Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Równe miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty, Tylko mi pofortuni umysł przedsięwzięty. A ty zato, że ma tak zdziurawiona skora, Zły Marsie i starego nie godzieneś kura. 706. Do JE. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braciej szyku
Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Rowne miękkim jedwabiom podarować runo. Aż i owieczkę zarznę pospołu z bliźnięty, Tylko mi pofortuni umysł przedsięwzięty. A ty zato, że ma tak zdziurawiona skora, Zły Marsie i starego nie godzieneś kura. 706. Do JE. Mci pana Aleksandra Mierzeńskiego, porucznika księcia Imci Radziwiła list, jadąc do wojska koronnego
.
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z ktorymem nieraz w zacnej braciej szyku
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w łóżku wpółpustym z tęsknicą przewraca, Gdy się tym głąbem pasie, który to ma ziele, Mniejsza będzie tęsknica i miększe pościele; Jeśliś niepłodna ani znasz chętnej Lucyny, Zażyj kwiatków, a będziesz powijała syny; A gdy-ć kwiat zwiędły zwiesi głowę jakby ścięty, Weź świeży, a zastąpisz z czasem i bliźnięty; Z którą na koniec mąż źle mieszka, którą trapi, Albo niestrojny, albo stary, albo chrapi, Jeszcze to za tym zielem nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz która sposób brania chcesz wiedzieć i sztukę, I receptę, przyjdź do mnie skrycie na naukę. To ziele insi kryją
w łóżku wpółpustym z tęsknicą przewraca, Gdy się tym głąbem pasie, który to ma ziele, Mniejsza będzie tęsknica i miększe pościele; Jeśliś niepłodna ani znasz chętnej Lucyny, Zażyj kwiatków, a będziesz powijała syny; A gdy-ć kwiat zwiędły zwiesi głowę jakby ścięty, Weź świeży, a zastąpisz z czasem i bliźnięty; Z którą na koniec mąż źle mieszka, którą trapi, Albo niestrojny, albo stary, albo chrapi, Jeszcze to za tym zielem nadgrodzona szkoda, Tylko go przybrać trzeba z cudzego ogroda. Lecz która sposób brania chcesz wiedzieć i sztukę, I receptę, przyjdź do mnie skrycie na naukę. To ziele insi kryją
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 48
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zgniję. Matka mię bez pomocy mej nad przyrodzenie Nie urodzi, i moje cudowne rodzenie, Żem sama sobie wzrostem, początkiem, powstaniem, Lepiej niźli rodzeniem nazwiesz zmartwychwstaniem.
Trupa mego matce mej przyniosą, a ona Na grób mój litościwe otwiera ramiona, Z którego niezadługo na świat zaś wychodzę, Ale się już z bliźnięty, a nie sama rodzę; W niej mam grób, w niej i żywot, z niej pokarm i szaty. Mróz mi, choć nagiej, nie strach, a kiedy kosmaty Przywdzieję kożuch, wtenczas na mię nie naciera. Gdzie mnie nie masz, tam się mnie bardziej lud napiera, A mnie zaś ledwo kijem
zgniję. Matka mię bez pomocy mej nad przyrodzenie Nie urodzi, i moje cudowne rodzenie, Żem sama sobie wzrostem, początkiem, powstaniem, Lepiej niźli rodzeniem nazwiesz zmartwychwstaniem.
Trupa mego matce mej przyniosą, a ona Na grób mój lutościwe otwiera ramiona, Z którego niezadługo na świat zaś wychodzę, Ale się już z bliźnięty, a nie sama rodzę; W niej mam grób, w niej i żywot, z niej pokarm i szaty. Mróz mi, choć nagiej, nie strach, a kiedy kosmaty Przywdzieję kożuch, wtenczas na mię nie naciera. Gdzie mnie nie masz, tam się mnie bardziej lud napiera, A mnie zaś ledwo kijem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 193
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nogi. VI 88. BABIZANNA
Rówieśniczka z Babami Panna laty — wiemy — Na niebie, więc też i na ziemi toż widziemy. 89. DWANAŚCIE ZNAKÓW NA ZODIAKU
W Lwie, w Skopie, w Wadze, w Strzelcu, w Kozorożcach, w Byku, W Rybach, w Raku, w Niedźwiadku, w Bliźniętach, w Wodniku Słońce bywa, lecz kładę, iż najbardziej pali, Gdy swojemi promieńmi znak panieński chwali. 90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa,
nogi. VI 88. BABIZANNA
Rówieśniczka z Babami Panna laty — wiemy — Na niebie, więc też i na ziemi toż widziemy. 89. DWANAŚCIE ZNAKÓW NA ZODIAKU
W Lwie, w Skopie, w Wadze, w Strzelcu, w Kozorożcach, w Byku, W Rybach, w Raku, w Niedźwiadku, w Bliźniętach, w Wodniku Słońce bywa, lecz kładę, iż najbardziej pali, Gdy swojemi promieńmi znak panieński chwali. 90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa,
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 28
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Wadze, w Strzelcu, w Kozorożcach, w Byku, W Rybach, w Raku, w Niedźwiadku, w Bliźniętach, w Wodniku Słońce bywa, lecz kładę, iż najbardziej pali, Gdy swojemi promieńmi znak panieński chwali. 90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa, owczarnie i lasu? Wodnik tam, gdzie i woda, tamże Rak i Ryby, A Niedźwiadek po brzegach łazi bez pochyby. Ale Strzelec co robi tam? Chyba bez puku (Jako mówiem) nad wiodą
Wadze, w Strzelcu, w Kozorożcach, w Byku, W Rybach, w Raku, w Niedźwiadku, w Bliźniętach, w Wodniku Słońce bywa, lecz kładę, iż najbardziej pali, Gdy swojemi promieńmi znak panieński chwali. 90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa, owczarnie i lasu? Wodnik tam, gdzie i woda, tamże Rak i Ryby, A Niedźwiadek po brzegach łazi bez pochyby. Ale Strzelec co robi tam? Chyba bez puku (Jako mówiem) nad wiodą
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 29
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
w największe między sobą odległości. Śrzodkiem tego Cyrkułu centkowata idzie linia nazwiskiem Ekliptyka czyli zaćmienia, o czym potym będzie się mówiło. Zodiak dzieli się na dwanaście większych części czyli znaków Niebieskich, każdy znak ma trzydzieści gradusów. Znaki są te, sześć z strony Północnej to jest: ¤ Baran. ¤ Byk. ¤ Bliźnięta. ¤ Rak. ¤ Lew. ¤ Panna. Sześć z strony Południowej: ¤ Waga. ¤ Niedźwiadek. ¤ Strzelec. ¤ Koziorożec. ¤ Dzban. ¤ Ryby. P. Na co się zdadzą te znaki Niebieskie? O. Na to, aby nam pokazywały drogę, którą Słońce swój bieg odprawuje: dwanaście
w naywiększe między sobą odległości. Śrzodkiem tego Cyrkułu centkowata idzie linia nazwiskiem Ekliptyka czyli zaćmienia, o czym potym będzie się mowiło. Zodiak dzieli się na dwanaście większych części czyli znakow Niebieskich, każdy znak ma trzydzieści gradusow. Znaki są te, sześć z strony Połnocney to iest: ¤ Baran. ¤ Byk. ¤ Bliźnięta. ¤ Rak. ¤ Lew. ¤ Panna. Sześć z strony Południowey: ¤ Waga. ¤ Niedźwiadek. ¤ Strzelec. ¤ Koziorożec. ¤ Dzban. ¤ Ryby. P. Na co się zdadzą te znaki Niebieskie? O. Na to, aby nam pokazywały drogę, ktorą Słońce swoy bieg odprawuie: dwanaście
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 255
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Lat nie ma, ale jeszcze prawie niemowlęcych. Bo i dziś przez całą noc, aż do dziennej pory
Klaśnie rękami winiarz: Toć w rumel trafiła, To to takich dzieweczek słuchać jest rzecz miła! Z tamtych dwóch w teoriej każda swój dank miała, Ale ta zaś in praksi obudwom met dała. 838. Na bliźnięta brata i siostrę, z których każde się było urodziło mając po jednym jasnym oku, po drugim ciemnym.
Porównajcie się z sobą, pieszczone dzieciny, Abyście w tym natury poprawiły winy. Weź ty sobie od siostry oko to zaćmione A daj jej na to miejsce swe nienaruszone. Ty ślepego Kupida tytuł z swego cienia
Lat nie ma, ale jeszcze prawie niemowlęcych. Bo i dziś przez całą noc, aż do dziennej pory
Klaśnie rękami winiarz: Toć w rumel trafiła, To to takich dzieweczek słuchać jest rzecz miła! Z tamtych dwoch w teoriej każda swoj dank miała, Ale ta zaś in praxi obudwom met dała. 838. Na bliźnięta brata i siostrę, z ktorych każde się było urodziło mając po jednym jasnym oku, po drugim ciemnym.
Porownajcie się z sobą, pieszczone dzieciny, Abyście w tym natury poprawiły winy. Weź ty sobie od siostry oko to zaćmione A daj jej na to miejsce swe nienaruszone. Ty ślepego Kupida tytuł z swego cienia
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 302
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
.
66
64. Neron uciekając do domu wyzwoleńca swego Faona o 4 mile od Rzymu, uczuł w drodze trzesienie ziemi, które zda się być też same które było w Abruzzyj, i które drzewo oliwne przeniosło przez drogę publiczną, to trzęsienie było według Pliniusza ostatniego roku Nerona.
68 i 69
71
66. W znaku bliźniąt.
71
67. Widziana w Jeruzalem przed zburzeniem. Obacz w Części 2. Rozdz: 2.
73
68. W postaci miecza.
76
69. Warkocz miała nakształt strzały, którą ujrzawszy Wespazjan Cesarz naśmiewając się z prognostyków, które pospólstwo czyni rzekł: Ta kometa nie do mnie, ale do Króla Persów,
.
66
64. Neron uciekaiąc do domu wyzwoleńca swego Phaona o 4 mile od Rzymu, uczuł w drodze trzesienie ziemi, które zda się być też same które było w Abruzzyi, y które drzewo oliwne przeniosło przez drogę publiczną, to trzęsienie było według Pliniusza ostatniego roku Nerona.
68 y 69
71
66. W znaku bliźniąt.
71
67. Widziana w Jeruzalem przed zburzeniem. Obacz w Części 2. Rozdz: 2.
73
68. W postaci miecza.
76
69. Warkocz miała nakształt strzały, którą uyrzawszy Wespazyan Cesarz naśmiewając się z prognostyków, które pospolstwo czyni rzekł: Ta kometa nie do mnie, ale do Króla Persów,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 17
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
przez cztery miesiące od Maja do Stycznia.
382 trzęsienie ziemi w Rzymie.
383 rzeka w Konstantynopolu wyschła, Głód powszechny na wschodzie i zachodzie.
384
86. Podobna do słupa.
386
87. O której wzmiankę czyni Klaudian w Panegiryku Honoriusza.
389
88. Od pułnocy wschodząca, nakształt jutrzenki świetna, w znaku bliźniąt, przez dni 20 świeciła.
Grad wielki przez dwa dni padając, wielkie szkody w oborach i drzewach poczynił.
390
89.
393
90. Świeciła przez dni 40 w znaku raka.
Niceforus l. 12 c. 34 tak o niej pisze: „Niezwyczajna gwiazda w pułnoc około Zodiaku rozświeciła jutrzeńkę światłem, i wielkością
przez cztery miesiące od Maia do Stycznia.
382 trzęsienie ziemi w Rzymie.
383 rzeka w Konstantynopolu wyschła, Głód powszechny na wschodzie y zachodzie.
384
86. Podobna do słupa.
386
87. O którey wzmiankę czyni Klaudyan w Panegiriku Honoryusza.
389
88. Od pułnocy wschodząca, nakształt iutrzenki świetna, w znaku bliźniąt, przez dni 20 świeciła.
Grad wielki przez dwa dni padaiąc, wielkie szkody w oborach y drzewach poczynił.
390
89.
393
90. Świeciła przez dni 40 w znaku raka.
Nicephorus l. 12 c. 34 tak o niey pisze: „Niezwyczajna gwiazda w pułnoc około Zodyaku rozświeciła iutrzeńkę światłem, y wielkością
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 24
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
burza z mieszana z błyskawicami, i piorunami, która zabiła więcej tysiąca osób.
Tegoż czasu morze z brzegów gwałtownie wypadłszy, okryło wielką część kraju.
836 albo 837
155. Wielka: widziana przez dni 25 w znaku Panny: bieg miała wstecz znaków: to jest od Panny do Iwa, do raka, do bliźniąt, do byka, gdzie ogon i włosy złożyła.
837
156 Postrzeżona od Ludwika Pobożnego: podobno nie różna od komety przeszłorócznej. 838 i 839
157. Widziana w znakach szali, szkorpiona i barana.
Tegoż czasu widziano ognie nakształt gwiazd po niebie przelatujące się.
841 i 842
158. W Grudniu, Styczniu
burza z mieszana z błyskawicami, y piorunami, która zabiła więcey tysiąca osob.
Tegoż czasu morze z brzegów gwałtownie wypadłszy, okryło wielką część kraiu.
836 albo 837
155. Wielka: widziana przez dni 25 w znaku Panny: bieg miała wstecz znakow: to iest od Panny do Iwa, do raka, do bliźniąt, do byka, gdzie ogon y włosy złożyła.
837
156 Postrzeżona od Ludwika Pobożnego: podobno nie różna od komety przeszłoróczney. 838 y 839
157. Widziana w znakach szali, szkorpiona y barana.
Tegoż czasu widziano ognie nakształt gwiazd po niebie przelatujące się.
841 y 842
158. W Grudniu, Styczniu
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 39
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770