ty w takiem głodzie/ O pierwszej życia zamyslasz swobodzie.
Leć znieść trzeba SOBKV Dość mając w zarobku.
Jeżeli zdrowie wróci się statecznie To mając: vale; miej Rakowie wiecznie. Pieśń XV. Daremny zawód P. CENTUMAEVA UNMAŃSKIEGO Starego Zakonu Setnika.
JEszcze raz rzekę Darmo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do pieknej Jagi Stare biesagi/ Prowadząc w zaloty. Jest chęć/ i serce Rydwan/ kobierce Poszosne/ Muzyka/ Dziadek pieniężny Wiek niedołężny Wzgardzą niewdzięcznika. Jej piekność czoła: Przeszła Anioła/ I Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wargi jak korale. Już nazbyt szczodry Szafuje dobry Wszytko dając Jagnie/ A ona duszka: Datku Staruszka Takiego
ty w tákiem głodźie/ O pierwszey żyćia zámyslász swobodźie.
Leć znieść trzebá SOBKV Dość máiąc w zarobku.
Iezeli zdrowie wroći się státecznie To máiąc: vale; miey Rákowie wiecznie. PIESN XV. Dáremny zawod P. CENTVMAEVA VNMANSKIEGO Stárego Zakonu Setniká.
IEscze raz rzekę Dármo się wlekę/ Nieuidę sromoty Do piekney Iági Stáre biesági/ Prowádząc w zaloty. Iest chęć/ y serce Rydwąn/ kobierce Poszosne/ Muzyká/ Dźiádek pięniężny Wiek niedołężny Wzgárdzą niewdźięczniká. Iey piekność czołá: Przeszłá Aniołá/ Y Helenę w chwale Lice bieluskie Oko czerniuskie/ Wárgi iák korale. Iuż názbyt szczodry Száfuie dobry Wszytko daiąc Iágnie/ A oná duszká: Datku Stáruszká Tákiego
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 171
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak nijała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie
, Wygrał grzebyczek albo zwierciadło dla dzieci. Trąbią trębacze, a ów tylko się nie puka Od gniewu, nowych kartek z większym kosztem szuka: Póty go afekt, póty apetyt uwodzi, Póki pieniędzy; potem ze wstydem odchodzi. Był ten, co suknią przedał i ledwie nie nagi Szedł od faryny, wziąwszy na ramię biesagi. Idąc biedna kucharka z konewką po wodę, Szostak njiała, szóstak też dała na swą szkodę; Aż na co pan wielmożny trzy tysiące stracił, W to onę jeden moment czasu ubogacił. Śmiałem się niesłychanie i dziwował razem, W oczach świat i fortunę mający obrazem. Na cóż się człek ogląda, czegóż nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, według Cicerona. Za Marka Aureliusza do publicznych prac brano, których widziano bez Cechy swojej Profesyj. DRACO Prawodawca w Atenach Smokiem był na Proźniaków, Prawem swoim każąć zabijać, hanc pestem Reipublicae: Cyganów czarnych trzeba często prać, że się nie mają do prac, chcą darmo brać. Drabów, zdrowych Zebraków od biesagów, do Patrontasów, od kosturów, do Flint, i do Pików aplikować, by darmo chleba nie ziadali, cudzych psów nie drażnili, z babami nie wojowali. Na zdrowych, a żebrzących Karola Wielkiego zostaje Konstytucja: Mendici per Regiones vagari non permittántur, jedni do Regimentów, drudzy do Rzemiósł wzięci i aplikowani być powinni
, według Cicerona. Za Marka Aureliusza do publicznych prac brano, ktorych widziano bez Cechy swoiey Proffesyi. DRACO Prawodawca w Atenach Smokiem był na Proźniakow, Prawem swoim każąć zabiiać, hanc pestem Reipublicae: Cyganow czarnych trzeba cżęsto prać, że sie nie maią do prac, chcą darmo brać. Drabow, zdrowych Zebrakow od biesagow, do Patrontasow, od kosturow, do Flint, y do Pikow aplikować, by darmo chleba nie ziadali, cudzych psow nie draźnili, z babami nie woiowali. Na zdrowych, a żebrzących Karola Wielkiego zostaie Konstytucya: Mendici per Regiones vagari non permittántur, iedni do Regimentow, drudzy do Rzemiosł wzięci y applikowani bydź powinni
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 364
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich dzieł heroickicb, tysiącami chodzi zazdrosnych Zoilów, sławę którą po sobie wszędy zostawują, w biesagi swojej złości, na wieczne jej zagrzebienie do skarbu zazdrości pilniej zbierając, niż Żydzi mannę na puszczy. Aby się jednak w tę trudność według możności jakokolwiek potrafiło, nie zda się być wielopotrzebno wyliczać męstwa Elearów w Wołoszech przed obecnością wszystkiego obozu pokazane, ale tylko nieco dla życzliwych przypomnieć. Gdyż, jako zazdrosnemu, choćby najdłuższemi
iż to wojsko Elearów od Boga na obronę kościoła jego ś. (jak się w wtórym rozdziale pokazało) wybrane jest w rejestrze wiernych, którzy cokolwiek pobożnie czyniąc, według obietnice apostolskiej, pnenaśladowanie mieć muszą. Bo za każdem 100 ich dzieł heroickicb, tysiącami chodzi zazdrosnych Zoilów, sławę którą po sobie wszędy zostawują, w biesagi swojej złości, na wieczne jej zagrzebienie do skarbu zazdrości pilniej zbierając, niż Żydzi mannę na puszczy. Aby się jednak w tę trudność według możności jakokolwiek potrafiło, nie zda się być wielopotrzebno wyliczać męstwa Elearów w Wołoszech przed obecnością wszystkiego obozu pokazane, ale tylko nieco dla życzliwych przypomnieć. Gdyż, jako zazdrosnemu, choćby najdłuższemi
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 45
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, A chciejcie też swój własny grosz mieć na tej wojnie; Rzecz sama i praw boskich radzą wam przepisy. Czy wolicie zaś skarby prowadzić do Nysy, Albo tak jako Szwedom, o głupia chciwości! Turkom chować za świętych po kościołach kości? Choć żebrze chudy żołnierz i chce się bić nagi, Milej wam przewiesiwszy wędrować biesagi. Nie powinność, miłość tu raczej niechaj płaci! Żalcie się chwały bożej, żalcie szlachty braci, Żalcie ... dalszego ciągu brak 233 (P). TRUDNO OSZUKAĆ BOGA, RYCHLEJ SAM SIEBIE
Strzelec i ślusarz, człowiek z wielką mnie wygodą, Skoro stara umarła, pojął żonę młodą. Nie mogły w równi
, A chciejcie też swój własny grosz mieć na tej wojnie; Rzecz sama i praw boskich radzą wam przepisy. Czy wolicie zaś skarby prowadzić do Nysy, Albo tak jako Szwedom, o głupia chciwości! Turkom chować za świętych po kościołach kości? Choć żebrze chudy żołnierz i chce się bić nagi, Milej wam przewiesiwszy wędrować biesagi. Nie powinność, miłość tu raczej niechaj płaci! Żalcie się chwały bożej, żalcie szlachty braci, Żalcie ... dalszego ciągu brak 233 (P). TRUDNO OSZUKAĆ BOGA, RYCHLEJ SAM SIEBIE
Strzelec i ślusarz, człowiek z wielką mnie wygodą, Skoro stara umarła, pojął żonę młodą. Nie mogły w równi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 653
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Choć od smrodu i głodu ledwo nie umiera; Nie to u mnie ubogi, choć zimie i lecie Nic suknie płatu nie ma całego na grzbiecie, Chociaż zimie i lecie na mdłej skórze swojej Mrozem i słońcem członki ogorzałe goi; Nie to u mnie ubogi, choć ledwo nie nagi Włóczy próżne od miasta do miasta biesagi, Albo siedząc pod płotem, chudy, blady, nużny, Żebrze, dokąd mu gęba nie stanie, jałmużny, Albo w gnoju i głowę zagrzebszy, i nogi, Wygląda zmiłowania — nie to jest ubogi: Jeszcze żyje, jeszcze w swej nie zwątpił fortunie, Nie nowina w purpury obracać jej gunie; Kto dotąd
, Choć od smrodu i głodu ledwo nie umiera; Nie to u mnie ubogi, choć zimie i lecie Nic suknie płatu nie ma całego na grzbiecie, Chociaż zimie i lecie na mdłej skórze swojej Mrozem i słońcem członki ogorzałe goi; Nie to u mnie ubogi, choć ledwo nie nagi Włóczy próżne od miasta do miasta biesagi, Albo siedząc pod płotem, chudy, blady, nużny, Żebrze, dokąd mu gęba nie stanie, jałmużny, Albo w gnoju i głowę zagrzebszy, i nogi, Wygląda zmiłowania — nie to jest ubogi: Jeszcze żyje, jeszcze w swej nie zwątpił fortunie, Nie nowina w purpury obracać jej gunie; Kto dotąd
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 517
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rok kasuje wszytkie prywaty. Znosi przyjaźni, z ludźmi traktaty, Samemu żyj sobie, Jak nieboszczyk w grobie, Leż cicho.
Choć z profesora zostaniesz żakiem, Z mądrego mistrza prostym farakiem, Dic pensa wołają, Lekcyji słuchają, Nie drwijże.
Pańszczyzna twoja msze i nieszpory, Wykrzykaj często, choć głos niespory, Biesagi na grzbiecie I zimie, i lecie Traktament.
Jeśli do świętej pójdziesz ofiary, Pójdziesz jak młody, nie tak jak stary. Tam miasto dewota Tercjan sierota Ze mszałem.
Pójdziesz li w pole, to w rewerendzie, A wracaj chyżo, bo kłopot będzie, Chodźże, ale tobie, Ni odsieb, ni
rok kasuje wszytkie prywaty. Znosi przyjaźni, z ludźmi traktaty, Samemu żyj sobie, Jak nieboszczyk w grobie, Leż cicho.
Choć z profesora zostaniesz żakiem, Z mądrego mistrza prostym farakiem, Dic pensa wołają, Lekcyji słuchają, Nie drwijże.
Pańszczyzna twoja msze i nieszpory, Wykrzykaj często, choć głos niespory, Biesagi na grzbiecie I zimie, i lecie Traktament.
Jeśli do świętej pójdziesz ofiary, Pójdziesz jak młody, nie tak jak stary. Tam miasto dewota Tercyjan sierota Ze mszałem.
Pójdziesz li w pole, to w rewerendzie, A wracaj chyżo, bo kłopot będzie, Chodźże, ale tobie, Ni odsieb, ni
Skrót tekstu: RecTerBar_II
Strona: 764
Tytuł:
Recepta na urazy tercjańskie-milczeć
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sługom Bożym dane pożerać/ gdyżeście niegodni że was ziemia nosi/ ponieważ wy ani Boga się boicie/ ani ludzi wstydacie. Idzciesz z sprawami waszymi a tu się nigdy nie uracajcie. Oni tedy barzo zagniewani/ z wielką furią odeszli. A oto tegoż dnia na ono miejsce/ niosąc z Kwestu z towarzyszem swoim biesagi chleba i flaszkę wina/ przyszedł z. Franciszek. Gdy mu tedy Gwardian powiedział/ jako zbójce one odprawił. Święty Franciszek jął go o to barzo surowie strofować/ mówiąc: Ześ barzo niezbożnie uczynił/ abowiem grzecznicy snadniej bywali przywiedzeni wdzięczną łagodnością/ a niżli nie ludzką surowością. Ponieważ i Chrystus Pan/ Miest nasz
sługom Bożym dáne pożeráć/ gdyżeśćie niegodni że was źiemiá nośi/ ponieważ wy áni Bogá sie boićie/ áni ludzi wstydaćie. Idzćiesz z sprawámi wászymi á tu sie nigdy nie vracayćie. Oni tedy barzo zágniewáni/ z wielką furyą odeszli. A oto tegoż dniá na ono mieysce/ niosąc z Questu z towarzyszem swoim biesági chlebá y flaszkę winá/ przyszedł s. Fránćiszek. Gdy mu tedy Gwardyan powiedźiał/ iáko zboyce one odprawił. Święty Fránćiszek iął go o to bárzo surowie strofowáć/ mowiąc: Ześ bárzo niezbożnie vczynił/ ábowiem grzecznicy snádniey bywali przywiedźieni wdźięczną łágodnosćią/ á niżli nie ludzką surowośćią. Ponieważ y Chrystus Pan/ Miest nász
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 249
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ Miest nasz/ któregośmy Ewangelią zachować obiecali/ rzekł: Iż nie trzeba zdrowym lekarza/[...] chorym. I nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych/ ale grzesznych. I dla tego częstokroć z grzesznikami jadał. Iżeś tedy przeciw miłości/ przeciw przykładowi Chrystusowemu uczynił. Przez swe posłuszeństwo rozkazuję tobio/ żebyś zara wziął te biesagi z chlebem i flaszę wina/ którym w tej drodze dostał/ a z wielkąpilnością po górach i padołach/ tych to łotrów szykał/ aż je najdziesz chleby te wszytkie i wino żebyś im imieniem moim ofiarował/ po tym klęknąwszy przed nim/ powiedz pokornie winę twoję/ żeś był tak nieludzko nieużyty: A proś
/ Miest nász/ ktoregosmy Ewangelią zachowáć obiecáli/ rzekł: Iż nie trzebá zdrowym lekárzá/[...] chorym. Y nie przyszedłem wzywáć spráwiedliwych/ ále grzesznych. Y dla tego częstokroć z grzesznikámi iadał. Iżeś tedy przećiw miłości/ przećiw przykłádowi Chrystusowemu vcżynił. Przez swe posłuszeństwo roskázuię tobio/ żebys zára wźiął te biesági z chlebem y flászę winá/ ktorym w tey drodze dostał/ á z wielkąpilnośćią po gorách y pádołách/ tych to łotrow szykał/ áż ie naydziesz chleby te wszytkie y wino żebyś im imieniem moim ofiárował/ po tym klęknąwszy przed nim/ powiedz pokornie winę twoię/ żeś był ták nieludzko nieużyty: A proś
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 250
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
ciż/ i Kartuzjani z Amsterdamu. Brukselenczykowie nalegali/ aby im dopuszczono kazania heretyckiego; i już bez wszelkiego pozwolenia/ kazano po powiatach Burges/ Guanto/ Hipre/ Odenardo: już też Antuerp był jakoby Babilonem Luteranów/ Kalwinistów/ i Nowochrzczeńców: i przybył tam był z Niemiec Flaccus Ilirycus/ z piącią inszych biesag szatańskich. I takci ono miasto/ pełne nie dawno nabożeństwa i pokoju/ i obyczajów pełnych/ zostało prędko/ placem kąkolu i Konfuzji/ szkołą bluźnierstwa/ sztokiem desperacji i szaleństwa/ obroną błędów/ naczyniem herezyj. Walencina nie tylo przyjęła Ministry Kalwińskie/ ale żeby też dostąpiła i pokazała zupełną wolność sumnienia: rebelizowała jawnie
ćiż/ y Kártuzyáni z Amsterdamu. Bruxelenczykowie nálegáli/ áby im dopusczono kazánia haeretyckiego; y iuż bez wszelkiego pozwolenia/ kazano po powiátách Burges/ Guánto/ Hipre/ Odenárdo: iuż też Antuerp był iákoby Bábilonem Lutheranow/ Kálwinistow/ y Nowochrzczeńcow: y przybył tám był z Niemiec Fláccus Illiricus/ z piąćią inszych biesag szátáńskich. Y tákći ono miásto/ pełne nie dawno nabożeństwá y pokoiu/ y obyczáiow pełnych/ zostáło prędko/ plácem kąkolu y Confusiey/ szkołą bluźnierstwá/ sztokiem desperatiey y szaleństwá/ obroną błędow/ naczyniem haeresiy. Wálencina nie tylo przyięłá Ministry Kálwińskie/ ále żeby też dostąpiłá y pokazáłá zupełną wolność sumnienia: rebellizowáłá iáwnie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 100
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609