Dar mały wielkie błaga animusze. PSZCZOŁY AD APES BARBERISTAS
Cives Hymetti, gratus Atice lepos... (Lib. III, 15)
Drobne ptaszęta, wy w pułku ruchawym Mądre w rzemiośle twórczynie słodkawym. Kmiotki Hymetu, niewinne dziewice, Pieścidła Dianny, Niezganione panny!
Cne kawalerki, ćwiczone spisniczki, Złotego pułku chyże bojowniczki: O, niepojęte w swej sztuce mistrzynie, Pracowicielki, zacne gospodynie! Skowronkowej pory Wdzięczne wiosny cory!
Wy, kiedy burzyć na zielone włości Z swych wylatacie zbrojna majętności, Stamtąd dobyte kanarowe plony W swój przynosicie zamek usklepiony, W robocie obfitej, W zbroi złotolitej,
Zbierajcie, żyjcie wiek w swojej słodkości, Ja
Dar mały wielkie błaga animusze. PSZCZOŁY AD APES BARBERISTAS
Cives Hymetti, gratus Atticae lepos... (Lib. III, 15)
Drobne ptaszęta, wy w pułku ruchawym Mądre w rzemiośle twórczynie słodkawym. Kmiotki Hymetu, niewinne dziewice, Pieścidła Dyjanny, Niezganione panny!
Cne kawalerki, ćwiczone spisniczki, Złotego pułku chyże bojowniczki: O, niepojęte w swej sztuce mistrzynie, Pracowicielki, zacne gospodynie! Skowronkowej pory Wdzięczne wiosny cory!
Wy, kiedy burzyć na zielone włości Z swych wylatacie zbrojna majętności, Stamtąd dobyte kanarowe plony W swój przynosicie zamek usklepiony, W robocie obfitej, W zbroi złotolitej,
Zbierajcie, żyjcie wiek w swojej słodkości, Ja
Skrót tekstu: SarbGawWierBar_I
Strona: 459
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Tłumacz:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zbroję, Bo idzie o twe zdrowie, o uczciwość twoję”.
LX.
„Powiesz mu to, proszę cię; jeśliby co więcej Chciał wiedzieć, pódziesz z jego pokoju co prędzej, Nic nie mówiąc”. Wnet na to dziewka utroskana Odpowiada: „Twej wolej wszystkam ja oddana. Rozkaż, o najmężniejsza bojowniczko moja, Coć się podoba, bom ja niewolnica twoja, Zdrowie me dam dla ciebie”. Wtem Frontyna bierze, Którego Bradamanta poleca jej wierze.
LXI.
Tak mówiąc, jadą wespół nadobne dziewczyny, Przykrych oszukiwając zapałów godziny. Przyjechawszy do Arle, Bradamanta swego Zastanowiła konia u wału miejskiego, Gdzie morze brzegi
zbroję, Bo idzie o twe zdrowie, o uczciwość twoję”.
LX.
„Powiesz mu to, proszę cię; jeśliby co więcej Chciał wiedzieć, pódziesz z jego pokoju co pręcej, Nic nie mówiąc”. Wnet na to dziewka utroskana Odpowiada: „Twej wolej wszystkam ja oddana. Rozkaż, o najmężniejsza bojowniczko moja, Coć się podoba, bom ja niewolnica twoja, Zdrowie me dam dla ciebie”. Wtem Frontyna bierze, Którego Bradamanta poleca jej wierze.
LXI.
Tak mówiąc, jadą wespół nadobne dziewczyny, Przykrych oszukiwając zapałów godziny. Przyjechawszy do Arle, Bradamanta swego Zastanowiła konia u wału miejskiego, Gdzie morze brzegi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 100
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
twą siebie cieszyłem grzecznością. Bitwa wprzód z Tatarzynem dużem przeszkodziła, O której, że cię pewna wieść uwiadomiła, Nie wątpię; potem insze zabawy, kłopoty Nadpleniły tej we mnie z mem żalem ochoty”.
LXXXII.
Z chęcią tę Bradamanta wymówkę przyjmuje, Ledwie łzy w oczach jasnych wilgotne hamuje. Nakoniec najpiękniejsze bojowniczki obie W tysiącznem zaklinają Rugiera sposobie I przysięgą stwierdzają, to postanowiwszy, Aby bez żadnej zwłoki, swój czas upatrzywszy, Do cesarza przyjechał; choć teraz swojemu Ukazać się jeszcze ma królowi pierwszemu.
LXXXIII.
Cieszy Marfiza smutną Bradamantę swoję: „Nie bój się, siostro, i wierz, na uczciwość moję, Iż się
twą siebie cieszyłem grzecznością. Bitwa wprzód z Tatarzynem dużem przeszkodziła, O której, że cię pewna wieść uwiadomiła, Nie wątpię; potem insze zabawy, kłopoty Nadpleniły tej we mnie z mem żalem ochoty”.
LXXXII.
Z chęcią tę Bradamanta wymówkę przymuje, Ledwie łzy w oczach jasnych wilgotne hamuje. Nakoniec najpiękniejsze bojowniczki obie W tysiącznem zaklinają Rugiera sposobie I przysięgą stwierdzają, to postanowiwszy, Aby bez żadnej zwłoki, swój czas upatrzywszy, Do cesarza przyjechał; choć teraz swojemu Ukazać się jeszcze ma królowi pierwszemu.
LXXXIII.
Cieszy Marfiza smutną Bradamantę swoję: „Nie bój się, siostro, i wierz, na uczciwość moję, Iż się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 127
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
chce zabić i śle z nią zgraję zajątrzoną.
XC.
Jako rzeka, którą śle Wesulus wysoki, Gdy się z nią Tyczyn, Adda, Lambr zejdzie głęboki, W nieokróconem pędzie domy wywalone Hardsza kruszy, most każdy rwą wiry szalone: Tak Rugier, słysząc coraz więtsze okrutności Marganarowe, serce zapala w śmiałości, Tak bojowniczki obie goreją gniewami I pomstę obiecują swemi wziąć szablami.
XCI.
Nie mogą się wydziwić brzydkiem złościom jego, Barziej, jako jem cierpiał Bóg do czasu tego. Potem nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestialski żywot, nie
chce zabić i śle z nią zgraję zajątrzoną.
XC.
Jako rzeka, którą śle Wesulus wysoki, Gdy się z nią Tyczyn, Adda, Lambr zejdzie głęboki, W nieokróconem pędzie domy wywalone Hardsza kruszy, most każdy rwą wiry szalone: Tak Rugier, słysząc coraz więtsze okrutności Marganarowe, serce zapala w śmiałości, Tak bojowniczki obie goreją gniewami I pomstę obiecują swemi wziąć szablami.
XCI.
Nie mogą się wydziwić brzydkiem złościom jego, Barziej, jako jem cierpiał Bóg do czasu tego. Potem nadobne dziewki wespół uradziły, Aby bez żadnej zwłoki zdrowia go zbawiły; Jeno dać zwyczajną śmierć zda się jem nie grzeczy Temu, co bestyalski żywot, nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 151
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
domu tai się, zamkniony.
CI.
Marfiza Marganowi ręce powiązała Opak i Druzyllinej słudze w moc oddała. Ta rada, niewymownie cieszy się, ślubuje, Iż krzywdy paniej swojej znacznie powetuje. Potem radę zarazem spólną uczynili, Aby zamek tyrański do szczętu spalili, Jeśli lud nie pozwoli na ich prawa nowe, Które dać bojowniczki zaraz jem gotowe.
CII.
Lecz najmniejszej wola ich w tem nie ma trudności: Wszyscy nad złoto droższej pragnęli wolności. Nie trzeba miasta palić, mieszczan bić, bo oni Dawno najostrszych dobyć myślili nań broni I tak panu życzyli źle, jak prawom jego, Jeno czasu musieli czekać sposobnego, Posłuszeństwa oddając dotąd przymuszone
domu tai się, zamkniony.
CI.
Marfiza Marganowi ręce powiązała Opak i Druzyllinej słudze w moc oddała. Ta rada, niewymownie cieszy się, ślubuje, Iż krzywdy paniej swojej znacznie powetuje. Potem radę zarazem spólną uczynili, Aby zamek tyrański do szczętu spalili, Jeśli lud nie pozwoli na ich prawa nowe, Które dać bojowniczki zaraz jem gotowe.
CII.
Lecz najmniejszej wola ich w tem nie ma trudności: Wszyscy nad złoto droższej pragnęli wolności. Nie trzeba miasta palić, mieszczan bić, bo oni Dawno najostrszych dobyć myślili nań broni I tak panu życzyli źle, jak prawom jego, Jeno czasu musieli czekać sposobnego, Posłuszeństwa oddając dotąd przymuszone
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 153
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Jako urodziwy chart, kiedy zwierza zoczył, A on przed kupą gończych psów w bliższy chrust skoczył, Wydziera się, targa smycz, na miejscu nie stoi, Oczy jadem pałają, gniew w niem wściekłość dwoi; Próżno grozi myśliwiec, daremnie hamuje, Bo ten całą wydrzeć się mocą usiłuje: Tak najwspanialsze w ten czas bojowniczki obie, Iż krwie nie rozlewały, dziwnie tęsknią sobie,
XI.
Gryzą się, serca bodzie gniew niewymówiony. W pokoju jem każe być pokój umówiony: Te, próżnować niezwykłe, i ich ostre bronie Pragną wojny, lub w cieśni lub w placu na stronie, A przymierze ich trzyma. Lecz gdy bystrem okiem Postrzegły
Jako urodziwy chart, kiedy źwierza zoczył, A on przed kupą gończych psów w bliższy chróst skoczył, Wydziera się, targa smycz, na miejscu nie stoi, Oczy jadem pałają, gniew w niem wściekłość dwoi; Próżno grozi myśliwiec, daremnie hamuje, Bo ten całą wydrzeć się mocą usiłuje: Tak najwspanialsze w ten czas bojowniczki obie, Iż krwie nie rozlewały, dziwnie tęsknią sobie,
XI.
Gryzą się, serca bodzie gniew niewymówiony. W pokoju jem każe być pokój umówiony: Te, próżnować niezwykłe, i ich ostre bronie Pragną wojny, lub w cieśni lub w placu na stronie, A przymierze ich trzyma. Lecz gdy bystrem okiem Postrzegły
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 186
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zawołany, Pan na Eście szerokich dzierżaw uczyniony; Wiedział, jakim sposobem mścić się miała swego Rugiera Bradamanta zamordowanego.
LXI
Wiedział, iż się jej, gdy świt powiedzie białawy Febusa, przebodziony ukaże i krwawy, I o śmierci, jak mu ją zdradziecko zadano, Powie i kędy ciało martwe pochowano. Zaczem żalem ujęte bojowniczki obie, W tysiącznem mścić się będą swych żałob sposobie; Pontygier ogniem, szablą zniszczą, potem młody Niewymowne Maganzom Rugier zada szkody.
LX
Alberta, Adzia, Borsa, z któremi Obidzi Obok stoi, Alfonsa, Hipolita widzi Wieszczem wzrokiem pustelnik święty i Nikola, Izabellę, a przy niej na końcu Herkola. Lecz język
zawołany, Pan na Eście szerokich dzierżaw uczyniony; Wiedział, jakiem sposobem mścić się miała swego Rugiera Bradamanta zamordowanego.
LXI
Wiedział, iż się jej, gdy świt powiedzie białawy Febusa, przebodziony ukaże i krwawy, I o śmierci, jak mu ją zdradziecko zadano, Powie i kędy ciało martwe pochowano. Zaczem żalem ujęte bojowniczki obie, W tysiącznem mścić się będą swych żałob sposobie; Pontygier ogniem, szablą zniszczą, potem młody Niewymowne Maganzom Rugier zada szkody.
LX
Alberta, Adzia, Borsa, z któremi Obidzi Obok stoi, Alfonsa, Hipolita widzi Wieszczem wzrokiem pustelnik święty i Nikola, Izabellę, a przy niej na końcu Herkola. Lecz język
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 243
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Przez Orlanda, Rynalda i przez Oliwiera Poznawa wielki Karzeł dobrego Rugiera.
XXIX.
Ci mu wiadomość dali, iż syn jest onego Rugiera z Rysy, sobie co nie miał równego; Jeżeli go on wydał, jeśli się wyrodził, Nasze pułki rozsądzą, we krwi których brodził. Tem czasem nierozdzielnej kompanijej sobie Pomagają wspaniałe bojowniczki obie; Marfiza brata ściska, obłapia, całuje, Bradamanta chęć wzrokiem lubem ukazuje.
XXX.
Kazał znowu wsiąść na koń cesarz Rugierowi, Bo beł wyskoczył przeciw z siodła cesarzowi, I chce, aby ten obok jechał z niem koniecznie, Którego wielce waży, miłuje serdecznie. Wiedział już, iż krzest przyjął i w
. Przez Orlanda, Rynalda i przez Oliwiera Poznawa wielki Karzeł dobrego Rugiera.
XXIX.
Ci mu wiadomość dali, iż syn jest onego Rugiera z Rysy, sobie co nie miał równego; Jeżeli go on wydał, jeśli się wyrodził, Nasze pułki rozsądzą, we krwi których brodził. Tem czasem nierozdzielnej kompaniej sobie Pomagają wspaniałe bojowniczki obie; Marfiza brata ściska, obłapia, całuje, Bradamanta chęć wzrokiem lubem ukazuje.
XXX.
Kazał znowu wsieść na koń cesarz Rugierowi, Bo beł wyskoczył przeciw z siodła cesarzowi, I chce, aby ten obok jechał z niem koniecznie, Którego wielce waży, miłuje serdecznie. Wiedział już, iż krzest przyjął i w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 316
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905