażywał, życzę. ODA WINSZUJĄCA.
Czego się bawisz Muzo moja w cieniu, I dotąd w ciasnem trzymasz mię więzieniu? W ścianach i szczupłej chudobie; Sama skaczesz, sama igrasz sobie. Wynijdż a spojrzyj na świat dziś wesoło, Z grubego wstydu wyrównawszy czoło, Ty która swobodnem okiem, Masz się zawsze ku stanom wysokim. Nie ja trynmfy sławne rzymskie one, Nie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 64
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o mój Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalów, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałów, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając niepokrytą, Racz mi wzajem nagradzać łaską swą sowitą. Rozbij chmury mych trenów słowy wesołymi, Wyrywszy je na karcie rączkami ślicznymi. A jeśliby nie była wola pisać siła, Pisz choć krótko; mnie będzie ta nowina miła.
tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o moj Boże! I sam będąc łaskawym wodzem mojej drogi, Dasz szczęśliwie odwiedzić pożądane progi. A ty śliczny aniele, celu moich żalow, Przyczyno trosk tajemnych i serca postrżałow, Bądź łaskawa, gdziekolwiek szczęśliwie się bawisz. Szczęść o Boże to wszytko, nad czym czasy trawisz. Moję zaś chęć ku sobie znając niepokrytą, Racz mi wzajem nagradzać łaską swą sowitą. Rozbij chmury mych trenow słowy wesołymi, Wyrywszy je na karcie rączkami ślicznymi. A jeśliby nie była wola pisać siła, Pisz choć krotko; mnie będzie ta nowina miła.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
m ci powierzyła, udajesz i onym szafujesz, nieprzyjacielowi, poganinowi przeciw powinności swej, a prawie z uporu dopuścisz mię pustoszyć, lud mój w niewolą brać, syny me turczyć i bisurmanić, z córki pogany rodzić, na bluźnierstwo Boga mego dozwalać i o to się nie zastawiasz, rozkoszami się rad i marnościami i cielesnościami bawisz, ludzi godnych tracisz i onemi gardzisz i zdrajcę, pochlebce, harde, nadęte, głupie, zuchwałe, wszeteczne bluźnierce, chlebem mym na mię karmisz i one na moje zdrowie chowasz, dochody moje na stroje próżne, łątki, maszkary, cielesności i na inne próżności obracasz. Powiedz mi, coś z sobą z
m ci powierzyła, udajesz i onym szafujesz, nieprzyjacielowi, poganinowi przeciw powinności swej, a prawie z uporu dopuścisz mię pustoszyć, lud mój w niewolą brać, syny me turczyć i bisurmanić, z córki pogany rodzić, na bluźnierstwo Boga mego dozwalać i o to się nie zastawiasz, rozkoszami się rad i marnościami i cielesnościami bawisz, ludzi godnych tracisz i onemi gardzisz i zdrajcę, pochlebce, harde, nadęte, głupie, zuchwałe, wszeteczne bluźnierce, chlebem mym na mię karmisz i one na moje zdrowie chowasz, dochody moje na stroje próżne, łątki, maszkary, cielesności i na inne próżności obracasz. Powiedz mi, coś z sobą z
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 98
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, ukrój! PTASZNIK I SKOWRONEK.
Ptasznik, na jednym miejscu sieci rozciągając, A na drugim sidełka cienkie zastawiając, Pilnował swych korzyści. A wtenczas na śliwie Skowronek siedząc, w sprawy jego wzglądał chciwie.
Rzekł potym do ptasznika: „Widzę, że z ochotą Coś pracujesz, lecz nie wiem, jaką się robotą Bawisz?”. Odpowie ptasznik: „Na mury wysokie Plac wymierzam i miastu grunty – pry – szerokie, Żeby w nim moi krewni, gdy stanie, mieszkali,
Rzemieśnicy i kupcy w nim się zamagali”. To wyrzekłszy, sam się skrył; a ów z swej prostoty Zleciał z drzewa, - słowa mu dodały
, ukrój! PTASZNIK I SKOWRONEK.
Ptasznik, na jednym miejscu sieci rozciągając, A na drugim sidełka cienkie zastawiając, Pilnował swych korzyści. A wtenczas na śliwie Skowronek siedząc, w sprawy jego wzglądał chciwie.
Rzekł potym do ptasznika: „Widzę, że z ochotą Coś pracujesz, lecz nie wiem, jaką się robotą Bawisz?”. Odpowie ptasznik: „Na mury wysokie Plac wymierzam i miastu grunty – pry – szerokie, Żeby w nim moi krewni, gdy stanie, mieszkali,
Rzemięśnicy i kupcy w nim się zamagali”. To wyrzekłszy, sam się skrył; a ów z swej prostoty Zleciał z drzewa, - słowa mu dodały
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 33
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
wojsku". Król mu odpowiedział: „Trzeba, żebyś się wrócił z relacyją i dam ci konwój, bo i nieprzyjacielowi trzeba dochować wiary". Wołoszyn odpowiada: „Jak wola WKMci". Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego, że się pod Tulnem przeprawujesz, nie chciał temu wierzyć Wezyr, ale
wojsku". Król mu odpowiedział: „Trzeba, żebyś się wrócił z relacyją i dam ci konwój, bo i nieprzyjacielowi trzeba dochować wiary". Wołoszyn odpowiada: „Jak wola WKMci". Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego, że się pod Tulnem przeprawujesz, nie chciał temu wierzyć Wezyr, ale
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 52
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Których kiedy porwały ręce niecnotliwe Jakichkolwiek Tyranów, przynamniej słoneczne Światło zawsze ujźrzycie; ale mnie na wieczne Potępionej ciemności, przy piekielnym dymnie, Srogi zbójca dzień bierze i Panieńskie imię. O kwiecia niefortunna, o wzgardzone rady Macierzyńskie; o chytry długo tajne zdrady Wenery: kędykolwiek twe godziny trawisz Luba Matko, lubo się na Frygijskiej bawisz Dotąd idzie, lubo się zbrojnym przypatrujesz Kotrybantom: przybywasz, i Córkę ratujesz W tym nieszczęściu co prędzej; uskrom swawolnego Zbójcę, i z piekła prawie wyrwij mię samego. Tym lamentem zmiękczony, i tym narzekaniem Pluto, pierwszej miłości znak daje wzdychaniem. Potym grubą nadobne otarszy żałobą Zrzenice; już łagodną cieszy ją osobą.
Ktorych kiedy porwáły ręce niecnotliwe Iákichkolwiek Tyránow, przynamniey słoneczne Swiátło záwsze uyźrzyćie; ále mnie ná wieczne Potępioney ćiemnośći, przy piekielnym dymnie, Srogi zboycá dźień bierze y Pánieńskie imie. O kwiećia niefortunna, o wzgárdzone rády Máćierzyńskie; o chytry długo táyne zdrády Wenery: kędykolwiek twe godźiny trawisz Luba Mátko, lubo się ná Frygiyskiey báwisz Dotąd idźie, lubo się zbroynym przypátruiesz Kotrybántom: przybywasz, y Corkę rátuiesz W tym nieszczęśćiu co prędzey; uskrom swawolnego Zboycę, y z piekłá práwie wyrwiy mię samego. Tym lámentem zmiękczony, y tym nárzekániem Pluto, pierwszey miłośći znák dáie wzdychániem. Potym grubą nadobne otárszy żałobą Zrzenice; iuż łágodną ćieszy ią osobą.
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 24
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
kto młodość trawił zbytkami psowaną, Temu jałowe śledzie na starość zostaną. z tym zgadza się Levinus Lemnius Medyk/ twierdząc: że co tedy mówisz że żona wytrybuje i wypurguje lepiej nisz oloes rosarum albo manna Calabrina. To ja tak mówię/ że dopieroż ciebie nieboże/ małpa jedna lub wiele ich/ jeśli się tym bawisz wypurguje i nie tylko żołądek/ ale i mieszek wyszlamuje. Chimicki to są/ które wyciągają quintam essentiam czerstwości wieku młodego. Stąd Mędrzec napomina/ Synu mój zachowaj czerstwy kwiat wieku twego, a nie dawaj obcym mocy twojej Pigułki to są które wypurgują nie tylko z mieszka pieniądze/ i z domu dostatki/ ale i z
kto młodość trawił zbytkámi psowáną, Temu iáłowe śledźie ná stárość zostáną. z tym zgádza się Levinus Lemnius Medyk/ twierdząc: że co tedy mowisz że żoná wytrybuie y wypurguie lepiey nisz oloes rosarum álbo mánná Calabrina. To ia ták mowię/ że dopierosz ćiebie nieboże/ máłpá iedná lub wiele ich/ ieśli się tym báwisz wypurguie y nie tylko żołądek/ ále y mieszek wyszlámuie. Chimicki to są/ ktore wyćiągáią quintam essentiam czerstwośći wieku młodego. Ztąd Mędrzec nápomina/ Synu moy záchoway czerstwy kwiát wieku twego, á nie daway obcym mocy twoiey Pigułki to są ktore wypurguią nie tylko z mieszká pieniądze/ y z domu dostátki/ ále y z
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 91
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700