Ogony? Aleć widziem że Polsce idzie to nałogiem/ Ze szalona/ dla Mody/ wojnę wiedzie z Bogiem. Bóg Polskę/ jako inne/ swych czasów Nacje/ Pogańskim straca Mieczem/ gubiąc Prowincje: A Polki gniewu Bogu do gniewu przydają; Gdy swej pychy Ogonmi chardzie nadstawiają Wojujciesz przeciw Bogu/ nowe Amazonki; Bijcie zbytkiem na Stwórcę mizerne lepionki; Odzierajcie Chrystusa z szat/ czyniąc Ogony; Modą wymawiajcie strój w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to taka między ludźmi Moda; Przez którą/ wielka Bogu zniewaga i szkoda! Puki Duchów Niebieskich/ co pod strażą mają Domy Boskie/ o jako na to narzekają! Gdy widzą kontempt Pana swego znamienity
Ogony? Aleć widźiem że Polszcze idźie to náłogiem/ Ze szalona/ dla Mody/ woynę wiedźie z Bogiem. Bog Polskę/ iáko inne/ swych czásow Nácye/ Pogáńskim straca Mieczem/ gubiąc Prowincye: A Polki gniewu Bogu do gniewu przydáią; Gdy swey pychy Ogonmi chárdźie nádstáwiáią Woiuyćiesz przećiw Bogu/ nowe Amázonki; Biyćie zbytkiem ná Stworcę mizerne lepionki; Odźieráyćie Chrystusá z szat/ czyniąc Ogony; Modą wymáwiáyćie stroy w Niebie potępiony. Nieszczęśliwasz to táká międźi ludźmi Modá; Przez ktorą/ wielka Bogu zniewagá y szkodá! Puki Duchow Niebieskich/ co pod strázą máią Domy Boskie/ o iáko ná to nárzekáią! Gdy widzą kontempt Páná swego známienity
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B4
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy nie przyjdzie, a gdyby przyjechał tu do Warszawy z sasów (który) w dobry sposób nie po nieprzyjacielsku, gotowiśmy byli im czas darować jakiej konwersacji z sobą, po której gdyby wszyscy stanęli i rzekli: bijcie się, bo nam bić się z wami kazano, tobyśmy się bili po konwersacji mianej, tak jak z nieprzyjaciołami, a z wami co za sprawa? Barbaries dzikość, i ktoby chciał być męczennikiem, toby niech do Litwy jechał, a nie uczynek zrobił, ale słowem wymówił, zaraz zabić,
się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy nie przyjdzie, a gdyby przyjechał tu do Warszawy z sasów (który) w dobry sposób nie po nieprzyjacielsku, gotowiśmy byli im czas darować jakiéj konwersacyi z sobą, po któréj gdyby wszyscy stanęli i rzekli: bijcie się, bo nam bić się z wami kazano, tobyśmy się bili po konwersacyi mianéj, tak jak z nieprzyjaciołami, a z wami co za sprawa? Barbaries dzikość, i ktoby chciał być męczennikiem, toby niech do Litwy jechał, a nie uczynek zrobił, ale słowem wymówił, zaraz zabić,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 424
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz, i mnie lepiej było zostać
U pana ojca, niż być niewolnicą A ty choćbyś był został i woźnicą. Aż pan do kija; pani krzyknie rata! Biegaj dziewczyno w skok do pana brata. Ej stojcież, panie! Nie bijcie mi siostry, Bo o jej krzywdę mam ja pałasz ostry. 712. Biedy podrożne.
Zabłądziłem nieborak, barzo w ciemnej nocy, Deszcz mię siecze pospołu z śniegiem w same oczy. Konie oba ustały, drygancik i z klaczą, Żona chora i zrzędzi, dzieci barzo płaczą. Ulgnąłem w srogim błocie,
prosił, żebyś się obciążał Żoną i domem, kiedy temu sprostać Nie umiesz, i mnie lepiej było zostać
U pana ojca, niż być niewolnicą A ty choćbyś był został i woźnicą. Aż pan do kija; pani krzyknie rata! Biegaj dziewczyno w skok do pana brata. Ej stojcież, panie! Nie bijcie mi siostry, Bo o jej krzywdę mam ja pałasz ostry. 712. Biedy podrożne.
Zabłądziłem nieboras, barzo w ciemnej nocy, Deszcz mię siecze pospołu z śniegiem w same oczy. Konie oba ustały, drygancik i z klaczą, Żona chora i zrzędzi, dzieci barzo płaczą. Ulgnąłem w srogim błocie,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 458
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
machniesz, niech trzech oraz leży. A wy, którzyście, mimo innych wiele Młodych Prusaków, jako na wesele, Za wojewodą swym ochotnie poszli, Byście pod rządem jego sławy doszli, Wiedźcie, że palmę macie przed innymi, Laty, urodą sobie podobnymi. Gdy oni wolą pod znaki białymi, Wy pogan bijcie sercy wspaniałymi. Czapski, malborski podkomorzyc, sławę Za cel obrawszy sobie, tak zabawę Marsa traktuje, że każdy mu przyzna, Iż jest do wojny urodzon mężczyzna. A też z takiego plemienia wychodzi, W którym co Czapski, to junak się rodzi. Ja mu to wrożę. Z jego ręki miernej Niejeden jeszcze
machniesz, niech trzech oraz leży. A wy, ktorzyście, mimo innych wiele Młodych Prusakow, jako na wesele, Za wojewodą swym ochotnie poszli, Byście pod rządem jego sławy doszli, Wiedźcie, że palmę macie przed innymi, Laty, urodą sobie podobnymi. Gdy oni wolą pod znaki białymi, Wy pogan bijcie sercy wspaniałymi. Czapski, malborski podkomorzyc, sławę Za cel obrawszy sobie, tak zabawę Marsa traktuje, że każdy mu przyzna, Iż jest do wojny urodzon mężczyzna. A też z takiego plemienia wychodzi, W ktorym co Czapski, to junak się rodzi. Ja mu to wrożę. Z jego ręki miernej Niejeden jeszcze
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 284
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, Jako dobrym Junakom, także z Junakami, Niż z-Chłopstwem tym plugawym nadała się potym, Jeżeli co pomówić możem z- sobą o tym, Porzućcie te Hałastre, a zostańcie raczej Bracią naszą. leźli też zda się wam inaczej, Podźcie z-nami odkrycie i jedno z-tąd chciejcie, Albo być przyjacioły, alboli się bijcie, Nie bawiąc tą obłudą. Co gdy porozumie, Zda się, że odpowiedzieć Poganin nie umie; Ani śmiejąc co wyrzec przeciw temu w-oczy, Do inszej materii umyślnie poskoczy. Czego Książę nie słucha, i rozmowe one Tym rozwiodszy, obróci koniem żartkim w stronę. A w-ten trop, Tyzyfony dawno
, Iako dobrym Iunakom, także z Iunákami, Niż z-Chłopstwem tym plugawym nadała sie potym, Ieżeli co pomowić możem z- sobą o tym, Porzućcie te Háłastre, á zostańćie raczey Braćią naszą. leźli też zda sie wam ináczey, Podźćie z-námi odkryćie i iedno z-tąd chćieyćie, Albo bydź przyiaćioły, álboli sie biyćie, Nie bawiąc tą obłudą. Co gdy porozumie, Zda sie, że odpowiedźieć Poganin nie umie; Ani śmieiąc co wyrzec przećiw temu w-oczy, Do inszey materyey umyślnie poskoczy. Czego Xiąże nie słucha, i rozmowe one Tym rozwiodszy, obroci koniem żartkim w strone. A w-ten trop, Tyzyfony dawno
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 64
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, że się z czasem uskarżę na górne wyroki. Nie proszę czasu na to, bym się weseliła, bo i miejsce, i sprawa śmiechów zabroniła. Ja tylko żądam czasu na łez wylewanie, i w nich abym tonęła – wszytko me staranie. Płyńcież, źrzódła łez gorzkich, przez źrzeniczną skałę! Bijcie, ręce, okrutnie piersi skamieniałe! Przemieniajcie me lice w rozłożyste zdroje! Czas uchodzi, karzcie się, twarde piersi moje! Już czuję, że łzy płyną, już też i wzdychania serce opanowały. Dość pokutowania. XIV
Daj, Boże, aby się obaczyli ludzie, uważyli i ostatnie rzeczy rozpamiętywali. Deuteronomium 32
Wstyd
, że się z czasem uskarżę na górne wyroki. Nie proszę czasu na to, bym się weseliła, bo i miejsce, i sprawa śmiechów zabroniła. Ja tylko żądam czasu na łez wylewanie, i w nich abym tonęła – wszytko me staranie. Płyńcież, źrzódła łez gorzkich, przez źrzeniczną skałę! Bijcie, ręce, okrutnie piersi skamieniałe! Przemieniajcie me lice w rozłożyste zdroje! Czas uchodzi, karzcie się, twarde piersi moje! Już czuję, że łzy płyną, już też i wzdychania serce opanowały. Dość pokutowania. XIV
Daj, Boże, aby się obaczyli ludzie, uważyli i ostatnie rzeczy rozpamiętywali. Deuteronomium 32
Wstyd
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 66
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jak najprędzej, bracia, poznosili. Idciez, za pas nogi Zatchnąwsy, niech drogi Cas nam nie ginie.
Wychodzą. Po chwili
PASTERZE Z PAROBKAMI Juześmy się wsyscy ześli — idźmyz teraz, przywitajmy Pana.
BARTOS A słuchajcie: jak tam przyjdziem, upadnijcież zaraz na kolana, A potym wasemi Cołami grzesnemi Bijcie przed Panem.
SYMEK Ucyniemy tak, jak mówis, miły Bartos, tylko cię prosiemy, Chciejze ty być oratorem od nas wsytkich, bo my nie umiemy, Jak by go tam witać. Ty umies, boś cytać Ucył się w skole. BARTOS
Mniejsa o to, tylko idźmy, nie bawmy się! Tędy
jak najprędzej, bracia, poznosili. Idciez, za pas nogi Zatchnąwsy, niech drogi Cas nam nie ginie.
Wychodzą. Po chwili
PASTERZE Z PAROBKAMI Juześmy się wsyscy ześli — idźmyz teraz, przywitajmy Pana.
BARTOS A słuchajcie: jak tam przyjdziem, upadnijcież zaraz na kolana, A potym wasemi Cołami grzesnemi Bijcie przed Panem.
SYMEK Ucyniemy tak, jak mówis, miły Bartos, tylko cię prosiemy, Chciejze ty być oratorem od nas wsytkich, bo my nie umiemy, Jak by go tam witać. Ty umies, boś cytać Ucył się w skole. BARTOS
Mniejsa o to, tylko idźmy, nie bawmy się! Tędy
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 311
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
że też do Betleem Kuba brachu z Maciejem. R. A biegajcie Nie mieszkajcie/ JEZUSA z Matką miłą witajcie. Najdziemy tam małego/ W stajni Syna Bożego/ R. Z Aniołami/ Z bydlętami/ Będziem Go raczyć swymidarami. Zagram zaś do taneczku/ Przy małym Dzieciąteczku: R. Skaczcież kołem/ Bijcie czołem/ Panu nowemu pod tym okołem. A on za tę ochotę/ Daruje wieki złote/ R. Pokoj Zjawi: Wszytkich zbawi/ A potym w niebie z Bogiem postawi. Anielskie Symfonia Dwudziesta dziewiąta.
Kędy wschód słońca/ i gdzie zapałają Strumienie jego: niech Panu śpiewają. A spłodzonego/ z Panny czystej
że też do Bethleem Kubá bráchu z Máćieiem. R. A biegayćie Nie mieszkayćie/ IEZVSA z Mátką miłą witayćie. Naydźiemy tám máłego/ W stáyni Syná Bożego/ R. Z Aniołámi/ Z bydlętámi/ Będźiem Go racżyć swymidárámi. Zágram záś do tanecżku/ Przy máłym Dźiećiątecżku: R. Skacżćież kołem/ Biyćie cżołem/ Pánu nowemu pod tym okołem. A on zá tę ochotę/ Dáruie wieki złote/ R. Pokoy ziáwi: Wszytkich zbáwi/ A potym w niebie z Bogiem postáwi. Anyelskie Symphonia Dwudźiesta dźiewiąta.
KEdy wschod słoncá/ y gdźie zápałáią Strumienie iego: niech Pánu śpiewáią. A spłodzonego/ z Pánny cżystey
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: E3
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
Rzpltą wprawi, fomitem żadnego, ani facem belli intestini aliquando futuram niech nie zostawia, niechaj inter status te kontrowersje ułatwi, niechaj inter dissidentes pokój z ochroną religii katolickiej uczyni, niechaj ich raczej księża nawracają in spiritu lenitatis doctrina et egzemplo vite inculpate. A wy, poczciwa szlachta, miłujcie się, o wiarę się nie bijcie, na lepsze chowajcie się dzieła, przeciw spólnym nieprzyjaciołom, cudzemi karzcie się przykładami i przygodami. Ostatek deksteritati jego spuszczam. A jeśliby więc też tak zakamieniałe animusze tych tam ludzi i króla waszego były i tak już oczy zaślepione mieli, żeby upornie i obstinato animo to, co wzięli przed się, prowadzić chcieli,
Rzpltą wprawi, fomitem żadnego, ani facem belli intestini aliquando futuram niech nie zostawia, niechaj inter status te kontrowersye ułatwi, niechaj inter dissidentes pokój z ochroną religiej katolickiej uczyni, niechaj ich raczej księża nawracają in spiritu lenitatis doctrina et exemplo vitae inculpatae. A wy, poczciwa ślachta, miłujcie się, o wiarę się nie bijcie, na lepsze chowajcie się dzieła, przeciw spólnym nieprzyjaciołom, cudzemi karzcie się przykładami i przygodami. Ostatek dexteritati jego spuszczam. A jeśliby więc też tak zakamieniałe animusze tych tam ludzi i króla waszego były i tak już oczy zaślepione mieli, żeby upornie i obstinato animo to, co wzięli przed się, prowadzić chcieli,
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 155
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
kwitnijcie! a cośmy żyć mieli Dłużej, mym wiekiem niech was Bóg podzieli! A wy, nielube — jeźli co umiecie, Terazże, co chcąc z nami, wiatry, czyńcie! Niech już nie cierpiem furyj ustawicznych, Wichrów, bałwanów i wód okolicznych! Stłuczcie już okręt, z każdej strony bijcie, A ciał się naszych —gdy chcecie — nazrzyjcie! Albo Ty otwórz po wtóre niebiosy, Ogromco straszny, i puść swoje głosy Wziąwszy z nas duszę do siebie na wieki, Ciśnij na okręt piorun z świętej ręki!” Tak płacząc poszedł znowu do okrętu Tocząc się kołem i nie mając szczętu Sił i nadzieje
kwitnijcie! a cośmy żyć mieli Dłużej, mym wiekiem niech was Bóg podzieli! A wy, nielube — jeźli co umiecie, Terazże, co chcąc z nami, wiatry, czyńcie! Niech już nie cierpiem furyj ustawicznych, Wichrów, bałwanów i wód okolicznych! Stłuczcie już okręt, z każdej strony bijcie, A ciał się naszych —gdy chcecie — nazrzyjcie! Albo Ty otwórz po wtóre niebiosy, Ogromco straszny, i puść swoje głosy Wziąwszy z nas duszę do siebie na wieki, Ciśnij na okręt piorun z świętej ręki!” Tak płacząc poszedł znowu do okrętu Tocząc się kołem i nie mając szczętu Sił i nadzieje
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 142
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971