ostydnie, Nie może patrzyć na nią, tak mu barzo zbrzydnie. Tak prędko wielki płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której dopiero się łasi, Nie dbając na rzewne łzy królewny niebogi, Którą nie tak gwałt boli, jako że za progi Bezbożny brat z szkaradą hańbą ją wypycha. Czyż i ten nie boleje, czyż i ten nie wzdycha Na swój grzech, który, jako ktoś mądry powieda, Póki nie wykonany, widzieć się nam nie da. Dopiero popełniwszy, człowiek go postrzeże, Skoro, co dotąd głaskał, strasznie w serce rzeże; Nie rzeże, ale rąbie w głąb siekierą ostrą. Wygnawszy, dopiero drzwi zamykasz
ostydnie, Nie może patrzyć na nię, tak mu barzo zbrzydnie. Tak prędko wielki płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której dopiero się łasi, Nie dbając na rzewne łzy królewny niebogi, Którą nie tak gwałt boli, jako że za progi Bezbożny brat z szkaradą hańbą ją wypycha. Czyż i ten nie boleje, czyż i ten nie wzdycha Na swój grzech, który, jako ktoś mądry powieda, Póki nie wykonany, widzieć się nam nie da. Dopiero popełniwszy, człowiek go postrzeże, Skoro, co dotąd głaskał, strasznie w serce rzeże; Nie rzeże, ale rąbie w głąb siekierą ostrą. Wygnawszy, dopiero drzwi zamykasz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 110
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wybuchający nie palił ciał i szat trzech Pacholąt, i w tym dzielność jego naturalną zatamować. Toć też wszechmocna Sprawiedliwość Boska może dokazać i dokazuje, aby ogień nad siły swoje naturalne, lubo szczerego Ducha mógł piec i męczyć, dodając mu w tym dzielności. Do tego dusza ludzka lubo duch szczery, a przecie czuje i boleje gdy ciało ogień pali, albo innemi torturami ciało męczą. A czemużby taż dusza natężonym wszechmocną sprawiedliwością Boską ogniem niemogła być męczona, karana, i oprócz ciała? Mają zmysły ludzkie tak przeciwne sobie kwalitatywy, że cierpieć je, rzecz jest nieznośna. I takie są obrzydliwe smaki osobliwie w lekarstwach, które smakowi
wybuchaiący nie palił ciał y szat trzech Pacholąt, y w tym dzielność iego naturalną zatamować. Toć też wszechmocna Sprawiedliwość Boska może dokazać y dokazuie, áby ogień nad siły swoie naturalne, lubo szczerego Ducha mogł piec y męczyć, dodáiąc mu w tym dzielności. Do tego dusza ludzka lubo duch szczery, á przecie czuie y boleie gdy ciało ogień pali, álbo innemi torturami ciáło męczą. A czemużby taż dusza nátężonym wszechmocną sprawiedliwością Boską ogniem niemogła być męczona, karana, y oprocz ciała? Maią zmysły ludzkie ták przeciwne sobie kwalitatywy, że cierpieć ie, rzecz iest nieznośna. Y takie są obrzydliwe smaki osobliwie w lekarstwach, ktore smákowi
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
nie dadzą. Takie są w zgniliznach, kloakach smrodliwe wapory, iż wonieniu ludzkiemu długo ich cierpieć niepodobna. Takie są w straszydłach, poczwarach, odrażających oko ludzkie obiektach aparycje, iż na nie patrzeć śmierci się równa. Słyszeć zgrzytania, piski, wrzaski, uszy bolą. Co wszystko i dusza ludzka czuje i na to boleje. Są niektóre antypaticzne skryte kwalitatywy naturze ludzkiej, iż na nie mdleją ludzie. Niemógł bies scierpieć dymu wątroby rybiej, którym od Sary przez Tobiasza wykurzony za preskrypcją Rafała Anioła. Uciekał od Saula, gdy usłyszał odgłos lutni Dawidowej. Toć i ogień materialny piekielny taką kwalitatywę dzielnością wszechmocności Boskiej może działać, i operuje
nie dadzą. Takie są w zgniliznach, kloakach smrodliwe wapory, iż wonieniu ludzkiemu długo ich cierpieć niepodobna. Takie są w straszydłach, poczwarach, odrażaiących oko ludzkie obiektach apparycye, iż ná nie patrzeć śmierci się rowna. Słyszeć zgrzytania, piski, wrzaski, uszy bolą. Co wszystko y dusza ludzka czuie y ná to boleie. Są niektore antypatyczne skryte kwálitátywy náturze ludzkiey, iż ná nie mdleią ludzie. Niemogł bies zcierpieć dymu wątroby rybiey, ktorym od Sáry przez Tobiászá wykurzony zá preskrypcyą Rafała Anioła. Uciekał od Saulá, gdy usłyszał odgłos lutni Dawidowey. Toć y ogień materyálny piekielny taką kwalitatywę dzielnością wszechmocności Boskiey może działać, y operuie
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: A3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
bo jeśli tego nieprzyjaciela niezażyje w ciągnieniu, na miejsca gdzie się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich jednak stron, w ciągnieniu rwało się go bardzo, i namniej kilkaset człeka upleniło mu się z wojska. Więźniowie to twierdzą: że niemyśli, niedójdąli traktaty, do Szwecji odjachać, ale tu chce zimować, i zimie wojnę kontinuować. Zaczem racz to W. K.
bo jeśli tego nieprzyjaciela niezażyje w ciągnieniu, na miejsca gdzie się ufortifikuje, rzecz niepodobna. Ale kiedy W. K. Mść, Pan mój miłościwy, ratie, defecta nasze, ostrożność i taką potęgę, w jaką się wbił nieprzyjaciel, zrozumiesz, niewątpię, że tę naszę cunctationem, na którą siła nas boleje, pochwalić będziesz raczył. Ze wszystkich jednak stron, w ciągnieniu rwało się go bardzo, i namniej kilkaset człeka upleniło mu się z wojska. Więźniowie to twierdzą: że niemyśli, niedójdąli traktaty, do Szweciej odjachać, ale tu chce zimować, i zimie wojnę continuować. Zaczém racz to W. K.
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 130
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, Delfin człeka z ostatniej wynosi przygody: Nie kijem, ale pałką, bo zaraz na suszy
Zabija go i kości okrutnie w nim kruszy. Rzadko się prawnuk cieszy z takiego dostatku. Mnie tak było być u psa, jak u wilka w zadku. 491 (P). BÓL ZĘBÓW
Kiedy zając najbarziej na zęby boleje, Zgadni. Gdy się dostanie psom, wypadszy z knieje. A pies kiedy, zwłaszcza ów głodny, suchy, chudy? Gdy patrzy na skopowe u rzeźnika udy. 492. BONASUS
Nie lada czego się ten pewnie zlęknie golec, Wżdy przed najmniejszą zwadą wprzód idzie na stolec: Tak go czyście natura haruje kolerą
, Delfin człeka z ostatniej wynosi przygody: Nie kijem, ale pałką, bo zaraz na suszy
Zabija go i kości okrutnie w nim kruszy. Rzadko się prawnuk cieszy z takiego dostatku. Mnie tak było być u psa, jak u wilka w zadku. 491 (P). BÓL ZĘBÓW
Kiedy zając najbarziej na zęby boleje, Zgadni. Gdy się dostanie psom, wypadszy z knieje. A pies kiedy, zwłaszcza ów głodny, suchy, chudy? Gdy patrzy na skopowe u rzeźnika udy. 492. BONASUS
Nie leda czego się ten pewnie zlęknie golec, Wżdy przed najmniejszą zwadą wprzód idzie na stolec: Tak go czyście natura haruje kolerą
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 403
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. W-czymże wydaje boleść swoję Ezechiasz: Ego dixi, Jam rzekł. Cóżeś naprzód rzekł? którąś boleść wydał? W-pośrzodku dni moich pójdę. Słowa pomienione tłumaczy tak Glossa interlinearis: Quia non complebo numerum annorum meorum, sicut patres mei. Smakuje sobie Ezechiasz In illo tempore, Onego czasu, boleje na obecny czas. O dobreż to przeszłe lata, bo długowieczne! o bym się też był zrodził za czasów przodków moich, lepiej by mi było, zażył bym lat! a teraz co? krótkie lata, życie nie długie, prędko ludzie, i ja z-nimi umierają, Non complebo numerum annorum meorum
. W-czymże wydáie boleść swoię Ezechiasz: Ego dixi, Iam rzekł. Cożeś naprzod rzekł? ktorąś boleść wydał? W-pośrzodku dni moich poydę. Słowá pomienione tłumáczy ták Glossa interlinearis: Quia non complebo numerum annorum meorum, sicut patres mei. Smákuie sobie Ezechiasz In illo tempore, Onego czásu, boleie ná obecny czás. O dobreż to przeszłe látá, bo długowieczne! o bym się też był zrodźił zá czásow przodkow moich, lepiey by mi było, záżył bym lat! á teraz co? krotkie látá, żyćie nie długie, prętko ludźie, i ia z-nimi vmieráią, Non complebo numerum annorum meorum
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 41
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nassał z humorami obyczajów/ nie rość ale umniejszać się musi/ do tego często nie żyją czysto te mamki/ i w nieczystości poczynają/ zaczym miesiącznice ( o których wy białegłowy co są lepiej wiedzieć możecie) zatrzymywają/ i to w pokarm/ co jest trucizna dzieckom waszym podają: skąd zawsze drugi chyrla/ stęka/ boleje/ ba i rano z waszą żałością większą/ ostatnią światu temu valedykcią daje/ żadne i do śmierci nie dawszy przyczyny. Odpowiedzcie mi proszę moje miłe Panie/ od kogoż wżdy Caliguła Cesarz natury surowość wyssał: zali nie od mamki; od kogo Titus ustawiczną wziął chorobę? zali nie od mamki? bywa i od
nássał z humorámi obyczáiow/ nie rośc ále vmnieyszáć się muśi/ do tego często nie żyią czysto te mámki/ y w nieczystośći poczynáią/ záczym miesiącznice ( o ktorych wy białegłowy co są lepiey wiedźieć możecie) zátrzymywáią/ y to w pokarm/ co iest trucizná dźieckom wászym podáią: skąd záwsze drugi chyrla/ stęka/ boleie/ bá y ráno z wászą żáłośćią większą/ ostátnią swiátu temu váledikcią dáie/ żadne y do śmierći nie dawszy przyczyny. Odpowiedzćie mi proszę moie miłe Pánie/ od kogoż wżdy Cáligułá Cesarz nátury surowość wyssał: zali nie od mámki; od kogo Titus vstáwiczną wziął chorobę? zali nie od mamki? bywá y od
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 161.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ siły swe choroba tracić/ a bolejącego o ulżenie i o dobrą otuchę żywota jęła przyprawować. Widząc tak skore Marek Żołdat na jedno/ lecz prawdziwe serca westchnienie/ politowanie/ a uważając przeczby tą żelazną choroby dotkniony był łaską/ dobry Rachmistrz kompytuje/ i przzed oczy stawi sobie kupy występoków swoich; za te serdecznie boleje/ we dwu Niedzielach potym uwalnia się od przyponu tego/ wiarę swoję eliberuje/ w drogę do wdzięcznych pastwisk i świętobliwych łąk duchownych Kijowskich pośpiesza/ na recidywy i choroby z poruszenia wynikające nie poglądając/ do których gdy przypieszał/ pokłon uczynił za dobrodziejstwo doznane miłosiernej Dobredziejce swej/ i Świętej Corze świętych Joachima i Anny/ konterfet
/ śiły swe chorobá tráćić/ á boleiącego o vlżenie y o dobrą otuchę żywotá ięłá przypráwowáć. Widząc ták skore Márek Zołdat ná iedno/ lecz prawdźiwe sercá westchnienie/ politowánie/ á uważáiąc przeczby tą żelázną choroby dotkniony był łáską/ dobry Ráchmistrz compytuie/ y przzed oczy stáwi sobie kupy występokow swoich; zá te serdecznie boleie/ we dwu Niedźielách potym vwalnia się od przyponu tego/ wiárę swoię eliberuie/ w drogę do wdzięcznych pástwisk y świętobliwych łąk duchownych Kiiowskich pośpiesza/ ná recidiwy y choroby z poruszenia wynikáiące nie poglądáiąc/ do ktorych gdy przypieszał/ pokłon vczynił zá dobrodźieystwo doznáne miłośierney Dobredźieyce swey/ y Swiętey Corze świętych Ioáchimá y Anny/ conterfet
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 167.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, że morza wielką część nakryły Okręty, co się za niem w pogonią puściły, Które wiedma Alcyna sama prowadziła, Jako skoro je mocnem wojskiem osadziła, Aby albo straconej zguby swej dostała, Albo państwo i siebie w upadek podała; Pierwszą tego przyczyną miłość, co ją grzeje, Ale niemniej i krzywda, na którą boleje.
XLIX.
Jako żywo, jako się na świat urodziła, Więtszem gniewem i żalem serca nie trapiła; Dlatego tak pośpieszać kazała wiosłami, Że okręty z obu stron toczyły pianami. Morze i ziemia na huk wielki nie milczała I echo swe odgłosy wszędzie rozsyłała. „Odkryj, Rugierze, odkryj puklerz sczarowany, Jeśli nie
, że morza wielką część nakryły Okręty, co się za niem w pogonią puściły, Które wiedma Alcyna sama prowadziła, Jako skoro je mocnem wojskiem osadziła, Aby albo straconej zguby swej dostała, Albo państwo i siebie w upadek podała; Pierwszą tego przyczyną miłość, co ją grzeje, Ale niemniej i krzywda, na którą boleje.
XLIX.
Jako żywo, jako się na świat urodziła, Więtszem gniewem i żalem serca nie trapiła; Dlatego tak pośpieszać kazała wiosłami, Że okręty z obu stron toczyły pianami. Morze i ziemia na huk wielki nie milczała I echo swe odgłosy wszędzie rozsyłała. „Odkryj, Rugierze, odkryj puklerz sczarowany, Jeśli nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 208
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
drudycq uwolniony Obóz.
Przecież to nie na długo, i wszytko w-opale Noc ona przepłyneła. Gdy tu ciężkie żale Ogarną Chmielnickiego, tu go gniew popada I wstyd razem, że jego do tąd nic nie składa Garść tak mała furiom; a tym mu żarliwszy, Han przynagla, im swoich znacznie uroniwszy Razem spolnym boleje. Czemu nas nie ima? (Wyrzucając na oczy) i długo go trzyma W-słowie próżnym? Wiec znowu, i znowu się kusi, Podpadając raz poraz; wszakże zawsze musi lak od deski odpadać. Póki sa m nakoniec Słoneczny z-Antypodów dobywszy się Goniec, Jego do tąd ukrytych konsztów nie
drudicq uwolniony Oboz.
Przećiesz to nie na długo, i wszytko w-opale Noc ona przepłynełá. Gdy tu ćieszkie żale Ogarną Chmielnickiego, tu go gniew popada I wstyd razem, że iego do tąd nic nie składa Garść tak mała furyom; á tym mu żárliwszy, Han przynagla, im swoich znacznie uroniwszy Razem spolnym boleie. Czemu nas nie ima? (Wyrzucaiąc na oczy) i długo go trzyma W-słowie prożnym? Wiec znowu, i znowu sie kuśi, Podpadáiąc raz poraz; wszakże zawsze muśi lák od deski odpadać. Poki sa m nakoniec Słoneczny z-Antypodow dobywszy sie Goniec, Iego do tąd ukrytych konsztow nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681