która w powietrzu żadnego nie zostawuje po sobie śladu. Nim wszedłem do samej świątynicy, zastanawiałem się nieco na cmentarzu gdzie dół kopano. Za każdym ziemi wzruszeniem, widziałem reszty kości ludzkich zbutwiałe i starte. Przyszła mi zatym na myśl nie przeliczona moc ludzi, którzy od tylu wieków, w okolicy starożytnej tej Bazyliki pogrzebieni zostali, w wnętrznościach powszechnej matki zgineły różnice płci i stanów; Nędarze i Pany, Monarchowie wraz z gminem, jednakim snem uśpieni, powszechnego obudzenia czekają-- Piękność z szpetnością, moc z nikczemnością, talenta z prostotą, wybór z podłością, skończyły się na prochu, kurzawie, i pyle.
Przebiegłszy myślą skład ten śmiertelności
ktora w powietrzu żadnego nie zostawuie po sobie śladu. Nim wszedłem do samey świątynicy, zastanawiałem się nieco na cmentarzu gdzie doł kopano. Za każdym ziemi wzruszeniem, widziałem reszty kości ludzkich zbutwiałe y starte. Przyszła mi zatym na myśl nie przeliczona moc ludzi, ktorzy od tylu wiekow, w okolicy starożytney tey Bazyliki pogrzebieni zostali, w wnętrznościach powszechney matki zgineły rożnice płci y stanow; Nędarze y Pany, Monarchowie wraz z gminem, iednakim snem uśpieni, powszechnego obudzenia czekaią-- Piękność z szpetnością, moc z nikczemnością, talenta z prostotą, wybor z podłością, skończyły się na prochu, kurzawie, y pyle.
Przebiegłszy myślą skład ten śmiertelności
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 38
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. Rozdarli na mię paszczęki swoje/ jako paszczęki nieprzyjacielskie/ słowy zdradliwemi/ i przewrotnemi napełnione. Wzięli siekiery w ręce swoje/ i szukają dusze mojej/ aby ją zagubili. Zewsząd sieci/ wszędzie padoły/ zewsząd zaraźliwe żądła. Owdzie wilcy drapieżni/ a tam lwy ryczace. Z owąd smocy jadowici/ a z tąd Bazyliki srogie. Nie najduję którędy się obrócę: nie wiem gdzie się mam udać? do kogo głowę moję skłonię: komu mię w obronę podam. Nie jestli to/ o niebo i ziemia/ nowwa boleść i niesłychany żal/ żem syny rodziła i wychowała/ a oni się mię wyrzekli. Jednemu mężowi Panną poślubiona
. Rozdárli ná mię pászcżeki swoie/ iáko pászczeki nieprzyiaćielskie/ słowy zdrádliwemi/ y przewrotnemi nápełnione. Wźięli śiekiery w ręce swoie/ y szukáią dusze moiey/ áby ią zágubili. Zewsząd śieći/ wszędźie pádoły/ zewsząd záráźliwe żądłá. Owdźie wilcy drapieżni/ á tám lwy rycżáce. Z owąd smocy iádowici/ a z tąd Bázyliki srogie. Nie náyduię ktorędy się obrocę: nie wiem gdzie się mam vdáć? do kogo głowę moię skłonię: komu mię w obronę podam. Nie iestli to/ o niebo y źiemiá/ nowwa boleść y niesłychány żal/ żem syny rodźiłá y wychowáłá/ á oni się mię wyrzekli. Iednemu mężowi Pánną poślubioná
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ziemskie, ani pretendować rekompensy doczesnej, cum periculo stracenia wiecznej, pamiętając osobliwie, na to, że Pasterz dobry nie powinien być najemnikiem.
Sama ta dysproporcja która jest w dochodach Duchownych, godna refleksyj, żeby chwała Boska wszędzie jednakowo się odprawowała; Różne są władze w kościele Bozim, ale jednaź godność kapłaństwa; Różne są Bazyliki, ale jednaź chwałą i cześć Bogu oddaje się w największej Katedrze, jak w najlichszej Plebanij; Różne na ostatek kondycje ludzi, ale jednakowo Dusza Bogu miła najwyźszego Monarchy, jak prostego rolnika; a przecięź często wi- dziemy, w jednych kościołach zbytecźne aparaty, a w drugich cenowe kielichy; w jednym jejscu trafia się więcej
ziemskie, ani pretendowáć rekompensy doczesney, cum periculo strácenia wieczney, pamietáiąc osobliwie, na to, źe Pasterz dobry nie powinien bydź náiemnikiem.
Sama ta dysproporcya ktora iest w dochodach Duchownych, godna reflexyi, źeby chwała Boska wszędźie iednákowo się odprawowałá; Roźne są władze w kosćiele Boźym, ale iednaź godność kapłaństwa; Roźne są Bazyliki, ale iednaź chwałą y cześć Bogu oddaie się w naywiększey Kathedrze, iak w naylichszey Plebánij; Roźne na ostátek kondycye ludźi, ale iednákowo Dusza Bogu miła naywyźszego Monárchy, iak prostego rolniká; á przecięź często wi- dźiemy, w iednych kośćiołach zbytecźne apparaty, á w drugich cenowe kielichy; w iednym ieyscu trafia śię więcey
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 20
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
przez krzywdę wieków Zasławskich, Ostrogskich, Zbarawskich, Żółkiewskich, Tarnowskich i insze stojące jeszcze chwalebnie w wielkich sukcesorach imiona, których pobożności, świętej munificencji, walecznych czynów i obfitych w tryjumfach awantażów dowodem i wiekopomną stoją pamięcią owe konsztowne i wyśmienite kościoły, dostatnie cenobija, niedobyte fortece, liczne amunicyje i insze Bogu i Rzeczypospolitej poświęcone bazyliki i fundusze. Słodkie tych tam panów wspomnienie wzbudza do zazdrości przeszłym wiekom serce, kiedy się uważa zeszła z życiem ich ojczyzny naszej szczęśliwość, kiedy się nie bez łez przypomina owa w nich cudowna i rezolutna na imię wiary świętej, wolności i narodu moc czynienia, owa w radach głęboka doskonałość, niepasyjonalna żarliwość, bezobłudna wierność
przez krzywdę wieków Zasławskich, Ostrogskich, Zbarawskich, Żółkiewskich, Tarnowskich i insze stojące jeszcze chwalebnie w wielkich sukcesorach imiona, których pobożności, świętej munificencyi, walecznych czynów i obfitych w tryjumfach awantażow dowodem i wiekopomną stoją pamięcią owe konsztowne i wyśmienite kościoły, dostatnie cenobija, niedobyte fortece, liczne amunicyje i insze Bogu i Rzeczypospolitej poświęcone bazyliki i fundusze. Słodkie tych tam panów wspomnienie wzbudza do zazdrości przeszłym wiekom serce, kiedy się uważa zeszła z życiem ich ojczyzny naszej szczęśliwość, kiedy się nie bez łez przypomina owa w nich cudowna i rezolutna na imię wiary świętej, wolności i narodu moc czynienia, owa w radach głęboka doskonałość, niepasyjonalna żarliwość, bezobłudna wierność
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 172
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wszystkim błogosławieństwa Boskiego obfitość w stołeczne i znaczniejsze miasta tudzież w partykularne powchodziły miasteczka. Nie trafię, mówię, bo i śladu nawet tego wszystkiego nie widzę. Zawaliły smutne rudera bramy, okropnym ułożeniem ozdobne padły kamienice, zaległy fosy potężne mury i beluardy, opadły wyniosłe wieże i kolumny, w groby swoje powłaziły święte i kosztowne bazyliki, zdezertowali obywatele, zbankretowali kupcy, sprośnym kołtunem jako chwastem zarośli mieszczanie z magistratów, wieczyste półgranacia i zwyczajne oblazły sobole. Prezydentów, wójtów, burmistrzów, pospolite Marcinowi i Baptyście świętym opuszyły barany, zgoła wszystkich powszechna odmieniła mizeria. Nie widzę, mówię, śladu pozorności i szczęśliwości namienionych, bo port osiodłała potencja, defluitacyją
wszystkim błogosławieństwa Boskiego obfitość w stołeczne i znaczniejsze miasta tudzież w partykularne powchodziły miasteczka. Nie trafię, mówię, bo i śladu nawet tego wszystkiego nie widzę. Zawaliły smutne rudera bramy, okropnym ułożeniem ozdobne padły kamienice, zaległy fosy potężne mury i beluardy, opadły wyniosłe wieże i kolumny, w groby swoje powłaziły święte i kosztowne bazyliki, zdezertowali obywatele, zbankretowali kupcy, sprośnym kołtunem jako chwastem zarośli mieszczanie z magistratów, wieczyste półgranacia i zwyczajne oblazły sobole. Prezydentów, wójtów, burmistrzów, pospolite Marcinowi i Baptyście świętym opuszyły barany, zgoła wszystkich powszechna odmieniła mizeryja. Nie widzę, mówię, śladu pozorności i szczęśliwości namienionych, bo port osiodłała potencyja, defluitacyją
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 198
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pokoj duchowny sprawował/ przeciwko ognistym zastrzałom złości duchownej/ przeciwko ufcom diabelskim/ tarczom niedowiarstwa. Oręże pobożnych ludzi/ są łzy/ i wzdychania; ani potrzeba kościoła im strzec/ jako strzegą Hetmani Obozów swoich: jako niegdy mówił Tomas Cantuariensis, naśladując w tym/ jako ja rozumiem/ przykładu ś. Ambrożego/ który Bazyliki ustąpić niechciał/ ale wojować też zaniechał/ mówiąc: Oręże moje w imię Chrystusowe. Zatym jednak nie idzie to/ aby Chrześcijanom nie godziło się wojen staczać: ale to przynamniej/ iż Duchowni ludzie nie mają oręża używać; ich abowiem broń jest Duchowna/ nie ta cielesna. Ale co to za dzieła są Pańskie
pokoy duchowny spráwował/ przećiwko ognistym zástrzałom złośći duchowney/ przećiwko vfcom dyabelskim/ tarczom niedowiárstwá. Oręże pobożnych ludźi/ są łzy/ y wzdychánia; áni potrzebá kośćiołá im strzedz/ iáko strzegą Hetmáni Obozow swoich: iáko niegdy mowił Thomas Cantuariensis, náśláduiąc w tym/ iáko ia rozumiem/ przykłádu ś. Ambrożego/ ktory Bázyliki vstąpić niechćiał/ ále woiowáć też zániechał/ mowiąc: Oręże moie w imię Chrystusowe. Zátym iednák nie idźie to/ aby Chrześćiánom nie godźiło się woien staczáć: ále to przynamniey/ iż Duchowni ludźie nie máią oręża vżywáć; ich ábowiem broń iest Duchowna/ nie tá ćielesna. Ale co to zá dźieła są Páńskie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 57
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
i Mieczem Jeruzalem, zabrawszy niezliczone bogactwa, je in triumfo do Rzymu w prowadzali, prowadzili i Arkę Pańską, lokując Ją w Kościele Pokoju potym spalonym, teraz, wruderach się prezentującym. Zaczym jak Chrystianitas w Głowie Świata swoję też podniosła głowę; jak erecttum trophaeum Crucis, te Święte Lipsana albo Relikwie Leteraneńskiej dostały się Bazylice, oraz Virga Aaron, Tabule przykazania, Virga Mojsis, cztery Kolumny z Jerozolimskiego Kościoła. Tam tedy i ta Święta Relikwia aservatur, ale podobno nie owa pierwsza przez Mojżesza uformowana, na Puszczy Exodi cap. 15, lecz inna ad formam tamtej zrobiona, która podobno na gorze Nebo do tychczas utajona,
Tedy Arki Pańskiej
y Mieczem Ieruzalem, zabrawszy niezliczone bogactwa, ie in triumpho do Rzymu w prowadzali, prowadzili y Arkę Pańską, lokuiąc Ią w Kościele Pokoiu potym spalonym, teraz, wruderach się prezentuiącym. Zaczym iak Christianitas w Głowie Swiata swoię też podniosła głowę; iak erecttum trophaeum Crucis, te Swięte Lipsana albo Relikwie Leteraneńskiey dostały się Bazylice, oraz Virga Aaron, Tabulae przykazania, Virga Moysis, cztery Kolumny z Ierozolimskiego Kościoła. Tam tedy y ta Swięta Relikwia aservatur, ale podobno nie owa pierwsza przez Moyzesza uformowana, na Puszczy Exodi cap. 15, lecz inna ad formam tamtey zrobioná, ktora podobno na gorze Nebo do tychcżas utaiona,
Tedy Arki Pańskiey
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 117
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Perystylium, to jest, miejsce Kolumnami jako Dziedziniec opasane, które było wposrżodku Pałacu, koło owego Dziedzińca z Kolumnami, szły Stołowe Izby, Eksedry dla Audiencyj. Pokoje do mieszkania; Pinacotece, to jest lamusy, gwarderoby, albo miejsca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego miejsca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościół, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospólstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na kościoły Chrześcijanom ceserunt, Kościoły też długiej formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianów aemuli, odmienniejsze trochę mieli PAŁACÓW swoich formas, i dyspozycię, uktórych przy pierwszym do Pałacu weściu, pojednej
Peristylium, to iest, mieysce Kolumnami iako Dziedziniec opasane, ktore było wposrżodku Pałacu, koło owego Dziedzińca z Kolumnami, szły Stołowe Izby, Exedry dla Audyencyi. Pokoie do mieszkania; Pinacothecae, to iest lamusy, gwarderoby, albo mieysca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego mieysca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościoł, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospolstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na koscioły Chrześcianom ceserunt, Kościoły też długiey formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianow aemuli, odmiennieysze troche mieli PAŁACOW swoich formas, y dyspozycię, uktorych przy pierwszym do Pałacu weściu, poiedney
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 231
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, to jest lamusy, gwarderoby, albo miejsca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego miejsca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościół, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospólstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na kościoły Chrześcijanom ceserunt, Kościoły też długiej formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianów aemuli, odmienniejsze trochę mieli PAŁACÓW swoich formas, i dyspozycię, uktórych przy pierwszym do Pałacu weściu, pojednej sttonie były wspaniałe stajnie z Rumakami, któremi się Grecy delektowali: zdrugiej strony Izby, z wielu drzwiami. Zatemi szły izby Gościne oboma stronami Gmachu, izby Stołowe dla Gości,
, to iest lamusy, gwarderoby, albo mieysca do schowania, Biblioteki, wirydarze etc. Wkońcu tego mieysca kolumnami opasanego, szła Bazylika, nie Kościoł, ale sala, dłuższa daleko niż szersza, gdzie sądy Pospolstwa, schadzki, konsylia bywały: te potym że na koscioły Chrześcianom ceserunt, Kościoły też długiey formy nazwane Bazylikami.
GRECY zaś Rzymianow aemuli, odmiennieysze troche mieli PAŁACOW swoich formas, y dyspozycię, uktorych przy pierwszym do Pałacu weściu, poiedney sttonie były wspaniałe staynie z Rumakami, ktoremi się Grecy delektowali: zdrugiey strony Izby, z wielu drzwiami. Zatemi szły izby Gościne oboma stronami Gmachu, izby Stołowe dla Gości,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 231
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Kolumnami opasane, koło nich izby Stołowe, Sale, Talami albo Pokoje, codziennego mieszkania, Biblioteki, Łaznie, Gyneonitides, to jest pokoje białogłowskie, albo na Froncymer, a te wposrzodku pałacu między Perystylia, to jest owemi dziedzińcami kolumnistemi, na to, iż przy nich cała gospodarska była dyspozycja. Miasto Sal, Bazylik, tojest miejsc Sądowych, i Schadzkowych, Grecy mieli wielką Salę, za Gallerię, alias schodzenie nakryte, mieli Palaestras Athletarum, to jest miejsce zapasków, gdzie się młodź pasowała nago, oliwą smarując się, sił probowała; i Hypodromos, 10 jest Gonitwy końskie.
PAŁACÓW teraźniejszych cale inaksza forma i dyspozycja. Najwięcej o
, Kolumnami opasane, koło nich izby Stołowe, Sale, Thalami albo Pokoie, codziennego mieszkania, Biblioteki, Łaznie, Gyneonitides, to iest pokoie białogłowskie, albo na Froncymer, a te wposrzodku pałacu między Peristylia, to iest owemi dżiedzińcami kolumnistemi, na to, iż przy nich cała gospodarska była dyspozycya. Miasto Sal, Bazylik, toiest mieysc Sądowych, y Schadzkowych, Grecy mieli wielką Salę, za Galleryę, alias schodzenie nakryte, mieli Palaestras Athletarum, to iest mieysce zapaskow, gdzie się młodź pasowała nago, oliwą smaruiąc się, sił probowałá; y Hypodromos, 10 iest Gonitwy końskie.
PAŁACOW teraznieyszych cale inaksza forma y dyspozycya. Naywięcey o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 232
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755