chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza Śreniawa się sączy. Dotychczas Lubomirskich Wiśnicz, dziś twe
chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd niech będzie dwuraźni, Co prędzej na kobierzec, z kobierca do betu, Aż obie u jednego pieczęci blankietu. A zazdrość nic dobrego prawi, chodząc wszędy; Dobra pieczęć, zaprawdę, na takie urzędy. 438. DO JEGOMOŚCI PANA LIPSKIEGO, STAROSTY SĄDECKIEGO
Pięknie się z starościnym miasto herbem łączy: Już sto lat, jaka z Sącza Śreniawa się sączy. Dotychczas Lubomirskich Wiśnicz, dziś twe
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś
sobie udzielają, ręce święte ściągając serdecznym westchnieniem, ściskając się miluchno czystym przytuleniem. Ma łożnicę tu miłość dość pięknie usłaną i pochodnią małżeńską przyjaźń skrępowaną, lecz przymierze i związek czysty, nie takowy jako w sercach światowych żar Kupidynowy. Takiegom Mu łóżeczka szczyrze nażyczyła, na którym by i Westa swą głowę skłoniła, acz bez betów łabędzim puchem nasypanych i bez wezgłów egipską wełną przetykanych. To łoże, w którym leżą dwie czyste miłości, nie ma ze mchów łabędzich pieszczonych miękkości – spokojną myślą wespół z radością w zamianę to łóżeczko jest miękko kochankom usłane. Łóżko wczasu dusznego, łóżko górnej żądze, do niebieskich cię łożnic czystym łóżkiem sądzę! Tyś
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 105
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
miała róże, którym się mroźna zima dziwowała; jakie ręką anielską lilije urwane z elizejskich ogrodów Lidwinie są dane. Zawsze bym i ja takim fruktom była rada, w których jabłkach i różach nie postawa zdrada. Tymi łóżko uścielcie dla wytchnienia z prace i z szafranów połóżcie na nich materace. Wał na łożu zielonym z betami w przemiany miękkim ślazem i zielem niech będzie natkany. W rokitowe koszyki zbierzcie ptaszą zobie, niech nagietkiem dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste,
miała róże, którym się mroźna zima dziwowała; jakie ręką anielską lilije urwane z elizejskich ogrodów Lidwinie są dane. Zawsze bym i ja takim fruktom była rada, w których jabłkach i różach nie postawa zdrada. Tymi łóżko uścielcie dla wytchnienia z prace i z szafranów połóżcie na nich materace. Wał na łożu zielonym z betami w przemiany miękkim ślazem i zielem niech będzie natkany. W rokitowe koszyki zbierzcie ptaszą zobie, niech nagietkiem dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 130
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i
kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specyjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 176
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
był spotwarzony/ nakoniec od Pana samego/ od którego był do więzienia wrzucony/ a wszędzie powiada był przez możną rękę Boga Jakobowego wyzwolon. . Pererius i Abulensis powiadają/ iż to słówko Potentis, a po Żydowsku Abbir, jest słowo jedno z przezwisk Bożych. W którym znajdują się te trzy litery. Alef, Bet, Relch, które to litery zaczynają imię Trójce Przenaświętszej. Ab, ben, ruch, to jest/ Ojca/ Syna/ i Ducha świętego. Mówi tedy Jakub Patriarcha/ iż syn jego Josef/ był ze wszytkich przygód wyzwolony. Per manus potentis, to jest wielmożną ręką Boga w Trójcy jedynego. . A
był zpotwarzony/ nákoniec od Páná sámego/ od ktorego był do więźienia wrzucony/ á wszędźie powiada był przez możną rękę Boga Iakobowego wyzwolon. . Pererius y Abulensis powiádáią/ iż to słowko Potentis, á po Zydowsku Abbir, iest słowo iedno z przezwisk Bożych. W ktorym znáyduią się te trzy litery. Aleph, Beth, Relch, ktore to litery záczynáią imię Troyce Przenaświętszey. Ab, ben, ruch, to iest/ Oycá/ Syná/ y Duchá świętego. Mowi tedy Iákob Pátryárchá/ iż syn iego Ioseph/ był ze wszytkich przygod wyzwolony. Per manus potentis, to iest wielmożną ręką Bogá w Troycy iedynego. . A
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 14
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
z miastem Tanger i z Fessą: Eryz/ której głównym miastem jest Velez dy Gomera: Garet/ kędy są miasta/ Melila i Tezota: Guz/ kędy jest Teraz/ i Dubudu. Asgar jest prowincja w dłuż na 80. w szerz na 60 mil: wszystka równa/ i barzo urodzajna. Ma rzeki/ Bet/ i Behet (które giną w niektórych jeziorach) z brzegami zawsze się zieleniącemi/ i z osobliwemi pastwiskami: a zatym też mają dostatek miąs/ mleka/ masła/ i syrów: i ryb też z tych rzek barzo wiele. Habat/ ma wdłuż sto/ a w szerz 60 mil. Eryf jest prowincja wszytka
z miástem Tánger y z Fessą: Eriz/ ktorey głownym miástem iest Velez di Gomera: Gáret/ kędy są miástá/ Melilá y Tezotá: Guz/ kędy iest Teráz/ y Dubudu. Asgár iest prouincia w dłuż ná 80. w szerz ná 60 mil: wszystká rowna/ y bárzo vrodzáyna. Ma rzeki/ Beth/ y Behet (ktore giną w niektorych ieźiorách) z brzegámi záwsze się źieleniącemi/ y z osobliwemi pástwiskámi: á zátym też máią dostátek miąs/ mleká/ másłá/ y syrow: y ryb też z tych rzek bárzo wiele. Hábat/ ma wdłuż sto/ á w szerz 60 mil. Erif iest prouincia wszytká
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 255
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z skrzypkiem i z trębaczem Zrównał, który żywota nie trawi ni na czem, Prócz żeby, trąbę w gębie, w ręku mając skrzypce, Tył, jako wieprz w karmniku, na cudzej osypce. Po wczorajszej wieczerzy wstawszy z betów, gdy mu Brzuch sklęśnie, patrzy oknem z cudzej kuchnie dymu, Smyczek maści, nóż ostrzy, wie, że nań zarąbią, Ckliwo go, że tak długo do stołu nie trąbią. Daleki od roboty, która pachnie potem, Siłu ich też na starość umiera pod płotem; Bo wszytko do gardzielą, dla
sobą, Śmiech płaczem, zdrowie cięższą wetuje chorobą. 252. TRĘBACKI ŻYWOT
Dobrze ktoś pasożyta z skrzypkiem i z trębaczem Zrównał, który żywota nie trawi ni na czem, Prócz żeby, trąbę w gębie, w ręku mając skrzypce, Tył, jako wieprz w karmniku, na cudzej osypce. Po wczorajszej wieczerzy wstawszy z betów, gdy mu Brzuch sklęśnie, patrzy oknem z cudzej kuchnie dymu, Smyczek maści, nóż ostrzy, wie, że nań zarąbią, Ckliwo go, że tak długo do stołu nie trąbią. Daleki od roboty, która pachnie potem, Siłu ich też na starość umiera pod płotem; Bo wszytko do gardzielą, dla
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 146
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
noc, by najdłużej. Drzwi zamknie, okna utka, żeby jak najciszej, Żeby go nie budziły muchy ani myszy. Śpi, a czym bawił czując, w głowie mu się roi; Sam go tylko brzuch budzi, sam go niepokoi: Kiedy abo wypróżnić, abo w się kłaść każe, Trzeba się dźwignąć z betów; nie poradzą straże. Toż znowu do swych zabaw, brzuch odbywszy, wraca, Czas na marnościach, żywot z czasem sobie skraca. Aż śmierć, aż mary, aż grób: radżę by godzinie Z kilkudziesiąt lat wieku, co mu już upłynie. Czegóż płaczesz? że cię śmierć uwolni z niewczasu? Że
noc, by najdłużej. Drzwi zamknie, okna utka, żeby jak najciszej, Żeby go nie budziły muchy ani myszy. Śpi, a czym bawił czując, w głowie mu się roi; Sam go tylko brzuch budzi, sam go niepokoi: Kiedy abo wypróżnić, abo w się kłaść każe, Trzeba się dźwignąć z betów; nie poradzą straże. Toż znowu do swych zabaw, brzuch odbywszy, wraca, Czas na marnościach, żywot z czasem sobie skraca. Aż śmierć, aż mary, aż grób: radżę by godzinie Z kilkudziesiąt lat wieku, co mu już upłynie. Czegóż płaczesz? że cię śmierć uwolni z niewczasu? Że
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 156
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Gas na pijaków, którzy dzień tu czynią nocą, Czym wieczny żywot tracą, teraźniejszy krocą. Więc i mnie, w siedmdziesiątym piątym stojąc roku, Czas by obudzić, czas by porwać się już z mroku. Kto Epimenidesa — nie wiem; to wiem, że mię Śmierć trojga dzieci budzi, zruciwszy na ziemię Z betów świeckich, gdzie, choć co na jawi cieleśni Widzą ludzie, w rzeczy nic nie masz, wszytko się śni. Tedy przetarszy oczy, wprzód na swe łożysko Pojrzawszy, plunę: możeż gorsze być mrowisko? Gdzie leżąc, kędykolwiek obrócę się bokiem, Wszędym nieszczęściu, żalom, chorobom obrokiem. Złe jedno z
Gas na pijaków, którzy dzień tu czynią nocą, Czym wieczny żywot tracą, teraźniejszy krocą. Więc i mnie, w siedmdziesiątym piątym stojąc roku, Czas by obudzić, czas by porwać się już z mroku. Kto Epimenidesa — nie wiem; to wiem, że mię Śmierć trojga dzieci budzi, zruciwszy na ziemię Z betów świeckich, gdzie, choć co na jawi cieleśni Widzą ludzie, w rzeczy nic nie masz, wszytko się śni. Tedy przetarszy oczy, wprzód na swe łożysko Pojźrawszy, plunę: możeż gorsze być mrowisko? Gdzie leżąc, kędykolwiek obrócę się bokiem, Wszędym nieszczęściu, żalom, chorobom obrokiem. Złe jedno z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 185
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: „Prawieć mi się zdarzyła; nie chciałem na dębie, Jakoś mi mój kochany radził dziewosłębie, Aż ja wiszę na gorzkiej, nieszczęsny człek, wierzbie. Zła i głupia nieplaga, bo i teraz w świerzbie: Koszule, aż ją zedrze, nie zdejmie ze grzbietu; Siekierą by nie przeciął zasranego betu; Swarliwa, zwłaszcza gdy się gorzałki ożłopie, Niegodna starszej siostrze wody podać kropie. Czeladzi trudno chować: jednym się zaleca, Drugich bije. I chlebam z swego nie jadł pieca.” Na to ja: „Boga, mówią, kto ludzi nie słucha; Z kałduna znać kobyłę, psa i konia z ucha
: „Prawieć mi się zdarzyła; nie chciałem na dębie, Jakoś mi mój kochany radził dziewosłębie, Aż ja wiszę na gorzkiej, nieszczęsny człek, wierzbie. Zła i głupia nieplaga, bo i teraz w świerzbie: Koszule, aż ją zedrze, nie zdejmie ze grzbietu; Siekierą by nie przeciął zasranego betu; Swarliwa, zwłaszcza gdy się gorzałki ożłopie, Niegodna starszej siestrze wody podać kropie. Czeladzi trudno chować: jednym się zaleca, Drugich bije. I chlebam z swego nie jadł pieca.” Na to ja: „Boga, mówią, kto ludzi nie słucha; Z kałduna znać kobyłę, psa i konia z ucha
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 280
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987