Jeżeli macierzyńskiej miłości obroku Nie dasz, ręką mnie swą ślesz do wiecznego mroku, Swą mnie ręką zabijasz, swą mnie pchasz do grobu; Czy nie masz żony zabić inszego sposobu, Z najokrutniejszym, mężu, nie zrównany katem?” „Jeden jest twój — rzecze ten — drugi twego bratem; Mnie by też tak bolało, jako ciebie boli. Na twej, nie mieć żadnego pasierba z nich, woli, Obu synów; lecz gdy się napierasz przez dzięki, Obu oddaję do twej pasierbami ręki.” Na to żona: „O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając;
Jeżeli macierzyńskiej miłości obroku Nie dasz, ręką mnie swą ślesz do wiecznego mroku, Swą mnie ręką zabijasz, swą mnie pchasz do grobu; Czy nie masz żony zabić inszego sposobu, Z najokrutniejszym, mężu, nie zrównany katem?” „Jeden jest twój — rzecze ten — drugi twego bratem; Mnie by też tak bolało, jako ciebie boli. Na twej, nie mieć żadnego pasierba z nich, woli, Obu synów; lecz gdy się napierasz przez dzięki, Obu oddaję do twej pasierbami ręki.” Na to żona: „O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 175
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i tego, aby w-papuciach miał chodzić, date calceamenta, niech zaraz będą boty. Dobrotliwy Panie Ojcze, jeść dla Boga, jeść, wżdyć to ten Syn twój, nie skarżył się, że odarty, nie skarżył się, że boso chodził, to mu w-ustach brzmiało, co na żołądku bolało. Etego hic fame pereo, a ja tu głodem ginę. 5. PRZEZ TĘN PIERŚĆIEŃ znaczy się według Ambrożego Świętego wiara Annulus est signaculum Fidei Sincerae, a czemuż to ten pierścionek kładą na ręce? izaliż nie był zwyczaj u starożytności, zawieszać je przy uchu, zawodzić przy nosie, który zwyczaj i teraz
i tego, áby w-pápućiách miał chodźić, date calceamenta, niech záraz będą boty. Dobrotliwy Pánie Oycze, ieść dla Bogá, ieść, wżdyć to ten Syn twoy, nie skárzył się, że odárty, nie skárzył się, że boso chodźił, to mu w-ustách brzmiáło, co ná zołądku boláło. Etego hic fame pereo, á ia tu głodęm ginę. 5. PRZEZ TĘN PIERŚĆIEŃ znáczy się według Ambrożego Swiętego wiárá Annulus est signaculum Fidei Sincerae, á czemuż to ten pierścionek kłádą na ręce? izaliż nie był zwyczay v stárożytnośći, záwieszáć ie przy vchu, záwodźić przy nośie, ktory zwyczay i teraz
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 48
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dla nich w insze kraje nie było potrzeba: Mógł ich dostać na wyspie, ile było trzeba. Bo na każdy dzień nowe w Ebudzie miewali Z tych, które strasznej rybie na pokarm dawali. Nie zbyt długo szukano, jako na ostatek Przyniesiono ich wielki do króla dostatek; W te ubrał Olimpią, acz go to bolało, Że jej nie mógł tak ubrać, jako mu się zdało.
LXXV.
Jeszcze nigdy nie była tak piękna robota, Urobiona z jedwabiów i cienkiego złota, Nad którą swych dowcipów długo Florenczycy Zażyli lubo inszy przedni robotnicy, Żeby godna miała być Olimpiej ciała, Choćby ją własną ręką Minerwa utkała; Tak się w niej
dla nich w insze kraje nie było potrzeba: Mógł ich dostać na wyspie, ile było trzeba. Bo na każdy dzień nowe w Ebudzie miewali Z tych, które strasznej rybie na pokarm dawali. Nie zbyt długo szukano, jako na ostatek Przyniesiono ich wielki do króla dostatek; W te ubrał Olimpią, acz go to bolało, Że jej nie mógł tak ubrać, jako mu się zdało.
LXXV.
Jeszcze nigdy nie była tak piękna robota, Urobiona z jedwabiów i cienkiego złota, Nad którą swych dowcipów długo Florenczycy Zażyli lubo inszy przedni robotnicy, Żeby godna miała być Olimpiej ciała, Choćby ją własną ręką Minerwa utkała; Tak się w niej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 245
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Poseł, kiedy owa piekielna Elekcji materia w sercach, dyskursach, i chęci wielu pałała, był u mnie, i pokazował, jak wiele Rzeczypospolitej przyniosłoby pożytu, gdyby kogo z Narodu swego obrała Królem, mianował (czyli z afektu, czyli w intentie moje zazierając) i mnie samego, jako mię to bolało, com mu na to odpowiedział, lubo i on jak na wymiot to tylko proponował, przyzna tenże sam, jako człowiek wielki. Azaż tego dyskursu zataiłem odkryłem go zaraz Panu Referendarzowi Koronnemu, dla wiadomości Króla Jego Mości, samże też ustnie, na audienciej opowiedziałem I. K.
Poseł, kiedy owá piekielna Elekcyey máteria w sercách, discursách, y chęći wielu pałáłá, był v mnie, y pokázował, iák wiele Rzeczypospolitey przyniosłoby pożytu, gdyby kogo z Narodu swego obráłá Krolem, miánował (czyli z áffektu, czyli w intentie moie záźieráiąc) y mnie sámego, iáko mię to boláło, com mu ná to odpowiedźiał, lubo y on iák ná wymiot to tylko proponował, przyzna tenże sam, iáko człowiek wielki. Azasz tego discursu zátáiłem odkryłem go záraz Pánu Referendarzowi Koronnemu, dla wiádomośći Krolá Iego Mośći, samże też vstnie, ná audienciey opowiedźiałem I. K.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 130
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
czystość wasza w ocyrklowanym zażywaniu się panieńska, kędy zobopólna obserwancja do przysiężonej powinności mająca się ostrożnie? Kędy wspólny raz w nieszczęściu i owszem, antagonizująca w cierpieniu wola? Gdzie żona mężówe, mąż małżonki swojej partykularne dolegliwości nie tylko przejmować, ale i sam grób zastępować z miłości pragnęli. Gdzie na najmniejszy jedno drugiego razik bolało zaraz i stękało, na krwawy przypadek martwiało, na niebezpieczny obumierało i konało, gdzie wspołeczna obecność pociechą i ukontentowaniem, nie przytomność doczesna tęsknicami, nudnościami i lamentem serca i oka do woli nasycić nie mogły, a dopieroż przez ostateczne rozłączenie się dalsza żadnym gustem, powabnością i przyjemnością rekoncylijować nie wydołała. Czemu nie żyjecie
czystość wasza w ocyrklowanym zażywaniu się panieńska, kędy zobopólna obserwancyja do przysiężonej powinności mająca się ostrożnie? Kędy wspólny raz w nieszczęściu i owszem, antagonizująca w cierpieniu wola? Gdzie żona mężowe, mąż małżonki swojej partykularne dolegliwości nie tylko przejmować, ale i sam grób zastępować z miłości pragnęli. Gdzie na najmniejszy jedno drugiego razik bolało zaraz i stękało, na krwawy przypadek martwiało, na niebezpieczny obumierało i konało, gdzie wspołeczna obecność pociechą i ukontentowaniem, nie przytomność doczesna tęsknicami, nudnościami i lamentem serca i oka do woli nasycić nie mogły, a dopieroż przez ostateczne rozłączenie się dalsza żadnym gustem, powabnością i przyjemnością rekoncylijować nie wydołała. Czemu nie żyjecie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 263
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
francuskiego pensji rocznej sto dwadzieścia tysięcy czerw, zł, ale oraz przestrzegł króla francuskiego, żeby tę sumę nie do skarbu królewskiego, którym graf Bryl dysponował i więcej sobie brał, niż królowi dawał, oddawano, ale aby do rąk samej królowej te sto dwadzieścia tysięcy czerw, zł oddawano. Barzo tedy to łakomego grafa Bryla bolało, że tak znaczna suma do rąk jego nie wchodziła.
Podczas tych imienin przyszła wiadomość wesoła do Białegostoku, że generał austriacki Daun pod Kolinem w Czechach wygrał wielką batalią z królem pruskim, która prawdziwie interes domu austriackiego na nogach postawiła, król albowiem pruski w tenże czas obiegł mocno Pragę, w której familia cesarska,
francuskiego pensji rocznej sto dwadzieścia tysięcy czerw, zł, ale oraz przestrzegł króla francuskiego, żeby tę sumę nie do skarbu królewskiego, którym graf Bryl dysponował i więcej sobie brał, niż królowi dawał, oddawano, ale aby do rąk samej królowej te sto dwadzieścia tysięcy czerw, zł oddawano. Barzo tedy to łakomego grafa Bryla bolało, że tak znaczna suma do rąk jego nie wchodziła.
Podczas tych imienin przyszła wiadomość wesoła do Białegostoku, że generał austriacki Daun pod Kolinem w Czechach wygrał wielką batalią z królem pruskim, która prawdziwie interes domu austriackiego na nogach postawiła, król albowiem pruski w tenże czas obiegł mocno Pragę, w której familia cesarska,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 820
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wilna, obróciwszy trakt mój na Bobcin do Próżorów, wojskich kowieńskich, gdzie gdy byłem, przysłała do mnie Zabiełłowa, marszałkowa kowieńska, listek, obligując, abym do niej do Czerwonego Dworu wstąpił. Nazajutrz zatem zajechałem do Czerwonego Dworu, gdzie lubo z lepszą oświadczyliśmy się sobie przyjaźnią, jednak serce mnie bolało na nieżyczliwość męża jej.
Z Czerwonego Dworu pojechałem do Janowa do Kossakowskiej, sędziny ziemskiej kowieńskiej, siostry rodzonej Zabiełły, marszałka kowieńskiego, a mojej dawnej przyjaciółki i dobrodziki. Tam barzo dobrze będąc przyjęty, udałem się stamtąd ku Wiłkomirzowi i po drodze zajechałem do Żejm do Medekszy, podsędka kowieńskiego, wdowca,
Wilna, obróciwszy trakt mój na Bobcin do Prozorów, wojskich kowieńskich, gdzie gdy byłem, przysłała do mnie Zabiełłowa, marszałkowa kowieńska, listek, obligując, abym do niej do Czerwonego Dworu wstąpił. Nazajutrz zatem zajechałem do Czerwonego Dworu, gdzie lubo z lepszą oświadczyliśmy się sobie przyjaźnią, jednak serce mnie bolało na nieżyczliwość męża jej.
Z Czerwonego Dworu pojechałem do Janowa do Kossakowskiej, sędziny ziemskiej kowieńskiej, siostry rodzonej Zabiełły, marszałka kowieńskiego, a mojej dawnej przyjaciółki i dobrodziki. Tam barzo dobrze będąc przyjęty, udałem się stamtąd ku Wiłkomirzowi i po drodze zajechałem do Żejm do Medekszy, podsędka kowieńskiego, wdowca,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 827
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
alia powiedał, co ucierpiał od Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, za to, że suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując,
alia powiedał, co ucierpiał od Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego, za to, że suplementu wzięliśmy na sejmiki i ufundowanie trybunału tego cztery tysiące od Francji, jakby to jaki był kryminał status w tak ciężkiej opresji będącym od króla francuskiego, tak wielkiego, brać z miłosierdzia jego, bez żadnych najmniejszych kondycji, suplement. Bolało to nas, że dwór nie tylko nam nie dopomagał, alias graf Bryl, teść marszałka nadwornego koronnego, tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 854
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potencyj. Intencja i wola Karola Cesarza nie była skuteczna dla Wołsea; bo po Leonie X. Adrian VI na Papiestwo wsadzony, WOLSEUS miniony, Francuzi zbici, Franciszek Król ich wzięty, ato oSukcesyą Księ- O Schizmie Angielskiej
stwa Mediolańskiego. Odtąd cudzą ręką i rzadko Karol do Wolseusza pisywał, imię tylko kładąc własnąręką. Bolało to Wolsea, stąd chciał się sprzeciwić Karolowi, do jego nieprzyjaciół się obracając; Henryka też widząc nie afekt ku Zonie, ją jako Ciotkę Cesarską umyślił thorô et thronô prywować: Jana Longłanda Biskupa Linkolnieńskiego Spowiednika Króla Henryka privatim wokowanego, szkrupułami nabijał, iż Henryka ż Katarzyną Małżeństwo, nie ze wszystkim ważne: LONGLANDUS, że
potencyi. Intencya y wola Karola Cesarza nie była skuteczna dla Wołsea; bo po Leonie X. Adryan VI na Papiestwo wsadzony, WOLSEUS miniony, Francuzi zbici, Franciszek Krol ich wzięty, ato oSukcesyą Xię- O Schizmie Angielskiey
stwa Medyolańskiego. Odtąd cudzą ręką y rzadko Karol do Wolseusza pisywał, imie tylko kładąc własnąręką. Bolało to Wolsea, ztąd chciał się sprzeciwić Karolowi, do iego nieprzyiacioł się obracáiąc; Henryká też widząc nie affekt ku Zonie, ią iako Ciotkę Cesarską umyślił thorô et thronô prywować: Iana Longłanda Biskupa Linkolnieńskiego Spowiednika Krola Henryka privatim wokowanego, szkrupułami nabiiał, iż Henryka ż Katarzyną Máłżeństwo, nie ze wszystkim ważne: LONGLANDUS, że
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 86
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tak powiedział: Wysokie rzeczy zniża/ a niskie wywyższa Pokazując iż według woli Bożej/ ludzkie rzeczy/ to wzgórę się wdzierają/ to zaś na dół upadają.
Tenże nauczał/ iż nie trzeba się na żadnego puszczać nieuczciwymi słowy: Abychmy snadź mówiąc co się nie podoba/ nie usłyszeli tego/ coby nas bolało. Dobrze mówi na tenże sposób i Terenuus. Qui pergit dicere et quae vult, audiet quae non vult. Krótkich Powieści
Pytano go/ coby było trudnego? na to powiedział najtrudniejsza/ pry/ tajemną rzecz zmilczeć.
Tenże mawiał/ iż nie trzeba nikomu grozić: nie tylko dla tej przyczyny/ iż
ták powiedźiał: Wysokie rzecży zniża/ á niskie wywyższa Pokázuiąc iż według woli Bożey/ ludzkie rzecży/ to wzgorę się wdźieráią/ to záś ná doł vpadáią.
Tenże náucżał/ iż nie trzebá się ná żadnego puszcżáć nieucżćiwymi słowy: Abychmy snádź mowiąc co się nie podoba/ nie vsłyszeli tego/ coby nas boláło. Dobrze mowi ná tenże sposob y Terenuus. Qui pergit dicere et quae vult, audiet quae non vult. Krotkich Powieśći
Pytano go/ coby było trudnego? ná to powiedźiał naytrudnieysza/ pry/ taiemną rzecż zmilcżeć.
Tenże mawiał/ iż nie trzebá nikomu groźić: nie tylko dla tey przycżyny/ iż
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 69
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614