, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy Gościnny afekt w sercu swoim czuję? Podobno ogień
, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za nowy Gościnny afekt w sercu swoim czuję? Podobno ogień
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 183
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dopaść barkami. Ów biegać: tak obłabokoni uwiodłsie nogami/ Rzekąc: pierwej nie żyję niżlić będę kwoli. Ta też nie więcej rzekła/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgardzona w lesie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liściem twarzy/ i w jaskiniach od tych dób przebywa/ W niej tkwi miłość/ za wzgardą szerząc się bezmiernie: A ciało troski czułę ubożą mizernie: Skorę chudość podsusza/ cielesne wilgości Wiatrem preczz idą/ głos jej sam tylko/ a kości. Głos służy/ kości w kamień odeszłę udają. Stąd nigdy w las zapadłej w górach nie widają. Stąd nigdy i w las zapadłej w górach nie widają. Każdemu słyszeć się da
dopáść bárkámi. Ow biegáć: ták obłábokoni vwiodłsie nogámi/ Rzekąc: pierwey nie żyię niżlić będę kwoli. Tá też nie więcey rzekłá/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgárdzona w leśie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liśćiem twarzy/ y w iáskiniách od tych dob przebywa/ W niey tkwi miłość/ zá wzgardą szerząc się bezmiernie: A ćiáło troski czułę vbożą mizernie: Skorę chudośc podsusza/ ćielesne wilgośći Wiátrem preczz idą/ głos iey sam tylko/ á kości. Głos służy/ kości w kámień odeszłę vdáią. Ztąd nigdy w lás zapádłey w gorách nie widáią. Ztąd nigdy y w lás zapádłey w gorách nie widáią. Káżdemu słyszeć się da
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 67
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ na ptakach się znając/ Cyklopa jak nawiedzał/ w bród mu opoiwedział: Ulissem oka w czele zbawi cię// byś wiedział. Na co z śmiechem odprawa doszał go nie długa: Bredzisz/ głupi Proroku/ zbawiłać już druga. Tak wzgardził/ radzącego wróżka darmowiernie. I lubo ciąża brzegi stąpiając bezmiernie: Lub zbywa do jaskinie chłodnej nadchodzony. Wszedł w morze; pagor podłuż klinem zakończony; Jego obadwa/ płocze woda morska/ boki; Nań wszedł/ i na śrzodku siadłCylkopis jednooki: Po nim owiec samopas trzoda nastąpiła: A tam sosna która mu od podpory była/ A na maszt godziła się/ gdy w
/ ná ptakach się znáiąc/ Cyklopa iák náwiedzał/ w brod mu opoiwedźiał: Vlissem oká w czele zbáwi ćię// byś wiedźiał. Ná co z śmiechem odpráwá doszáł go nie długa: Bredźisz/ głupi Proroku/ zbáwiłáć iuż druga. Ták wzgárdźił/ rádzącego wrożká dármowiernie. Y lubo ćiąża brzegi stąpiáiąc bezmiernie: Lub zbywa do iáskinie chłodney nádchodzony. Wszedł w morze; págor podłuż klinem zákończony; Iego obadwá/ płocze wodá morska/ boki; Nań wszedł/ y na śrzodku śiadłCylkopis iednooki: Po nim owiec sámopas trzodá nastąpiłá: A tám sosná ktora mu od podpory byłá/ A ná mászt godźiłá się/ gdy w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 340
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Solon postanowił/ mieli Rzymianie/ które Serwilius Julius wniozł. Pewnych czasów/ mają też być/ majętności w Rzeczypospolitej szacowane/ a weług proportij z majętności płat na Rzeczpospolitą ma iść aby jeden więcej/ drugi mniej nie dawał. Dwunasta. Aby żaden Urzędami/ możnością/ majętnością/ zachowaniem/ nie wynosił się nad insze bezmiernie/ co gdy nie będzie przestrzegano/ zapędzą się ludzie na zuchwalstwo/ chleb bowiem i szczęście/ ma rogi/ rozbodzie/ co jeśliby sięktórzy wysoko wznieśli/ nie potrzeba im zaraz nagle wszystkich Urzędów wielkic hodymować/ ale z lekka/ abo ich zabawić nakładną Legacją/ abo jakim inszym kształtem. Do tego w Atenach był
Solon postánowił/ mieli Rzymiánie/ ktore Serwilius Iulius wniozł. Pewnych czásow/ máią też być/ máiętnosći w Rzeczypospolitey szácowáne/ á weług proportiy z máiętnośći płát ná Rzeczpospolitą ma iśc áby ieden więcey/ drugi mniey nie dawał. Dwánasta. Aby żaden Vrzędámi/ możnośćią/ máiętnośćią/ záchowániem/ nie wynośił się nád insze bezmiernie/ co gdy nie będzie przestrzegano/ zápędzą się ludzie ná zuchwálstwo/ chleb bowiem y szczęśćie/ ma rogi/ rozbodzie/ co iesliby sięktorzy wysoko wznieśli/ nie potrzebá im záraz nagle wszystkich Vrzędow wielkic hodymowáć/ ále z lekká/ ábo ich zábáwić nakłádną Legátią/ ábo iákim inszym kształtem. Do tego w Atenách był
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 126
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
jest mi najsłodszą/ jest mi najdroższą/ jest mi najwszechmocniejszą. Część trzecia/ Ćwiczenie 9.
7. Miłuję cię Boże mój miłością nienasyconą i nieugaszoną/ którą się ukontentować nie może serce moje/ tylko w-tobie i tobą. I owszem nie z-każdej jeszcze miary kontentuje się tobą: bo cię jeszcze doskonale i ustawicznie/ i bezmiernie/ i bezpiecznie/ i nierozdzielnie/ i jasno/ i twarzą wtwarz/ zażywać/ ściskać/ obłapiać/ trzymać nie śmie/ nieumie/ nie zmoże. Dlategoć wszytko to/ co mam/ miłości ku tobie mało mi jest/ i co mam ciebie/ trochą mi jest/ i co zażywam ciebie/ nie nasyceniem
iest mi naysłodszą/ iest mi naydroższą/ iest mi naywszechmocnieyszą. Część trzećia/ Cwiczenie 9.
7. Miłuię ćię Boże moy miłośćią nienásyconą i nieugászoną/ ktorą się vkontentowáć nie może serce moie/ tylko w-tobie i tobą. Y owszem nie z-káżdey ieszcze miáry kontentuie się tobą: bo ćię ieszcze doskonále i vstáwicznie/ i bezmiernie/ i beśpiecznie/ i nierozdźielnie/ i iásno/ i twárzą wtwarz/ zázywáć/ śćiskáć/ obłápiáć/ trzymáć nie śmie/ nieumie/ nie zmoże. Dlategoć wszytko to/ co mam/ miłośći ku tobie máło mi iest/ i co mam ćiebie/ trochą mi iest/ i co záżywam ćiebie/ nie násyceniem
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 367
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665