ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściej Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na wyrychtowane działo Stempla nie stało; Widzę, że cię nie trzeba na sznurze Puszczać ku tej dziurze, Bo tak w nocy, jak we dnie Obłapiasz nieprzednie, Kiepski jeburze! DO PANA PODKO SIERADZ WE LWOWIE
ochoty Dziewka w lat kilkanaście, I ma t za naście Nocne zaloty.
Nie zgadszy, czego trzeba płci niewieściéj Pięścią się pieści, I co miał płacić z mieszka, a wprzód z gaci, Tykwami płaci. Dlatego pięść posłał w dziewosłęby, Żeby wybić zęby; Znać, że miał kiedyś rany Z tej między kolany Bezzębnej gęby.
Niewiele, bracie, i z twoim wytrychem Sprawisz tym sztychem, I znać, że-ć na wyrychtowane działo Stempla nie stało; Widzę, że cię nie trzeba na sznurze Puszczać ku tej dziurze, Bo tak w nocy, jak we dnie Obłapiasz nieprzednie, Kiepski jeburze! DO PANA PODKO SIERADZ WE LWOWIE
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 333
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Maśluch oddają daniny, Ze Jej wnętrzności nosiły ich Brzemie, Wdzięczność wrodzona spolną czyni składkę, Upstrzyc, połatać, odziać gołą Matkę. Trawy z kwiatami, kosy gołą płytkie, Jeszcze ją coraz ostrzą twardym głazem, Żeby pościnać, lub niewinnie wszytkie, Martwe na placu położyć zarazem, I już na zwiędłe, choć bezzębnej babie, Pożyczą zębów swoich twarde grabie.
Zboża różnego nieprzejrzane Niwy Febus z pochodnią obchodzi do koła, Co raz im zbliżać każe pod sierp krzywy, Lud pospolity do roboty woła, By jęczmień z kłosem nieopadł przez suszą, Gdy mu się wąsy, już przestałe kruszą. Tylko co wyszedł ten Mandat od Tronu,
, Maśluch oddaią dániny, Ze Jey wnętrzności nosiły ich Brzemie, Wdzięczność wrodzona spolną czyni skłádkę, Upstrzyc, połátać, odziać gołą Mátkę. Tráwy z kwiatami, kosy gołą płytkie, Jeszcze ią coraz ostrzą twárdym głázem, Zeby pościnać, lub niewinnie wszytkie, Mártwe ná placu położyć zárazem, Y iuż ná zwiędłe, choć bezzębney babie, Pożyczą zębow swoich twárde grábie.
Zboża rożnego nieprzeyrzáne Niwy Febus z pochodnią obchodzi do koła, Co raz im zbliżać każe pod sierp krzywy, Lud pospolity do roboty woła, By jęczmień z kłosem nieopadł przez suszą, Gdy mu się wąsy, iuż przestáłe kruszą. Tylko co wyszedł ten Mandat od Thronu,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 107
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
żeby mógł być strzeżony lepiej, Ze spodu go i z wierzchu porządnie zasklepi. Bo insze zmysły samy sobie szkodzą w domu, Język nie tylko sobie, lecz szkodzi i komu: Ma miecz, ma ogień; gorsza, na kraj świata aże Dosiągnie, czego żaden z zmysłów nie dokaże. Dlategoć i dziadowie, i bezzębne baby Rady siła gadają, mając zamek słaby. 454 (P). WSZYTKO, PRÓCZ CNOTY, SKAZIE I ŚMIERCI PODLEGŁO
Ćmi się słońce na niebie i miesiąc się kazi, Gdy ten słońcu, a temu ziemia światło zrazi. A cóż o rzeczach ziemskich, jeśli światła wieczne, Rozumieć, tak są w swoim stanie
żeby mógł być strzeżony lepiej, Ze spodu go i z wierzchu porządnie zasklepi. Bo insze zmysły samy sobie szkodzą w domu, Język nie tylko sobie, lecz szkodzi i komu: Ma miecz, ma ogień; gorsza, na kraj świata aże Dosiągnie, czego żaden z zmysłów nie dokaże. Dlategoć i dziadowie, i bezzębne baby Rady siła gadają, mając zamek słaby. 454 (P). WSZYTKO, PRÓCZ CNOTY, SKAZIE I ŚMIERCI PODLEGŁO
Ćmi się słońce na niebie i miesiąc się kazi, Gdy ten słońcu, a temu ziemia światło zrazi. A cóż o rzeczach ziemskich, jeśli światła wieczne, Rozumieć, tak są w swoim stanie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 453
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prawdę mówię o tej dobie/ Bóg Bachus w ten czas w mej przemieszka głowie/ A wiesz że kłamać niezwykli Bogowie.
Z Greckiego. BOhatera godnego nad tem Grobu lochem/ Ajaksa płaczę Cnota osypana prochem/ Płaczę że z Sędziów Greckich zhanbionąm się stała; Gdy co Cnota miałam mieć; Zdrada otrzymała.
Na bezzębnego starego. I Sił niemasz/ i zębów/ już ci wpół ubyło/ A Zonę masz nadobną/ i wszem ludziom miłą: Patrzże byś takiem nie był/ jak Zwierz czworonogi/ Który zębów niemając na Lbie nosi rogi.
Do Paniej jed. PAniś jako malowanie/ Te o tobie wszytkich zdanie
prawdę mowię o tey dobie/ Bog Bacchus w ten czás w mey przemieszka głowie/ A wiesz że kłámáć niezwykli Bogowie.
Z Greckiego. BOháterá godnego nád tem Grobu lochem/ Ajáxá płáczę Cnotá osypána prochem/ Płáczę że z Sędźiow Greckich zhanbionąm się stáłá; Gdy co Cnotá miáłám mieć; Zdrádá otrzymáłá.
Ná bezzębnego stárego. I Sił niemasz/ y zębow/ iusz ći wpoł vbyło/ A Zonę masz nadobną/ y wszem ludźiom miłą: Pátrzże byś tákiem nie był/ iák Zwierz czworonogi/ Ktory zębow niemáiąc ná Lbie nośi rogi.
Do Pániey ied. PAniś iáko málowánie/ Te o tobie wszytkich zdánie
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 76
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664