żeby nas do końca Zaślepić, kładziesz na twarz plamy jak u słońca; Jam już ślepy i głuchy, Patrząc na te muchy.
Masz-li nimi tak szkodzić, ja cię o to proszę, Niech je ustami mymi z twarzy twej rozpłoszę I spędzę z twej potuchy Wargą swą te muchy.
Nie żałuj tych bestyjek przynamniej na strawę, Bo-ć taką, a prawdziwą, dam o sobie sprawę, Że od miłości suchy Z głodu zjem te muchy. PIEŚŃ
Gdy-ć swego, Melito, sam serca nie ukażę, Nieznajomej nie dasz rady mej chorobie, A gdy się zaś ognie me powiadać ci ważę, Za urazę każde
żeby nas do końca Zaślepić, kładziesz na twarz plamy jak u słońca; Jam już ślepy i głuchy, Patrząc na te muchy.
Masz-li nimi tak szkodzić, ja cię o to proszę, Niech je ustami mymi z twarzy twej rozpłoszę I spędzę z twej potuchy Wargą swą te muchy.
Nie żałuj tych bestyjek przynamniej na strawę, Bo-ć taką, a prawdziwą, dam o sobie sprawę, Że od miłości suchy Z głodu zjem te muchy. PIEŚŃ
Gdy-ć swego, Melito, sam serca nie ukażę, Nieznajomej nie dasz rady mej chorobie, A gdy się zaś ognie me powiadać ci ważę, Za urazę każde
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 299
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Że przyszłe wieki poznają me imię. NAGROBEK GARSONKOWI.
I ty nielube wiodąc dni po panu, Zdechłeś Garsonku we czwartek po ranu, Leżąc przy trunie i kochanym grobie, Jeśliż cię mile nie zawoła k/ sobie. Aż kiedykolwiek trop zwietrzywszy drogi, Poszedłeś za nim, ale Charon srogi, Widząc bestyjkę być cię bez rozumu, Już na przewozie wyrzucił się z prumu. Ty, jakeś się bał za żywota wody, Nieśmiesz się chynąć w ślepe one brody, Tylko po brzegach wiatrów próżnych czekasz, A wzgórę skacząc, ach! daremnie szczekasz. Tak i po śmierci od pana daleki, Przy rzece onej będziesz
. Że przyszłe wieki poznają me imie. NAGROBEK GARSONKOWI.
I ty nielube wiodąc dni po panu, Zdechłeś Garsonku we czwartek po ranu, Leżąc przy trunie i kochanym grobie, Jeśliż cię mile nie zawoła k/ sobie. Aż kiedykolwiek trop zwietrzywszy drogi, Poszedłeś za nim, ale Charon srogi, Widząc bestyjkę być cię bez rozumu, Już na przewozie wyrzucił się z prumu. Ty, jakeś się bał za żywota wody, Nieśmiesz się chynąć w ślepe one brody, Tylko po brzegach wiatrów próżnych czekasz, A wzgórę skacząc, ach! daremnie szczekasz. Tak i po śmierci od pana daleki, Przy rzece onej będziesz
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 143
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
2. GOSPODARKA POD ZNAKIEM ZABOBONU
Na wszelkie robactwo polne, żadne robactwo i inne bestyjki nie mogą szkodzić wszelkiemu zbożu, jeżeli zdechłe raki rzeczne przez 10 dni namoczysz w wodzie i nią skropisz ogród . albo pole.
Na wróble i insze ptaki. Żaden ptak nie zepsuje wszelkiego zboża, jeżeli w takiejże wodzie namoczysz nasienie —
Na wszelkie robaki w jarzynie. Gąsienice, moszki i inne insekta nie szkodzą kapuście
2. GOSPODARKA POD ZNAKIEM ZABOBONU
Na wszelkie robactwo polne, żadne robactwo i inne bestyjki nie mogą szkodzić wszelkiemu zbożu, jeżeli zdechłe raki rzeczne przez 10 dni namoczysz w wodzie i nią skropisz ogród . albo pole.
Na wróble i insze ptaki. Żaden ptak nie zepsuje wszelkiego zboża, jeżeli w takiejże wodzie namoczysz nasienie —
Na wszelkie robaki w jarzynie. Gąsienice, moszki i inne insekta nie szkodzą kapuście
Skrót tekstu: DuńKal1731Rzecz
Strona: 4
Tytuł:
Praktyka gospodarska każdemu potrzebna
Autor:
Stanisław Duńczewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1731 a 1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1740
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pieska w złoty kwiat różowa Przysłana być sukienka, którą z srebrnem złoty Galon marcypanowej lamował roboty Z takąż dokoła frandzlą, ale mankamentem Jakimsi ten bławatny dek z ciężkim okrętem Poszedł, że mi go pocztarz nie oddał, co chodzi — Wiatrów nie patrząc — prosto po morzu na łodzi«. A była też sukienka na bestyjkę taka U Włoszki, jak Włoch o niej słyszy od Polaka. Zaczym w ciężkich tęsknicach za stołem się kręci, Bo ją znał barzo dobrze Włoch i miał w pamięci. Potym zalterowany, nos zwiesiwszy, siedzi Właśnie jako zmokły wilk — skąpy w odpowiedzi Przez rozwleczoną do pułodwieczerz biesiadę. Uczciciel pyta, czy nie w trunku
pieska w złoty kwiat rożowa Przysłana być sukienka, ktorą z srebrnem złoty Galon marcypanowej lamował roboty Z takąż dokoła frandzlą, ale mankamentem Jakimsi ten bławatny dek z ciężkim okrętem Poszedł, że mi go pocztarz nie oddał, co chodzi — Wiatrow nie patrząc — prosto po morzu na łodzi«. A była też sukienka na bestyjkę taka U Włoszki, jak Włoch o niej słyszy od Polaka. Zaczym w ciężkich tęsknicach za stołem się kręci, Bo ją znał barzo dobrze Włoch i miał w pamięci. Potym zalterowany, nos zwiesiwszy, siedzi Właśnie jako zmokły wilk — skąpy w odpowiedzi Przez rozwleczoną do pułodwieczerz biesiadę. Uczciciel pyta, czy nie w trunku
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 79
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
złoty Febus na horyzoncie, jeszcze do roboty Dziennej żaden się nie miał, nawet jeszcze mała Ptaszyna z malowanem pierzem nie wszczynała Łagodniuchnych piosneczek — jako codzień zwykła, Rożana ledwie gwiazda przed słońcem wynikła Z morza —
leżąc na łóżku Włoch mówi do żony: »Skarżę się, jako to ten twój piesek mierziony Będąc małą bestyjką rzuca się na człeka«. Żona: »Małyć i człowiek — ten na tego szczeka«.
Siódma na pułzegarzu, czas wygania Włocha Do parlamentu, a tu z gachem kuperdocha Zszedszy się, gdy tak mają rzeczy dość gruntowne W swych zamysłach — afekty wzajem sobie równe Wyświadczają. Tu Włoszka lub roznie wywraca Rzeczy,
złoty Febus na horyzoncie, jeszcze do roboty Dziennej żaden się nie miał, nawet jeszcze mała Ptaszyna z malowanem pierzem nie wszczynała Łagodniuchnych piosneczek — jako codzień zwykła, Rożana ledwie gwiazda przed słońcem wynikła Z morza —
leżąc na łożku Włoch mowi do żony: »Skarżę sie, jako to ten twoj piesek mierziony Będąc małą bestyjką rzuca się na człeka«. Żona: »Małyć i człowiek — ten na tego szczeka«.
Siodma na pułzegarzu, czas wygania Włocha Do parlamentu, a tu z gachem kuperdocha Zszedszy się, gdy tak mają rzeczy dość gruntowne W swych zamysłach — affekty wzajem sobie rowne Wyświadczają. Tu Włoszka lub roznie wywraca Rzeczy,
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 89
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
lecz nie tak obszyrne jak moje, oranżeria moc i wielkimi drzewy napełniona. To wszystko, choć w cenie niewielkiej, nie dałem jednak słowa mego, że chcę nabyć, mając jeszcze w intencji inne tu widzieć dobra i z nich wybrać tu, w których by góry przynamniej nie tak blisko byli. Eademdie kupiłem bestyjek sześć, nazywających się Fretche, po francusku le furée. Są to źwirzątka masłowate formą łasic, lecz większe od tchórza. Idą do jam, wyganiając tak królika, jako i lisa, by najstarszego. 7. Dowiedziałem się o sąsiedzie, IM panu grafie Hujusie, panie wielkich tu naokół dóbr. Przyjąłem
lecz nie tak obszyrne jak moje, oranżeria moc i wielkimi drzewy napełniona. To wszystko, choć w cenie niewielkiej, nie dałem jednak słowa mego, że chcę nabyć, mając jeszcze w intencji inne tu widzić dobra i z nich wybrać tu, w których by góry przynamniej nie tak blisko byli. Eademdie kupiłem bestyjek sześć, nazywających się Fretche, po francusku le furée. Są to źwirzątka masłowate formą łasic, lecz większe od tchórza. Idą do jam, wyganiając tak królika, jako i lisa, by najstarszego. 7. Dowiedziałem się o sąsiedzie, JM panu grafie Hujusie, panie wielkich tu naokół dóbr. Przyjąłem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 164
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
każdy jest mi oddany na mą dyskrecję darowania ich życiem do bobrowni, którą mam wymurowaną, lub śmierci. 5. Zwirzątka nazywające się po francusku le fureé, po niemiecku Fretchen, są tyż tu u mnie i lęgą się. Puszczają ich au garene, gdzie króliki są, na wypędzanie ich z nor. Taż bestyjka wiele do łasicy podobna, lecz wielkością do tchórza, wypędza niemniej i lisa z nory od psów uciekłego, przez antypacją, nie przez moc mu szkodzenia, practicatum. 6. Garen trzy królików różnego rodzaju mam, sibirskich, które mają kutner calów pięć długości, musząc być co rok dwa razy strzyżone jak owce. Są
kóżdy jest mi oddany na mą dyskrecję darowania ich życiem do bobrowni, którą mam wymurowaną, lub śmierci. 5. Zwirzątka nazywające się po francusku le fureé, po niemiecku Fretchen, są tyż tu u mnie i lęgą się. Puszczają ich au garene, gdzie króliki są, na wypędzanie ich z nor. Taż bestyjka wiele do łasicy podobna, lecz wielkością do tchórza, wypędza niemniej i lisa z nory od psów uciekłego, przez antypatią, nie przez moc mu szkodzenia, practicatum. 6. Garen trzy królików różnego rodzaju mam, sibirskich, które mają kutner calów pięć długości, musząc być co rok dwa razy strzyżone jak owce. Są
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 176
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak