Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Anglii Na cesarza, w Szkocji albo w Hiberniej; Ale mu szli na pomoc i Norwejczykowie I Norwejczyków blizcy sąsiedzi, Szwedowie, I zdalekiej Islandy przywykli bojowi Ludzie, nieprzyjaciele zawżdy pokojowi.
LXXXIX.
Piętnaście zaś tysięcy i więcej liczyli Tych, co z lasów i z ziemnych jam poprzychodzili. Twarz, piersi ręce, nogi zbyt kosmate mają, Ludzie dzicy, co z zwierzem pospołu mieszkają. Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili;
Desmundy, którzy przy górach mieszkają”.
LXXXVIII.
Pierwszy miał na chorągwi sośnią zapaloną, A drugi w białem polu bindę niósł czerwoną. Ale nie tylko ludzie zbierano z Angliej Na cesarza, w Szkocyi albo w Hiberniej; Ale mu szli na pomoc i Norwejczykowie I Norwejczyków blizcy sąsiedzi, Szwedowie, I zdalekiej Islandy przywykli bojowi Ludzie, nieprzyjaciele zawżdy pokojowi.
LXXXIX.
Piętnaście zaś tysięcy i więcej liczyli Tych, co z lasów i z ziemnych jam poprzychodzili. Twarz, piersi ręce, nogi zbyt kosmate mają, Ludzie dzicy, co z źwierzem pospołu mieszkają. Pole, na którem stali i które okryli, Z gęstych śpisów straszliwem lasem uczynili;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 218
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli się spodziewał; zdrajcą go nazywał, I jako nagorszych słów na niego używał. Zaczem oba zagrzani wielkiemi gniewami Skoczyli przeciw sobie z gołemi broniami. Ja na miecze dobyte srodzem się strwożyła I od nich uciekając, w lasem się puściła.
XXVI.
Odoryk, który beł mąż wielki i bojowi Przywykły, tak beł ciężki zaraz Korebowi, Że go za umarłego zostawił na ziemi, A sam się za mną puścił tropami mojemi. Ja wierzę, że mu miłość sama pomagała I żeby mię dogonił, skrzydła mu przydała I słów go i łagodnej mowy nauczała, Żebych była na jego prośbę pozwalała.
XXVII.
Ale
nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli się spodziewał; zdrajcą go nazywał, I jako nagorszych słów na niego używał. Zaczem oba zagrzani wielkiemi gniewami Skoczyli przeciw sobie z gołemi broniami. Ja na miecze dobyte srodzem się strwożyła I od nich uciekając, w lasem się puściła.
XXVI.
Odoryk, który beł mąż wielki i bojowi Przywykły, tak beł ciężki zaraz Korebowi, Że go za umarłego zostawił na ziemi, A sam się za mną puścił tropami mojemi. Ja wierzę, że mu miłość sama pomagała I żeby mię dogonił, skrzydła mu przydała I słów go i łagodnej mowy nauczała, Żebych była na jego prośbę pozwalała.
XXVII.
Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 280
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Gdy w swobodzie myśl żyje Wolność nie zna rany. Ja Wolność jestem płącą doczesnej roboty. Bezemnie skarby giną/ także też i cnoty. Gdzie mnie nie maż cne Helmy/ ginąFamilie/ Cnota gaśnie pojmana: gdy w niewoli żyje. Abowiem kiedy kogo nieprzyjaciel srogi Pojma/ temu wiadome chociaż były drogi Do spraw dzielnych bojowych/ i do świetnej cnoty Zawarte przez Niewoą: już jego roboty. Nie płatne: myśl spaniała bujność utraciła/ Bezemnie też Fortuna ludziom nie służyła. Szczęście bowiem w Nieszczęście prędko się przemienia/ Purpurat wielowładny/ obnażon z odzienia. Monarcha/ Król potężny/ często żyje w nędzy/ Ten co worki nabijał/ postradał
Gdy w swobodźie myśl żyie Wolność nie zna rány. Ia WOLNOSC iestem płącą doczesney roboty. Bezemnie skárby giną/ tákże też y cnoty. Gdźie mnie nie maż cne Helmy/ ginąFámilie/ Cnotá gáśnie poimána: gdy w niewoli żyie. Abowiem kiedy kogo nieprzyiaćiel srogi Poima/ temu wiádome choćiasz były drogi Do spraw dzielnych boiowych/ y do świetney cnoty Záwárte przez Niewoą: iuż jego roboty. Nie płatne: myśl spániáła buyność vtráćiłá/ Bezemnie też Fortuná ludźiom nie służyłá. Sczęśćie bowiem w Niesczęśćie prędko sie przemienia/ Purpurat wielowładny/ obnáżon z odźienia. Monárchá/ Krol potężny/ często żyie w nędzy/ Ten co worki nábiiał/ postradáł
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Kiedy okryje pola pogańskimi trupy, A wielki plon pożenie i bogate łupy, Więźnie w tył powiązane, zacnych murzów żony, Upominek ze wszystkich tobie wydzielony. Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy, Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy, Miedzy tysiącmi młodzi; zmazy jeszcze krwawe Tarcz okaże i znaczną bojową kurzawę. Ty będziesz niewymownych pociech używała, Sława będzie pod same obłoki bujała. A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe, Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe. Na nim rzeczy polega i na jego głowie Zechcą wesprzeć majestat swój możni królowie. A gdziekolwiek obróci twarz swoję szczęśliwą, Zewsząd usłyszy w niebo modlitwę życzliwą: Aby wiecznie
, Kiedy okryje pola pogańskimi trupy, A wielki plon pożenie i bogate łupy, Więźnie w tył powiązane, zacnych murzów żony, Upominek ze wszystkich tobie wydzielony. Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy, Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy, Miedzy tysiącmi młodzi; zmazy jeszcze krwawe Tarcz okaże i znaczną bojową kurzawę. Ty będziesz niewymownych pociech używała, Sława będzie pod same obłoki bujała. A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe, Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe. Na nim rzeczy polega i na jego głowie Zechcą wesprzeć majestat swój możni królowie. A gdziekolwiek obróci twarz swoję szczęśliwą, Zewsząd usłyszy w niebo modlitwę życzliwą: Aby wiecznie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 98
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
głosy puściwszy po Fortecach Moskwą osadzonych że by nam wszędzie zastępowali kiedy będziemy uciekali A jak my do niego poszli zaraz mu fantazyja przygasła. Stanęło tedy wojsko nasze nad rzeką Busią jak o pół ćwierci mile w szczerym polu jeszczesmy przecię nie dowierzali o tak wielkiej potędzę Nieprzyjacielskiej złapawszy już kogo boków przypieczono powiedają nam że 70 Tysięcy Wojska Bojowego Dońskoroński dopierośmy uwierzyli gotowalismy się tedy do owego przywitania porząnnie P Boga wziąwszy na pomoc.
Zapomniałem Tego Napisać Ze Mnie pod Mohilowem stojąc Napadł był kłopot podobny Owemu koziradzkiemu w Ten sposób. Gorzkowski Towarzysz Marszałka Nadwornego Branickiego Intentował Mi Akcją do sądu Wojskowego o Zabicie Brata Ródzonego którego Uderzyłem był Obuchem z tej przyczyny Jako
głosy pusciwszy po Fortecach Moskwą osadzonych że by nąm wszędzie zastępowali kiedy będziemy uciekali A iak my do niego poszli zaraz mu fantazyia przygasła. Stanęło tedy woysko nasze nad rzeką Busią iak o poł cwierci mile w szczerym polu ieszczesmy przecię nie dowierzali o tak wielkiey potędzę Nieprzyiacielskiey złapawszy iuz kogo bokow przypieczono powiedaią nąm że 70 Tysięcy Woyska Boiowego Donskoronski dopierosmy uwierzyli gotowalismy się tedy do owego przywitania porząnnie P Boga wziąwszy na pomoc.
Zapomniałem Tego Napisac Ze Mnie pod Mohilowem stoiąc Napadł był kłopot podobny Owemu koziradzkiemu w Ten sposob. Gorzkowski Towarzysz Marszałka Nadwornego Branickiego Intentował Mi Akcyą do sądu Woyskowego o Zabicie Brata Rodzonego ktorego Uderzyłem był Obuchem z tey przyczyny Iako
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 102
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nie dostało; łacniej to tak rzec, aniż wypełnić, a gdyby do sedycjej, strzeż Boże, a potym do wnętrznej wojny stąd przyszło! Tegoć to, mój duszeńko, ochraniano, pewienem. Rokoszanin: O miły panie, toć się niepotrzebnie tego bellum civile bano, boć i szlachta, chwała Bogu, bojowe i ostre postępki z daleka mijała. Pamiętam ja onę środę jeśliście o niej słychali; kiedy tam w ten czas nie zrobiła się dobra robota, nie rychło taka druga środa będzie. Ale k temu jest z Bożej łaski wszystkiemu modus na świecie; mógłci i ten rug bez tumultu się odprawić, jedno poczynać sobie
nie dostało; łacniej to tak rzec, aniż wypełnić, a gdyby do sedycyej, strzeż Boże, a potym do wnętrznej wojny stąd przyszło! Tegoć to, mój duszeńko, ochraniano, pewienem. Rokoszanin: O miły panie, toć się niepotrzebnie tego bellum civile bano, boć i szlachta, chwała Bogu, bojowe i ostre postępki z daleka mijała. Pamiętam ja onę środę jeśliście o niej słychali; kiedy tam w ten czas nie zrobiła się dobra robota, nie rychło taka druga środa będzie. Ale k temu jest z Bożej łaski wszystkiemu modus na świecie; mógłci i ten rug bez tumultu się odprawić, jedno poczynać sobie
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 112
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
twierdzą) odsiadły: Z rąk same zdobradziwów łańcuchy opadły. Trwa w uporze Penteus: ni więcej przez posły Sprawuje rzecz. idzie sma/ gdzie Cyteron wzniowły/ Świątościom poświęcony/ rozlegał się pieniem Silnym/ i pustujących srogim stowyczeniem. Jak więc kon bystry chrapa/ gdy Trębacz wojskowy W larmę uderzy/ i smak pojmuje bojowy: Tak Pentea/ wiatr wyciem długim poruszony/ Rozbódł: i w srogim wrzasku gniew ożył szalony. W góry niemal pojśrzodku/ lasem opędzone Jest piękne pole/ drzewy pozornie natknione. Tam patrzącego okiem złym/ na tę dojźrzała Sprawę/ i napierwej się do niego porwała/ Najpierwej Penteusza mać Tyrsem chlusnęła: I hoj/
twierdzą) odśiádły: Z rąk sáme zdobrádźiwow łańcuchy opádły. Trwa w vporze Penteus: ni więcey przez posły Spráwuie rzecz. idźie sma/ gdźie Cyteron wzniowły/ Swiątośćiom poświęcony/ rozlegał się pieniem Silnym/ y pustuiących srogim stowyczeniem. Iák więc kon bystry chrapa/ gdy Trębácz woyskowy W lármę vderzy/ y smak poymuie boiowy: Ták Penteá/ wiátr wyćiem długim poruszony/ Rozbodł: y w srogim wrzasku gniew ożył szalony. W gory niemal poyśrzodku/ lásem opędzone Iest piękne pole/ drzewy pozornie natknione. Tám pátrzącego okiem złym/ na tę doyźrzáłá Spráwę/ y napierwey się do niego porwáłá/ Naypierwey Penteusza mać Tyrsem chlusnęłá: Y hoy/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 77
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636