, i drugimi szczęścia mataninami; na ten czas ty Kantemirze, któremu w tej komediej szczęście było pochlebiło, ty hardy i wyniosły baszo, z barzego zsadzony będziesz, i wrócisz się do wzrostu twego; na ten czas ty bogaczu jakoby ocknąwszy nic nieznajdziesz w rękach twoich, jedno cienie; na ten czas twoje o bojowniku, siły któryś chciał górami i wyspami niebo obalić, nakształt olbrzymów, w wiatr pójdą; nieinaczej jako dąb od piorunu uderzony, w trzaski drobne idzie; na ten czas twoi adherentowie, owi Murzowie i komunnicy twoi, miasto wdzięcznych aklamatij, wyć będą, a chrześcijańscy więźniowie, popioły z ciebie piekłu oddadzą.
Ale
, i drugimi szczęścia mataninami; na ten czas ty Kantemirze, któremu w tej komediej szczęście było pochlebiło, ty hardy i wyniosły baszo, z barzego zsadzony będziesz, i wrócisz się do wzrostu twego; na ten czas ty bogaczu jakoby ocknąwszy nic nieznajdziesz w rękach twoich, jedno cienie; na ten czas twoje o bojowniku, siły któryś chciał górami i wyspami niebo obalić, nakształt olbrzymów, w wiatr pójdą; nieinaczej jako dąb od piorunu uderzony, w trzaski drobne idzie; na ten czas twoi adherentowie, owi Murzowie i komunnicy twoi, miasto wdzięcznych akklamatij, wyć będą, a chrześciańscy więźniowie, popioły z ciebie piekłu oddadzą.
Ale
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 264
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius, Aretynów wódz, z tegoż herbu i tarczy rycerskiej, zda się być początkiem tej familii, o którym Angelius Bargaeus:
Fert niveum clipeo cygnum, leve corpus ad astra Tollentem et cantu coeli convexa replentem Stemma domus notum et maiorum insigne
. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius, Aretynów wódz, z tegoż herbu i tarczy rycerskiej, zda się być początkiem tej familii, o którym Angelius Bargaeus:
Fert niveum clipeo cygnum, leve corpus ad astra Tollentem et cantu coeli convexa replentem Stemma domus notum et maiorum insigne
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 482
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
Gdzie przez tygodni kilka pomieszkawszy, Gdy się zdał sobie nieco pokrzepiony, Ruszył do Brodów, tam trochę spocząwszy, Gorączką coraz cięższą osłabiony,
Do Podhorzec się sprowadzić kazawszy, W niedługim czasie, na sercu skruszony, W łaskawe ręce stwórcy wszechmocnego, Ducha wypuścił błogosławionego.
I takci poległ królestwa polskiego Mądry senator i bojownik śmiały, Filar ojczyzny, domu przesławnego Światło ozdobne, bohatyr wspaniały, Prawowierny syn kościoła rzymskiego: Który, póki mu świata niezajźrzały Okrutne Parki, swój stan pobożnością I obyczajów zdobił układnością.
Wiary powszechnej miłośnik żarliwy, Dla której niemniej, jako dla całości Ojczyzny, zdrowie pokładać był chciwy: Stąd nie tylko sług, ale
.
Gdzie przez tygodni kilka pomieszkawszy, Gdy się zdał sobie nieco pokrzepiony, Ruszył do Brodów, tam trochę spocząwszy, Gorączką coraz cięższą osłabiony,
Do Podhorzec się sprowadzić kazawszy, W niedługim czasie, na sercu skruszony, W łaskawe ręce stwórcy wszechmocnego, Ducha wypuścił błogosławionego.
I takci poległ królestwa polskiego Mądry senator i bojownik śmiały, Filar ojczyzny, domu przesławnego Światło ozdobne, bohatyr wspaniały, Prawowierny syn kościoła rzymskiego: Który, póki mu świata niezajźrzały Okrutne Parki, swój stan pobożnością I obyczajów zdobił układnością.
Wiary powszechnej miłośnik żarliwy, Dla której niemniej, jako dla całości Ojczyzny, zdrowie pokładać był chciwy: Ztąd nie tylko sług, ale
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 353
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne iliackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą do podłych warsztatów Królowie wielcy, możni bojownicy. Kto się prostakiem, kto się mądrym liczy, Nawet nabożny człowiek, choć się wzbrania, Jeśli nie serce, oczy ku niej skłania.
Przetoż wszytkie głośne chory Urodę Lilijodory I zapały w sercu nowe 6Śpiewajcie Rozymundowe. CZTERNASTA: DRUZYLLA
Tobie, jedyny serca mego panie, Wszytko oddaję, dusze mej kochanie, Przy
ona nie zwojuje? Jej Jupiter władogromy, Jej służył Wulkanus chromy. Nie dla Heleny, lecz dla jej urody Upadły pyszne ilijackie grody, Syn Tarkwiniego koronę utracił, Hetman rutulski gardłem ją opłacił.
Jej daje niskie ukłony Mądry syn możnej Latony; Dla niej z pańskich majestatów Idą do podłych warsztatów Królowie wielcy, możni bojownicy. Kto się prostakiem, kto się mądrym liczy, Nawet nabożny człowiek, choć się wzbrania, Jeśli nie serce, oczy ku niej skłania.
Przetoż wszytkie głośne chory Urodę Lilijodory I zapały w sercu nowe 6Śpiewajcie Rozymundowe. CZTERNASTA: DRUZYLLA
Tobie, jedyny serca mego panie, Wszytko oddaję, dusze mej kochanie, Przy
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 120
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Pater Iesuita pisze/ jakoby tam było/ (oprócz rodowitych ludzi) do 30. tysięcy kominów Arabskich. Odja jest miasto jeszcze więtsze niż Siam: bo powiadają/ iż ma do 400. tysięcy sąsiadów: iż po rzece jego/ przechodzi się 200. tysięcy barek: iż wyprawuje we zbroi czasu potrzeby 50000. bojowników. Jeżdżą tam i po ziemi/ i po wodzie/ jako w Wenecji. Sincapura jest na Promontorium, które się nabarziej skłania ku południowi/ miedzy inszemi Azjatyckiemi/ a na wyż jest na pół gradusa. Podobno to jest owo wielkie Promontorium Ptolemeuszowe/ kędy on kładzie miasto Zaba: było to przedtym miasto handlowe/ póki
Pater Iesuita pisze/ iákoby tám było/ (oprocz rodowitych ludźi) do 30. tyśięcy kominow Arábskich. Odia iest miásto iescze więtsze niż Siam: bo powiádáią/ iż ma do 400. tyśięcy sąśiádow: iż po rzece iego/ przechodźi się 200. tyśięcy barek: iż wypráwuie we zbroi czásu potrzeby 50000. boiownikow. Ieżdżą tám y po źiemi/ y po wodźie/ iáko w Weneciey. Sincápura iest ná Promontorium, ktore się nabárźiey skłánia ku południowi/ miedzy inszemi Asiátyckiemi/ á ná wyż iest ná puł gradusá. Podobno to iest owo wielkie Promontorium Ptolomeusowe/ kędy on kłádźie miásto Zaba: było to przedtym miásto hándlowe/ poki
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 175
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
takie były, aby Nigdziej nie odstępował złej, mierzionej baby.
CXXVIII.
Marfiza się do niego wróci w onej dobie I rzecze mu, śmiejąc się: „Trzymajże ją sobie, A im ją być piękniejszą widzę i najduję, Tem się więcej, że twoją zostawa, raduję. Ty miasto mnie jej odtąd będziesz bojownikiem, Ty obrońcą w przygodzie, w drodze przewodnikiem Z tej umowy, która się między nami stała, Abyś ją tam prowadził, kędy będzie chciała”.
CXXIX.
Nie czeka odpowiedzi, ale konia kole I bieży dobrem cwałem do lasa przez pole. Zerbin, który rozumiał, że to rycerz jaki, Mówi do
takie były, aby Nigdziej nie odstępował złej, mierzionej baby.
CXXVIII.
Marfiza się do niego wróci w onej dobie I rzecze mu, śmiejąc się: „Trzymajże ją sobie, A im ją być piękniejszą widzę i najduję, Tem się więcej, że twoją zostawa, raduję. Ty miasto mnie jej odtąd będziesz bojownikiem, Ty obrońcą w przygodzie, w drodze przewodnikiem Z tej umowy, która się między nami stała, Abyś ją tam prowadził, kędy będzie chciała”.
CXXIX.
Nie czeka odpowiedzi, ale konia kole I bieży dobrem cwałem do lasa przez pole. Zerbin, który rozumiał, że to rycerz jaki, Mówi do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 145
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niż prawdą, to męstwo okrzcicie.
XXIII.
Turpin, choć szczerze pisze, pozwala i tego, By według podobania wierzył każdy swego; Przedziwne tu wysławia męstwa Rugierowe, Które wy zwalibyście raczej plotki nowe. Jako pochodnia psować zwykła zimne lody, Znowu je obracając prędko w mokre wody, Tak przeciwko każdemu jest bojownikowi Marfiza, co więc orzeł przeciwko wróblowi.
XXIV.
Rugier w niej oczy utkwił, pilno się dziwuje, Ta zaś nad wszytkich w niem moc więtszą upatruje; A jeśli go Marfiza Marsem rozumiała, Nie mniejby mu się ona Belloną być zdała, By beł wiedział, że pannę hełm z zbroją nakrywa, Która wzrok
niż prawdą, to męstwo okrzcicie.
XXIII.
Turpin, choć szczerze pisze, pozwala i tego, By według podobania wierzył każdy swego; Przedziwne tu wysławia męstwa Rugierowe, Które wy zwalibyście raczej plotki nowe. Jako pochodnia psować zwykła zimne lody, Znowu je obracając prędko w mokre wody, Tak przeciwko każdemu jest bojownikowi Marfiza, co więc orzeł przeciwko wróblowi.
XXIV.
Rugier w niej oczy utkwił, pilno się dziwuje, Ta zaś nad wszytkich w niem moc więtszą upatruje; A jeśli go Marfiza Marsem rozumiała, Nie mniejby mu się ona Belloną być zdała, By beł wiedział, że pannę hełm z zbroją nakrywa, Która wzrok
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 291
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
większa część wojska nie wie nic pewnego, Gromadzą się do znaku każdy z nich swojego, Kto na dźwięk kotłów, na głos kto trąb przeraźliwych; Wiatr gwiazd sięga z wzdychania ludzi na pół żywych.
XX.
Karzeł, prócz iż szyszakiem nie nakrył swej głowy, Już w twardej zbroi wsiadał na konia gotowy; Przedniejszych bojowników samo prawie czoło Zgromadziwszy się, wnet go okrążyli w koło. Pyta, coby to za zgiełk, kto obóz spokojny Śmiał trwożyć, kto przyczyną niespodzianej wojny. Widzi u swego ludu w twarzach srogie rany, Kęs dalej na gwałt trupów patrzy zagniewany.
XXI.
A te w polu szerokiem wszędzie się walają, Zaledwie
większa część wojska nie wie nic pewnego, Gromadzą się do znaku każdy z nich swojego, Kto na dźwięk kotłów, na głos kto trąb przeraźliwych; Wiatr gwiazd sięga z wzdychania ludzi na pół żywych.
XX.
Karzeł, prócz iż szyszakiem nie nakrył swej głowy, Już w twardej zbroi wsiadał na konia gotowy; Przedniejszych bojowników samo prawie czoło Zgromadziwszy się, wnet go okrążyli w koło. Pyta, coby to za zgiełk, kto obóz spokojny Śmiał trwożyć, kto przyczyną niespodzianej wojny. Widzi u swego ludu w twarzach srogie rany, Kęs dalej na gwałt trupów patrzy zagniewany.
XXI.
A te w polu szerokiem wszędzie się walają, Zaledwie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 325
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żeby mu miał odjąć członek wstydliwy/ ponieważ w takiej wstrzymiężliwości był/ że śmiał mówić: Uczyniłem przymierze z oczema memi/ żebym nie myślił o pannie/ daleko mniej o cudzy żenie: Nad grzesznikami zaś/ iż szatan ma wielka moc/ jest rzecz niewątpliwa z słów wEwangeliej u Luk: II Gdy mocny bojownik strzeże pałacu swego/ w pokoju jest wszystko co ma etc. Zaś jeśliby kto sypytał: strony tego omanienia wstraceniu członku wstydliwego: ponieważ go sprawiedliwi/ i dobrzy ludzie na sobie samych ponosić nie mogą. jeśli że jednak oczy ich mogą być oszukane/ i zmamione/ żeby inszych tak uczarowanych widzieli: Na co
żeby mu miał odiąć członek wstydliwy/ poniewaz w takiey wstrzymiężliwośći był/ że smiał mowić: Vcżyniłem przymierze z oczemá memi/ żebym nie myslił o pánnie/ dáleko mniey o cudzy żenie: Nád grzesznikámi záś/ iż szátan ma wielka moc/ iest rzecz niewątpliwa z słow wEwángeliey v Luk: II Gdy mocny boiownik strzeże páłácu swego/ w pokoiu iest wszystko co ma etc. Záś iesliby kto sypytał: strony tego omanienia wstráceniu członku wstydliwego: ponieważ go spráwiedliwi/ y dobrzy ludźie ná sobie sámych ponośić nie mogá. iesli że iednák oczy ich mogą bydź oszukáne/ y zmámione/ żeby inszych ták vczárowánych widźieli: Ná co
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 91
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
skok skończyła drogę obiecaną. Wsiadszy na konia, panu fortece dziękuje I swych czasów chęć chęcią oddać obiecuje.
LXIII.
Wyjechawszy za bronę, kompankę zoczyła, Co posłem do cesarza z tarczą złotą była. Już ona z kilką giermków i z swemi pannami, Wstawszy rano, gotowa stała za murami, Tam, gdzie trzej bojownicy ze wstydem czekali, Co od złotej kopiej z koni pospadali I co z niebezpieczeństwem wielkiem zdrowia swego Niewczasów dość zażyli nieba odmiennego.
LXI
Więc tak ich konie dzielne, jako oni sami, Cierpiąc głód, cknęły sobie z próżnemi brzuchami I tłukąc zębem o ząb z wieczora do świtu, Wyrzuceni za bramę od dobrego bytu.
skok skończyła drogę obiecaną. Wsiadszy na konia, panu fortece dziękuje I swych czasów chęć chęcią oddać obiecuje.
LXIII.
Wyjechawszy za bronę, kompankę zoczyła, Co posłem do cesarza z tarczą złotą była. Już ona z kilką giermków i z swemi pannami, Wstawszy rano, gotowa stała za murami, Tam, gdzie trzej bojownicy ze wstydem czekali, Co od złotej kopiej z koni pospadali I co z niebezpieczeństwem wielkiem zdrowia swego Niewczasów dość zażyli nieba odmiennego.
LXI
Więc tak ich konie dzielne, jako oni sami, Cierpiąc głód, cknęły sobie z próżnemi brzuchami I tłukąc zębem o ząb z wieczora do świtu, Wyrzuceni za bramę od dobrego bytu.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 45
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905