, albo BARUT, u Łacinników Berytus, bardzo zrujnowane, nie daleko Antiochii. Za Justyniana Cesarza, tam Prawa uczono. Miało Miasto swego Arcybiskupa. W tym Obraz Pana JEZUSA, w domu od Chrześcijanina, do innego przenosząc się domostwa, zapomniany; do kąd Żyd się przeniosłszy, gdy Obraz ten zastał, z drugiemi biczował, koronował, ukrzyżował, Bok przebił, z którego Krwie wiadro wypłyneło: wielu nią ślepych, chorych uzdrowionych. Wszyscy tam będący Żydzi uwierzyli, przed Biskupem wyznali, Bożnica na Kościół poświęcona, Krew po wszystkich prawie rozesłana Kościołach; pamiątka tego cudu postanowiona ku czci, dnia 9. Listopada. Atanazy Biskup Aleks. i
, albo BARUTH, u Łacinnikow Berytus, bardzo zruynowane, nie daleko Antiochii. Za Iustyniana Cesarza, tam Prawa uczono. Miało Miasto swego Arcybiskupa. W tym Obraz Pána IEZUSA, w domu od Chrześcianina, do innego przenosząc się domostwa, zapomniany; do kąd Zyd się przeniosłszy, gdy Obraz ten zastał, z drugiemi biczował, koronował, ukrzyżował, Bok przebił, z którego Krwie wiadro wypłyneło: wielu nią ślepych, chorych uzdrowionych. Wszyscy tam będący Zydzi uwierzyli, przed Biskupem wyznali, Bożnica na Kościoł poświęcona, Krew po wszystkich prawie rozesłana Kościołach; pamiątka tego cudu postanowiona ku czci, dnia 9. Listopada. Atanazy Biskup Alex. y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 510
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
boi: inszym straszniście byli takimi biczami/ i wolno wam było o krzywdę Boską biczować wielkiego wojennika; tu ani podnieść ręki nie wolno na Dziecinę. XI. CHyba żebyście na się przynieśli te oręże; iż to dzieciątko nalazszy kiedyś w was sługach swoich Aniołach nieprawości/ widząc/ żeby przed jego oczyma jeden drugiego biczował/ miało o stąd uciechę/ jako więc dzieci miewają/ gdy matki chcąc je utulić abo ucieszyć/ drugich przy oczach ich wrzkomo biją. A małoście po prawdzie nie zasłużyli na karanie Duchowie niebiescy/ gdyż wiedząc o przyszciu Matki do Betleem/ i bliskim Dzieciny zrodzeniu/ aniście gospody zapisali/ aniście przedtym
boi: inszym strászniśćie byli tákimi biczámi/ y wolno wam było o krzywdę Boską biczowáć wielkiego woienniká; tu áni podnieść ręki nie wolno ná Dźiećinę. XI. CHybá żebyśćie ná się przynieśli te oręże; iż to dźiećiątko nalazszy kiedyś w was sługach swoich Anyołách nieprawośći/ widząc/ żeby przed jego oczymá ieden drugiego biczował/ miało o ztąd vćiechę/ iáko ẃięc dźieći miewaią/ gdy mátki chcąc ie vtulić ábo vćieszyć/ drugich przy oczach ich wrzkomo biią. A máłośćie po prawdźie nie zásłużyli ná karánie Duchowie niebiescy/ gdyż wiedząc o przyszćiu Matki do Bethleem/ y bliskim Dźiećiny zrodzeniu/ ániśćie gospody zápisali/ ániśćie przedtym
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 153
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
naiprżód w cierpliwości i milczeniu. Potym codzień kwadrans jeden na rozmyślanie o śmierci obracał, na każdy dzień sześć razy Najś: Sakrament nawiedzał, kędy i Naiśw. Matkę pozdrawiał. Do komunii nie inaczej, tylko albo się włosiennicą ostrą pokrywszy, albo dyscyplinę wprzód uczyniwszy: w post zaś wielki aż do krwi się biczował, i w wielu innych cnotach ukrzepczał duszę swoję. Kapłanem zostawszy, dał mu BÓG wielką dusz ludzkich żarliwość, i dar na wydzwignienie tych, którzy w brzydkim grzechów cielesnych błocku ulgnąwszy, ciężko im z niego wybrnąć. Nie mało i innych na sumieniu uciśnionych, i w niebezpieczeństwie zbawienia zostających osób, taż opatrzność Boska
naiprżod w cierpliwości y milczeniu. Potym codzień kwadrans ieden ná rozmyślánie o śmierci obracał, ná káżdy dźień sześć razy Nayś: Sakrament nawiedzał, kędy y Naiśw. Matkę pozdrawiał. Do kommunii nie inaczey, tylko albo się włosiennicą ostrą pokrywszy, albo dyscyplinę wprzod uczyniwszy: w post záś wielki aż do krwi się biczował, y w wielu innych cnotach ukrzepczał duszę swoię. Kapłanem zostawszy, dał mu BOG wielką dusz ludzkich żarliwość, y dar na wydzwignienie tych, ktorzy w brzydkim grzechow cielesnych błocku ulgnąwszy, ciężko im z niego wybrnąć. Nie mało y innych ná sumieniu uciśnionych, y w niebezpieczeństwie zbawienia zostaiących osob, taż opatrzność Boska
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 89
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738