Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na której wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanów a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morsztynowi kap
.
W polu Pawła Morsztyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Grafemberkowi chorąż. het.
Mój to trup od psów po tym polu rozwłoczony, Na którym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie
Bohuszewiczowi rotm.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na ktorej wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanow a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morstynowi kap
.
W polu Pawła Morstyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Graffemberkowi chorąż. het.
Moj to trup od psow po tym polu rozwłoczony, Na ktorym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 473
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Indii wsiami bogatemi, W prawą i w lewą wysep tysiąc odkrywając, Tak długo, aż obaczył, z biegu nie spuszczając, Kraj świętego Tomasza, skąd się więc puszczają Żeglarze na północy i ster obracają.
XVII.
Jakoby wielki złoty chersonez strychując, Szła armata i brzegów bogatych zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć
Indyej wsiami bogatemi, W prawą i w lewą wysep tysiąc odkrywając, Tak długo, aż obaczył, z biegu nie spuszczając, Kraj świętego Tomasza, skąd się więc puszczają Żeglarze na północy i sztyr obracają.
XVII.
Jakoby wielki złoty chersonez strychując, Szła armata i brzegów bogatych zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 334
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i cierpi bez przestania. Chwałę widzi pożądaną, którą przez grzech straciła; bacząc się być opłakaną, uważa, co zgubiła. Jakowe są, kto to pojmie, nieba górne kochania, gdzie z tak drogich, kto obejmie, żywych pereł mieszkania? Dachem złotym pokładane pałace tam jaśnieją, z drogich pereł murowane altany się bieleją. Złotem czystym położono drogi miasta onego; wszytkie miejsca oczyszczono, niemasz błota żadnego.
Zima sroga ni gorące lato tam nie przewija, ale róże, jak pachnące, wdzięczna wiosna rozwija. Ciecze balsam, kwitną śliczne lilije ogrodowe, pstrzą się łąki ustawiczne, rzeki płyną miodowe. Piżma zapach wydawają, likwory jak słodnieją
i cierpi bez przestania. Chwałę widzi pożądaną, którą przez grzech straciła; bacząc się być opłakaną, uważa, co zgubiła. Jakowe są, kto to pojmie, nieba górne kochania, gdzie z tak drogich, kto obejmie, żywych pereł mieszkania? Dachem złotym pokładane pałace tam jaśnieją, z drogich pereł murowane altany się bieleją. Złotem czystym położono drogi miasta onego; wszytkie miejsca oczyszczono, niemasz błota żadnego.
Zima sroga ni gorące lato tam nie przewija, ale róże, jak pachnące, wdzięczna wiosna rozwija. Ciecze balsam, kwitną śliczne lilije ogrodowe, pstrzą się łąki ustawiczne, rzeki płyną miodowe. Piżma zapach wydawają, likwory jak słodnieją
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 129
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
się, iż ma wiele Kościołów, nie mało Ciał Świętych, jako to SS. Trzech Królów, 7. Machabejczyków, jedenaście tysięcy Dziewic, sociuszek Z. Urszuli.
W Cezarauguście vulgo Sarragozie mieście Aragonii, należącej teraz do Hiszpanii, wiele Męczenników poległo, których tam Ciała palono, a popioły się te jak śnieg dotychczas bieleją Massa candida zwane dnia 3. 9bris, corocznie wenerowane. W As- O SS. Relikwiach.
syżu mieście Włoskim, w Kościele Z. Franciszka, w drugim Z. Klary, wielkiej są konsyderacyj i admiracyj Relikwie od Ojców Świętych nadane. W Paryżu w Kaplicy Królewskiej Santszapel zwanej, wielkie mnóstwo jest kości Świętych, i
się, iż ma wiele Kościołow, nie mało Ciał Swiętych, iako to SS. Trzech Krolow, 7. Machabeycżykow, iedenaście tysięcy Dziewic, sociuszek S. Urszuli.
W Cezarauguście vulgo Sarragozie mieście Aragonii, należącey teraz do Hiszpanii, wiele Męczennikow poległo, ktorych tam Ciała palono, á popioły się te iak snieg dotychczas bieleią Massa candida zwane dnia 3. 9bris, corocznie wenerowane. W As- O SS. Relikwiach.
syżu mieście Włoskim, w Kościele S. Franciszka, w drugim S. Klary, wielkiey są konsyderacyi y admiracyi Relikwie od Oycow Swiętych nadane. W Paryżu w Kaplicy Krolewskiey Santszapel zwaney, wielkie mnostwo iest kości Swiętych, y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 97
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
prędko zstanie barzo białą materią/ tedy rozumiej że to jest kit. I tak te trzy rzeczy/ wapno/ marmor/ i kit/ w tym się zgadzają/ że się nie spalą na rozpalonej blasze/ ale zostają i zstawają się bielszemi. w tym jednak różność mają: że wapno i marmor nie rychło od ognia bieleją/ i ona białość mało coś większa jest od przyrodzonej białości obudwu: a kit barzo prędko zostaje białym od ognia/ i daleko bielszym bywa aniżeli z przyrodzenia jest białym. Tymże doświadczeniem i o siarce dowiesz się statecznie: albowiem na takowej blasze rozpuszcza się/ i zapach swój przyrodzony zatrzymawa. Także doświadczysz soli i saletry
prędko zstánie bárzo białą máterią/ tedy rozumiey że to iest kith. Y tak te trzy rzecży/ wapno/ mármor/ y kith/ w tym się zgadzáią/ że się nie spalą ná rospaloney blasze/ ále zostáią y zstawáią się bielszemi. w tym iednák rożność máią: że wapno y mármor nie rychło od ogniá bieleią/ y oná białość máło coś większa iest od przyrodzoney białośći obudwu: á kith bárzo prędko zostáie białym od ognia/ y dáleko bielszym bywa ániżeli z przyrodzenia iest białym. Tymże doświádcżeniem y o śiárce dowiesz się státecżnie: álbowiem ná tákowey blásze rospuszcża sie/ y zapách swoy przyrodzony zátrzymawá. Tákże doświádcżysz soli y sáletry
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 81.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
aby tam dodać pomocy i pokonać je/ jako Piotr Tylicki Biskup Krakowski? abo kto bacząc tak wiele niewiernych Heretyków/ a oni pływają około łodki ś. Piotra/ i drudzy toną/ rychlej zawoła one słowa z Dawidem: In circuitu impij ambulant, secundùm altitudinem tuam multiplicasti filios hominum? abo też kto bacząc iż się bieleją zewsząd pola/ a niemasz ktoby ich pilnował/ zawoła z więtszym sercem: Messis quidem multa, operarij autem pauci: i nawet prosić będzie P. B. góręcej/ oprócz ciebie/ vt ille mittat operarios in vineamsuam? Proszę powtóre/ abyś W. M. Mił: P. ubogi nasz
áby tám dodáć pomocy y pokonáć ie/ iáko Piotr Tylicki Biskup Krákowski? ábo kto bacząc ták wiele niewiernych Haeretykow/ á oni pływáią około łodki ś. Piotrá/ y drudzy toną/ rychley záwoła one słowá z Dawidem: In circuitu impij ambulant, secundùm altitudinem tuam multiplicasti filios hominum? ábo też kto bacząc iż się bieleią zewsząd polá/ á niemász ktoby ich pilnował/ záwoła z więtszym sercem: Messis quidem multa, operarij autem pauci: y náwet prośić bedźie P. B. goręcey/ oprocz ćiebie/ vt ille mittat operarios in vineamsuam? Proszę powtore/ ábyś W. M. Mił: P. vbogi nász
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 8 nlb
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Troje niech będzie noszenie Pierwsze zudzców, Żydowskich, drugie Tatarskich, a trzecie Tureckich. T. Dusza Żydowska śmierdzi przed śmiercią, a dla tych drugich do Krymu, do Konstantynopola, bieżeć musi Szafarz. B. Przydasz aby miasto fructów, stół był okryty petardami, śnieg, lody, grady, miasto cukrów niech się bieleją, po stolach, Kredencerze miasto stukadertów, niech dodają spisów, dard, halabart, i szefelinów bystrych. T. Wety bardzo jako widzę nie strawne, a od stukadertów odbieży i dusza. B. Miasto wina, niech dodawa soku z jadowitej szarance, i ze krwie onego zalotnego byka, a że ciepła niechże
Troie niech będźie noszenie Pierwsze zudzcow, Zydowskich, drugie Tátárskich, á trzecie Tureckich. T. Duszá Zydowska śmierdźi przed śmierćią, á dla tych drugich do Krymu, do Konstántinopolá, bieżeć muśi Száfarz. B. Przydasz aby miásto fructow, stoł był okryty petárdámi, śnieg, lody, grady, miásto cukrow niech się bieleią, po stolach, Kredencerze miásto stukádertow, niech dodáią spisow, dard, hálábart, y szefelinow bystrych. T. Wety bárdzo iáko widzę nie stráwne, á od stukádertow odbieży y duszá. B. Miásto winá, niech dodawa soku z iádowitey száránce, y ze krwie onego zalotnego byká, á że ćiepła niechże
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 9
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i grunt Morski od którego się zda być i woda czerwona, dają znać o tym Portugalczycy, którzy żeglowali częstokroć przez odnogę Arabską. B. Jam sam tego sprobował, nie będę o to Portugalczyków pytał, i nie jest inaczej. Jako miedzy wyspami Barłowerskiemi, morze ma grunt biały, od którego się wody barzo bieleją nakształt śniegu. T. Idę się pytać o tej Jej Mci. Minerwie. B. Idzże, a ja tym czasem pałasz swój wyostrzę o Sfoerę Marsową, który jest Panem dorocznym, grożąc niesłychana wojną, niewidanemi Ekspedytiami, i krwie ludzkiej rozlaniem. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki.
y grunt Morski od ktorego się zda byc y wodá czerwona, dáią znáć o tym Portugálczycy, ktorzy żeglowáli częstokroć przez odnogę Arábską. B. Iam sąm tego sprobowáł, nie będę o to Portugálczykow pytał, y nie iest ináczey. Iáko miedzy wyspámi Bárłowerskiemi, morze ma grunt biały, od ktorego się wody bárzo bieleią nákształt śniegu. T. Idę się pytác o tey Iey Mći. Minerwie. B. Idzże, á ia tym czásem páłász swoy wyostrzę o Sphoerę Marsową, ktory iest Pánem dorocznym, grożąc niesłychána woyną, niewidánemi Expeditiámi, y krwie ludzkiey rozlaniem. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 140
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
konwulsie, wielka choroba, biegunka, a najbardziej na ten czas, gdy się wydawać poczynają powtórnie Canini zwane.
Znaki kiedy się ząbki mają dzieciom puszczać: Naprzód gdy dziecię palce albo co innego ustawicznie do ust kładzie i zuje, Druga gdy się kąsą i ściska pierś, także gdy się dziecię rozpala, także gdy dziąsła bieleją, także gdy sypiać nie może, albo ustawnie śpi rozpalając się, gdy apetyt utraci, także gdy mu się wiele śliny z ust dobywa. Sposoby do prędkiego wyrastania ząbków.
WEźmi miodu prasnego i masła zarówno, zmieszaj nacieraj tym dziąsła.
Item rzecz bardzo skuteczna, weźmi Mózgu z świeżo zabitego Zająca, lubo Królika,
konwulsie, wielka chorobá, biegunká, á naybárdźiey ná ten czás, gdy się wydawáć poczynáią powtornie Canini zwáne.
Znáki kiedy się ząbki máią dźiećiom puszczáć: Náprzod gdy dziećię pálce álbo co innego ustáwicznie do ust kłádźie y zuie, Druga gdy się kąsą y śćiska pierś, tákże gdy się dźiećię rospala, tákże gdy dźiąsłá bieleią, tákże gdy sypiáć nie może, álbo ustáwnie śpi rospaláiąc się, gdy ápetyt utráći, tákże gdy mu się wiele śliny z ust dobywa. Sposoby do prędkiego wyrastánia ząbkow.
WEźmi miodu prásnego y másłá zárowno, zmieszay náćieray tym dźiąsłá.
Item rzecz bárdzo skuteczná, weźmi Mozgu z świeżo zábitego Záiącá, lubo Kroliká,
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 27
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
jego mógł duszę swoję przyłączyć/ który dla mnie/ nie bał się oblec na się ciała mojego. Azaż nie baczysz miły Panie twego miłego Syna głowy/ przez mękę na ramię pochylonej i obumarłej? Racz miły Panie nachylić głowy mojej ku sobie/ aby się od wszytkich spraw szatańskich odchylała/ ku twej wolej ś. Bieleją się odkryte piersi/ czerwieni się skrwawiony bok i wnętrzności wyschły dla bolenia/ piękne oczy zsłabiały/ twarz Królewska zbladła/ scieńczały podniesione ramiona/ piękne nogi zawieszono/ ciecze po przybitych nogach krew. Obacz chwalebny Ojcze twego miłego Syna podrapane członki/ a racz łaskawie baczyć/ jakom ja jest nędzny. Patrz na męki Syna
iego mogł duszę swoię przyłącżyć/ ktory dla mnie/ nie bał się oblec ná się ćiáłá moiego. Azaż nie bacżysz miły Pánie twego miłego Syná głowy/ przez mękę ná rámię pochyloney y obumárłey? Rácż miły Pánie náchylić głowy moiey ku sobie/ áby się od wszytkich spraw szátáńskich odchyláłá/ ku twey woley ś. Bieleią sie odkryte pierśi/ cżerwieni sie skrwáwiony bok y wnętrznośći wyschły dla bolenia/ piękne ocży zsłábiáły/ twarz Krolewska zbládłá/ zćieńcżáły podnieśione rámioná/ piękne nogi záwieszono/ ćiecże po przybitych nogách krew. Obácż chwalebny Oycże twego miłego Syná podrápáne cżłonki/ á rácż łáskáwie bacżyć/ iákom ia iest nędzny. Pátrz ná męki Syná
Skrót tekstu: KraDzien
Strona: 259
Tytuł:
Dziennik, to jest modlitwy o krześcijańskie potrzeby
Autor:
Krzysztof Kraiński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605