nabożeństwa miewają. Blisko sto tysięcy ludu w tym mieście znajduje się, cudzoziemców wielka mnogość, zwłaszcza pod czas walnego czterech niedzielnego Jarmarku na Dominik. Żydzi nie tylko mieszkać, ale ani się w mieście pokazać mogą, co i inne miasta Pruskie przestrzegają. Pod czas Jarmarku Wiel. handel im pozwolony, innych czasów chyba za biletem Urzędu Burgrabskiego, któremu się opłacają, wniść do miasta nie mogą. Za miastem Gira nazwana Biskupia, do Biskupa i Kapit. Kujawskiej należąca, za dozwoleniem tejże od Gdańskczanów ufortyfikowana, odejmuje łatwy do miasta przystęp nieprzyjacielowi. O milę od Gdańska przy uściu Wisły do morza, jest mała Forteca zwana Munda z Latarnią na
nabożeństwa miewaią. Blisko sto tysięcy ludu w tym mieście znayduie się, cudzoziemcow wielka mnogość, zwłaszcza pod czas walnego czterech niedzielnego Jarmarku na Dominik. Zydzi nie tylko mieszkać, ale ani się w mieście pokazać mogą, co y inne miasta Pruskie przestrzegaią. Pod czas Jarmarku Wiel. handel im pozwolony, innych czasow chyba za biletem Urzędu Burgrabskiego, ktoremu się opłacaią, wniść do miasta nie mogą. Za miastem Gira nazwana Biskupia, do Biskupa y Kapit. Kujawskiey należąca, za dozwoleniem teyże od Gdańskczanow ufortyfikowana, odeymuie łatwy do miasta przystęp nieprzyiacielowi. O milę od Gdańska przy uściu Wisły do morza, iest mała Forteca zwana Münda z Latarnią na
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 151
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
kolaskę i konie po jednemu przeprowadzając, przeprawił.
Przyjechawszy na Pragę, widziałem, że Wisła barzo się rujnowała, dziur pełno w lodzie było. Już noc następowała, jednak wziąwszy przewodnika, prawie po ciemku poszedłem pieszo do Warszawy. A tymczasem brat mój pułkownik na Pragę z województwa brzeskiego przyjechał, tak dla swoich biletów kapitulacji pułkowniczej, jako też dla mojej konsolacji. Który gdy mi dał znać o sobie, że jest na Pradze, poszedłem do niego. W nocy też mróz pokrzepił Wisłę.
Brat tedy mój pułkownik powiedał mi o złości księcia kanclerza. Powiedał, że mój ociec pisał list do księcia kanclerza, ekskuzując mnie, że
kolaskę i konie po jednemu przeprowadzając, przeprawił.
Przyjechawszy na Pragę, widziałem, że Wisła barzo się rujnowała, dziur pełno w lodzie było. Już noc następowała, jednak wziąwszy przewodnika, prawie po ciemku poszedłem pieszo do Warszawy. A tymczasem brat mój pułkownik na Pragę z województwa brzeskiego przyjechał, tak dla swoich biletów kapitulacji pułkowniczej, jako też dla mojej konsolacji. Który gdy mi dał znać o sobie, że jest na Pradze, poszedłem do niego. W nocy też mróz pokrzepił Wisłę.
Brat tedy mój pułkownik powiedał mi o złości księcia kanclerza. Powiedał, że mój ociec pisał list do księcia kanclerza, ekskuzując mnie, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 360
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miała większe przywiązanie do I. Pana La Corde, niż
do owego Książęcia, bo była dobrego gustu. I. Pan La Corde, gdyby był chciał, toby ją wydano za niego, ale prawdę mówiąc nie miał do niej serca. Tym czasem ów Książę, postrzegł swej Damy sekretne intrygi, i przejął jej bilet do I. Pana La Corde pisany. Stąd wnioższy sobie że on jej serce od niego odwracał postanowił z nim się eksperymentować.
STARUSZKIEWICZ. Co to jest eksperymentować?
DZIWAKIEWICZ. Pojedynkować, mówiąc po prostu. Słuchaj tedy WmPan, Krótko mówiąc I.Pan La Corde jako wielkiego serca Kawaler, wyjachał na eksperyment, stanął
miała większe przywiązanie do I. Pana La Corde, niż
do owego Xiążęcia, bo była dobrego gustu. I. Pan La Corde, gdyby był chciał, toby ią wydano za niego, ale prawdę mowiąc nie miał do niey serca. Tym czasem ow Xiąże, postrzegł swey Damy sekretne intrygi, y przeiął iey bilet do I. Pana La Corde pisany. Ztąd wnioższy sobie że on iey serce od niego odwracał postanowił z nim się experymentować.
STARUSZKIEWICZ. Co to iest experymentować?
DZIWAKIEWICZ. Poiedynkować, mowiąc po prostu. Słuchay tedy WmPan, Krotko mowiąc I.Pan La Corde iako wielkiego serca Kawaler, wyiachał na experyment, stanął
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 24
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
oczy, i serca swe obróciły. Jedna się nad drugą przesadza, ażeby się mogła mi podobać. Trzy czte-
ry razem częstokroć na tęż samę godzinę mię zapraszają. Czy mogę ja razem wszystkich pełnić rozkazy? mam wielkie stąd umartwienie. Trzeba mieć dyskrecją! Nie wątpię że i teraz w mojej stancyj musi mię czekać kilka biletów, ale niech mi wybaczą, muszę pierwej kończyć interes przyjaciela.
BYWALSKA. Cóż Wm Pan za konwersacją miewasz z niemi.
DZIWAKIEWICZ. Inspiruję im manierę Paryską, bo ja chcę żeby nawet konwersacje moje dążyły do uszczęśliwienia Ojczyzny. Za pozwoleniem.. chce się dotknąć twarzy Bywalskiej.
BYWALSKA. Umykając się od niego Cóż to
oczy, y serca swe obrociły. Iedna się nad drugą przesadza, ażeby się mogła mi podobać. Trzy czte-
ry razem częstokroć na tęż samę godzinę mię zapraszaią. Czy mogę ia razem wszystkich pełnić rozkazy? mam wielkie ztąd umartwienie. Trzeba mieć dyskrecyą! Nie wątpię że y teraz w moiey stancyi musi mię czekać kilka biletow, ale niech mi wybaczą, muszę pierwey kończyć interess przyiaciela.
BYWALSKA. Coż Wm Pan za konwersacyą miewasz z niemi.
DZIWAKIEWICZ. Inspiruię im manierę Paryską, bo ia chcę żeby nawet konwersacye moie dążyły do uszczęśliwienia Oyczyzny. Za pozwoleniem.. chce się dotknąć twarzy Bywalskiey.
BYWALSKA. Umykaiąc się od niego Coż to
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 101
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
Było i inszych panów różnych regimentów dragońskich dosyć które własnym swoim kosztem zaciągali, te zaszczycały się kwarcianych tytułem. A te wszystkie wojska, jako extra mentem Reipublicae i komputu wojska zaciągane, nie mając nigdzie naznaczonej zapłaty, repartycji ani konsystencji, gdzie w które województwo weszli, tam sobie płacili, komisoriaty formowali, z których im bilety do parafii wydawano na prowianty, pod których pretekstem brali pieniądze i co się im podobało. Z drugiej strony uciążali królestwo Polskie Szwedzi nieznośnemi prawie kontrybucjami, a goniąc się z królem Augustem wprzek i wzdłuż Polskę przechodzili, wiele dóbr w Litwie i Mazowszu jako i po różnych miejscach nad Wisłą (nie mogąc długo ob rationes belli
Było i inszych panów różnych regimentów dragońskich dosyć które własnym swoim kosztem zaciągali, te zaszczycały się kwarcianych tytułem. A te wszystkie wojska, jako extra mentem Reipublicae i komputu wojska zaciągane, nie mając nigdzie naznaczonéj zapłaty, repartycyi ani konsystencyi, gdzie w które województwo weszli, tam sobie płacili, komisoryaty formowali, z których im bilety do parafii wydawano na prowianty, pod których praetextem brali pieniądze i co się im podobało. Z drugiéj strony uciążali królestwo Polskie Szwedzi nieznośnemi prawie kontrybucyami, a goniąc się z królem Augustem wprzek i wzdłuż Polskę przechodzili, wiele dóbr w Litwie i Mazowszu jako i po różnych miejscach nad Wisłą (nie mogąc długo ob rationes belli
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 98
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
znacznem uciążeniem dóbr generaliter wszystkich to w przek to wzdłuż, biorąc prowiant albo in natura albo pieniądze za niego. Oboźny koronny, i ten powróciwszy od szwedzkiej strony do konfederacji sandomierskiej z bratem swoim podkomorzym koronnym, dopomagał szczerze rujnować ojczyzny; rozłożywszy się z dywizją swoją w powiecie sądeckim, założył w Sączu komisoriat swój, stamtąd bilety wydawał wojskom swoim do parafii, biorąc pod pretekstem prowiantów znaczne pieniądze, a ludzie po egzekucjach jeżdżąc żywili się przez całą zimę. Tak dalece był tamten kraj wyniszczył, że naostatku miasto owsa lnianem nasieniem konie karmili ludzie jego w owym kraju, gdzie się nic lepiej nie rodzi jak owies.
§. 3. Król
znaczném uciążeniem dóbr generaliter wszystkich to w przek to wzdłuż, biorąc prowiant albo in natura albo pieniądze za niego. Oboźny koronny, i ten powróciwszy od szwedzkiéj strony do konfederacyi sandomirskiéj z bratem swoim podkomorzym koronnym, dopomagał szczerze rujnować ojczyzny; rozłożywszy się z dywizyą swoją w powiecie sądeckim, założył w Sączu komisoryat swój, ztamtąd bilety wydawał wojskom swoim do parafii, biorąc pod pretextem prowiantów znaczne pieniądze, a ludzie po exekucyach jeżdżąc żywili się przez całą zimę. Tak dalece był tamten kraj wyniszczył, że naostatku miasto owsa lnianém nasieniem konie karmili ludzie jego w owym kraju, gdzie się nic lepiéj nie rodzi jak owies.
§. 3. Król
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 129
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
samym Koniecpolu, prawe skrzydło we wsi Radoszownicy, lewe w Podlesiu, a przednia straż, gdzie Garbowiecki komenderował, stała w Luborcy; w tych wsiach tylko niebo a ziemię zostawili. Lecz nie tylko tym miejscom, gdzie stali, dokuczyli, ale i okoliczne parafie o kilka mil wokoło siebie ciężkiemi prowiantami zdarli, do których bilety chorągwiom i regimentom, komisoriat założywszy w Koniecpolu, wydawali. Taki to był w Polsce (niesłychany i niepraktykowany nigdy) nastał zwyczaj, że inaczej wojska sustentować się nie umiały tylko wydzierając prowianty ciężkie po wsiach, czego od wieków w Polsce nie czyniono. ROK 1708.
§. 8. Wojewoda kijowski usiłując koniecznie dodać pomocy
samym Koniecpolu, prawe skrzydło we wsi Radoszownicy, lewe w Podlesiu, a przednia straż, gdzie Garbowiecki komenderował, stała w Luborcy; w tych wsiach tylko niebo a ziemię zostawili. Lecz nie tylko tym miejscom, gdzie stali, dokuczyli, ale i okoliczne parafie o kilka mil wokoło siebie ciężkiemi prowiantami zdarli, do których bilety chorągwiom i regimentom, komisoryat założywszy w Koniecpolu, wydawali. Taki to był w Polsce (niesłychany i niepraktykowany nigdy) nastał zwyczaj, że inaczéj wojska sustentować się nie umiały tylko wydzierając prowianty ciężkie po wsiach, czego od wieków w Polsce nie czyniono. ROK 1708.
§. 8. Wojewoda kijowski usiłując koniecznie dodać pomocy
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 134
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
następującym roku wystawił i zgromadził w kupę tak liczne i piękne wojska, że ich podczas tej wojny nigdy lepszych nie miała rzeczpospolita.
§. 13. Zaraz po. batalii koniecpolskiej ruszył się Rybiński z wojskiem w województwo sieradzkie; stanął w Brzeźnicy, rozłożył chorągwie i regimenty gęsto po wsiach około siebie, a z komisoriatu wydawszy bilety na koło o 20 mil aż za Kalisz bezpiecznie wszędy rozesłano do parafii po prowianty, które na każdy miesiąc z dymu jednego 5 talarów bitych ceny wynosiły, a drugie 5 talarów bitych in specie wybierano do skarbu wojskowego; a razem także kilka miesięcy musieli posesorowie dóbr wydawać z każdego dymu, co z niewymowną ciężkością przychodziło obywatelom
następującym roku wystawił i zgromadził w kupę tak liczne i piękne wojska, że ich podczas téj wojny nigdy lepszych nie miała rzeczpospolita.
§. 13. Zaraz po. batalii koniecpolskiéj ruszył się Rybiński z wojskiem w województwo sieradzkie; stanął w Brzeźnicy, rozłożył chorągwie i regimenty gęsto po wsiach około siebie, a z komisoryatu wydawszy bilety na koło o 20 mil aż za Kalisz bezpiecznie wszędy rozesłano do parafii po prowianty, które na każdy miesiąc z dymu jednego 5 talarów bitych ceny wynosiły, a drugie 5 talarów bitych in specie wybierano do skarbu wojskowego; a razem także kilka miesięcy musieli posesorowie dóbr wydawać z każdego dymu, co z niewymowną ciężkością przychodziło obywatelom
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 136
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
ruskich był, żeby od niego nie trzymał wsi dożywociem w ordynarii; inni, hojnością podarunków ujęci, kreskowali się za jego stroną; zgoła wszyscy go respektowali, bo wszystkim dobrze czynił, wszystkich kaptował szczodrobliwością swoją. Tej jednak mocy mało używał, z trudnością wielką interesując się za kim serio. Dla naprzykrzających się pacjentów częste bilety do Izby pisał z wyrazami jak najmocniej obligującymi, ale te nic nie wa- żyły. Komu chciał usłużyć używał do tego innych środków, osobistością nalegając i obietnicami do ucha łask swoich niepłonnych.
Ten tylko raz jeden w całym życiu swoim służył dobru publicznemu, prócz którego oko ludzkie nie widziało go na żadnej funkcji. Zanurzony w
ruskich był, żeby od niego nie trzymał wsi dożywociem w ordynarii; inni, hojnością podarunków ujęci, kreskowali się za jego stroną; zgoła wszyscy go respektowali, bo wszystkim dobrze czynił, wszystkich kaptował szczodrobliwością swoją. Tej jednak mocy mało używał, z trudnością wielką interesując się za kim serio. Dla naprzykrzających się pacjentów częste bilety do Izby pisał z wyrazami jak najmocniej obligującymi, ale te nic nie wa- żyły. Komu chciał usłużyć używał do tego innych środków, osobistością nalegając i obietnicami do ucha łask swoich niepłonnych.
Ten tylko raz jeden w całym życiu swoim służył dobru publicznemu, prócz którego oko ludzkie nie widziało go na żadnej funkcji. Zanurzony w
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy królowi pierwszą farfurkę z potrawą, siadał z nim do stołu i kto jeszcze inny z domowych, kogo król zawołał. W dni galowe, jako to w dzień narodzin, koronacji królewskiej i tym podobnych, dawał król otwarte stoły dla senatorów i urzędników koronnych, do którego zasiadali za biletami liczbowanymi, losem ciągnionymi; jaką kto wyciągnął liczbę, takie zasiadł miejsce podobnąż liczbą do krzesła przypiętą oznaczone, pokazując król tym sposobem, że wszystkich, mimo różnicę godności każdego, równo szacuje. W dzień 3 Augusta dla samych tylko orderowych dawał król obiad, do którego siadali porządkiem wyżej opisanym. Tego dnia, imieniny
kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy królowi pierwszą farfurkę z potrawą, siadał z nim do stołu i kto jeszcze inny z domowych, kogo król zawołał. W dni galowe, jako to w dzień narodzin, koronacji królewskiej i tym podobnych, dawał król otwarte stoły dla senatorów i urzędników koronnych, do którego zasiadali za biletami liczbowanymi, losem ciągnionymi; jaką kto wyciągnął liczbę, takie zasiadł miejsce podobnąż liczbą do krzesła przypiętą oznaczone, pokazując król tym sposobem, że wszystkich, mimo różnicę godności każdego, równo szacuje. W dzień 3 Augusta dla samych tylko orderowych dawał król obiad, do którego siadali porządkiem wyżej opisanym. Tego dnia, imieniny
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 116
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak