w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza. 108 (F). NA SEJM GRODZIEŃSKI
Aleć i to rzecz wierszem napisania godna, Że Litwa sejm z Warszawy przeniosła do Grodna, Gdzie dotąd z wilki dzikie sejmowały świnie; Trudno też o inakszy dowcip na boćwinie. Wyglądają Litewki, jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę,
w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza. 108 (F). NA SEJM GRODZIEŃSKI
Aleć i to rzecz wierszem napisania godna, Że Litwa sejm z Warszawy przeniosła do Grodna, Gdzie dotąd z wilki dzikie sejmowały świnie; Trudno też o inakszy dowcip na boćwinie. Wyglądają Litewki, jako z czyśca dusze: Darmo, zimny Kupido o brzozowej jusze. Nie idą, jak o winie, rzeczy mu smarowno, Nigdy tego, co Tokaj, nie dokaże Kowno. Wino dobrą krew mnoży w żyłach, ale z miodu Rychlej, niźli do łóżka, pójdziesz do wychodu. Wierę,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 54
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poległ, wskrzesił z grobu trupa, Tutecznego, wiecznej czci godnego biskupa. Lecz któż wypisze, czym przy delikackim wczasie Wszytkie zmysły Belweder, nie rzkąc oko, pasie. We drzwiach dziardyn, drugi raj; mają wdzięczne gusty Owoce, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu ćwikły, Same tylko fijory, sałaty, karczochy. Nie ma nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa
poległ, wskrzesił z grobu trupa, Tutecznego, wiecznej czci godnego biskupa. Lecz któż wypisze, czym przy delikackim wczasie Wszytkie zmysły Belweder, nie rzkąc oko, pasie. We drzwiach dziardyn, drugi raj; mają wdzięczne gusty Owoce, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu ćwikły, Same tylko fijory, sałaty, karczochy. Nie ma nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trunek dobry świeżej maśląnki z kawałkami masła/ co więc po niej pływają/ ocukrowawszy wypić/ kto chce/ może ją zgrzać i oszafranić. Może też na czczo mleka zwarzyć/ żółtków nabić/ masła włożyć/ ocukrować/ oszafranić i ciepło wypić. Rano też godzinę/ więcej mniej ocukrowawszy dobrze ciepło wypić/ a przed wieczerzą boćwiny z śmiotaną i żółtkami/ zabielonej i ocukrowanej/ trunek dobry wypić/ może też tąż rano naczczo toż odprawić. Abo wziąć piwa półkwarty żółtków trzy/ masła młodego i cukru dostatek i wypić/ może też tego wszytkiego i klister dać. Też naczczo wypita/ abo na wieczerzy wprzód/ odwilża żywot także kasza jęczmienna drobna
trunek dobry świeżey máśląnki z káwałkámi másłá/ co więc po niey pływáią/ ocukrowawszy wypić/ kto chce/ może ią zgrzać y oszáfránić. Może też ná czczo mleká zwárzyć/ żołtkow nábić/ másłá włożyć/ ocukrować/ oszáfránić y ćiepło wypić. Ráno też godźinę/ więcey mniey ocukrowawszy dobrze ćiepło wypić/ á przed wieczerzą boćwiny z śmiotáną y żołtkámi/ zabieloney y ocukrowáney/ trunek dobry wypić/ może też tąż ráno naczczo toż odpráwić. Abo wźiąć piwá pułkwarty żołtkow trzy/ másłá młodego y cukru dostátek y wypić/ może też tego wszytkiego y klister dáć. Też náczczo wypitá/ ábo ná wieczerzy wprzod/ odwilża żywot także kászá ięczmienna drobna
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
pięknie przyprawują. Nalewajkowskie dusze suszą miasto grzanek, A Plutonowi kładą do piwa we dzbanek. Bo jako na tym świecie od kufla je zwano, Tak też je i po śmierci weń poobracano. Tych zaś, którzy w Witebsku zabili władykę, Przyniósł sam razem diabeł okrutną mantykę. Onych grzecznych Mikitów borodatych grono, Z boćwiną, miasto grzybów, gwałt ich nawarzono. A głowy co w Witebsku świeżo im ucięto, Zarazem je do kuchni, miasto kruszek wzięto. Na tych drwa wożą, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą
pięknie przyprawują. Nalewajkowskie dusze suszą miasto grzanek, A Plutonowi kładą do piwa we dzbanek. Bo jako na tym świecie od kufla je zwano, Tak też je i po śmierci weń poobracano. Tych zaś, którzy w Witebsku zabili władykę, Przyniósł sam razem diabeł okrutną mantykę. Onych grzecznych Mikitów borodatych grono, Z boćwiną, miasto grzybów, gwałt ich nawarzono. A głowy co w Witebsku świeżo im ucięto, Zarazem je do kuchni, miasto kruszek wzięto. Na tych drwa wożą, którzy nosili pociski, Drugiemi miasto wiechciów szorują półmiski. Nowochrzczeńskie, że rady w wodzie się nurzają, Dla poślednich je biesów do rosołu dają. Żydowskie kozą
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 299
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
świeżo pomurowanych. Zamek tomiasto ma dobry/ dwoisty/ i górny/ i dolny. Pałace też tam Królewskie są osobliwe. Nie używają Litwa po wsiach kominów/ zaczym szkodzi oczom ich barzo dym. Mało ich używają pościeli/ abo też stołów i ław. Chleb jedzą barzo czarny/ a przy chlebie pospolicie czosnek/ abo boćwinę. Lud pospolity jest z przyrodzenia barzo niewolniczy/ rzemiósł nie mają/ ani nauk żadnych. I acz ich Szlachta ma za niewolniki/ miłują jednak oni Pany swe zbytnie. Po przed mieściach mieszkają Tartarowie/ którzy służą jako tragarze/ i jako furmani kupcom. A stąd cośmy powiedzieli o głównym mieście/ może się uczynić
świeżo pomurowánych. Zamek tomiásto ma dobry/ dwoisty/ y gorny/ y dolny. Páłace też tám Krolewskie są osobliwe. Nie vżywáią Litwá po wśiách kominow/ záczym szkodźi oczom ich bárzo dym. Máło ich vżywáią pośćieli/ ábo też stołow y ław. Chleb iedzą bárzo czarny/ á przy chlebie pospolićie czosnek/ ábo boćwinę. Lud pospolity iest z przyrodzenia bárzo niewolniczy/ rzemiosł nie máią/ áni náuk żadnych. Y ácz ich Szláchtá ma zá niewolniki/ miłuią iednák oni Pány swe zbytnie. Po przed mieśćiách mieszkáią Tártárowie/ ktorzy służą iáko trágárze/ y iáko furmáni kupcom. A stąd cosmy powiedźieli o głownym mieśćie/ może się vczynić
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 151
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
świnie nie patrzą, niescęsna, plugawa boćwinię. O, nie tak tam, nie, jako u nas. U nas warzą garnusek w kolano na kiełku, a u Litwy tylko w pitwackach na kilkanaście. U nas naleją pyzów miskę, śnies— druga i trzeci a, lesi zmozes. A u niescęsnej Litwy tylko boćwinę chlip, chlip, leją w się, a po staremu w końcu grzbieta pustki.
Dobrzeć wsędy, ale lepiej doma, nis kędy. Zarwona kaźni Litwa, boć mi się dała znać; lepsze nam wołecki miłe i lepsza socha. Zatem bądźcie łaskawi.
Ale postojcie jeno troskę, zabacyłem wam dziwnej rzecy pedzieć
świnie nie patrzą, niescęsna, plugawa boćwinię. O, nie tak tam, nie, jako u nas. U nas warzą garnusek w kolano na kiełku, a u Litwy tylko w pitwackach na kielkanaście. U nas naleją pyzow miskę, śnies— druga i trzeci a, lesi zmozes. A u niescęsnej Litwy tylko boćwinę chlip, chlip, leją w się, a po staremu w końcu grzbieta pustki.
Dobrzeć wsędy, ale lepiej doma, nis kędy. Zarwona kaźni Litwa, boć mi sie dała znać; lepse nam wołecki miłe i lepsa socha. Zatem bądźcie łaskawi.
Ale postojcie jeno troskę, zabacyłem wam dziwnej rzecy pedzieć
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 276
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
sadnistego szkapy pieprzem posypany. Trupia głowa z imbierem i gnaty kobele, Grzywa, ogon, kopyta, w czym smaku niewiele. W barszczu z czosnkiem latawiec i ogony smocze, I popleciony z wężów Gorgony warkocze. Salamandra pieczona, czarna krakacica, Smolne sęki i z wapnem smażona żywica. Z Pińska więdłe piskorze w litewskiej boćwinie I ciasto, jedno przed psy, a drugie przed świnie. Motylice z pluskwami w gorczycy wierciane I świerczki z koriandrą na post przesalane. Szołdry zadów komorzych i wątróbki musze, I szerszenie w korzennej zaprawione jusze. Siekanina szczenięca, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Psi bigos z kaparami na zimno robiony,
sadnistego szkapy pieprzem posypany. Trupia głowa z imbierem i gnaty kobele, Grzywa, ogon, kopyta, w czym smaku niewiele. W barszczu z czosnkiem latawiec i ogony smocze, I popleciony z wężów Gorgony warkocze. Salamandra pieczona, czarna krakacica, Smolne sęki i z wapnem smażona żywica. Z Pińska więdłe piskorze w litewskiej boćwinie I ciasto, jedno przed psy, a drugie przed świnie. Motylice z pluskwami w gorczycy wierciane I świerczki z koryjandrą na post przesalane. Szołdry zadów komorzych i wątróbki musze, I szerszenie w korzennej zaprawione jusze. Siekanina szczenięca, kocię do sałaty I starego kożucha opiekane łaty. Psi bigos z kaparami na zimno robiony,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 267
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975