/ że jeden drugiego słówka chwyta/ a podczas/ czego się drugi nie spodzieje/ z marnego słówka taki kłopot w szczyna/ że nie tylko Pijacy słów lekkomyślnych i uszczypliwych sobie nadadzą: ale się też biją/ sieką/ kolą/ na ręke wyzywają; ba drugdy i mordy popełniają: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żałują. Lecz po szkodzie Polak mądr. IX . X.
Pijanicy znieważają dziewiąte i dziesiąte przykazanie Boże/ ponieważ złym i nieporządnym żądzom i pożądliwościom cuglów popuszczają. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżarli/ przepili i przez gardziel przelali: więc o to się starają/ wednie i w nocy na tym są/
/ że jeden drugiego słowká chwyta/ á podczás/ czego śię drugi nie spodźieje/ z márnego słowká táki kłopot w sczyná/ że nie tylko Pijacy słow lekkomyślnych y usczypliwych sobie nádádzą: ále śię też biją/ śieką/ kolą/ ná ręke wyzywáją; bá drugdy y mordy popełniáją: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żáłują. Lecz po szkodźie Polak mądr. IX . X.
Pijánicy znieważáją dźiewiąte y dźieśiąte przykazánie Boże/ ponieważ złym y nieporządnym żądzom y pożądliwośćiom cuglow popusczáją. A iż wszystko/ cokolwiek mieli/ przeżárli/ przepili y przez gardźiel przeláli: więc o to śię stáráją/ wednie y w nocy ná tym są/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 23.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ołtarza, W usta go, żeby mogły Boga chwalić, sparza. Ach, trudnoż się człowieku nie umączyć w młynie, Trzeba serce i język wypalić w kominie, Który nam obcowanie tego świata kładzie, Nim Bogu śpiewać w jego wybranych gromadzie Będziemy z aniołami święte one pieśni; Im kto więcej zaciągnął brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazją żartów, Oddając mu
ołtarza, W usta go, żeby mogły Boga chwalić, sparza. Ach, trudnoż się człowieku nie umączyć w młynie, Trzeba serce i język wypalić w kominie, Który nam obcowanie tego świata kładzie, Nim Bogu śpiewać w jego wybranych gromadzie Będziemy z aniołami święte one pieśni; Im kto więcej zaciągnął brudu, tym boleśniej. 456. JAKO DAWNE ŻARTY NA ŚWIECIE
Żartów, póki i ludzi, rzecz skazuje sama. Skoro szatan z czystości obnażył Adama, Sprawiwszy mu z baraniej, na grzbiet, kurtę skóry, Żartuje Bóg: Wej, Adam, jakoby z nas który. Więc ponieważ dał czart z nas okazyją żartów, Oddając mu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 203
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się Grabowskiemu, ile nawet, że regenta mego Laskowskiego nie miałem sobie afidowanego, rem zatem fatis permisi. Doszły sejmiki elekcyjne wszystkie i nawet pod tenże czas sejmik poselski, na którym stanął posłem Grabowski, sędzia grodzki, kandydat do ziemskiego sęstwa, i Chrzanowski podkomorzyc, teraźniejszy podczaszy brzeski.
Było mi to dość bolesno. Zjechałem się z Laskowskim, moim regentem, w Czelejowie, asekurowaliśmy sobie na dalszy czas mocną przyjaźń, a za tym pojechałem do Wilna na trybunał skarbowy, na którym przypadła sprawa nieboszczyka Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., z Buchowieckim, naówczas podczaszym brzeskim, teraźniejszym pisarzem ziemskim.
się Grabowskiemu, ile nawet, że regenta mego Laskowskiego nie miałem sobie afidowanego, rem zatem fatis permisi. Doszły sejmiki elekcyjne wszystkie i nawet pod tenże czas sejmik poselski, na którym stanął posłem Grabowski, sędzia grodzki, kandydat do ziemskiego sęstwa, i Chrzanowski podkomorzyc, teraźniejszy podczaszy brzeski.
Było mi to dość bolesno. Zjechałem się z Laskowskim, moim regentem, w Czelejowie, asekurowaliśmy sobie na dalszy czas mocną przyjaźń, a za tym pojechałem do Wilna na trybunał skarbowy, na którym przypadła sprawa nieboszczyka Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit., z Buchowieckim, naówczas podczaszym brzeskim, teraźniejszym pisarzem ziemskim.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 166
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zda) rozłączona mówię od ciała dusza natychmiast tak się silnie bierze do Boga końca swego/ jako nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swej sfery. Tak dalece/ że jako Chryzostom Z. mniema/ gdyby tysiąc razy góręcej piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby tak ostro tak bolesno jednego potępionego nie paliły/ jako go pali i boli/ ta jedyna strata/ że od Boga odcięty na wieki z Bogiem nie będzie. Tu się prawie sama istota rozumnego stworzenia rwie/ pada/ i nad wszelkie zniszczenie istotniej niszczy. Ciężki ból gdy zrosłą z ciałem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły
zda) rozłączona mowię od ćiała duszá nátychmiast ták się śilnie bierze do Bogá końcá swego/ iáko nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swey sfery. Tak dalece/ że iáko Chryzostom S. mniema/ gdyby tyśiąc razy goręcey piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby ták ostro ták bolesno iednego potępionego nie páliły/ iáko go pali y boli/ tá iedyna stratá/ że od Boga odćięty ná wieki z Bogiem nie będźie. Tu się prawie samá istota rozumnego stworzeniá rwie/ páda/ y nad wszelkie zniszczenie istotniey niszczy. Ciężki bol gdy zrosłą z ćiáłem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 157
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
w Boskiej przytomności 17. dnia Julij z Lublina ruszył się/ na wyjeznym prawie pomienionego Kanclerza Ko-
ronego za rządzcę Generalnego wojska/ które się ściągało za Królewską ekspedycją taką/ naznaczywszy.
Z Lublina drugiego dnia/ do Krasnostawu przyciągnął/ zjednoczając wszystkie posiłki codzień nadbiegające/ do Obozu ciągnąc wiele mil upadał. To tylko było bolesno K. I. M. że w dalszej drodze/ wiadomości rzetelnej mieć o sprawach miejsca tamtecznego/ i o nieprzyjacielu nie mógł/ zarównie coby się działo z obleżonemi/ lubo sposobami przeważnemi/ starania wielu były. Atoli przecię dnia 23. od wyjazdu z Lublina/ pod Toporowem do obozu Królewskiego/ dzielny jeden mąż
w Boskiey przytomnośći 17. dniá Iulij z Lubliná ruszył się/ ná wyieznym práwie pomienionego Kánclerzá Ko-
ronego zá rządzcę Generálnego woyská/ ktore się śćiągáło zá Krolewską expedycyą táką/ náznácżywszy.
Z Lubliná drugiego dniá/ do Krasnostáwu przyćiągnął/ ziednocżáiąc wszystkie pośiłki codźień nádbiegáiące/ do Obozu ćiągnąc wiele mil vpadał. To tylko było bolesno K. I. M. że w dálszey drodze/ wiádomośći rzetelney mieć o spráwách mieyscá támtecżnego/ y o nieprzyiaćielu nie mogł/ zárownie coby się dźiało z obleżonemi/ lubo sposobámi przeważnemi/ stáránia wielu były. Atoli przećię dniá 23. od wyiázdu z Lubliná/ pod Toporowem do obozu Krolewskiego/ dźielny ieden mąż
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A4
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nabrzmiałość żołądka znaczna, pod czas tak znaczna, że nietylko dotykaniem, ale i naoko widzieć się daje łopatki się na dół ociągają, oddech cięszki, w połykaniu trudność, rzyganie częste, womity podczas nieco pomieszane ze krwią, gorączka wnętrzna znaczna. Jeżeli jest samo tylko zapalenie żołądka ze krwi pochodzące, nie tak bolesnie jest, jeżeli zaś z nabrzmiałością cięższe bole, i gorączkę (Lipirya zwana, w której ręce i nogi ziębieją, a wewnątrz pali; pragnienie nieugaszone sprawuje) przynosi. Zapalenie też wątroby, która żołądek okrywa, podobne sprawuje. Symptomata. Znaki owrzedziałego żołądka te są: Jeżeli przez womity, albo przez stolce odchodzi materia
nábrzmiáłość żołądká znáczna, pod czás ták znáczna, że nietylko dotykániem, ále y náoko widziec się dáie łopátki się ná doł oćiągáią, oddech ćięśzki, w połykániu trudność, rzygánie częste, womity podczás nieco pomięszáne ze krwią, gorączká wnętrzna znáczna. Ieżeli iest samo tylko zápalenie żołądká ze krwi pochodzące, nie ták bolesnie iest, ieżeli záś z nábrzmiáłośćią cięższe bole, y gorączkę (Lipirya zwáná, w ktorey ręce y nogi ziębieią, á wewnątrz pali; prágnienie nieugászone spráwuie) przynośi. Zápalenie też wątroby, ktora żołądek okrywa, podobne spráwuie. Symptomata. Znáki owrzedziáłego żołądká te są: Ieżeli przez womity, álbo przez stolce odchodzi máterya
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 196
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
była się uśmierzyła, i zamiast jej tęskność nastąpiła smętna. Łzy i wzdychania, które zdumienie wczora zatrzymało; już swoję miały wolność, a myśmy szukali naszej pociechy w żaleniu się i w społubolewaniu. Karlson przyszedł do łóżka swojej Marianny, a z nim smutek, bojaźń, wstyd, żal, i utrapiona serdeczność. Boleśnie było na to patrzać, jak się to dwoje ludzi jedno drugiemu stawiało. Religia kazała miłość małżeńską, w braterski, i siostrzeński odmienić afekt, a ich serce żądało przeciwnoróżności. Niewypowiedzianie się oboje kochali. Byli jeszcze w wiośnie swego małżeństwa; a mieli ten związek teraz bez odwłoki na zawsze rozerwać. W swoim życiu oboje
była śię uśmierzyła, i zamiast iey teskność nastąpiła smętna. Łzy i wzdychania, ktore zdumienie wczora zatrzymało; iuż swoię miały wolność, a myśmy szukali naszey pociechy w żaleniu śię i w społubolewaniu. Karlson przyszedł do łożka swoiey Maryanny, a z nim smutek, boiazń, wstyd, żal, i utrapiona serdeczność. Boleśnie było na to patrzać, iak śię to dwoie ludzi iedno drugiemu stawiało. Religia kazała miłość małżeńską, w braterski, i śiestrzeński odmienić afekt, a ich serce żądało przećiwnorożnośći. Niewypowiedzianie śię oboie kochali. Byli ieszcze w wiośnie swego małżeństwa; a mieli ten związek teraz bez odwłoki na zawsze rozerwać. W swoim żyćiu oboie
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 54
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ojcu twemu/ nalej pełno: nie tak pełno nalewaj/ a nie widzisz co czynisz? przelewasz: Rogier/ wina nie ma/ a nie widzisz tego? I. Uczncie miejsce tam mise postawić. M. Witam was wszystkich A. Jest tu jedzenia dosyć: wieli zejście kosztunku podjeli M. Nie/ wprawdzie bolesno mnie że więcej niemasz: ale przyjmicie to za wdzieczne. A. dobrze mówisz M. Pietrze/ ukroj tej łopatki przynieś tu rzotkwie. Pasternak i Kapary. połóż nieco Dawidowi od tego zająca i królika rożkrojcie te kuropatwy nie kładzcie przed nas: Bądźcie weseli proszę was. R. dostatek tu wprawdzie jest potrzeba
Oycu twemu/ naley pełno: nie tak pełno naleway/ a nie widzisz co czynisz? przelewasz: Rogier/ wina nie ma/ á nie widzisz tego? I. Vczncie mieysce tám mise postawić. M. Witam was wszystkich A. Iest tu iedzenia dosyć: wieli zescie kosztunku podieli M. Nie/ wprawdźie bolesno mie że wiecey niemász: ale przyimicie to zá wdziecżne. A. dobrze mowisz M. Pietrze/ ukroy tey łopátky przynieś tu rzotkwie. Pásternak y Káppáry. położ nieco Dawidowi od tego záiącá y kroliká rożkroycie te kuropátwy nie kładzcie przed nas: Bądźcie weseli proszę was. R. dostatek tu wprawdzie iest potrzeba
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 23
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
wurodzeniu sobie równemu upomnieć będę umiał. Mam sejmiki mam Trybunały mam koło Generalne utraque civis bom i szlachcic bom i Żołnierz słów nigdy swoich zaprzeć się nie umiem Hoc mihi pietas hoc pia Lingua odit .
Ozwie się na to Pać Wojewoda Trocki podobnym jeżeli mogę pamiętać sensem. Jest to rzecz prawdziwa ze to musi być bolesno kiedy kogo jaka potyka dolegliwość w których terminach choć kto licentiose wymówi nie jego ale tego który go do tej przywodzi Niecierpliwości Bo tak powiedają że żal nie ma uwagi Jeżeli tedy przyniewinności nie bardzo mam za złe. Jeżeli zaś ten Igo MSC i winien i tak imperiose każe już nieprostem ale dwuraznem trzeba to nazwać grzechem w
wurodzeniu sobie rownemu upomnieć będę umiał. Mam seymiki mam Trybunały mam koło Generalne utraque civis bom y szlachcic bom y Zołnierz słow nigdy swoich zaprzeć się nie umięm Hoc mihi pietas hoc pia Lingua odit .
Ozwie się na to Pać Woiewoda Trocki podobnym iezeli mogę pamietać sensem. Iest to rzecz prawdziwa ze to musi bydz bolesno kiedy kogo iaka potyka dolegliwość w ktorych terminach choc kto licentiose wymowi nie iego ale tego ktory go do tey przywodzi Niecierpliwosci Bo tak powiedaią że żal nie ma uwagi Iezeli tedy przyniewinnosci nie bardzo mam za złe. Iezeli zas ten Igo MSC y winięn y tak imperiose kaze iuz nieprostem ale dwuraznęm trzeba to nazwać grzechęm w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 136
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wyśliźnie. To precz, co kłopotu, co podjął niewygody, Bo gorzej miłość parza, niż oziąbią lody. Nadprzykrzy się lód dziecku, porzuci go z ręku; Kto zakocha, z trudnością dobyć mu się z sęku: Nie on miłość, ona go niźli w palcach cieśniej, Bo za serce ścisnęła, przeto i boleśniej; A co gorsza, jeśli jej głupi człek nie dopnie, I prędzej, i żałośniej, niż lód w garści, stopnie. Ściska łakomy skępiec skarby, żyjąc w głodzie; Ani o śmierci, ani myśli o przygodzie, Aż lada w dzień wyśliźnie kawałek mu lodu Abo stopnie. To w zysku, że się
wyśliźnie. To precz, co kłopotu, co podjął niewygody, Bo gorzej miłość parza, niż oziąbią lody. Nadprzykrzy się lód dziecku, porzuci go z ręku; Kto zakocha, z trudnością dobyć mu się z sęku: Nie on miłość, ona go niźli w palcach cieśniej, Bo za serce ścisnęła, przeto i boleśniej; A co gorsza, jeśli jej głupi człek nie dopnie, I prędzej, i żałośniej, niż lód w garści, stopnie. Ściska łakomy skępiec skarby, żyjąc w głodzie; Ani o śmierci, ani myśli o przygodzie, Aż leda w dzień wyśliźnie kawałek mu lodu Abo stopnie. To w zysku, że się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 128
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987