wezwał mię do siebie; którego zastałem mającego febrę od 7. niedziel na czas przestawającą nieregularną, złączoną z wielkim bólem w lewym boku między czwartym, i piątym żebrem blisko kości mostkowej: twarz i wszystkie ciało było koloru ciemnożołtego, na języku zaś materia żółtawa: przytym nawzją, wstręt do jedzenia, nocy bezsenne miewał, często zaś gorączkę czuł wielką, z trudnością uryna mu odchodziła, dla bólu i gorąca nie regularnie: w urynie bardzo biały, i klejowaty suz na trzy, i cztery palce widzieć się dawał, do urynału koloru ceglanego piasek przyklejał się, jako się zwykło przytrafiać w febrach na czas przestawających. Skora i kości
wezwał mię do siebie; ktorego zastałem maiącego febrę od 7. niedziel na czas przestawaiącą nieregularną, złączoną z wielkim bolem w lewym boku między czwartym, y piątym żebrem blisko kości mostkowey: twarz y wszystkie ciało było koloru ciemnożołtego, na ięzyku zaś materya żołtawa: przytym nawzyą, wstręt do iedzenia, nocy bezsenne miewał, często zaś gorączkę czuł wielką, z trudnością uryna mu odchodziła, dla bolu y gorąca nie regularnie: w urynie bardzo biały, y kleiowaty suz na trzy, y cztery palce widzieć się dawał, do urynału koloru ceglanego piasek przykleiał się, iako się zwykło przytrafiać w febrach na czas przestawaiących. Skora y kości
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 1
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
doszli, iż powietrze jest ciężkie? i tam dalej. Cóż mówić o rzeczach niebieskich, do których poznawania żaden pożytek, nadzieja żadna nie pociąga? gdybyśmy podobno choć trochę mieli nadziei wynalezienia sposobności żeglowania do planet, a w nich znalezienia bogatych żył kruszców, i towarów podobnoby więcej ludzi znalazło się, którzyby bezsenne nocy przepędzali ubiegając się okiem za widokami nie bieskiemi, teraz zaś gdy tylko w ziemi[...] gerzemy, nie dziw, iż przez kilka wieków nieba miano za sfery twarde, i niby kute, czy lane: że Jutrzeńki, i Merkuriusza niedawno bieg wyrozumiano: czemu zaś komet powrotu nie przepowiadają? przyczyna tego jest: iż
doszli, iż powietrze iest cięszkie? y tam daley. Coż mówić o rzeczach niebieskich, do których poznawania żaden pożytek, nadzieia żadna nie pociąga? gdybyśmy podobno choć trochę mieli nadziei wynalezienia sposobności żeglowania do planet, a w nich znalezienia bogatych żył kruszcow, y towarow podobnoby więcey ludzi znalazło się, którzyby bezsenne nocy przepędzali ubiegaiąc się okiem za widokami nie bieskiemi, teraz zaś gdy tylko w ziemi[...] gerzemy, nie dziw, iż przez kilka wieków nieba miano za sfery twarde, y niby kute, czy lane: że Jutrzeńki, y Merkuryusza niedawno bieg wyrozumiano: czemu zaś komet powrotu nie przepowiadaią? przyczyna tego iest: iż
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 62
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
inclinata resurgit. Za przewodniczym opatrznego Pana rozumem, i któremu volitant ad classica laurus, na lecące bynajmniej nie lękając się pioruny. Jednym słowem, miłe nam W. K. M. P. N. M. wystawiasz czasy, kiedy w boju i pokoju, bez żadnej dnia i nocy różnice, z gwałtem niezwyciężonej bezsennemi trudami natury, warowne zwątlonej Ojczyźnie obmyślasz ratunki. Jesteś oczywistym tego Mci Panie Wojewodzicu Sendomiersski świadkiem, któremu na Ojczystym prac nigdy niezgasłych Zodiaku, okropność wieszających się nad Sarmackim Trionem zawieruch, Najjaśniejszego Majestatu splendor szczęśliwie rozpędziwszy, buduje dożywotniego z JejMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym jasnej dobroczynności znakiem, bujające rozpuszczonym lotem zwinąwszy
inclinata resurgit. Zá przewodniczym opátrznego Pana rozumem, y ktoremu volitant ad classica laurus, ná lecące bynaymniey nie lękáiąc się pioruny. Iednym słowem, miłe nam W. K. M. P. N. M. wystáwiasz czasy, kiedy w boiu y pokoiu, bez żadney dnia y nocy rożnice, z gwałtem niezwyciężoney bezsennemi trudámi nátury, warowne zwątloney Oyczyznie obmyślasz rátunki. Iesteś oczywistym tego Mci Pánie Woiewodzicu Sendomiersski swiádkiem, ktoremu ná Oyczystym prac nigdy niezgasłych Zodyaku, okropność wieszaiących się nad Sarmackim Tryonem zawieruch, Nayiáśnieyszego Máiestatu splendor szczęśliwie rospędziwszy, buduie dożywotniego z IeyMPanną Łowczanką Koronną Tęczę przymierza, kiedy pod życzliwym iásney dobroczynności znákiem, buiaiące rospuszczonym lotem zwinąwszy
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 29
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
szuka i najmniejszemu Minery jakiej proszkowi, aby udzieliło influencyj swoich, natura jego benefacienai occasionem quaerit. Takie sydera, dobroci nieprzebranej pełne luminaria, jesteście w oczach naszych Najjaśniejsze Majestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoje na blask krwią na Chrzesiaństwo zapalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył i okrzepczył powieki, afekt Ojcowski, bezsenne pieczołowanie Twoje niespracowany Monarcho, przydawszy do zrzenice wzrok czarnego Orła, do jednego obiectum obrony Chrześcijaństwa, wspolnie z nieustraszonym Weneckim Lwem szczęśliwie zmierzającego in uno ocolorum suorum. Wyglądała Ojczyzna pod dyskrecją Nieprzyjacielską zostająza ratunku swego, unde veniet Auxilium mihi, aż znajduje go w sercu Dobrotliwym, w ręku Majestatu Twego odważnych, Auxilium meum á
szuka y naymnieyszemu Minery iakiey proszkowi, áby udzieliło influencyi swoich, nátura iego benefacienai occasionem quaerit. Tákie sydera, dobroci nieprzebraney pełne luminaria, iesteście w oczach nászych Nayiaśnieysze Maiestaty; mruzył przedtym Orzeł biały, bystre oko swoie ná blask krwią ná Chrześiaństwo zápalonego wschodu Trackiego, aż mu otworzył y okrzepczył powieki, áffekt Oycowski, bezsenne pieczołowanie Twoie niespracowany Monarcho, przydawszy do zrzenice wzrok czarnego Orłá, do iednego obiectum obrony Chrześciaństwa, wspolnie z nieustraszonym Weneckim Lwem szczęśliwie zmierzaiącego in uno ocolorum suorum. Wyglądałá Oyczyzna pod dyskrecyą Nieprzyiacielską zostáiąza rátunku swego, unde veniet Auxilium mihi, aż znayduie go w sercu Dobrotliwym, w ręku Maiestatu Twego odważnych, Auxilium meum á
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 38
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Nie zamyka: ni wina, ni słodkich kubków miodu. Dźwięczy niewdzięcznie próżnym skrzypem baryłka. Wyposzczonemu niezdrowe, sądzę, piwo brzuchowi. Ha, ha, ha! Pamiętam, że niedawno z miasta likierek, Smaczną gorzałkę przynieśliśmy! Dameto, kobiałkę
Podaj! Zdrowy będzie dla głodnego gościa napitek! Udręczyły czuwające żołądki w bezsenną noc I twardy chleb, i z rzeki trunek. Zaprawdę, bracia moi, wasz to lekarstwo żołądek Uleczy! Wypróżniajcie znów jednak kieliszki! Pijąc wesoło, różne prowadźcie rozmowy I nowiny, bracia, które znacie, opowiadajcie miluchno!
MELIBEUSZ Bardzo dobrze radzisz, przemiły staruszku! Zatem wypada życzyć sobie dobrego flaszką zdrowia.
MENALKA
Nie zamyka: ni wina, ni słodkich kubków miodu. Dźwięczy niewdzięcznie próżnym skrzypem baryłka. Wyposzczonemu niezdrowe, sądzę, piwo brzuchowi. Ha, ha, ha! Pamiętam, że niedawno z miasta likierek, Smaczną gorzałkę przynieśliśmy! Dameto, kobiałkę
Podaj! Zdrowy będzie dla głodnego gościa napitek! Udręczyły czuwające żołądki w bezsenną noc I twardy chleb, i z rzeki trunek. Zaprawdę, bracia moi, wasz to lekarstwo żołądek Uleczy! Wypróżniajcie znów jednak kieliszki! Pijąc wesoło, różne prowadźcie rozmowy I nowiny, bracia, które znacie, opowiadajcie miluchno!
MELIBEUSZ Bardzo dobrze radzisz, przemiły staruszku! Zatem wypada życzyć sobie dobrego flaszką zdrowia.
MENALKA
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 28
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
sprawił im wesele. Sade. A ci, forteca gdy już zwojowana Na większą wzgardę wołali do Pana: Niech teraz Syon łzy wytacza strugą, Niech przez dzień i noc nie jednę, nie drugą Bez odpoczynku oko w płaczu topi, Niechaj jagody hojnym zrżodłem kropi. Cof. Niechaj przywdziawszy na się ubior podły, Bezsenne nocy obraca na modły, I serce swoje jako wodę czystą, Z Jutrżenką BOGU wylewa przejrzystą. Niechaj podnosi wzgórę obie ręce Za dusze, co je głód wygnał dziecęce. Res. O Panie, gdybyś uważył i zoczył, Kogoś tak w prasę nieulżoną wtłoczył! Takli niewiasty kiedy ich głód kona, Muszą jeść
spráwił im wesele. Sade. A ći, forteca gdy iuż zwoiowána Ná większą wzgardę wołali do Páná: Niech teraz Syon łzy wytacza strugą, Niech przez dźień i noc nie iednę, nie drugą Bez odpoczynku oko w płaczu topi, Niechay iagody hoynym zrżodłem kropi. Coph. Niechay przywdźiawszy ná się ubior podły, Bezsenne nocy obraca ná modły, I serce swoie iáko wodę czystą, Z Iutrżenką BOGV wylewa przeyrzystą. Niechay podnośi wzgorę obie ręce Zá dusze, co ie głod wygnał dźiecęce. Res. O Pánie, gdybyś uważył i zoczył, Kogoś ták w prasę nieulżoną wtłoczył! Tákli niewiásty kiedy ich głod kona, Muszą ieść
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 188
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
włoska ziemia, to moje gusty, to moje plezyry: gdzie ze mną będzie najśliczniejsza Jutrzenka, stamtąd ona swą śliczną jasnością najciemniejsze i najsmutniejsze frasunków i kłopotów rozpędza cienie. - Całe lato zaś w obozie strawiwszy, upracowawszy się, ucierpiawszy, do jakichże wracam delicyj? Do pustych pokojów, do takichże myśli i bezsennych nocy. A w ukontentowaniu o szkodach się tylko domowych nasłucham, które się w niebytności mojej staną; jako i teraz dają mi znać, że ostatnie nasze miasto, Złoczów, które było od nieprzyjaciela całe zostało, teraz (jakimciś, jeszcze nie wiem, sposobem) zgorzało przypadkiem. Teraz na wojnę idę. Jeśli P
włoska ziemia, to moje gusty, to moje plezyry: gdzie ze mną będzie najśliczniejsza Jutrzenka, stamtąd ona swą śliczną jasnością najciemniejsze i najsmutniejsze frasunków i kłopotów rozpędza cienie. - Całe lato zaś w obozie strawiwszy, upracowawszy się, ucierpiawszy, do jakichże wracam delicyj? Do pustych pokojów, do takichże myśli i bezsennych nocy. A w ukontentowaniu o szkodach się tylko domowych nasłucham, które się w niebytności mojej staną; jako i teraz dają mi znać, że ostatnie nasze miasto, Złoczów, które było od nieprzyjaciela całe zostało, teraz (jakimciś, jeszcze nie wiem, sposobem) zgorzało przypadkiem. Teraz na wojnę idę. Jeśli P
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 295
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jest powszechna wszystkich członków słabość: osobliwsza nudność, ciężka żołądka opressja, do której uporna obstrukcja w stolen łący się; i choremu nie inaczej zdaje się, tylko jakby cale zgruchotany był, lub stłuczony w Krzyżach. Czuje przytym nieznośne ściągnienie ciała, jakby miał pal jaki w Krzyż w bity. Nad to kilka nocy bezsennych przed przypadkiem formalnym tego nieszczęśliwego paroksyzmu prowadzić musi drugi: W drugich zaś przeciwnym sposobem twardy sen na kształt letargu panuje, który zaraz zimna alteracja z gorączką ściga; Puls bardzo słabo bije, i nierówno; przy którym częstokroć drzenie członków (które Medici subsultum tendinum nazywają) przypada. Taka zaś okoliczność wielkim niebezpieczeństwem choremu grozi.
iest powszechna wszystkich członkow słabość: osobliwsza nudność, cięzka żołądka oppressya, do ktorey uporna obstrukcya w stolen łączy się; y choremu nie inaczey zdaie się, tylko iakby cale zgruchotany był, lub stłuczony w Krzyżach. Czuie przytym nieznośne śćiągnienie ciała, iakby miał pal iaki w Krzyz w bity. Nad to kilka nocy bezsennych przed przypadkiem formalnym tego nieszczęśliwego paroxyzmu prowadzic musi drugi: W drugich zas przeciwnym sposobem twardy sen na kształt letargu panuie, ktory zaraz źimna alteracya z gorączką sciga; Puls bardzo słabo biie, y nierowno; przy ktorym częstokroc drzęnie członkow (ktore Medici subsultum tendinum nazywaią) przypada. Taka zaś okoliczność wielkim niebezpieczenstwem choremu groźi.
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 39
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
że podczas i największych ludzi Nicami bawiemy; że częstokroć konwersacje nasze są napełnione Nicami, i że pospolicie też konwersacje bywają zagęszczone drobnemi Nicami przyjemnemi, które wesołość i rozrywkę najwięcej czynią; że większa część ludzi zaprząta się Niczym, i przykłada się z pilnością do Ni- czego; że wszystek ten zysk, który odnosiem z naszych bezsennych trudów, i wszystkich nauk naszych, jest mniej jak Nic, zdaniem nawet Sokratesa: ponieważ ten wielki Filozof, który czytał, rozważał, uczył się całe życie, i który był uznany za najmędrszego z ludzi przez wyrok Apollina, cóż umiał według swego własnego wyznania? Nic. Hoc unum scio, quod nihil scio.
że podczas y naywiększych ludzi Nicami bawiemy; że częstokroć konwersacye nasze są napełnione Nicami, y że pospolicie też konwersacye bywaią zagęszczone drobnemi Nicami przyiemnemi, ktore wesołość y rozrywkę naywięcey czynią; że większa część ludzi zaprząta się Niczym, y przykłada się z pilnością do Ni- czego; że wszystek ten zysk, ktory odnosiem z naszych bezsennych trudow, y wszystkich nauk naszych, iest mniey iak Nic, zdaniem nawet Sokratesa: ponieważ ten wielki Filozof, ktory czytał, rozważał, uczył się całe życie, y ktory był uznany za naymędrszego z ludzi przez wyrok Apollina, coż umiał według swego własnego wyznania? Nic. Hoc unum scio, quod nihil scio.
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: B3
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769