lekarstwo wrzkomo przyszłych rozruchów, a w samej rzeczy prawdziwe teraźniejszego wszytkiego złego źródło, traktowała się, wszytko przemienił. Bo złym, i źle czyniącym przyniósł fawory: Cnotliwym i Rzeczpospolitą kochającym, nierozdzielnie Prawa Pospolite za formę i drogę życia mającym gniew nieubłagany, i od Stołka Pańskiego auersią, z niewstydliwej i niezbożnej gęby fałszywie i bezecznie tytuł im złych Synów dany. Niem i wszyscy boniCiues cierpią.
I to jest początek wszytkiego publicznego i prywatnego w Polsce złego. Stąd wynikneły wszytkie te nieszczęśliwości, które teraz Sprawiedliwość i Wolność zapodziwieniem świata zdeptały. I ta to jest jedyna skała, o którą się rozbiły wszytkie moje ku Ojczyźnie oraz Panu zasługi, że
lekárstwo wrzkomo przyszłych rozruchow, á w sámey rzeczy prawdźiwe teráznieyszego wszytkiego złego źrodło, tráktowáłá się, wszytko przemienił. Bo złym, y źle czyniącym przyniosł fawory: Cnotliwym y Rzeczpospolitą kocháiącym, nierozdźielnie Práwá Pospolite zá formę y drogę żyćia máiącym gniew nieubłagány, y od Stołká Páńskiego auersią, z niewstydliwey y niezbożney gęby fałszywie y bezecznie tytuł im złych Synow dány. Niem y wszyscy boniCiues ćierpią.
Y to iest początek wszytkiego publicznego y priwatnego w Polszcze złego. Ztąd wynikneły wszytkie te nieszczęśliwośći, ktore teraz Spráwiedliwość y Wolność zapodźiwieniem świátá zdeptáły. Y tá to iest iedyna skáła, o ktorą się rozbiły wszytkie moie ku Oyczyznie oraz Pánu zasługi, że
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 14
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
potrzebną, Znać mu Króla nad sobą gdy tacy Panowie Honor mu ten oddają! A tylkoż to w-głowie Przehardej ruminując. Długo nie zabawi Posłów owych, i z-tym ich responsem odprawi. Moskiewskiego o wierze upewniąc swoi, Którą Grecką wyznawa, a przy niej tak stoi Urażony żarliwie, odkąd przez Unity Bezecznie wyszpocona, defekt znamienity W-Rusi wszytkiej sprawieła. Wiec gdy go podeprze I on z-tamtąd od Litwy, wszytko mu Zadnieprze Po Czerniechów i Trubeck z-owymi Powiaty, Których do tąd żałuje kosztownej utraty Wojną Władysławową nazad w-rece poda, Także i Rakocemu pierwej rady doda, Jeśli wżajem, kiedy on dopnie sam Korony, Zostawi go
potrzebną, Znać mu Krola nad sobą gdy tacy Panowie Honor mu ten oddaią! A tylkoż to w-głowie Przehárdey ruminuiąc. Długo nie zabawi Posłow owych, i z-tym ich responsem odprawi. Moskiewskiego o wierze upewniąc swoi, Ktorą Grecką wyznawa, a przy niey tak stoi Urażony żarliwie, odkąd przez Unity Bezecznie wyszpocona, defekt znamienity W-Rusi wszytkiey spráwiełá. Wiec gdy go podeprze I on z-tamtąd od Litwy, wszytko mu Zadnieprze Po Czerniechow i Trubeck z-owymi Powiáty, Ktorych do tąd záłuie kosztowney utráty Woyną Włádysłáwową názad w-rece poda, Tákże i Rákocemu pierwey rady doda, Ieżli wżáiem, kiedy on dopnie sam Korony, Zostáwi go
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 44
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, są bardzo rozpuśni i Sodomczykowie; których fundował Bektas Kaznodzieja Wojskowy, który umierając, urznął rękaw od sukni swojej, i położył na jednym Zakonniku jednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mówiąc : Będziecie od tego czasu Janczarami, tojest Nowym Wojskiem; stąd Janczarów Orygo, którzy ten Zakon prawie wszyscy trzymają, żyjąc bezecnie w Wojsku, lubo często i ciężko za to karani. Zakonodawców groby u Mahometów w wielkiej obserwancyj wielu peregrynacją uszanowani. Ztych obserw niektórych Zakonników łatwo wnieść, iż wszystkich supra specyfikowanych ustawy i życie, dogłupstwa, niż pobożności podobniejsze. SEKTY w MahomETAŃSKIEJ RELIGII
NUllum Scelus sine Comite: Dość zła Wiara wpiekielnej ukuta Kuźni
, są bardzo rospuśni y Sodomczykowie; ktorych fundował Bektas Kaznodzieia Woyskowy, ktory umieráiąc, urznął rękaw od sukni swoiey, y położył na iednym Zakonniku iednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mowiąc : Będziecie od tego czasu Ianczarami, toiest Nowym Woyskiem; ztąd Ianczarow Origo, ktorzy ten Zakon prawie wszyscy trzymaią, żyiąc bezecnie w Woysku, lubo często y cięszko za to karani. Zakonodawcow groby u Machometow w wielkiey obserwancyi wielu peregrynacyą uszánowani. Ztych obserw niektorych Zakonnikow łatwo wnieść, iż wszystkich supra specyfikowanych ustawy y życie, dogłupstwa, niż pobożności podobnieysze. SEKTY w MACHOMETANSKIEY RELIGII
NUllum Scelus sine Comite: Dość zła Wiara wpiekielney ukuta Kuźni
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1106
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ciało jego i Krew Boska bierzesz: w których jest i pychy? Nieważ się tego nieważ nędzniku: Pan pokorny pyszną tę twoją skruszy armaturę/ i ciebie samego w niskie/ i wieczne zapędzi lochy. Alboli też z takiemi bierzesz Pana usty/ które w niebo bluźnierstwy twymi podnosisz? a językiem każdego ziemianina bezecnie tykając/ przechodzisz po ziemi? Precz z takiemivsty który bluźnisz Pana/ bluźnią i sług jego/ nie wnidzie wnie Pan/ a jeżeli wnidzie ściągnie je aż do piekła. Zaś też takiemi zechcesz przyjąć Pana ustami: w których zaostrzony język/ ako wężowy aby bliźnich twoich wszelkiego stanu różnie i jadowicie kąsał? w których
Ciało iego y Krew Boska bierzesz: w ktorych iest y pychy? Nieważ sie tego niewáż nędzniku: Pán pokorny pyszną tę twoią skruszy armaturę/ y ćiebie sámego w niskie/ y wieczne zapędźi lochy. Alboli też z tákiemi bierzesz Pána vsty/ ktore w niebo bluźnierstwy twymi podnośisz? á ięzykiem kożdego źiemiániná bezecnie tykáiąc/ przechodźisz po źiemi? Precz z tákiemivsty ktory bluźnisz Páná/ bluźnią y sług iego/ nie wnidźie wnie Pán/ á ieżeli wnidźie śćiągnie ie áż do piekła. Zaś też tákiemi zechcesz przyiąć Páná vstámi: w ktorych zaostrzony ięzyk/ áko wężowy áby bliźnich twoich wszelkiego stánu roźnie y iádowićie kąsał? w ktorych
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 117
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Ze się na zbrodnie odważą wszelakie. Bo jakożby ta, która swego brata, Z wierutnej złości, na sztuki popłata; Nad mymi dziećmi w pierwszej niewinności, Mogła mieć jednę iskierkę litości? A przecię taką bestią, szalony I Kolchickiemi czary omamiony Kochasz; a jeśli jeszcze się nie mylę, Bardziej niżeli twoję Hypsipilę. Bezecnie z tobą złączyła się ona Cudzołożnica raczej, a nie żona; Ja zaś do ciebie, i ty do mnie wzajem, Na łoże czystym wszedłeś obyczajem. Ona zbawiła Ojca swego, garła; Jam zaś mojego od śmierci wydarła: Dziedziczne Kolchy porzuciła zbiegiem. A mnie dozgonnym Lemnos jest noclegiem. Cóż więcej
Ze się ná zbrodnie odwázą wszelákie. Bo iákożby tá, ktora swego brátá, Z wierutney złośći, ná sztuki popłáta; Nád mymi dźiećmi w pierwszey niewinnośći, Mogłá mieć iednę iskierkę litośći? A przećię táką bestyą, szalony Y Kolchickiemi czáry omamiony Kochasz; á ieśli ieszcze się nie mylę, Bárdźiey niżeli twoię Hypsipilę. Bezecnie z tobą złączyłá sie oná Cudzołożnicá ráczey, á nie żoná; Ia záś do ćiebie, y ty do mnie wzáiem, Ná łoże czystym wszedłeś obyczáiem. Oná zbáwiłá Oycá swego, gárłá; Iam záś moiego od śmierći wydárłá: Dźiedźiczne Kolchy porzućiłá zbiegiem. A mnie dozgonnym Lemnos iest noclegiem. Coż więcey
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 80
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695