i Chmielnicki robią.
Pięć dni te wyjezdzania daremnie bawiły, A nic w-oczu, prócz jakieś Larwy nam stroiły: lako małe dzieciny łudząc jabłkiem ziotym. Czego skutek nie długo dokumentem potym, Gdy Poganin ciekawe puściwszy zagony, Z-ziemie tedy wyganiał niezmierzone plony; A dostane lassery, surowcy ostrymi Umyślnie przed oczyma biczując naszymi, lako bydło parował. Chmielnicki też kilkakroć się kusząc, i znowu podobny do wilka We wsi zmierzającego ku bliskiej Koszarze: On niżli go postrzegą psi, albo owczarze, Szuka do kąd przystepu, i dziury kryjomej, Póki aż nienasyci paszcze swe łakomej; Upatrował w-tenże czas obiezdając w-koło Nasze wszytkie
i Chmielnicki robią.
Pieć dni te wyiezdzania daremnie bawiły, A nic w-oczu, procz iakieś Larwy nam stroiły: láko małe dźiećiny łudząc iabłkiem ziotym. Czego skutek nie długo dokumentem potym, Gdy Poganin ćiekáwe puśćiwszy zagony, Z-źiemie tedy wyganiał niezmierzone plony; A dostáne lássery, surowcy ostrymi Umyślnie przed oczyma biczuiąc naszymi, láko bydło parował. Chmielnicki też kilkakroć sie kusząc, i znowu podobny do wilka We wśi zmierzáiącego ku bliskiey Koszarze: On niżli go postrzegą pśi, álbo owczarze, Szuka do kąd przystepu, i dźiury kryiomey, Poki áż nienasyći paszcze swe łakomey; Upatrował w-tenże czas obiezdaiąc w-koło Nasze wszytkie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 62
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
istud venundari, et dari pauperibus. Ale barziej ten chwali Pana Boga/ który prócz dostatków swoich na chwałę Boską użyczonych/ sam ciało swoje i przymioty jego przystojne obraca ku czci Boskiej/ śpiewając chwałę jego/ odmawiając pacierze i modlitwy/ upadając na twarz swoję abo na kolana przed majestatem jego świętym/ płacząc/ poszcząc. biczując się/ i inne utrudzenia ciała swojego czyniąc. Najbarziej jednak ten pokłon i cześć Panu Bogu czyni/ który strzeże sumnienia swojego od wszelkiego grzechu/ i bogactwa swoje na ubogie/ abo na chwałę Bożą i potrzeby kościelne rozdaje rękoma niezmazanemi krwią niewiną/ ani wydzierstwem ubogich poddanych/ cudzołóstwem/ nieczystością/ lichwą/ abo jaką
istud venundari, et dari pauperibus. Ale bárźiey ten chwali Páná Bogá/ ktory procz dostátkow swoich ná chwałę Boską vżyczonych/ sam ćiało swoie y przymioty iego przystoyne obráca ku czći Boskiey/ śpiewáiąc chwałę iego/ odmawiáiąc paćierze y modlitwy/ vpadáiąc ná twarz swoię ábo ná koláná przed máiestatem iego świętym/ płácząc/ poszcząc. biczuiąc się/ y inne vtrudzenia ćiáłá swoiego czyniąc. Naybárźiey iednák ten pokłon y cześć Pánu Bogu czyni/ ktory strzeże sumnienia swoiego od wszelkiego grzechu/ y bogáctwa swoie ná vbogie/ ábo ná chwałę Bożą y potrzeby kośćielne rozdáie rękomá niezmázánemi krwią niewiną/ áni wydźierstwem vbogich poddánych/ cudzołostwem/ nieczystośćią/ lichwą/ ábo iáką
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 25
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
trąbieniem i wyciem strasznym sobie znać dawali i Ludowi. Najwyższy Ofiarnik szedł przed Bałwan w stroju białym, kształtem kapy Katolickiej, na głowie mając koronę otwartą z piór pięknych do góry stojących, w ręku miał turybularz, którym czynił kadzenie Bałwanowi, potym wziąwszy tuwalnią ołtarz obcierał. Wychodził potym do Kolegów swoich, tam czynił pokutę biczując się aż do krwie. Arcykapłan tenże wstępował na jakieś theatrum, stołków do siedzenia pełne, tam usiadłszy, nogę sobie mieczykiem ostrym kaliczył, tak twarz i głowę krwią z nogi płynącą smarował, i ów mieczyk, czyli lancet zawieszał in testimonium w Kościele, jakich tam mnóstwo wisiało; bo się już zażywanego brać nie
trąbieniem y wyciem strasznym sobie znać dawali y Ludowi. Naywyższy Ofiarnik szedł przed Bałwan w stroiu białym, kształtem kapy Katolickiey, na głowie maiąc koronę otwartą z piór pięknych do góry stoiących, w ręku miał turybularz, ktorym czynił kadzenie Bałwanowi, potym wziąwszy tuwalnią ołtarz obcierał. Wychodził potym do Kollegow swoich, tam czynił pokutę biczuiąc się aż do krwie. Arcykapłan tenże wstępował na iakieś theatrum, stołkow do siedzenia pełne, tam usiadłszy, nogę sobie mieczykiem ostrym kaliczył, tak twarz y głowę krwią z nogi płynącą smarowáł, y ow mieczyk, czyli lancet zawieszał in testimonium w Kościele, iakich tam mnostwo wisiało; bo się iuż zażywanego brać nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 573
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756