. I znim sypia/ i znim chodzi/ Patrzaj drewnu co się godzi?
Gdy już długo na nie schodzę/ I podeść ją we grze godzę. Aż mi się trafiło wcześnie/ Napaść na nią zrana we śnie.
Dobrydzień Panno/ Zielone? Ta trze snem oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu MARYŚ/ Zielone? Darmo się przysz bo stracone. Potym się sama przyznała/ A wzakładzie Fawor dała. Lirycorum Polskich Pieśń XIII. WDOWY.
WIelka jest folga w żalu/ gdy co serce burzy Poufale przyjaciel/ drugiemu wynurzy. Tak nad przezorną Pilcą gdy się z sobą
. Y znim sypia/ y znim chodźi/ Pátrzay drewnu co się godźi?
Gdy iuż długo ná nie schodzę/ Y podeść ią we grze godzę. Aż mi się tráfiło wcześnie/ Napáść ná nię zráná we śnie.
Dobrydźień Pánno/ Zielone? Tá trze snęm oczy zmorzone. Ze się ledwie zorza bieli/ Máca wszędźie po pośćieli.
Ia znowu MARYŚ/ Zielone? Dármo się przysz bo strácone. Potym się sámá przyznáłá/ A wzakłádźie Fawor dáłá. Lyricorum Polskich PIESN XIII. WDOWY.
WIelka iest folgá w żalu/ gdy co serce burzy Poufále przyiaćiel/ drugiemu wynurzy. Ták nád przezorną Pilcą gdy się z sobą
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 167
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
spodziewać. Jeżeli też Zosi Ten zdrowie przynosi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodzie Ześ w takiej przygodzie Jest gotowy Dosyć ci dała Pieknego Ciała Iże twa zrenica bezpiecznie zajrzała. Idę do Kamery Odemknę Portery Na dniu jaśnie Alić widzę ona Niespaniem zmorzona Znowu zaśnie Poglądam śmieli Gdzie na pościeli Koleńskiej/ jej śliczne ciałeczko się bieli. Serce budzić niechce Ale miłość łechce A ja muszę Darmo tam niesiedzieć Leć się chcę dowiedzieć Czy ma duszę. Aż pot niewielki Jako Perełki Sowite wypuszcza potwarzy kropelki Tę powodź/ gdy zbiera Ręka ma ociera Z pięknej twarzy. Leć gładkość co świeci W sercu ogień nieci Co mię żarzy W myślach niszczeje Pałąm góreję
spodźiewáć. Ieżeli też Zośi Ten zdrowie przynośi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodźie Ześ w tákiey przygodźie Iest gotowy Dosyć ći dáłá Pieknego Ciáłá Iże twá zrenicá beśpiecznie záyrzáłá. Idę do Kamery Odemknę Portery Ná dniu iáśnie Alić widzę oná Niespániem zmorzona Znowu záśnie Poglądam śmieli Gdźie ná pośćieli Koleńskiey/ iey śliczne ćiałeczko się bieli. Serce budźić niechce Ale miłość łechce A ia muszę Dármo tám niesiedźieć Leć się chcę dowiedźieć Czy ma duszę. Aż pot niewielki Iáko Perełki Sowite wypuszcza potwarzy kropelki Tę powodź/ gdy zbiera Ręká ma oćiera Z piękney twarzy. Leć głádkość co świeći W sercu ogień nieći Co mię żarzy W myślách niszczeie Pałąm goreię
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 174
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ iże nie wiele/ Przydadząc kształtu manele. Niech się błyszczy na płocie/ szata od złota Nieozdobi ona płota. Ani ciebie zalecą Tylety drogie/ Kiedy lice niechędogie. Więc postać dla nabycia gładkości Fantu/ Dla Kamfory/ dla Dragantu. Lubo po mleko ośle/ lubo do Nila/ Po łajno Krokodyla. Zęby bielić murzyna: i z okopciały/ Białą barwę skronie miały. Pal migdały na wągiel/ a żeby brwiczki/ Czarnej nabyły barwiczki. Krusz Korale/ i z Morską pomieszaj pianą/ Żebyś stąd była rumianą. Maluj się/ upizmuj się/ potrząśniej putrem/ A przecieś ty świnim futrem. Darmo te kunszty które/
/ iże nie wiele/ Przydádząc kształtu mánele. Niech się błyszczy ná płoćie/ szátá od złotá Nieozdobi oná płotá. Ani ćiebie zálecą Tylety drogie/ Kiedy lice niechędogie. Więc postáć dla nábyćia głádkośći Fántu/ Dla Kámphory/ dla Drágántu. Lubo po mleko ośle/ lubo do Nylá/ Po łáyno Krokodylá. Zęby bielić murzyná: y z okopćiáły/ Białą bárwę skronie miáły. Pal migdały ná wągiel/ á zeby brwiczki/ Czarney nábyły bárwiczki. Krusz Korale/ y z Morską pomieszay piáną/ Zebyś ztąd była rumiáną. Máluy się/ vpiżmuy się/ potrząśniey putrem/ A przećieś ty świnim futrem. Dármo te kunszty ktore/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 175
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
kościoła; Jednę, i to złą mając koszulę na piecu, Ustawicznie się iszcząc, siedziała na piecu. Trafiło się, że mąż szedł na jarmark do miasta. Prosi, żeby jej kupił koszulę, niewiasta; Ale ten, zostawiwszy pieniądze na szynku, Miasto koszule gęś jej kupił w upominku. Widzący, że się bieli, z wielkiej baba chuci, Rozumiejąc, że płótno, koszulę w piec wrzuci. Proszono ich w kilka dni na bliskie wesele, Tedy ciepłej do beczki nalawszy kąpiele, Wsadził i tak z nią jechał mąż na one gody. Zgadnicież: jako w taniec wychodziła z wody? 130 (N). DEKRET SPRAWIEDLIWY
Gdy
kościoła; Jednę, i to złą mając koszulę na piecu, Ustawicznie się iszcząc, siedziała na piecu. Trafiło się, że mąż szedł na jarmark do miasta. Prosi, żeby jej kupił koszulę, niewiasta; Ale ten, zostawiwszy pieniądze na szynku, Miasto koszule gęś jej kupił w upominku. Widzący, że się bieli, z wielkiej baba chuci, Rozumiejąc, że płótno, koszulę w piec wrzuci. Proszono ich w kilka dni na bliskie wesele, Tedy ciepłej do beczki nalawszy kąpiele, Wsadził i tak z nią jechał mąż na one gody. Zgadnicież: jako w taniec wychodziła z wody? 130 (N). DEKRET SPRAWIEDLIWY
Gdy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 258
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ręce, dwie nodze, dwie oczy, dwie uszy Dawszy, przy jednej tylko Bóg zostawił duszy. Z tamtych jeżeli jedno stracisz, to pół szkody; Dusze na wieczne wieki nie szukaj nagrody. 462 (D). NA STROJE BIAŁOGŁOWSKIE
Dzisiejszych się białychgłów przypatrując modzie, Gdy przyganiając danej od Boga urodzie, Czarne się bielą, białe na przepych naturze Z czarnych płatków w rozlicznej nastrzygszy figurze Muchy, osy, pająki, bez mała i żaby, Jaszczurki, węże, lepią po gębie: chybaby Czyniły na pamiątkę, że niedługim czasem Okropnej w grobach będą gadziny opasem. Nie mają tej wymówki, bo każda dla ludzi, Siebie widzieć nie
ręce, dwie nodze, dwie oczy, dwie uszy Dawszy, przy jednej tylko Bóg zostawił duszy. Z tamtych jeżeli jedno stracisz, to pół szkody; Dusze na wieczne wieki nie szukaj nagrody. 462 (D). NA STROJE BIAŁOGŁOWSKIE
Dzisiejszych się białychgłów przypatrując modzie, Gdy przyganiając danej od Boga urodzie, Czarne się bielą, białe na przepych naturze Z czarnych płatków w rozlicznej nastrzygszy figurze Muchy, osy, pająki, bez mała i żaby, Jaszczurki, węże, lepią po gębie: chybaby Czyniły na pamiątkę, że niedługim czasem Okropnej w grobach będą gadziny opasem. Nie mają tej wymówki, bo każda dla ludzi, Siebie widzieć nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 388
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
94. WŁODARZ ALBO DOZORCA
Hardy chłop, gdy pan jaki urząd zleci chłopu: Staje się woda wodą — bez ognia — z ukropu. 95. BLADA CHUDOKOŚCISTA
Somnus est mortis imago.
Sen ludzki — powiedają — jest śmierci obrazem. Ty — śpiąc z obrazem — jesteś samą śmiercią razem. 96. CUCULUS POD OCULUS
Bieliłaś, rumieniłaś się, gdyś była wdową, Teraz, mąż maluje cię farbą granatową. Jak widzę — twoja zawsze twarz nie bez, pokostu, Nigdy bez farbowania nie wytrwa po prostu. 97. I TO FIGIEL, ALE PRAWDZIWY
... 98. I TO TEŻ AUTOR
O naukę mię ociec i
94. WŁODARZ ALBO DOZORCA
Hardy chłop, gdy pan jaki urząd zleci chłopu: Staje się woda wodą — bez ognia — z ukropu. 95. BLADA CHUDOKOŚCISTA
Somnus est mortis imago.
Sen ludzki — powiedają — jest śmierci obrazem. Ty — śpiąc z obrazem — jesteś samą śmiercią razem. 96. CUCULUS POD OCULUS
Bieliłaś, rumieniłaś się, gdyś była wdową, Teraz, mąż maluje cię farbą granatową. Jak widzę — twoja zawsze twarz nie bez, pokostu, Nigdy bez farbowania nie wytrwa po prostu. 97. I TO FIGIEL, ALE PRAWDZIWY
... 98. I TO TEŻ AUTOR
O naukę mię ociec i
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 31
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
dobrze się trzeba dojrzeć, gdyż pasmy ujmuje, i płótno rzadkie robi, odebrawszy go od tkacza zaraz zolić i prać, bo mu omastka, alias klejster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi, długo leżącemu; bo go mol, myszy, szczury pogryzą; czego kupcy skupujący płótna do Gdańska, nie uważają. Płótna bielić najlepiej, gdy drzewa kwitną w lesie: item w Maju na rosie. Pastuch, czyli owczarz nie ma być bardzo młody, bo czasem jest materia zgorszenia: lepszy podeszły, stateczny, rzyski jednak, który mieć powinien podpasicza, dla pomocy, i psy dobre. Czujność mu zalecić pod cięszkim karaniem, bo często zasnowszy
dobrze się trzeba doyrzeć, gdyż pasmy uymuie, y płotno rzadkie robi, odebrawszy go od tkacza zaraz zolić y prać, bo mu omastka, alias kleyster od tkacza dany dla gładkości, zaszkodzi, długo leżącemu; bo go mol, myszy, szczury pogryzą; czego kupcy skupuiący płutna do Gdańska, nie uważaią. Płotna bielić naylepiey, gdy drzewa kwitną w lesie: item w Maiu na rosie. Pastuch, czyli owczarz nie ma bydź bardzo młody, bo czásem iest materya zgorszenia: lepszy podeszły, stateczny, rzyski iednak, ktory mieć powinien podpasicza, dla pomocy, y psy dobre. Czuyność mu zalecić pod cięsżkim karaniem, bo często zasnowszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 413
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Szyje pięć części nieba, z tych co środkiem bieży. Dla zbytniego gorąca niedostępna leży. Nie czerwona tę znaczy, prawie rozżarzonym Ogniem paląc robotę; czarny opalonym Jedwabkrajom podchlebia; przy tej się wydają Dwie, co ludziom pod sobą mieszkać dopuszczają. Po końcu dwie dla zimna niedostępne dzieli Zbytniego; których śniegiem nici swoje bieli. Nawet i podziemnego nieszczęśliwe stryja Państwo, ręką subtelną znaczy: ani mija Smutny serca prognostyk, przy nagłym rosole Gorzkich łez, gdy powtóre igłą w palec kole. Poczęła zielonego Oceanu wały Wyrabiać, gdy się na drzwi znagła pokazały Trzy Boginie: rumieniec na twarz występuje Wstydliwa, tak jako więc Lidyiska maluje Kość
, Szyie pięć częśći niebá, z tych co środkiem bieży. Dla zbytniego gorąca niedostępna leży. Nie czerwona tę znáczy, prawie rozżarzonym Ogniem paląc robotę; czarny opalonym Iedwabkráiom podchlebia; przy tey się wydaią Dwie, co ludźiom pod sobą mieszkać dopuszczaią. Po końcu dwie dla źimna niedostępne dźieli Zbytniego; ktorych śniegiem nići swoie bieli. Náwet y podźiemnego nieszczęśliwe stryia Páństwo, ręką subtelną znaczy: áni miia Smutny sercá prognostyk, przy nagłym rosole Gorzkich łez, gdy powtore igłą w palec kole. Poczęłá źielonego Oceánu wały Wyrabiać, gdy sie ná drzwi znagłá pokazały Trzy Boginie: rumieniec ná twarz występuie Wstydliwa, ták iáko więc Lidyiska maluie Kość
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 12
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wesoła; Opasując wysokiej Etny wierzch do koła. Tam zwyciężca. gdy naród Olbrzymów zuchwały Zniósł Jupiter: po bitwie krwawe spoliały Złożył; że każde prawie triumfalną nosi Drzewo zdobycz, las cały, w którią głosi. Wiszą członki niezmierne, i okrutne głowy Rozpięte po gałęziach strach sprawują nowy. Leżą gęstym piorunem zdziurawione skory, Bielą się z martwych kości wyniesione góry. Tu od sta ramion ciężkie Egeona miecze, Równo z ziemią schylona drzewa gałąź wlecze. Tu Ceus swym orężem grubą Sosnę chyli, Tu Mimas, ta się z zbroją Ofiona sili. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia. Próżerpina. Troista Historia
wesoła; Opásuiąc wysokiey Etny wierzch do kołá. Tám zwyćiężcá. gdy narod Olbrzymow zuchwáły Zniosł Iupiter: po bitwie krwáwe spoliały Złożył; że káżde práwie tryumfalną nośi Drzewo zdobycz, lás cały, w ktoryą głośi. Wiszą członki niezmierne, y okrutne głowy Rospięte po gáłęźiách strách spráwuią nowy. Leżą gęstym piorunem zdźiuráwione skory, Bielą sie z martwych kośći wynieśione gory. Tu od stá rámion ćięszkie Egeoná miecze, Rowno z żiemią schylona drzewá gáłąź wlecze. Tu Ceus swym orężem grubą Sosnę chyli, Tu Mimás, tá się z zbroią Ofioná śili. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya. Prozerpiná. Troista Historya
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 41
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
boleści, Tam się pięknem niech stanie; Tam się bawi niech corocznie, Tam na wieki niech odpocznie, Proszę Jezu ulubiony, Prośbie mojej uniżonej, Łaskawym się staw Panie. Siódme pozdrowienie twarzy Pana Chrystusowej.
Witaj głowo ukrwawiona, Srogo cierniem uwieńczona, Wszystka zbita, poraniona, Trzciną nawet potłuczona, Twarz od plwocin się bieli. Jak ozdobną cerę traci Ona ślicznej twarz postaci. Jak się mieni, jak blednieje, Od siności aż czernieje, Przed którą drżą anieli. Wszystka czerstwość, moc i siły, Mękom srogim ustąpiły, Ostatek krwie już się toczy, Srogą kładą śmierć przed oczy, Pana dręczą za sługi. Pełen razów, wszystek zbity
boleści, Tam się pięknem niech stanie; Tam się bawi niech corocznie, Tam na wieki niech odpocznie, Proszę Jezu ulubiony, Prośbie mojej uniżonej, Łaskawym się staw Panie. Siódme pozdrowienie twarzy Pana Chrystusowej.
Witaj głowo ukrwawiona, Srogo cierniem uwieńczona, Wszystka zbita, poraniona, Trzciną nawet potłuczona, Twarz od plwocin się bieli. Jak ozdobną cerę traci Ona ślicznej twarz postaci. Jak się mieni, jak blednieje, Od siności aż czernieje, Przed którą drżą anieli. Wszystka czerstwość, moc i siły, Mękom srogim ustąpiły, Ostatek krwie już się toczy, Srogą kładą śmierć przed oczy, Pana dręczą za sługi. Pełen razów, wszystek zbity
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 60
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859