afront przykazuje, Wszyscy tam równi, kto chce iść do nieba, Czasem i gęby nadstawić mu trzeba. A tenże biesik nie bywa tam kiedy? Tak powiedają, my nie budźmy biedy.
Nie wchodząc dalej pódźmy od kościoła, Zajrzyjmy jeszcze do Krzywego Koła, Ale patrzaj no, zgiełk jakiś na rynku, Przekupka beszta dziewicę od szynku. „Coś ty jest? — mówi — Jam przekupka sobie, Jam sobie pani, a zaś zasię tobie.” Szynkarka wzajem rzeźwiej powiedziała I całować się przekupce kazała. Wtem wkrótce od słów i do rzeczy przyszło, Lecz w rym nie wchodzi, co tam na plac wyszło.
afront przykazuje, Wszyscy tam równi, kto chce iść do nieba, Czasem i gęby nadstawić mu trzeba. A tenże biesik nie bywa tam kiedy? Tak powiedają, my nie budźmy biedy.
Nie wchodząc dalej pódźmy od kościoła, Zajrzyjmy jeszcze do Krzywego Koła, Ale patrzaj no, zgiełk jakiś na rynku, Przekupka beszta dziewicę od szynku. „Coś ty jest? — mówi — Jam przekupka sobie, Jam sobie pani, a zaś zasię tobie.” Szynkarka wzajem rzeźwiej powiedziała I całować się przekupce kazała. Wtem wkrótce od słów i do rzeczy przyszło, Lecz w rym nie wchodzi, co tam na plac wyszło.
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 483
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zawsze zwierzał i twarzą, i okiem, Kiedy dopijał kuflem szerokogłębokiem. Już by był dawno wzniesion na wysokie chory, Ale sam tego nie chce, co czyni z pokory. Jednakże i prywatę ma w tym słuszną — wierę: Wielce ulubił owę — co na niej dzban — sferę. 93. UCZEŃ NAD MISTRZA
Beształ mistrz swego ucznia, że miu nia granicę Mało drew zawieziono — palić czarownicę. Aż kącik: „Panie ojcze, załóżmy się cale, A ja cię z żoną, z dziećmi na tym stosie spalę.” 94. WŁODARZ ALBO DOZORCA
Hardy chłop, gdy pan jaki urząd zleci chłopu: Staje się woda wodą —
zawsze zwierzał i twarzą, i okiem, Kiedy dopijał kuflem szerokogłębokiem. Już by był dawno wzniesion na wysokie chory, Ale sam tego nie chce, co czyni z pokory. Jednakże i prywatę ma w tym słuszną — wierę: Wielce ulubił owę — co na niej dzban — sferę. 93. UCZEŃ NAD MISTRZA
Beształ mistrz swego ucznia, że miu nia granicę Mało drew zawieziono — palić czarownicę. Aż kącik: „Panie ojcze, załóżmy się cale, A ja cię z żoną, z dziećmi na tym stosie spalę.” 94. WŁODARZ ALBO DOZORCA
Hardy chłop, gdy pan jaki urząd zleci chłopu: Staje się woda wodą —
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 30
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
czerwonych złotych tysiąc, którem z kieszeni chciał liczyć; asekurowałem aż do trzech tysięcy czerwonych złotych, bom miał plenipotencyją na to, że je za dwie godziny doliczę.
Cnota niepotrzebna tych Ich Mciów i nadto poczciwości, jak mi się natenczas zdawało, do desperacji mnie przyprowadzała, kląłem ich, łajałem, beształem. Piąta godzina z rana bije, biegnę do cudownej Krucyfiks kaplicy, daję taler na Mszą Świętą, aby mi niebiosa pobłogosławiły znaleźć aby jednego poczciwego, który by wziął pieniądze i ten sejm kaduczny zerwał. Bardzo modliłem się gorąco. Szło mi o punkt honoru i o mój kredyt. Wiedzieli, że mam przyjaciół
czerwonych złotych tysiąc, którem z kieszeni chciał liczyć; assekurowałem aż do trzech tysięcy czerwonych złotych, bom miał plenipotencyją na to, że je za dwie godziny doliczę.
Cnota niepotrzebna tych Ich Mciów i nadto poczciwości, jak mi się natenczas zdawało, do desperacyi mnie przyprowadzała, kląłem ich, łajałem, beształem. Piąta godzina z rana bije, biegnę do cudownej Crucifix kaplicy, daję taler na Mszą Świętą, aby mi niebiosa pobłogosławiły znaleźć aby jednego poczciwego, który by wziął pieniądze i ten sejm kaduczny zerwał. Bardzo modliłem się gorąco. Szło mi o punkt honoru i o mój kredyt. Wiedzieli, że mam przyjaciół
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 151
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
hożej. BOGA Pana nad Pany, miej w sercu respekcie, Poddanych, sług i podłych nie pogardź w despekcie. Równi są tobie oni, bo Boscy i z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuj każdego, i płać, nie zazieraj łakomie, Nie zabijaj, nie besztaj przy słów brzydkich gromie. Z Nabożeństwa, z postępków i świętej skromności, I ż administrowanej, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządów z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzjaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe chowaj życid, wiedzeniu i spaniu, Łatwej audiencyj, każdemu dawaniu. Wstawszy odpraw
hożey. BOGA Pana nad Pany, miey w sercu respekcie, Poddánych, sług y podłych nie pogardź w despekcie. Rowni są tobie oni, bo Boscy y z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuy káżdego, y płać, nie zazieray łakomie, Nie zabiiay, nie besztay przy słow brzydkich gromie. Z Nabożenstwa, z postępkow y swiętey skromności, I ż administrowaney, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządow z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzyaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe choway życid, wiedzeniu y spaniu, Łatwey audiencyi, kaźdemu dawaniu. Wstawszy odpraw
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 445
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, czemum bardzo rada i ja. Przyjechałam.
Ezop nie wie, co się stało, że się tak staremu zdało, Że to z jego rozkazania w klasztornem weszła mieszkania. Przyszedł srodze zagniewany, w słowach niepohamowany, Jeszcze podpiły do tego: krzyczy, łaje, - nie wie czego, Kasztelanic mię srodze beszta o klasztor. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Mówiąc, że „chcesz, żebyś była mniszką, a mnie opuściła! Leć nie dopuszczęć swejwoli, byś chodziła po twej woli! Mniszki się nie wybiegają, - a poco cię tu trzymają? I klasztor spalić rozkażę, ciebie do siebie wziąć każę!”
Już go
, czemum bardzo rada i ja. Przyjechałam.
Ezop nie wie, co się stało, że się tak staremu zdało, Że to z jego rozkazania w klasztornem weszła mieszkania. Przyszedł srodze zagniewany, w słowach niepohamowany, Jeszcze podpiły do tego: krzyczy, łaje, - nie wie czego, Kastelanic mię srodze beszta o klasztor. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Mówiąc, że „chcesz, żebyś była mniszką, a mnie opuściła! Leć nie dopuszczęć swejwoli, byś chodziła po twej woli! Mniszki się nie wybiegają, - a poco cię tu trzymają? I klasztor spalić rozkażę, ciebie do siebie wziąć każę!”
Już go
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 54
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Jowisz, był z Eginą Teściem, Godzieneś wnuczki takowej do pary , Żeby jej dziadem był Nereusz stary. A ja jak branka; a będzie nas wiele Sług twoich; zechcę pilnować kądziele, I dane włokna siedząc na przęślicy Wyrabiać będę, kształtem niewolnicy. O to cię proszę sługa uniżona, Aby mię twoja nie beształa żona, Która, jeśli sieść przyjdzie kiedy w rzędzie, Niewiem, czyli mi w rodzie równa będzie. Proszę, abyś w swych nie dopuścił oczach, Tykać mię cudzej ręce po warkoczach; I na mą wzgardę nie rzekł tego słowa: Nasza to kiedyś była białagłowa. Albo nie cierpiał, gdyby mię
Iowisz, był z Æginą Teśćiem, Godźieneś wnuczki tákowey do páry , Zeby iey dźiádem był Nereusz stáry. A ia iák bránká; á będźie nas wiele Sług twoich; zechcę pilnowáć kądźiele, Y dáne włokná śiedząc ná przęślicy Wyrabiáć będę, kształtem niewolnicy. O to ćię proszę sługá uniżoná, Aby mię twoiá nie besztáłá żoná, Ktora, ieśli śieść przyidźie kiedy w rzędźie, Niewiem, czyli mi w rodźie rowna będźie. Proszę, ábyś w swych nie dopuśćił oczách, Tykáć mię cudzey ręce po wárkoczách; Y ná mą wzgárdę nie rzekł tego słowá: Nászá to kiedyś byłá biáłágłowa. Albo nie ćierpiał, gdyby mię
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 32
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Wć, tedy miał une grande chaude pisse, o czym on wiedział, i dlatego nieboszczyk nie czynił tej rzeczy, aż w Warce. I to przydał, że "votre femme nie może być zdrowa, jeśli się nie da entre les mains de quelque habile chirurgien " . Dopierom go o to począł jeździć i besztać niesłychanie. Pokazałem mu potem ów skrypt de M. Dupuis. Słuchał go pilnie i powiadał, że ,,i on toż rozumie, co i my", i że ,,te nasze lekarstwa nie zepsowały jejmości, boby to znać było na dziecięciu; ale trzeba było mocniejszych jeszcze zażyć". Bo
Wć, tedy miał une grande chaude pisse, o czym on wiedział, i dlatego nieboszczyk nie czynił tej rzeczy, aż w Warce. I to przydał, że "votre femme nie może być zdrowa, jeśli się nie da entre les mains de quelque habile chirurgien " . Dopierom go o to począł jeździć i besztać niesłychanie. Pokazałem mu potem ów skrypt de M. Dupuis. Słuchał go pilnie i powiadał, że ,,i on toż rozumie, co i my", i że ,,te nasze lekarstwa nie zepsowały jejmości, boby to znać było na dziecięciu; ale trzeba było mocniejszych jeszcze zażyć". Bo
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 279
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
darć lub lepiej, zalicam rozkazem moim ojcowskim. 55. Dworu wielkiego, ile w sługach, a barziej jeszcze w pokojowych, chować nie życzę. Milicją zaś, by miał z nich każdy, ojcowskim przykazuję błogosławieństwem, ducta jednak fortuny proporcione. By się zaś do was godni, w milicji uczeni, garnęli ludzie, besztać onych złemi słowy, a barziej niegodziwym oficerów, broń Boże, biciem, nie należy dla niezmazanej nigdy złej o takowych wszędzie panach sławy słynącej. 56. Myślistwo chować, ile zwierzynne, rzecz srodze umiejętności sytuacji kraju ucząca, dla czego życzę chować. Tak jednak ten, jako i drugie miarkować trzeba ekspansa, by percepty
darć lub lepiej, zalicam rozkazem moim ojcowskim. 55. Dworu wielkiego, ile w sługach, a barziej jeszcze w pokojowych, chować nie życzę. Milicją zaś, by miał z nich kóżdy, ojcowskim przykazuję błogosławieństwem, ducta jednak fortuny proporcione. By się zaś do was godni, w milicji uczeni, garnęli ludzie, besztać onych złemi słowy, a barziej niegodziwym oficerów, broń Boże, biciem, nie należy dla niezmazanej nigdy złej o takowych wszędzie panach sławy słynącej. 56. Myślistwo chować, ile źwierzynne, rzecz srodze umiejętności sytuacji kraju ucząca, dla czego życzę chować. Tak jednak ten, jako i drugie miarkować trzeba ekspansa, by percepty
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
go pojmac, i wrzucic do wiezy Kędy bez sądu śmiercią uspokoi. Takowej Senat zdziwi się rubiezy Która ich prawu najmniej nie przystoi Jednak mimo się puści, z tego kształtu; Ze Kasj wolen z Brutusem od gwałtu. VII. Ale gmin, jak się że zabity, dowie Za jego zgubą zarliwie się wzruszy Antoniusza wswej besztając mowie I nacierając okrucieństwem uszy. Toż bez respektu w rynku się ozowie, I Magistraty okrzyknąwszy głuszy: Niech mamy ołtarz na część Cezarowę Gdy Amatemu ucięliście głowę. VIII. Stamtąd ich warta Antonowa zżenie Ale ci bardziej krzyczą, lzą, i łają Inni skazują miejsca poswięcenie Kiedy Statuę jego wywracają. Drudzy plac w
go poymac, y wrzucic do wiezy Kędy bez sądu smiercią uspokoi. Takowey Senat zdziwi się rubiezy Ktora ich prawu naymniey nie przystoi Iednak mimo śię pusci, z tego kształtu; Ze Kassy wolen z Brutusem od gwałtu. VII. Ale gmin, iak się że zabity, dowie Za iego zgubą zarliwie śię wzruszy Antoniusza wswey besztaiąc mowie I naćieraiąc okrućieństwem uszy. Tosz bez respectu w rynku śię ozowie, I Magistraty okrzyknąwszy głuszy: Niech mamy ołtarz na częsc Caezarowę Gdy Amatemu ucięliscie głowę. VIII. Ztamtąd ich warta Antonowa zżenie Ale ci bardziey krzyczą, lzą, y łaią Inni skazuią mieysca poswięcenie Kiedy Statuę iego wywracaią. Drudzy plac w
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 57
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
przededrzwi jego skoro spadnie Woła i wraz się Bogiem protestuje Sam się klnąc, przytym wzywający sądu Jeżeliby mu dowiódł tego błądu. CLXXIII. A gdy z pałacu zaden nie wychodził, Twoich Przyjaciół krzyknie niech mam sędzie: A potym za drzwi gwałtem wtargnąć godził Ale kiedy go odrażą wzapędzie Lzył, łajał, beształ, i jako mógł szkodził Antoniusza honor szpecąc wszędzie Igminem świadcząc jeśliby go krwawy Raz potkał, pewnie z Antona naprawy. CLXXIV. Na tak żałosne Octawiego krzyki Zal już pospólstwu pierwszego mniemania Byli nie którzy, co wte ich intryki Do żadnego się nie zdali wierzania, Bo to są skryte obudwu fabryki Którymi jeden drugiego zasłania
przededrzwi iego skoro spadnie Woła y wraz się Bogiem protestuie Sam się klnąc, przytym wzywaiący sądu Ieźeliby mu dowiodł tego błądu. CLXXIII. A gdy z pałacu zaden nie wychodził, Twoich Przyiacioł krzyknie niech mam sędzie: A potym za drzwi gwałtem wtargnąć godził Ale kiedy go odrażą wzapędzie Lzył, łaiał, beształ, y iako mogł szkodził Antoniusza honor szpecąc wszędzie Igminem swiadcząc iesliby go krwawy Raz potkał, pewnie z Antona naprawy. CLXXIV. Na tak źałosne Octawiego krzyki Zal iuź pospolstwu pierwszego mniemańia Byli nie ktorzy, co wte ich intryki Do zadnego się nie zdali wierzania, Bo to są skryte obudwu fabryki Ktorymi ieden drugiego zasłania
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 97
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693