sama dziura komina taka jak była z cegły. Inszych jest tam dość piękności. Osobliwy jest skarbiec kościelnych skarbów, i te mi chcieli pokazać, alem się spieszył w drogę i weturynowie czekać nie chcieli; bawiłem się tam dzień cały i dwie nocy. Curiosum, wiedzieć, że przez morze i teraz znaczna droga bieleje się, któredy aniołowie nieśli domek N. Panny do Loretu; Item okno; którędy archanioł Gabriel wszedł, zwiastując; Item miejsce to, gdzie Ona modliła się natenczas; Item mizeria domku ubogiego, który dłubią i biorą sobie ludzie na relikwie, przecie go nie ubywa. Zażywszy nabożeństwa, wyjechałem die 20 rano.
sama dziura komina taka jak była z cegły. Inszych jest tam dość piękności. Osobliwy jest skarbiec kościelnych skarbów, i te mi chcieli pokazać, alem się spieszył w drogę i weturynowie czekać nie chcieli; bawiłem się tam dzień cały i dwie nocy. Curiosum, wiedziéć, że przez morze i teraz znaczna droga bieleje się, któredy aniołowie nieśli domek N. Panny do Loretu; Item okno; którędy archanioł Gabryel wszedł, zwiastując; Item miejsce to, gdzie Ona modliła się natenczas; Item mizerya domku ubogiego, który dłubią i biorą sobie ludzie na relikwie, przecie go nie ubywa. Zażywszy nabożeństwa, wyjechałem die 20 rano.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 87
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nań, na to patrzyć widowisko. 422. NA SIWĄ BRODĘ POD CZARNĄ GŁOWĄ
Prędko, mówią, siwieje, kto się o co smęci, Czupryna lat pięćdziesiąt, broda nie ma pięci, Nigdy się nie frasuje, ni ocz się nie stara. Czemuż u ciebie broda siwa, głowa kara? Prędzej zawsze bieleje, co się częściej macza. Dobrze ktoś do folusza gębę i do tracza Przyrównał, pod którą gdy broda wisi nisko, Że prędko osiwiała, cóż za dziwowisko? Zawsze strzecha, nie masz tu żadnej tajemnice, Pierwej od ziemie gnije, niż od kalenice. 423. NA FRASZKI
Szpetny żart, powiedają, gdzie boli
nań, na to patrzyć widowisko. 422. NA SIWĄ BRODĘ POD CZARNĄ GŁOWĄ
Prędko, mówią, siwieje, kto się o co smęci, Czupryna lat pięćdziesiąt, broda nie ma pięci, Nigdy się nie frasuje, ni ocz się nie stara. Czemuż u ciebie broda siwa, głowa kara? Prędzej zawsze bieleje, co się częściej macza. Dobrze ktoś do folusza gębę i do tracza Przyrównał, pod którą gdy broda wisi nisko, Że prędko osiwiała, cóż za dziwowisko? Zawsze strzecha, nie masz tu żadnej tajemnice, Pierwej od ziemie gnije, niż od kalenice. 423. NA FRASZKI
Szpetny żart, powiedają, gdzie boli
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 183
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez jasności. Ma swoje pewne gdzie takie cnoty/ V dobrych kupców zawsze zaloty.
Calamus. Rajska Trawa, Tatarskie Ziele. Białość zaleca Tatarskie Ziele/ Zapach/ i prochu gdy nie masz w ciele/ Gdy go probierka ręką rozłamuje/ Niech z tym przymiotem kupiec kupuje.
Diagredion. Diagrid. Diagryd gdy go spluniesz bieleje/ A gdy szocnicą skropisz/ czernieje. Lekki/ białasy/ wdzięczny ku smaku/ Kruchy gdy złamiesz/ znaj się na braku.
Garyophili. Goździki Indyjskie. Kiedy paznokciem Gwoździki ściśniesz/ A z nich sok wdzięczny wzapach wycisniesz Taki miej zwyczaj więc wykupować/ Zuperłne gorzkie jako skarb chować.
Galanga. Gałgan. Chwalebny
bez iásnośći. Ma swoie pewne gdzie tákie cnoty/ V dobrych kupcow záwsze zaloty.
Calamus. Rayska Tráwá, Tátarskie Ziele. Białość zálecá Tátárskie Ziele/ Zapách/ y prochu gdy nie mász w ćiele/ Gdy go probierká ręką rozłámuie/ Niech z tym przymiotem kupiec kupuie.
Diagredion. Dyagrid. Dyágryd gdy go spluniesz bieleie/ A gdy szocnicą skropisz/ cżernieie. Lekki/ biáłasy/ wdźięcżny ku smáku/ Kruchy gdy złamiesz/ znay się ná bráku.
Garyophili. Goździki Indyiskie. Kiedy páznokćiem Gwozdziki śćiśniesz/ A z nich sok wdzięcżny wzapách wyćisniesz Táki miey zwycżay więc wykupowáć/ Zuperłne gorzkie iáko skarb chowáć.
Galanga. Gałgan. Chwalebny
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Monarchom, Książętom, Panom, bardzo jest conveniens, ten Kamień. Jest Symbolum Caelestis spei, Bosłwa, i generacyj Boskiej, tojest Sło wa od Ojca według Albertusa Wielkiego i Tirina in Commentariis.
SARDONIKs Kamień, jest speejes Onyksów, figurę i Kolor Ludzkiego mający pazura; tak nazwany, bo się rumienieje jak Sardyus; bieleje jako Onyks; niby tedy composite się mówi Sardonyks według Solina, Pliniusza, Izydora. Trzy w nim wydają się Kolory, na spodzie czarny, w posrzodku biały, na wierzschu Purpurowy według opisania Izydora. Rzymianie tego samego kamienia do Sygnetów i pieczęci zażywali, że się cale nie chwyta wosku. Polikrates Wódz i Tyran
Monarchom, Xiążętom, Panom, bárdzo iest conveniens, ten Kamień. Iest Symbolum Caelestis spei, Bosłwá, y generacyi Boskiey, toiest Sło wa od Oyca według Albertusa Wielkiego y Tirina in Commentariis.
SARDONIX Kamień, iest speeies Onyxow, figurę y Kolor Ludzkiego maiący pazura; tak nazwany, bo się rumienieie iak Sardyus; bieleie iako Onyx; niby tedy composite się mowi Sardonyx według Solina, Pliniusza, Izydora. Trzy w nim wydaią się Kolory, na spodzie czarny, w posrzodku biały, na wierzschu Purpurowy według opisania Izydora. Rzymianie tego samego kamienia do Sygnetow y pieczęci zażywali, że się cale nie chwyta wosku. Polikrates Wodz y Tyran
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 659
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
sam gips prędko kamienieje i nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. który się świeci jak szkło; i dzieli w tafelki jak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk dobrze napalony grudami nasypać, zalepić, z czego on z bieleje; tłuc go na mąkę w stępach, lub w żarnach; a ten jest do prostszych robot. Na mozaikę zaś, która ma być O Ekonomice mianowicie o Architekturze.
twarda i trwała, trzeba gips surowy mlić na mąkę, w kotle potym warzyć, bez wody co raz mieszając warzochą, gdyż on od gorącości ognia
sam gips prędko kamienieie y nie dałby się wyrobić pod prawidło. O Gypsie zaś sciendum, iż się rodzi koło Krakowa, Rohatyna, Podkamienia etc. ktory się swieci iak szkło; y dzieli w tafelki iak szkłoMoskiewskie. Trzeba go palić, alias w piecyk dobrze napalony grudami nasypać, zalepić, z czego on z bieleie; tłuc go na mąkę w stępach, lub w żarnach; á ten iest do prostszych robot. Na mozaikę zaś, ktora ma bydź O Ekonomice mianowicie o Architekturze.
twarda y trwała, trzeba gips surowy mlić na mąkę, w kotle potym warzyć, bez wody co raz mieszaiąc warzochą, gdyż on od gorącości ognia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 355
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
biały/ albo blizna biała zaczerwieniała/ tedy okazana będzie Kapłanowi. 20. A widząc Kapłan/ że na wejrzeniu głębsza jest niż inna skora/ i włosyby jej pobielały/ za nieczystego osądzi go Kapłan: zaraza trądu jest/ z wrzodu wyrosła. 21. Ale jeśliby ją obaczył Kapłan/ że w niej włos nie bieleje/ i nie jest głębsza nad inszą skorę/ ale tylko naczerniała: tedy zamknie Kapłan takowego przez siedm dni. 22. A jeśliby się szerzyła po skórze/ za nieczystego osądzi go Kapłan/ zaraza to trądu. 23. Wszakże jeśliby blizna ona biała na swym miejscu zostawała/ i nie szerzyłaby się
biały/ álbo blizná biała záczerwieniáła/ tedy okazáná będźie Kápłanowi. 20. A widząc Kápłan/ że ná wejrzeniu głębsza jest niż inna skorá/ y włosyby jey pobieláły/ zá nieczystego osądźi go Kápłan: zárázá trądu jest/ z wrzodu wyrosłá. 21. Ale jesliby ją obaczył Kápłan/ że w niey włos nie bieleje/ y nie jest głębsza nád inszą skorę/ ále tylko náczerniáłá: tedy zámknie Kápłan tákowego przez śiedm dni. 22. A jesliby śię szerzyłá po skorze/ zá nieczystego osądźi go Kápłan/ zárázá to trądu. 23. Wszákże jesliby blizná oná biała ná swym miejscu zostawáłá/ y nie szerzyłáby śię
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 114
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ów drugi Z. Vincentij, który jest trochę dalej) barzo zimny jest/ jednak przecię/ niewiem czyli dla tłustości ziemie/ czyli z inszej przyczyny/ pszenica się tam nie rodzi/ ani się dostawa wszytko zaraz: ale kiedy jeden kłos zawięzuje się w ziarno abo dostawa/ drugi kwitnie; a kiedy ten bieleje/ drugi się dopiro zieleni. A jeszcze takież różności znajdują się w jednymże kłosie. Przybywa się potym do Santów/ i do Piratiningi/ które leżą we śrzodku ziemie: są to miejsca dosyć dobre. Miedzy Z. Sebastianem/ i Z. Vincentym/ widzieć tam Buonabrigo/ nad którym idzie Tropicus Capricorni,
ow drugi S. Vincentij, ktory iest trochę dáley) bárzo źimny iest/ iednák przećię/ niewiem czyli dla tłustośći źiemie/ czyli z inszey przyczyny/ pszenicá się tám nie rodźi/ áni się dostawa wszytko záraz: ále kiedy ieden kłos záwięzuie się w źiárno ábo dostawa/ drugi kwitnie; á kiedy ten bieleie/ drugi się dopiro źieleni. A iescze tákież roznośći znáyduią się w iednymże kłośie. Przybywa się potym do Sántow/ y do Pirátiningi/ ktore leżą we śrzodku źiemie: są to mieyscá dosyć dobre. Miedzy S. Sebástianem/ y S. Vincentym/ widźieć tám Buonábrig^o^/ nád ktorym idźie Tropicus Capricorni,
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 302
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
które są barziej słone, i to wedle biegu Księżyca który wodę ich dla soli, saletry i innych takich rzeczy za sobą ciągnie i wzbudza. 11. Czemu różne farby mają wody? To albo od dymów ziemnych i soków z któremi się mieszają, bywa: albo od dna: bo gdy woda po krecie bieży, bieleje; gdy po żółtym dnie, zda się żółta: gdy po czerwonym, czerwona. 12. Czemu barziej gasi ogień rzeczna woda aniżeli morska? Morska ma wiele oleju w sobie i tłustości bo jest pełna soli, a sól ma w sobie olej: dla tego morska woda nie tak gasi jako rzeczna która w sobie nie
ktore są bárziey słone, y to wedle biegu Kśiężycá ktory wodę ich dla soli, sáletry y innych tákich rzeczy zá sobą ćiągnie y wzbudza. 11. Czemu rożne farby maią wody? To álbo od dymow źięmnych y sokow z ktoremi się mieszáią, bywa: álbo od dná: bo gdy wodá po krećie bieży, bieleie; gdy po żołtym dnie, zda się żołta: gdy po czerwonym, czerwona. 12. Czemu bárziey gási ogień rzeczna wodá ániżeli morská? Morska ma wiele oleiu w sobie y tłustośći bo iest pełna soli, á sol ma w sobie oley: dla tego morska wodá nie ták gási iáko rzeczna ktora w sobie nie
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 44
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
głowy; do innych członków idzie i szkodę czyni. 104. Czemu mięso warzone bielsze niż surowe? Gdy co wre, dostawa się jako owoc na drzewie, w którym co słońce sprawuje, to ogień wrzeczach wrających. Więc wszytkie rzeczy dostawając się do białości przystępują, że mieso tedy dla tejże przyczyny gdy wre bieleje. 105. Czemu w niektórych wodach mięso wrając czerwienieje? Toż się dzieje gdy w kotle nie pobielanym wre, co jest jedną trucizną, a to dla jednejże przyczyny, to jest dla koperwasu którego miedź i takowa woda pełna. Rozdział VII. O Zmyśle dotykania, chorobach i bólu.
1. Czemu nie czujemy
głowy; do innych członkow idźie y szkodę czyni. 104. Czemu mięso warzone bielsze niż surowe? Gdy co wre, dostawa się iáko owoc ná drzewie, w ktorym co słońce spráwuie, to ogień wrzeczach wráiących. Więc wszytkie rzeczy dostawáiąc się do białośći przystępuią, że mieso tedy dla teyże przyczyny gdy wre bieleie. 105. Czemu w niektorych wodách mięso wraiąc czerwienieie? Toż się dźieie gdy w kotle nie pobielanym wre, co iest iedną trućizną, á to dla iedneyże przyczyny, to iest dla koperwásu ktorego miedź y takowá wodá pełna. ROZDZIAL VII. O Zmysle dotykánia, chorobach y bolu.
1. Czemu nie czuiemy
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 238
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
? Bo jest naszemu ciału podobniejsze. 71. Czemu z białego drzewa wągiel czarny? Dla tego wągiel czarny że się w nim ciepło miesza z wilgotnością, bo to własna ciepłu wilgoć czernić, bo gdy barzo warzą jaki likwor czernieje, kiedy zaś ciepło Zjawi się około rzeczy suchych one bieli, i stąd popiół na węglu bieleje. 72. Czemu cholerycy głos wielki mają? To pochodzi z ciepła ich wielkiego, ciepło czyni gardziałkę głosową suchą, z tąd głos wielki, jako też i piszczałka sucha głośniejsza niż mokra ciepło też mocno z płuc nagania wiatru, który idąc przez gardziałkę głos czyni mocny. 73. Czemu gdy kto zażyje terpetyny, wonią
? Bo iest nászemu ćiáłu podobnieysze. 71. Czemu z białego drzewa wągiel czarny? Dla tego wągiel czarny że się w nim ćiepło miesza z wilgotnośćią, bo to włásná ćiepłu wilgoć czernić, bo gdy barzo warzą iaki likwor czernieie, kiedy záś ciepło ziáwi się około rzeczy suchych one bieli, y ztąd popioł ná węglu bieleie. 72. Czemu cholerycy głos wielki máią? To pochodzi z ćiepłá ich wielkiego, ćiepło czyni gardziałkę głosową suchą, z tąd głos wielki, iako też y piszczáłka sucha głośnieyszá niż mokra ćiepło też mocno z płuc nágániá wiatru, ktory idąc przez gardziáłkę głos czyni mocny. 73. Czemu gdy kto záżyie terpetyny, wonią
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 354
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692