małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli, „Znać przecie bestwą naturę dzikiego Zwierza” — mówimy jeden do drugiego. A wtym — dziwna rzecz — gajewnicy sami Napadszy na nich swojemi rękami Jęli ich głaskać i chleb im podając Wiedli za sobą w piszczałkę igrając. Właśnie tak zwykli pieszczeni kozłowie Abo rozkośni w domach baranowie Za swemi chodzić wszędzie pasterzami, Którzy ich karmią z pieszczoty rękami.
małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli, „Znać przecie bestwą naturę dzikiego Zwierza” — mówimy jeden do drugiego. A wtym — dziwna rzecz — gajewnicy sami Napadszy na nich swojemi rękami Jęli ich głaskać i chleb im podając Wiedli za sobą w piszczałkę igrając. Właśnie tak zwykli pieszczeni kozłowie Abo rozkośni w domach baranowie Za swemi chodzić wszędzie pasterzami, Którzy ich karmią z pieszczoty rękami.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 69
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
podpiera z ludem Jeremiego, Tuż i upornych wnet Kozaków z hukiem Skromi i twardym przyciera munsztukiem. Którzy tak ciężkiej nie mogli znieść ręki, Karki schyliwszy i smutne powieki Na dół spuściwszy tył nazad podali, A urmem w szańce swoje uciekali, Dokąd nim wpadli, wprzód pole zasłali Trupem, a nasi siła ich nabrali Z bestwym humorem, bo każdy pojmany Miał mózg odważną gorzałką nalany, Tak iż kiedy co prawić naszym chcieli, Jako smorgońscy niedźwiedzie mruczeli. A tak już mając w rękach drapieżnego Zwierza Polacy — patrzą na swojego Króla i Pana słuchając, co każe Z niem dalej czynić i jako go skarze. Ale jako Bóg zwykł być dobrotliwy,
podpiera z ludem Jeremiego, Tuż i upornych wnet Kozaków z hukiem Skromi i twardym przyciera munsztukiem. Którzy tak ciężkiej nie mogli znieść ręki, Karki schyliwszy i smutne powieki Na dół spuściwszy tył nazad podali, A urmem w szańce swoje uciekali, Dokąd nim wpadli, wprzód pole zasłali Trupem, a nasi siła ich nabrali Z bestwym humorem, bo każdy pojmany Miał mózg odważną gorzałką nalany, Tak iż kiedy co prawić naszym chcieli, Jako smorgońscy niedźwiedzie mruczeli. A tak już mając w rękach drapieżnego Zwierza Polacy — patrzą na swojego Króla i Pana słuchając, co każe Z niem dalej czynić i jako go skarze. Ale jako Bóg zwykł być dobrotliwy,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 126
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i groźbą, Trzeci raz miękcząc serce jego prośbą. Ale cóż potym, gdy niemal twardego Żelaza albo krzemienia durnego Człowiek poruszał! Takiej był twardości, Że skry nie puścił z siebie do litości! Owszem jak niedźwiedź, gdy się wysforuje Z swemi paznokty, a drzeć się gotuje Kogo w swej kniei, tak on z bestwej chuci Na mnie się z ostrym wnet pujnałem rzuci I krzyknie: ,,Nie chcesz? nie chcesz zaczętego Kochania zażyć i pragnienia mego? Musisz, Praksedo! Aczci w takiej sprawie Nie szukam chwały ni myślę o sławie, Bo wiem, że to źle, cóż, kiedy krewkości Nie chcą mię więcej trzymać w
i groźbą, Trzeci raz miękcząc serce jego prośbą. Ale cóż potym, gdy niemal twardego Żelaza albo krzemienia durnego Człowiek poruszał! Takiej był twardości, Że skry nie puścił z siebie do litości! Owszem jak niedźwiedź, gdy się wysforuje Z swemi paznokty, a drzeć się gotuje Kogo w swej kniei, tak on z bestwej chuci Na mnie się z ostrym wnet pujnałem rzuci I krzyknie: ,,Nie chcesz? nie chcesz zaczętego Kochania zażyć i pragnienia mego? Musisz, Praksedo! Aczci w takiej sprawie Nie szukam chwały ni myślę o sławie, Bo wiem, że to źle, cóż, kiedy krewkości Nie chcą mię więcej trzymać w
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 185
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971