. A żeby przychodzili byli drudzy do takich terminów/ pijali sok z jednego ziela/ które Brasilczykowie zowią Petima/ srodze przykry i barzo gorący. Za tym trunkiem zaraz padają na ziemię omdlawszy/ krzywią gębą/ wyciągają język/ rozciągają się i przewracają po ziemi/ a wszytko na nich ciało drży pod tymże czasem: bełkocą zgrzytając zębami: pokazują tam nakoniec takie znaki/ iż snadnie uznać/ czyj to są słudzy. Skończywszy to miotanie/ omywają się wodą/ i poczytają się poświęconymi przez to: i tym więtszą w sobie moc i władzą uznawają/ im barziej od siebie odeszli byli/ i im nasprosniejsze bestialskie trzęsienia ścierwu swego pokazowali.
. A żeby przychodźili byli drudzy do tákich terminow/ piiáli sok z iednego źiela/ ktore Brásilczykowie zowią Petimá/ srodze przykry y bárzo gorący. Zá tym trunkiem záraz pádáią ná źiemię omdlawszy/ krzywią gębą/ wyćiągáią ięzyk/ rozćiągáią się y przewrácáią po źiemi/ á wszytko ná nich ćiáło drży pod tymże czásem: bełkocą zgrzytáiąc zębámi: pokázuią tám nákoniec tákie znáki/ iż snádnie vznáć/ czyi to są słudzy. Skończywszy to miotánie/ omywáią się wodą/ y poczytáią się poświęconymi przez to: y tym więtszą w sobie moc y władzą vznawáią/ im bárźiey od śiebie odeszli byli/ y im nasprosnieysze bestiálskie trzęśienia śćierwu swego pokázowáli.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 94
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski, choć go ten mól dusi. Tamtej ściany pilnować z wojskiem swoim musi. Już by się polem potkał, ale cieśnia broni; To ma w zysku, co harcem namorduje koni. Nie zgoła bez uciechy ten mu się dzień toczył, Bo wiele razy poszczwał, tyle razy troczył; Kilkudziesiąt położył
najtęższą przemoczy Opończą, i starszynę ta hałastra stłoczy; Ucieką. Kozacy też chcą za nimi z wału, Ale cóż, gdy nie masz sił z takiego opału; Szli Niemcy i Węgrowie, gdy nośne muszkiety Wypalą, łby pogaństwu karbując i grzbiety Kiedy się tu Kozacy z bisurmany kłócą, Z drugiej strony swe hałła Tatarzy bełkocą, Gdzie czuły Lubomirski, choć go ten mól dusi. Tamtej ściany pilnować z wojskiem swoim musi. Już by się polem potkał, ale cieśnia broni; To ma w zysku, co harcem namorduje koni. Nie zgoła bez uciechy ten mu się dzień toczył, Bo wiele razy poszczwał, tyle razy troczył; Kilkudziesiąt położył
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 165
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924