poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono
poruczniku, Z ktorymem nieraz w zacnej braciej szyku
I surowemu (co częściej) Marsowi I szalonemu służył Bachusowi, Tamtego srogie krwią farbując pole A temu pełniąc ofiary na stole, Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogie wprawdzie, bom sam nie bogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło, Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi, Macie ćwiczenie dać Moskwicinowi. Jeżelić w polu tak stawać będziecie, Jako w Warszawie w twoim kabarecie, Zlęknie się Wiazma pono
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
teraz chorągwie takie w Wojsku już nie w naszej dywizyjej które nazywamy Nie śmiertelne gdzie Towarzysz służąc zaigrał oko jako stary Raróg? Dosłużył się Blachmalowej Czupryny a przez cały wiek słuzby swojej nie był w okazji. krwie nie rozlał i darmo zjada chleb Rzpty z kogóz tedy większy jest Ojczyźnie Emolument: czy z owego darmo chleb ziadającego Birkuta czy z młodego a ustawicznie pracującego za zdrowie jej ochotnie krew Lejącego Towarzysza. Do której ochoty pewnie nie to 40 albo 60 złotych tam vile sanguinis pretium , Ale wrodzona synowska przeciwko Matce Miłość winna Majestatowi obedyencja i przysługa. A sama stymulowała mię Cnota. Dla której jako mi było by tez nacieższe ponosić przykrości E converso kiedy
teraz chorągwie takie w Woysku iuz nie w naszey dywizyiey ktore nazywamy Nie smiertelne gdzie Towarzysz służąc zaigrał oko iako stary Rarog? Dosłużył się Blachmalowey Czupryny a przez cały wiek słuzby swoiey nie był w okazyiey. krwie nie rozlał y darmo ziada chleb Rzpty z kogoz tedy większy iest Oyczyznie Emolument: czy z owego darmo chleb ziadaiącego Birkuta czy z młodego a ustawicznie pracuiącego za zdrowie iey ochotnie krew Leiącego Towarzysza. Do ktorey ochoty pewnie nie to 40 albo 60 złotych tam vile sanguinis pretium , Ale wrodzona synowska przeciwko Matce Miłość winna Maiestatowi obedyencyia y przysługa. A sama stymulowała mię Cnota. Dla ktorey iako mi było by tez nacieszsze ponosic przykrosci E converso kiedy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 147v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
seorsivè sto Lewkowych wyliczył, co i uczynił i za każdego który do niego przyszedł juxta constitutam taxam zapłacił. Roku 1734. Prowincje Rosyjskie na Granicy leżące tak jako i przedtym hostili insultu najeżdzano. Item Turcy Azowscy i Tatarzy Krymscy i Kubańscy Ordinarias hostitalitates suas przeciwko Kozakom Duńskim zaczęli, najachawszy Powiaty Bachmut i Pułtawa; gdzie wieś Berkut nazwaną, circa fluvium Boristhenem et Orel leżącą, sunditus zrujnowali, Obywatelów utriusq̃ Sexus et omnis aetatis beż miłosierdzia trupem położono, i resztę w niewolą wzięto. Przy tak jawnych Traktatu zgwałceniach i ustawicznych lezjach które Imperium Rosyjskie od Turków i Tatarów ponosić musiało, przyznać każdy może, że Magnanimitas Imperatorowy Jejmości Pani Mojej Miłościwej cały świat
seorsivè sto Lewkowych wyliczył, co y uczynił y za każdego ktory do niego przyszedł juxta constitutam taxam zapłaćił. Roku 1734. Prowincye Rossyiskie na Granicy leżące tak iako y przedtym hostili insultu naieżdzano. Item Turcy Azowscy y Tatarzy Krymscy y Kubańscy Ordinarias hostitalitates suas przećiwko Kozakom Duńskim zacżeli, naiachawsży Powiaty Bachmut y Pułtawa; gdźie wieś Berkut nazwaną, circa fluvium Boristhenem et Orel leżącą, sunditus zruynowali, Obywatelow utriusq̃ Sexus et omnis aetatis beż miłosierdźia trupem położono, y resztę w niewolą wźięto. Przy tak iawnych Traktatu zgwałceńiach y ustawicznych lezyach ktore Imperium Rossyiskie od Turkow y Tatarow ponosić musiało, przyznać każdy może, że Magnanimitas Imperatorowy Jeymośći Pani Moiey Miłośćiwey cały świat
Skrót tekstu: OstList
Strona: 25
Tytuł:
List Jaśnie Wielmożnego Imci Pana Graffa Ostermanna Ministra Gabinetu Imperatorowej JejMci Rosyjskiej Do Najwyższego Wezyra Porty Ottomańskiej
Autor:
Andrej Iwanowicz Ostermann
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1750
em nieraz w zacnej braci szyku I surowemu (co częściej) Marsowi, I szalonemu służył Bachusowi; Tamtego srogie krwią farbując pole, A temu pełniąc ofiary na stole! Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogi-ć wprawdzie, bom sam niebogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło — Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał, a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi Macie ćwiczenie dać, Moskwicinowi. Jeżeli-ć w polu tak stawać będziecie Jako w Warszawie, w twoim kabarecie, Zlęknie się
em nieraz w zacnej braci szyku I surowemu (co częściej) Marsowi, I szalonemu służył Bachusowi; Tamtego srogie krwią farbując pole, A temu pełniąc ofiary na stole! Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogi-ć wprawdzie, bom sam niebogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło — Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał, a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi Macie ćwiczenie dać, Moskwicinowi. Jeżeli-ć w polu tak stawać będziecie Jako w Warszawie, w twoim kabarecie, Zlęknie się
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 20
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975