418. DO WIELKIEGO PANA
Żeś sławny, żeś bogaty, że wielki pan z ciebie, Niech cię chwali kto inszy stąd, ja nie pochlebię. Do nieba i wiecznego nic po tym żywota, Insza rzecz jest fortuna, insza, panie, cnota. 419 (D). STADŁO
Rzemieślnik jeden w mieście bijał żonę srodze, Że się przyszło przed księdzem uskarżać niebodze. Ksiądz się też poczuwając w pasterskim urzędzie, Radzi mu, żeby żonę w inakszym miał względzie: „Nie ma być dożywotni towarzysz w niewoli, Tyś głową, ona ciałem, i miło, i boli Spólne wam być powinno.” Na co frant ów
418. DO WIELKIEGO PANA
Żeś sławny, żeś bogaty, że wielki pan z ciebie, Niech cię chwali kto inszy stąd, ja nie pochlebię. Do nieba i wiecznego nic po tym żywota, Insza rzecz jest fortuna, insza, panie, cnota. 419 (D). STADŁO
Rzemieślnik jeden w mieście bijał żonę srodze, Że się przyszło przed księdzem uskarżać niebodze. Ksiądz się też poczuwając w pasterskim urzędzie, Radzi mu, żeby żonę w inakszym miał względzie: „Nie ma być dożywotni towarzysz w niewoli, Tyś głową, ona ciałem, i miło, i boli Spólne wam być powinno.” Na co frant ów
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 182
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
właśnie oczu było trzeba, Skąd lepiej będę strzelał niźli z nieba.” RÓŻNICA
W sercu mróz nosisz, w piersiach szczere lody, A farba-ć zdobi rumiane jagody; Ja w sercu pałam, a twarz mi blednieje — O, jak się znacznie lepiej z tobą dzieje! ORACJA KWIETNA
Ja, com przedtem bijał Turki I łapał lękliwe kurki, Nalazłem, gdzie w gumnie dziura, Służyłem jak wierny ciura — Teraz, jak się pan ożenił, Wszytek mi się świat odmienił. Nie zostawił mi z wesela, Tylko tatarskiego ziela; Com przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice,
właśnie oczu było trzeba, Skąd lepiej będę strzelał niźli z nieba.” RÓŻNICA
W sercu mróz nosisz, w piersiach szczere lody, A farba-ć zdobi rumiane jagody; Ja w sercu pałam, a twarz mi blednieje — O, jak się znacznie lepiej z tobą dzieje! ORACJA KWIETNA
Ja, com przedtem bijał Turki I łapał lękliwe kurki, Nalazłem, gdzie w gumnie dziura, Służyłem jak wierny ciura — Teraz, jak się pan ożenił, Wszytek mi się świat odmienił. Nie zostawił mi z wesela, Tylko tatarskiego ziela; Com przedtem gładził puklerze, Teraz muszę skubać pierze, I com hecował przyłbice,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja. Więc go sobie wspomniawszy po tak wielkim jaju, Zmówmy po trzy paciorki, panno, dla zwyczaju. Bijał on kiedyś Turki z dzikimi Nohajcy.” A panna: „Cóż nie miał bić z tak wielkimi jajcy?” 413. PIERDEL U STAREGO
Stanąwszy w karczmie na noc jeden szlachcic zimie, Aż dziad pijany babie na podołku drzymie. „Niech mi ten dziad nie pierdzi, idź z nim za piec, babo
to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja. Więc go sobie wspomniawszy po tak wielkim jaju, Zmówmy po trzy paciorki, panno, dla zwyczaju. Bijał on kiedyś Turki z dzikimi Nohajcy.” A panna: „Cóż nie miał bić z tak wielkimi jajcy?” 413. PIERDEL U STAREGO
Stanąwszy w karczmie na noc jeden szlachcic zimie, Aż dziad pijany babie na podołku drzymie. „Niech mi ten dziad nie pierdzi, idź z nim za piec, babo
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 364
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały; Wtem książki spadły
lewej, Precz z pasterzem wypędzą na osty, na plewy. Postąpi-li tam z każdym wedle herbu człekiem, Wierę bym na sądnym dniu nie chciał być Szembekiem. 548. PRAWDA Z NIECHCENIA
W Przemyślu na pogrzebie staroświecką modą, Gdzie żaden kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały; Wtem książki spadły
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 426
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przepuścił (9) Hesperydów Smoka Co tam jabłek nie spuszczał złotych z swego oka Zabił (10.) i CERBERUSA, (11.) a Niebo z Atlasem, Na Barkach dźwigał swoich z swym wielkim niewczasem.
12. Diomeda Tyrana, co Gości zabijał Zniosł' że ich ciałem, w ciało, swoje konie w bijał. Inni zaś Autorwie kładą, że i Byka, I ANTEA sił dziwnych, gdy ziemi dotyka, Udusił na powietrzu: ten sześćdziesiąt cztery Liczył łokci w swym zroście, był to Olbrzym szczery. W kolebce od Junony na się słane Węże R wał w kawałki co będzie, jak lat swych dosięże? Masz Prac HERKULESOWYCH
przepuścił (9) Hesperydow Smoka Co tam iabłek nie spuszczał złotych z swego oka Zabił (10.) y CERBERUSA, (11.) á Niebo z Atlasem, Na Barkach dzwigał swoich z swym wielkim niewczasem.
12. Dyomeda Tyrana, co Gości zabiiał Zniosł' że ich ciałem, w ciało, swoie konie w biiał. Inni zaś Autorwie kładą, że y Byka, Y ANTEA sił dziwnych, gdy ziemi dotyka, Udusił na powietrzu: ten sześćdziesiąt cztery Liczył łokci w swym zroście, był to Olbrzym szczery. W kolebce od Iunony na się słane Węże R wał w kawałki co będzie, iak lat swych dosięże? Masz Prac HERKULESOWYCH
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 14.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ścisła była dla młodzieży dyscyplina, nie smakując sobie tej ostrości, odjechał do ojca swego w województwo mińskie.
My też mieliśmy inspektora Wolskiego z województwa płockiego zbytecznie ostrego, tak dalece, że chłopiec nasz jeden się umyślnie utopił, a dwóch uciekło. Imć pana pułkownika, brata mego, niemiłosiernie, a często niewinnie, bijał. Był to człowiek naturalnie okrutny, do buntów szkolnych skłonny. Z tej okoliczności lubił studentów częstować, co i we mnie oszczędną bardzo rodziców moich edukacją zwyciężyło i było pobudką do chęci i inklinacji w częstowaniu. Będąc w syntaktyce, śmiertelnie cho-
rowałem i osobliwszą łaską Pana Boga przywrócony do zdrowia byłem. Oddani byliśmy
ścisła była dla młodzieży dyscyplina, nie smakując sobie tej ostrości, odjechał do ojca swego w województwo mińskie.
My też mieliśmy inspektora Wolskiego z województwa płockiego zbytecznie ostrego, tak dalece, że chłopiec nasz jeden się umyślnie utopił, a dwóch uciekło. Jmć pana pułkownika, brata mego, niemiłosiernie, a często niewinnie, bijał. Był to człowiek naturalnie okrutny, do buntów szkolnych skłonny. Z tej okoliczności lubił studentów częstować, co i we mnie oszczędną bardzo rodziców moich edukacją zwyciężyło i było pobudką do chęci i inklinacji w częstowaniu. Będąc w syntaktyce, śmiertelnie cho-
rowałem i osobliwszą łaską Pana Boga przywrócony do zdrowia byłem. Oddani byliśmy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 36
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tylko za nadry na swoje złe chowa. XLIV. Ze złym i w pustkach zwada. WĄŻ I JOWISZ.
Zmieniwszy przyrodzenie, leżał Wąż na drodze, Nikogo nie kąsając, Chociaż go więc srodze Zbił i ten, i ów; zgoła kto go jedno mijał: Mały, wielki, pan i chłop, każdziuchny go bijał.
Skarżył się przed Jowiszem na nieszczęście swoje, Mówiąc: „Mostem się kładę, a przeciĘ tak moje Szczęście niesie, że ludzie sobie upatrzyli Coś na mię, radziby mię świata pozbawili”. Rzekł mu na to Jupiter: „Dałem ja broń tobie:
Żądło i jad, - czemuż dasz krzywdę
tylko za nadry na swoje złe chowa. XLIV. Ze złym i w pustkach zwada. WĄŻ I JOWISZ.
Zmieniwszy przyrodzenie, leżał Wąż na drodze, Nikogo nie kąsając, Chociaż go więc srodze Zbił i ten, i ów; zgoła kto go jedno mijał: Mały, wielki, pan i chłop, każdziuchny go bijał.
Skarżył się przed Jowiszem na nieszczęście swoje, Mówiąc: „Mostem się kładę, a przeciĘ tak moje Szczęście niesie, że ludzie sobie upatrzyli Coś na mię, radziby mię świata pozbawili”. Rzekł mu na to Jupiter: „Dałem ja broń tobie:
Żądło i jad, - czemuż dasz krzywdę
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 45
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ a modliłem się w kościele/ żem był w zachwyceniu. 18. I widziałem go mówiącego do siebie: Spiesz się/ a wynidź rychło z Jeruzalem; ponieważ świadectwa twego nieprzyjmą o mnie. 19. A jam rzekł: PAnie/ onić wiedzą żemci ja podawał do więzienia/ i bijał w bożnicach te/ którzy wierzyli w cię. 20. I gdy wylewano krew Szczepana świadka twojego/ jam też tuzież stał/ i zezwalałem na zabicie jego/ i strzegłem szat tych którzy go zabijali. 21. I rzekł do mnie: Idźże/ boć Ja ciebie do Poganów daleko poślę
/ á modliłem śię w kośćiele/ żem był w záchwyceniu. 18. Y widźiałem go mowiącego do śiebie: Spiesz śię/ á wynidź rychło z Ieruzalem; poniewáż świádectwá twego nieprzyjmą o mnie. 19. A jam rzekł: PAnie/ onić wiedzą żemći ja podawał do więźienia/ y bijał w bożnicách te/ ktorzy wierzyli w ćię. 20. Y gdy wylewano krew Szcżepaná świádká twojego/ jam też tuźież stał/ y zezwalałem ná zábićie jego/ y strzegłem szat tych ktorzy go zábijáli. 21. Y rzekł do mnie: Idźże/ boć Ia ćiebie do Pogánow dáleko poślę
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 152
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
iż też najwysszym mężom/ osobliwie dla tego postępku/ nauka była podana/ iż cierpliwości jego karanie Ojcowskie nie poruszyło/ ani pojrzenie nań tak wielkiej mnogości braciej/ namniej twarzy jego nie zarumieniło. Idem Collat: 19. czL 12. Cierpliwość. Przykład VI. Wielce cierpliwy Innocentius/ którego przez dziewięć lat nierostropny Ociec bijał/ aż do śmierci wytrwał/ i z grobu na pytanie odpowiedział. 161.
ŚWięty Jan Climachus powiada/ iż był jeden starzec owszeki niedbały i niepowściagliwy. Ten niewiedzieć z jakiego przypadku/ dostał ucznia młodego/ imieniem Innocenciusa/ wielkiej prostoty z dobrej wolej/ ale na umyśle i w uczynku roztropnego; który takie rzeczy
iż też naywysszym mężom/ osobliwie dla tego postępku/ náuká byłá podána/ iż ćierpliwości iego karánie Oycowskie nie poruszyło/ áni poyrzenie nań tak wielkiey mnogości bráćiey/ namniey twarzy iego nie zárumieniło. Idem Collat: 19. czL 12. Cierpliwość. PRZYKLAD VI. Wielce ćierpliwy Innocentius/ ktorego przez dźiewięć lat nierostropny Ociec biiał/ áż do śmierći wytrwał/ y z grobu ná pytánie odpowiedźiał. 161.
SWięty Ian Climáchus powiáda/ iż był ieden stárzec owszeki niedbáły y niepowśćiagliwy. Ten niewiedźieć z iákiego przypádku/ dostał vczniá młodego/ imieniem Innocenciusá/ wielkiey prostoty z dobrey woley/ ale ná vmyśle y w vczynku rostropnego; ktory tákie rzeczy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 172
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ zjednał sobie u niego chęć i towarzyską miłość: i rozmawiając z nim częstokroć/ o powściągliwości/ o czystości/ i o wszelkiej inszej cnocie/ przywiódł go ku zamiłowaniu światłości i prawdy Chrześcijańskiej. Lecz iż się jeszcze nie resolwował; dał mu radę/ żeby przez miesiąc/ na pamiątkę 5 ran Chrystusa Pana naszego/ bijał się rozgą po 5. razy na dzień/ prosząc słońca sprawiedliwości/ aby serce jego oświecił. Odprawował to z pilnością: i za tym jednej nocy usłyszał głos który mu mówił: Czemu się nie imiesz drogi/ którąć ukazano? niemaszci inszego sposobu do zbawienia/ tylko ten Chrześcijański. Powstawszy tedy poranu/ szedł do
/ ziednał sobie v niego chęć y towárzyską miłość: y rozmawiáiąc z nim częstokroć/ o powśćiągliwośći/ o czystośći/ y o wszelkiey inszey cnoćie/ przywiodł go ku zámiłowániu świátłośći y prawdy Chrześćiáńskiey. Lecz iż się iescze nie resolwował; dał mu rádę/ żeby przez mieśiąc/ ná pámiątkę 5 ran Chrystusá Páná nászego/ biiał się rozgą po 5. rázy ná dźień/ prosząc słońcá spráwiedliwośći/ áby serce iego oświećił. Odpráwował to z pilnośćią: y zá tym iedney nocy vsłyszał głos ktory mu mowił: Czemu się nie imiesz drogi/ ktorąć ukazano? niemászći inszego sposobu do zbáwienia/ tylko ten Chrześćiáński. Powstawszy tedy poránu/ szedł do
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 194
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609