dają sobie/ jej Nieprzyjaciele. Daje Tatar Kozaku/ Kozak Moskalowi/ Moskal wiedno z Węgrzynem nagala Szwedowi. A jeśli co postronna burza wytnąć dała; Wewnętrznie się Ojczyzna wojnami mięszała. Były to dość niestrawne na Polaków kąski/ Wojna z Panem Poddanych/ i tak częste związki. Na ostatek Bóg widząc/ że się bijem sami/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem wojnami: Gdzie lubo się Pagaństwu raz nie poszczęściło; Obficie się to jednak imże nagrodziło. Stracili pod Chocimem/ w okopach/ namioty: Wzięli za to Kamieniec/ do Polski klucz złoty. Którym do Ukrainy skoro otworzyli; W popiół ją i w perzynę hardzie obrócili. O twierdze
dáią sobie/ iey Nieprzyiaćiele. Dáie Tátar Kozaku/ Kozák Moskalowi/ Moskal wiedno z Węgrzynem nagala Szwedowi. A ieśli co postronna burza wythnąć dáłá; Wewnętrznie się Oyczyzna woynami mięszáłá. Były to dość niestráwne ná Polakow kąski/ Woyná z Pánem Poddánych/ y ták częste zwiąski. Na ostatek Bog widząc/ że się bijem sámi/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem woynámi: Gdźie lubo się Págánstwu raz nie poszczęśćiło; Obfićie się to iednák imże nágrodźiło. Strácili pod Choćimem/ w okopách/ námioty: Wźięli za to Kámieniec/ do Polski klucz złoty. Ktorym do Vkrainy skoro otworzyli; W popioł ią y w perzynę hárdźie obroćili. O twierdze
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
tam radość! jakie dzięk czynienie, Gdy śmierć przepuści, a da im zbawienie! Równym sposobem i my zasłużyli Tysiąckroć zginąć, bośmy grzeszni byli. Ale Bóg dobry, nie patrząc na złości, Wsparł nas swą ręką zażywszy litości. Któż nie uważy, jako Boskie oko Wszytkiego dojrzy siedzący wysoko! Więc się tu bijem w piersi i na wieki Nierówne łasce jego czynim dzięki. A jako Wiosna, skoro swoje gaje Pocznie ubierać w młodociane maje, W ludziach tęskliwość i chłopoty gasi, A swym weselem świat zmartwiony krasi, Że też i biedne, pracowite mrówki Z gniazda wychodzą na ciepłe pagórki, — Tak niemniej i nas strachem zmarzłych grzeje
tam radość! jakie dzięk czynienie, Gdy śmierć przepuści, a da im zbawienie! Równym sposobem i my zasłużyli Tysiąckroć zginąć, bośmy grzeszni byli. Ale Bóg dobry, nie patrząc na złości, Wsparł nas swą ręką zażywszy litości. Któż nie uważy, jako Boskie oko Wszytkiego dojrzy siedzący wysoko! Więc się tu bijem w piersi i na wieki Nierówne łasce jego czynim dzięki. A jako Wiosna, skoro swoje gaje Pocznie ubierać w młodociane maje, W ludziach teskliwość i chłopoty gasi, A swym weselem świat zmartwiony krasi, Że też i biedne, pracowite mrówki Z gniazda wychodzą na ciepłe pagórki, — Tak niemniej i nas strachem zmarzłych grzeje
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 68
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
szpichlerze, Z wróblami nawiedzają, odważni Rycerze. Cóż z tąd BÓG ma za Honor, co za pomoc wiara? Piekłu chyba na korzyść, stanie ta ofiara. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcijan nastąpił, na Chrześcijanina. Z tąd Turczyn, Tatar, tej się przypatrują wojnie, My sami siebie bijem, On siedzi spokojnie. Snadniej nas obarczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa meszty. Inszym sposobem DAWID walczył z Filistynem; Znać że był kochającym swej Ojczyzny Synem. Kochał BOGA i Wiarę, kochał z Cnotą męstwo, Dał mu też BÓG cudowne nad innych zwycięstwo. Nie w nadzieję nadgrody, którą
szpichlerze, Z wroblami náwiedzaią, odważni Rycerze. Coż z tąd BOG ma zá Honor, co zá pomoc wiára? Piekłu chyba ná korzyść, stanie ta ofiára. Obrzydła Niebu, wierze, bezbożna danina, Gdy Chrześcian nástąpił, ná Chrześcianina. Z tąd Turczyn, Tátar, tey się przypátruią woynie, My sami siebie bijem, On siedzi spokoynie. Snádniey nas obárczonych pokona do reszty, A w niewoli w żelazne poobuwa mesżty. Inszym sposobem DAWID walcżył z Filistynem; Znać że był kochaiącym swey Oyczyzny Synem. Kochał BOGA y Wiárę, kochał z Cnotą męstwo, Dał mu też BOG cudowne nad innych zwycięstwo. Nie w nádzieię nádgrody, ktorą
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 13
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752